popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Rawhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/18695/RawNovember 15, 2024, 3:37 ampl_PL © 2024 Admin stronySoulpete "RAW"https://popkiller.kingapp.pl/2015-12-25,soulpete-rawhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-12-25,soulpete-rawDecember 25, 2015, 4:44 pmMaciej SulimaTracklista:01. IntRAW 02. Po Co Ci To, Pete (feat. Wyga) 03. Cham I Prostak (feat. Erking x Dj Te) 04. The Maze Runner (feat. Laikike1 x Dj Ace) 05. Wieża Eiffla” (feat. O.S.T.R.) 06. Zaraz Wracam” (feat. Otsochodzi x Dj Ace) 07. 8do2 (feat. Rakraczej x Dj Wojak) 08. The Bomb” (feat. Sarius x Dj Ace) 09. Growbox” (feat. Jeżozwierz x O.S.T.R. x Dj Ace) 10. Wszystko I Nic” (feat. Quebonafide x Dj Te) Tracklista:

01. IntRAW 
02. Po Co Ci To, Pete (feat. Wyga) 
03. Cham I Prostak (feat. Erking x Dj Te) 
04. The Maze Runner (feat. Laikike1 x Dj Ace) 
05. Wieża Eiffla” (feat. O.S.T.R.) 
06. Zaraz Wracam” (feat. Otsochodzi x Dj Ace) 
07. 8do2 (feat. Rakraczej x Dj Wojak) 
08. The Bomb” (feat. Sarius x Dj Ace) 
09. Growbox” (feat. Jeżozwierz x O.S.T.R. x Dj Ace) 
10. Wszystko I Nic” (feat. Quebonafide x Dj Te)

 

]]>
Soulpete "RAW" - odsłuchhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-05-06,soulpete-raw-odsluchhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-05-06,soulpete-raw-odsluchMay 6, 2015, 4:58 pmMaciej SulimaW sieci pojawił się pełen odsłuch producenckiego materiału od Soulpete'a p.t. "RAW". Na krążku udzielili się m.in. Jeżozwierz, Laikike1, O.S.T.R., czy też Quebonafide. Pełną tracklistę oraz odsłuch znajdziecie w rozwinięciu, a tutaj możecie zapoznać się z Naszą recenzją materiału.Tracklista:01. „IntRAW”02. „Po Co Ci To, Pete” (ft. Wyga)03. „Cham I Prostak” (ft. Erking x Dj Te)04. „The Maze Runner” (ft. Laikike1 x Dj Ace)05. „Wieża Eiffla” (ft. O.S.T.R.)06. „Zaraz Wracam” (ft. Otsochodzi x Dj Ace)07. „8do2” (ft. Rakraczej x Dj Wojak)08. „The Bomb” (ft. Sarius x Dj Ace)09. „Growbox” (ft. Jeżozwierz x O.S.T.R. x Dj Ace)10. „Wszystko I Nic” (ft. Quebonafide x Dj Te)W sieci pojawił się pełen odsłuch producenckiego materiału od Soulpete'a p.t. "RAW". Na krążku udzielili się m.in. Jeżozwierz, Laikike1, O.S.T.R., czy też Quebonafide. Pełną tracklistę oraz odsłuch znajdziecie w rozwinięciu, a tutaj możecie zapoznać się z Naszą recenzją materiału.

Tracklista:

01. „IntRAW”
02. „Po Co Ci To, Pete” (ft. Wyga)
03. „Cham I Prostak” (ft. Erking x Dj Te)
04. „The Maze Runner” (ft. Laikike1 x Dj Ace)
05. „Wieża Eiffla” (ft. O.S.T.R.)
06. „Zaraz Wracam” (ft. Otsochodzi x Dj Ace)
07. „8do2” (ft. Rakraczej x Dj Wojak)
08. „The Bomb” (ft. Sarius x Dj Ace)
09. „Growbox” (ft. Jeżozwierz x O.S.T.R. x Dj Ace)
10. „Wszystko I Nic” (ft. Quebonafide x Dj Te)

