Soulpete należy do wąskiego grona producentów, autorstwa których podkłady można rozpoznać już po kilku taktach płynących z głośnika. Charakterystyczny brud, mocne bębny, mięsisty bas i precyzyjnie pocięte sample tworzą niesamowitą paletę muzycznych barw, na których swoje linijki położyło już wielu raperów, poczynając od Bonsona, przez Rap Addix, a na Hezekiah kończąc. Nie można odmówić Piotrkowi producenckiego kunsztu, który właściwie nic nie musi już na polskiej scenie udowadniać. Może jedynie brak mu należytego fejmu, co nomen omen jest zdecydowanie krzywdzące. Jednakże w momencie, gdy przesłuchamy "RAW", na którym udzielili się zarówno starzy wyjadacze, jak i przedstawiciele młodych gniewnych kotów polskiej rapgry, pojawiają się w głowie dwie myśli - dla tych, którzy znali Soulpete'a wcześniej, "RAW" będzie kolejnym, wysokiej jakości materiałem, jakiego po Piotrku można było się spodziewać. Dla tych natomiast, którzy jego nie znali (a są w ogóle tacy?), materiał ten będzie hip-hopowym strzałem prosto w ryj. Okej, niech będzie - jednych i drugich siła rażenia krążka zmiecie z powierzchni ziemi.
Niech nie zwiedzie Was łagodne "IntRAW", gdyż zaraz po nim z buta wjeżdża kwintesencja stylu Pete'a, do którego jak ulał pasuje z dawna niesłyszany Wyga w "Po Co Ci To, Pete?". Joł Pete, sorry że trwało to tak długo. Ten bit grubo posiany, aż żal go będzie rozpierdolić w pył- tymi słowami rozpoczyna "RAW" zadziorny i chamski Janek, który pizga wersy od '98 i nie ma zamiaru przestać. A forma jest szczytowa, tak więc o nadchodzący solowy projekt na bitach Ostrego jestem w pełni spokojny. Dalej mamy naładowanego energią singlowego "Chama I Prostaka" od Erkinga. Z dawna niesłyszany na większym projekcie Er nawija z niebywałą charyzmą w głosie, a nadwyraz prosty refren mocno wbija się w głowę i mimowolnie zaczyna się bujać karkiem. Nie sposób nie wspomnieć o DJ'u Te - jego cuty i skrecze w tym numerze, jak i kończącym "RAW" tracku z Quebonafide vel Kebonafajdem (pozdro Marek Sierocki!) stoją na bardzo wysokim poziomie.
Swoisty odpoczynek można odnaleźć w "Wieży Eiffla" oraz w "Zaraz Wracam", gdzie odpowiednio O.S.T.R. i Otsochodzi (Janek, props za "7"!) pokusili się o nieco lżejsze w odbiorze linijki. Szczególnie Ostry, który ładnie punktuje "znawców rapu, którzy chuja wiedzą o nim" i jedynie potwierdza to, iż świetny odbiór "Podróży zwanej życiem" nie jest dziełem przypadku. Dzieła zniszczenia dopełniają inni raperzy, których Soulpete zaprosił do współpracy, a więc Laikike1, Rakraczej, Jeżozwierz, Quebonafide oraz Sarius. Warto szczególną uwagę zwrócić na Sariusa - jego "The Bomb" to nie przechwałki, a mistrzowsko nawinięty numer, którego można zapętlać w nieskończoność. Inny z wymienionej grupy - Laik, zaskakuje bardzo mocno na plus, potwierdzając, że w kooperacji na linii z Piotrkiem rozumieją się doskonale #lovin_life. Soulpete przyzwyczaił słuchaczy obecnością na jego produkcjach drapaczy czarnych placków, tym razem poza wyżej wspomnianym DJ Te, mamy również kapitalne popisy na gramofonach od DJ Wojaka oraz DJ Ace'a. Ich wejścia, w połączeniu z produkcjami Pete'a można skwitować jednym stwierdzeniem - śmiertelnie dobra kombinacja.
Mamy dopiero początek kwietnia, kilka gorących premier przed nami, a kandydatów do ścisłego podium na koniec roku przybywa. Naturalnie kolejnym z nich jest Soulpete. "RAW" to coś więcej, niż rap. Surowy, pełnokrwisty materiał, doprawiony idealną kompozycją smaków w postaci raperów wraz ze szczyptą dj'ingu najwyższych lotów. Niedawno jeden z kolegów z branży zarzucił mi masowe rozdawanie szóstek w recenzjach, bo zarówno KęKę, jak i O.S.T.R. otrzymali najwyższe noty. Ale jak mam tego nie robić, skoro wypuszczane są tak dopracowane w każdym calu materiały? Chyba przestanę tłumaczyć się z wystawianych ocen. 6, bezdyskusyjnie.
Komentarze