Pamiętacie donośną próbkę wokalną w historycznym dissie „Ether”, grzmiącą bez wytchnienia bezceremonialne „Fuck Jay-Z!”? Głos ten, pełen charyzmy i wrodzonej wściekłości, mocno co prawda zmodulowany, należał do Tupaca Shakura i posłużył jako śmiercionośna broń w beefie Nas vs. Jay-Z. Chociaż spór 2Paca i Hovy nie zdążył urosnąć do tak pokaźnych rozmiarów jak ten z Nasirem Jonesem, jego echo odbija się po dziś dzień. Mało tego, w historii napiętych stosunków między raperami z przeciwległych wybrzeży odnalazł się właśnie zagubiony przed laty rozdział.
Przypomnijmy, konflikt 2Paca z Jiggą wybuchł w połowie lat dziewięćdziesiątych, a iskrą która zapaliła lont beefu była częsta współpraca Jaya z artystami Bad Boy Records i słowa poparcia w stronę The Notoriousa B.I.G. Tupac przed tragiczną śmiercią zdissował Cartera w kilku utworach, odpowiedzi od swojego adwersarza nigdy się nie doczekał. Jak się jednak okazuje, kontr-diss został nagrany, a od jego premiery słuchaczy dzieliło dosłownie kilka tygodni.
Tego typu rewelacje przedstawił uznany nowojorski beatmaker, współpracujący m.in. z Biggiem, Rakimem i oczywiście samym Jayem-Z – DJ Clark Kent. Oto co powiedział w audycji „A Waste Of Time”:
„Jay-Z w swoim dissie ostro pojechał po Tupacu, kiedy jednak mieliśmy publikować ten numer, dowiedzieliśmy się o śmierci Paca. Chcąc okazać szacunek, postanowiliśmy wtedy nie wypuszczać tego kawałka. Zdarzyło się nam jednak zagrać ten diss podczas występu na żywo. Musicie zrozumieć, Jay nie mógł czuć się gorszy, po prostu musiał nawinąć odpowiedzieć 2Pacowi na scenie. Z tego kawałka dosłownie sączył się jad, publika niemal oszalała słuchając tych linijek – bo były tak ostre. Gdyby Pac doczekał premiery tego numeru, wielki beef byłby nieunikniony. Słyszałem w życiu wiele dissów, ten był jednym z najmocniejszych.”
Jak myślicie, kto wyszedłby zwycięsko z tego pojedynku gigantów?
Komentarze