]]>
Soulpete "RAW" - przedpremierowa recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-04-07,soulpete-raw-przedpremierowa-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-04-07,soulpete-raw-przedpremierowa-recenzjaApril 8, 2015, 9:44 amMaciej SulimaSoulpete należy do wąskiego grona producentów, autorstwa których podkłady można rozpoznać już po kilku taktach płynących z głośnika. Charakterystyczny brud, mocne bębny, mięsisty bas i precyzyjnie pocięte sample tworzą niesamowitą paletę muzycznych barw, na których swoje linijki położyło już wielu raperów, poczynając od Bonsona, przez Rap Addix, a na Hezekiah kończąc. Nie można odmówić Piotrkowi producenckiego kunsztu, który właściwie nic nie musi już na polskiej scenie udowadniać. Może jedynie brak mu należytego fejmu, co nomen omen jest zdecydowanie krzywdzące. Jednakże w momencie, gdy przesłuchamy "RAW", na którym udzielili się zarówno starzy wyjadacze, jak i przedstawiciele młodych gniewnych kotów polskiej rapgry, pojawiają się w głowie dwie myśli - dla tych, którzy znali Soulpete'a wcześniej, "RAW" będzie kolejnym, wysokiej jakości materiałem, jakiego po Piotrku można było się spodziewać. Dla tych natomiast, którzy jego nie znali (a są w ogóle tacy?), materiał ten będzie hip-hopowym strzałem prosto w ryj. Okej, niech będzie - jednych i drugich siła rażenia krążka zmiecie z powierzchni ziemi.Niech nie zwiedzie Was łagodne "IntRAW", gdyż zaraz po nim z buta wjeżdża kwintesencja stylu Pete'a, do którego jak ulał pasuje z dawna niesłyszany Wyga w "Po Co Ci To, Pete?". Joł Pete, sorry że trwało to tak długo. Ten bit grubo posiany, aż żal go będzie rozpierdolić w pył- tymi słowami rozpoczyna "RAW" zadziorny i chamski Janek, który pizga wersy od '98 i nie ma zamiaru przestać. A forma jest szczytowa, tak więc o nadchodzący solowy projekt na bitach Ostrego jestem w pełni spokojny. Dalej mamy naładowanego energią singlowego "Chama I Prostaka" od Erkinga. Z dawna niesłyszany na większym projekcie Er nawija z niebywałą charyzmą w głosie, a nadwyraz prosty refren mocno wbija się w głowę i mimowolnie zaczyna się bujać karkiem. Nie sposób nie wspomnieć o DJ'u Te - jego cuty i skrecze w tym numerze, jak i kończącym "RAW" tracku z Quebonafide vel Kebonafajdem (pozdro Marek Sierocki!) stoją na bardzo wysokim poziomie. Swoisty odpoczynek można odnaleźć w "Wieży Eiffla" oraz w "Zaraz Wracam", gdzie odpowiednio O.S.T.R. i Otsochodzi (Janek, props za "7"!) pokusili się o nieco lżejsze w odbiorze linijki. Szczególnie Ostry, który ładnie punktuje "znawców rapu, którzy chuja wiedzą o nim" i jedynie potwierdza to, iż świetny odbiór "Podróży zwanej życiem" nie jest dziełem przypadku. Dzieła zniszczenia dopełniają inni raperzy, których Soulpete zaprosił do współpracy, a więc Laikike1, Rakraczej, Jeżozwierz, Quebonafide oraz Sarius. Warto szczególną uwagę zwrócić na Sariusa - jego "The Bomb" to nie przechwałki, a mistrzowsko nawinięty numer, którego można zapętlać w nieskończoność. Inny z wymienionej grupy - Laik, zaskakuje bardzo mocno na plus, potwierdzając, że w kooperacji na linii z Piotrkiem rozumieją się doskonale #lovin_life. Soulpete przyzwyczaił słuchaczy obecnością na jego produkcjach drapaczy czarnych placków, tym razem poza wyżej wspomnianym DJ Te, mamy również kapitalne popisy na gramofonach od DJ Wojaka oraz DJ Ace'a. Ich wejścia, w połączeniu z produkcjami Pete'a można skwitować jednym stwierdzeniem - śmiertelnie dobra kombinacja. Mamy dopiero początek kwietnia, kilka gorących premier przed nami, a kandydatów do ścisłego podium na koniec roku przybywa. Naturalnie kolejnym z nich jest Soulpete. "RAW" to coś więcej, niż rap. Surowy, pełnokrwisty materiał, doprawiony idealną kompozycją smaków w postaci raperów wraz ze szczyptą dj'ingu najwyższych lotów. Niedawno jeden z kolegów z branży zarzucił mi masowe rozdawanie szóstek w recenzjach, bo zarówno KęKę, jak i O.S.T.R. otrzymali najwyższe noty. Ale jak mam tego nie robić, skoro wypuszczane są tak dopracowane w każdym calu materiały? Chyba przestanę tłumaczyć się z wystawianych ocen. 6, bezdyskusyjnie.Soulpete należy do wąskiego grona producentów, autorstwa których podkłady można rozpoznać już po kilku taktach płynących z głośnika. Charakterystyczny brud, mocne bębny, mięsisty bas i precyzyjnie pocięte sample tworzą niesamowitą paletę muzycznych barw, na których swoje linijki położyło już wielu raperów, poczynając od Bonsona, przez Rap Addix, a na Hezekiah kończąc. Nie można odmówić Piotrkowi producenckiego kunsztu, który właściwie nic nie musi już na polskiej scenie udowadniać. Może jedynie brak mu należytego fejmu, co nomen omen jest zdecydowanie krzywdzące. Jednakże w momencie, gdy przesłuchamy "RAW", na którym udzielili się zarówno starzy wyjadacze, jak i przedstawiciele młodych gniewnych kotów polskiej rapgry, pojawiają się w głowie dwie myśli - dla tych, którzy znali Soulpete'a wcześniej, "RAW" będzie kolejnym, wysokiej jakości materiałem, jakiego po Piotrku można było się spodziewać. Dla tych natomiast, którzy jego nie znali (a są w ogóle tacy?), materiał ten będzie hip-hopowym strzałem prosto w ryj. Okej, niech będzie - jednych i drugich siła rażenia krążka zmiecie z powierzchni ziemi.

Niech nie zwiedzie Was łagodne "IntRAW", gdyż zaraz po nim z buta wjeżdża kwintesencja stylu Pete'a, do którego jak ulał pasuje z dawna niesłyszany Wyga w "Po Co Ci To, Pete?"Joł Pete, sorry że trwało to tak długo. Ten bit grubo posiany, aż żal go będzie rozpierdolić w pył- tymi słowami rozpoczyna "RAW" zadziorny i chamski Janek, który pizga wersy od '98 i nie ma zamiaru przestać. A forma jest szczytowa, tak więc o nadchodzący solowy projekt na bitach Ostrego jestem w pełni spokojny. Dalej mamy naładowanego energią singlowego "Chama I Prostaka" od Erkinga. Z dawna niesłyszany na większym projekcie Er nawija z niebywałą charyzmą w głosie, a nadwyraz prosty refren mocno wbija się w głowę i mimowolnie zaczyna się bujać karkiem. Nie sposób nie wspomnieć o DJ'u Te - jego cuty i skrecze w tym numerze, jak i kończącym "RAW" tracku z Quebonafide vel Kebonafajdem (pozdro Marek Sierocki!) stoją na bardzo wysokim poziomie. 

Swoisty odpoczynek można odnaleźć w "Wieży Eiffla" oraz w "Zaraz Wracam", gdzie odpowiednio O.S.T.R. i Otsochodzi (Janek, props za "7"!) pokusili się o nieco lżejsze w odbiorze linijki. Szczególnie Ostry, który ładnie punktuje "znawców rapu, którzy chuja wiedzą o nim" i jedynie potwierdza to, iż świetny odbiór "Podróży zwanej życiem" nie jest dziełem przypadku. Dzieła zniszczenia dopełniają inni raperzy, których Soulpete zaprosił do współpracy, a więc Laikike1, Rakraczej, Jeżozwierz, Quebonafide oraz Sarius. Warto szczególną uwagę zwrócić na Sariusa - jego "The Bomb" to nie przechwałki, a mistrzowsko nawinięty numer, którego można zapętlać w nieskończoność. Inny z wymienionej grupy - Laik, zaskakuje bardzo mocno na plus, potwierdzając, że w kooperacji na linii z Piotrkiem rozumieją się doskonale #lovin_life. Soulpete przyzwyczaił słuchaczy obecnością na jego produkcjach drapaczy czarnych placków, tym razem poza wyżej wspomnianym DJ Te, mamy również kapitalne popisy na gramofonach od DJ Wojaka oraz DJ Ace'a. Ich wejścia, w połączeniu z produkcjami Pete'a można skwitować jednym stwierdzeniem - śmiertelnie dobra kombinacja. 

Mamy dopiero początek kwietnia, kilka gorących premier przed nami, a kandydatów do ścisłego podium na koniec roku przybywa. Naturalnie kolejnym z nich jest Soulpete. "RAW" to coś więcej, niż rap. Surowy, pełnokrwisty materiał, doprawiony idealną kompozycją smaków w postaci raperów wraz ze szczyptą dj'ingu najwyższych lotów. Niedawno jeden z kolegów z branży zarzucił mi masowe rozdawanie szóstek w recenzjach, bo zarówno KęKę, jak i O.S.T.R. otrzymali najwyższe noty. Ale jak mam tego nie robić, skoro wypuszczane są tak dopracowane w każdym calu materiały? Chyba przestanę tłumaczyć się z wystawianych ocen. 6, bezdyskusyjnie.

]]>
Blanco & Nipsey Hussle "RAW" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-19,blanco-nipsey-hussle-raw-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-11-19,blanco-nipsey-hussle-raw-recenzjaNovember 17, 2012, 12:55 pmPaweł MiedzielecNipsey Hussle jest idealnym przykładem przedstawiciela młodej generacji kalifornijskich raperów, którzy w przemyśle muzycznym mają wiecznie pod górkę. Jego debiutancki album "South Central State Of Mind" powinien był się ukazać na rynku już 4 lata temu, ale nadal pozostaje niewydany. Raper zakończył w 2010 roku swoją przygodę z wytwórnią Epic Records, która trzymała go w swoich szeregach przez ponad dwa lat, nie mając zbytnio pojęcia co zrobić z tym utalentowanym świeżakiem, ani w jaki sposób wprowadzić jego karierę na ścieżkę sukcesu. Nipsey zdecydował się więc na ten sam manewr, co większość początkujących artystów z Cali i wybrał niezależny rynek.Po kilku mixtape'ach przyszedł więc czas na długo wyczekiwany "oficjalny" debiut - niestety, w formie odmiennej niż byśmy tego oczekiwali. Zamiast solowego krążka dostaliśmy więc wspólną płytę dwóch młodych gniewnych zachodniego wybrzeża, którzy ruszyli na podbój hiphopowego świata z albumem "RAW". Jak im poszło?Cóż, jest nieźle ale mogło by być lepiej. Na 14 specjalnie przygotowanych dla nas numerach, reprezentanci L.A. (Nipsey) i Bay Area (Blanco) miewają lepsze i gorsze momenty. Do tych pierwszych należą na pewno singlowe "LA Confidental" z klasyczną piszczałą "Funky Worm" Ohio Players, które zmusza aby pobujać naszym karkiem w sposób naprawdę konkretny. To samo mogę powiedzieć o otwierającym płytę "Girl Scout Cookies", gdzie w sposób genialny wykorzystano motyw saksofonu, czy "OG Kush" ze świetnym refrenem Kokane'a. Schody zaczynają się przy numerach, mających w założeniu imitować popularne brzmienia. Minimalistyczne "Bubblegum". "Charlie Sheen", "Chocolate Thai" czy "Acapulco Gold" zlewają się w jedną papkę wymagającą natychmiastowego skipu i są trzy klasy niżej od kawałków pokroju "Northern Lights" lub "Nade" - nawet pomimo użycia strasznie oklepanego sampla (Blackbyrds - "Mysterious Vibes") w tym ostatnim.Z dwójki raperów, pierwsze skrzypce gra tutaj zdecydowanie Nipsey Hussle, którego smukła i wyluzowana nawijka stanowi fajny kontrast dla rapującego bardziej agresywnie Blanco, który jednak podchodzi mi zdecydowanie gorzej schodząc na dalszy plan. Nie wiem czemu, ale jego rap przypomina mi klimaty Chicano, za którymi nigdy nie przepadałem (pomijając produkcje) - jest bezbarwny i wypada na każdym kawałku tak samo. Poprawnie, ale jednak bez żadnych fajerwerków.Produkcje hiszpańskiego tria Cookin' Soul w składzie Big Size, Milton i Zock stanowią mieszankę klasycznych west coast'owych brzmień zabarwionych sporą dawką soulu i przyprawionych szczyptą ostrych cutów. Wszystkie bity są generalnie na plus, natomiast przyczepić się idzie do samego dopasowania ich względem warstwy tekstowej. Hardkorowa liryka, płynąca z niektórych numerów średnio komponuje się ze spokojną, pełną chilloutu muzyką - w paru miejscach przydałoby się zdecydowanie mocniejsze brzmienie (patrz: "Ak-47"). Razi też barwa głosów obu raperów, która momentami gryzie się ze sobą niemiłosiernie, będąc zwyczajnie nie do wytrzymania. Natomiast najbardziej skandalicznym mankamentem "RAW" są dla mnie wtórne teksty Nipsey'a, wykorzystane już częściowo na nagraniach z "The Marathon Continues". Zabieg zupełnie nie do przyjęcia, szczególnie jeśli dysponuje się tak nieprzeciętnym talentem jak Neighborhood Nip - naprawdę wielka krecha za taką akcję. Reszta bez większych zastrzeżeń, wliczając w to występy gościnnie (Big up Kokane!)."RAW" nie jest niestety płytą, która pokazała by światu pełnię możliwości Nipsey'a. Raczej uchyla na chwilę rąbek kurtyny, aby móc rzucić okiem na jego wciąż niewykorzystany potencjał - a jest on ogromny. Szkoda tylko, że nadal pozostaje nam czekać na ten przełomowy materiał, dzięki któremu Nipsey Hussle przedrze się w końcu przez wszystkie przeszkody, blokujące go przed podbiciem mainstreamowego rynku. Nie nastąpi to jednak przy pomocy takiego albumu jak "RAW" - nagranego trochę na pół gwizdka i z tylko nieco ponad przeciętnym efektem. Trójka z plusem.Nipsey Hussle jest idealnym przykładem przedstawiciela młodej generacji kalifornijskich raperów, którzy w przemyśle muzycznym mają wiecznie pod górkę. Jego debiutancki album "South Central State Of Mind" powinien był się ukazać na rynku już 4 lata temu, ale nadal pozostaje niewydany. Raper zakończył w 2010 roku swoją przygodę z wytwórnią Epic Records, która trzymała go w swoich szeregach przez ponad dwa lat, nie mając zbytnio pojęcia co zrobić z tym utalentowanym świeżakiem, ani w jaki sposób wprowadzić jego karierę na ścieżkę sukcesu. Nipsey zdecydował się więc na ten sam manewr, co większość początkujących artystów z Cali i wybrał niezależny rynek.

Po kilku mixtape'ach przyszedł więc czas na długo wyczekiwany "oficjalny" debiut - niestety, w formie odmiennej niż byśmy tego oczekiwali. Zamiast solowego krążka dostaliśmy więc wspólną płytę dwóch młodych gniewnych zachodniego wybrzeża, którzy ruszyli na podbój hiphopowego świata z albumem "RAW". Jak im poszło?

Cóż, jest nieźle ale mogło by być lepiej. Na 14 specjalnie przygotowanych dla nas numerach, reprezentanci L.A. (Nipsey) i Bay Area (Blanco) miewają lepsze i gorsze momenty. Do tych pierwszych należą na pewno singlowe "LA Confidental" z klasyczną piszczałą "Funky Worm" Ohio Players, które zmusza aby pobujać naszym karkiem w sposób naprawdę konkretny. To samo mogę powiedzieć o otwierającym płytę "Girl Scout Cookies", gdzie w sposób genialny wykorzystano motyw saksofonu, czy "OG Kush" ze świetnym refrenem Kokane'a. Schody zaczynają się przy numerach, mających w założeniu imitować popularne brzmienia. Minimalistyczne "Bubblegum". "Charlie Sheen", "Chocolate Thai" czy "Acapulco Gold" zlewają się w jedną papkę wymagającą natychmiastowego skipu i są trzy klasy niżej od kawałków pokroju "Northern Lights" lub "Nade" - nawet pomimo użycia strasznie oklepanego sampla (Blackbyrds - "Mysterious Vibes") w tym ostatnim.

Z dwójki raperów, pierwsze skrzypce gra tutaj zdecydowanie Nipsey Hussle, którego smukła i wyluzowana nawijka stanowi fajny kontrast dla rapującego bardziej agresywnie Blanco, który jednak podchodzi mi zdecydowanie gorzej schodząc na dalszy plan. Nie wiem czemu, ale jego rap przypomina mi klimaty Chicano, za którymi nigdy nie przepadałem (pomijając produkcje) - jest bezbarwny i wypada na każdym kawałku tak samo. Poprawnie, ale jednak bez żadnych fajerwerków.

Produkcje hiszpańskiego tria Cookin' Soul w składzie Big Size, Milton i Zock stanowią mieszankę klasycznych west coast'owych brzmień zabarwionych sporą dawką soulu i przyprawionych szczyptą ostrych cutów. Wszystkie bity są generalnie na plus, natomiast przyczepić się idzie do samego dopasowania ich względem warstwy tekstowej. Hardkorowa liryka, płynąca z niektórych numerów średnio komponuje się ze spokojną, pełną chilloutu muzyką - w paru miejscach przydałoby się zdecydowanie mocniejsze brzmienie (patrz: "Ak-47"). Razi też barwa głosów obu raperów, która momentami gryzie się ze sobą niemiłosiernie, będąc zwyczajnie nie do wytrzymania. Natomiast najbardziej skandalicznym mankamentem "RAW" są dla mnie wtórne teksty Nipsey'a, wykorzystane już częściowo na nagraniach z "The Marathon Continues". Zabieg zupełnie nie do przyjęcia, szczególnie jeśli dysponuje się tak nieprzeciętnym talentem jak Neighborhood Nip - naprawdę wielka krecha za taką akcję. Reszta bez większych zastrzeżeń, wliczając w to występy gościnnie (Big up Kokane!).

"RAW" nie jest niestety płytą, która pokazała by światu pełnię możliwości Nipsey'a. Raczej uchyla na chwilę rąbek kurtyny, aby móc rzucić okiem na jego wciąż niewykorzystany potencjał - a jest on ogromny. Szkoda tylko, że nadal pozostaje nam czekać na ten przełomowy materiał, dzięki któremu Nipsey Hussle przedrze się w końcu przez wszystkie przeszkody, blokujące go przed podbiciem mainstreamowego rynku. Nie nastąpi to jednak przy pomocy takiego albumu jak "RAW" - nagranego trochę na pół gwizdka i z tylko nieco ponad przeciętnym efektem. Trójka z plusem.

]]>
Nipsey Hussle & Blanco "RAW" - wspólny album w drodze!https://popkiller.kingapp.pl/2012-02-06,nipsey-hussle-blanco-raw-wspolny-album-w-drodzehttps://popkiller.kingapp.pl/2012-02-06,nipsey-hussle-blanco-raw-wspolny-album-w-drodzeFebruary 6, 2012, 3:00 pmPaweł MiedzielecWygląda na to, że Nipsey Hussle próbuje odzyskać chociaż częściowo swój ogromny buzz sprzed kilkunastu miesięcy i przepuszcza frontalny atak na rynek muzyczny.Czym zatem wkrótce uraczy nas, słuchaczy Neighborhood Nip?Po plotkach, dotyczących podpisania kontraktu z należącą do Rick Rossa wytwórnią Maybach Music i związaniu się ze Skee Music imprint, raper przygotowuje się do wydania pierwszego w karierze oficjalnego albumu.. nie będzie to jednak długo wyczekiwany "South Central State Of Mind", który wciąż nie ma sprecyzowanej daty wydania.Zamiast tego, otrzymamy kolaboracyjną płytę "Raw", którą w całości wyprodukuje hiszpańskie trio Cookin Soul, współpracujące również z innymi artystami zachodniego wybrzeża jak Game, Clyde Carson czy Crooked I. Nipsey Hussle i Blanco opublikowali już pierwszy singiel promujący ich wspólny materiał. To mocno bujający i west coast'owo brzmiący utwór "L.A. Confidential", w którym gościnnie udzielił się YG. Teledysk do tego numeru oraz oficjalną okładkę tego albumu możecie sprawdzić poniżej - premiera 17 kwietnia.

Wygląda na to, że Nipsey Hussle próbuje odzyskać chociaż częściowo swój ogromny buzz sprzed kilkunastu miesięcy i przepuszcza frontalny atak na rynek muzyczny.

Czym zatem wkrótce uraczy nas, słuchaczy Neighborhood Nip?
Po plotkach, dotyczących podpisania kontraktu z należącą do Rick Rossa wytwórnią Maybach Music i związaniu się ze Skee Music imprint, raper przygotowuje się do wydania pierwszego w karierze oficjalnego albumu.. nie będzie to jednak długo wyczekiwany "South Central State Of Mind", który wciąż nie ma sprecyzowanej daty wydania.

Zamiast tego, otrzymamy kolaboracyjną płytę "Raw", którą w całości wyprodukuje hiszpańskie trio Cookin Soul, współpracujące również z innymi artystami zachodniego wybrzeża jak Game, Clyde Carson czy Crooked I.
Nipsey Hussle i Blanco opublikowali już pierwszy singiel promujący ich wspólny materiał. To mocno bujający i west coast'owo brzmiący utwór "L.A. Confidential", w którym gościnnie udzielił się YG.
Teledysk do tego numeru oraz oficjalną okładkę tego albumu możecie sprawdzić poniżej - premiera 17 kwietnia.





]]>
Hopsin "Raw" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-03-21,hopsin-raw-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-03-21,hopsin-raw-recenzjaJanuary 4, 2014, 8:43 pmWojciech Graczyk"Czyżby rodził się nam nowy Tech N9ne?" - zadał sobie pytanie autor recenzji, po wysłuchaniu nowego materiału od nieznanego mu wcześniej Hopsina. Zapewne spytacie "Dlaczego je zadał?" Tego dowiecie się już czytając recenzję "Raw".A więc skąd to porównanie do Aarona? Dla tych, którzy tego nie pamiętają, przypomnę że zanim Tecca stał się gwiazdą musiał cierpliwie czekać na swój sukces. Podobny los, prawdopodobnie, czeka autora omawianej płyty. Bo Hopsin dobrym raperem jest..., ba nawet chwilami bardzo dobrym. Świetne flow, którym potrafi się bawić, przyspieszać, jest jego sporym atutem. Może te techniczne wygibasy nie są na poziomie Eminema czy Tech N9ne'a, ale jeśli będzie nad nim pracował, może im w niedługim czasie dorównać. Warto też wspomnieć, że jego wokalny udział na albumie na rapowaniu się nie kończy... Mr. Hopsin również śpiewa i wychodzi mu to całkiem zgrabnie.Parę linijek wyżej dałem przykład Eminema, co nie jest przypadkiem, bo Hopsin jest często do niego porównywany. I o ile Asher Roth i Yelawolf zestawiani są z Shadym bardziej ze względu na kolor skóry i barwę głosu (Asher), to podobieństwo Marcusa Hopsona polega na osobowości. Hopsin lubi emocjonalne rozkminy na temat otaczającego go świata, ludzi, tak jak w singlowym "You Are My Enemy". Ale to co najbardziej upodabnia go do największej białej gwiazdy rapu to krytyka ludzi z showbusinessu. Marcus ogranicza się jednak tylko do rapowego podwórka, a po dupie dostają takie osobistości jak Lil Wayne, Rick Ross, Soulja Boy, a nawet Lupe Fiasco. Jednak najbardziej skupia się na swojej ex-szefowej z Ruthless Records, żonie Eazy-E, której poświęca ostrą zwrotkę w "Sag My Pants".Hopsin koła nie wymyślił. Jego podobieństwo do Eminema jest dla mnie czasem zbyt wyraźne, ale ze względu na krótką karierę, głód sukcesu i spory talent będę mu się regularnie przyglądał. Bo Hopsin to nie tylko dobry raper, ale i całkiem udany beatmaker, którego podkłady wraz ze śpiewanymi refrenami, przy lepszej promocji, mogłyby poważnie namieszać na listach przebojów. "Raw" to ciekawy album i warto go przesłuchać, bo choć brzmienie jest miejscami "radiofriendly" (singiel "You Are My Enemy", "I'm Not Introduce You") to jednak teksty nie zawsze, a wersy pokroju: I'm just an idiotic ironic symbolic illuminatic product / That's gonna be killed if I talk about it (shhh!) wbijają się do głowy. 4+ i czekam na kolejne wersy tego pana, a plota niesie, że usłyszymy go na nowej płycie Tech N9ne.PS. Dodam jeszcze, że jest to jeden z ciekawszych albumów 2010, niesłusznie pomijany, również przez nas, w rankingach omawiających najlepsze płyty ubiegłego roku. "Czyżby rodził się nam nowy Tech N9ne?" - zadał sobie pytanie autor recenzji, po wysłuchaniu nowego materiału od nieznanego mu wcześniej Hopsina.

Zapewne spytacie "Dlaczego je zadał?" Tego dowiecie się już czytając recenzję "Raw".

A więc skąd to porównanie do Aarona? Dla tych, którzy tego nie pamiętają, przypomnę że zanim Tecca stał się gwiazdą musiał cierpliwie czekać na swój sukces. Podobny los, prawdopodobnie, czeka autora omawianej płyty.

Bo Hopsin dobrym raperem jest..., ba nawet chwilami bardzo dobrym. Świetne flow, którym potrafi się bawić, przyspieszać, jest jego sporym atutem. Może te techniczne wygibasy nie są na poziomie Eminema czy Tech N9ne'a, ale jeśli będzie nad nim pracował, może im w niedługim czasie dorównać. Warto też wspomnieć, że jego wokalny udział na albumie na rapowaniu się nie kończy... Mr. Hopsin również śpiewa i wychodzi mu to całkiem zgrabnie.

Parę linijek wyżej dałem przykład Eminema, co nie jest przypadkiem, bo Hopsin jest często do niego porównywany. I o ile Asher Roth i Yelawolf zestawiani są z Shadym bardziej ze względu na kolor skóry i barwę głosu (Asher), to podobieństwo Marcusa Hopsona polega na osobowości. Hopsin lubi emocjonalne rozkminy na temat otaczającego go świata, ludzi, tak jak w singlowym "You Are My Enemy". Ale to co najbardziej upodabnia go do największej białej gwiazdy rapu to krytyka ludzi z showbusinessu. Marcus ogranicza się jednak tylko do rapowego podwórka, a po dupie dostają takie osobistości jak Lil Wayne, Rick Ross, Soulja Boy, a nawet Lupe Fiasco. Jednak najbardziej skupia się na swojej ex-szefowej z Ruthless Records, żonie Eazy-E, której poświęca ostrą zwrotkę w "Sag My Pants".

Hopsin koła nie wymyślił. Jego podobieństwo do Eminema jest dla mnie czasem zbyt wyraźne, ale ze względu na krótką karierę, głód sukcesu i spory talent będę mu się regularnie przyglądał. Bo Hopsin to nie tylko dobry raper, ale i całkiem udany beatmaker, którego podkłady wraz ze śpiewanymi refrenami, przy lepszej promocji, mogłyby poważnie namieszać na listach przebojów. "Raw" to ciekawy album i warto go przesłuchać, bo choć brzmienie jest miejscami "radiofriendly" (singiel "You Are My Enemy", "I'm Not Introduce You") to jednak teksty nie zawsze, a wersy pokroju: I'm just an idiotic ironic symbolic illuminatic product / That's gonna be killed if I talk about it (shhh!) wbijają się do głowy. 4+ i czekam na kolejne wersy tego pana, a plota niesie, że usłyszymy go na nowej płycie Tech N9ne.

PS. Dodam jeszcze, że jest to jeden z ciekawszych albumów 2010, niesłusznie pomijany, również przez nas, w rankingach omawiających najlepsze płyty ubiegłego roku.





]]>