Polski rap ostatnimi czasy bywa jak polska reprezentacja w nogę. Ogólnie to "ch*j dupa i kamieni kupa" jak powiedział pewien pan, ale czasem widać przebłyski i nadzieję na coś dobrego w przyszłości. Takim przebłyskiem było ubiegłoroczne "C30-C39" Pro8l3mu. Oskar i Steez znienacka pokazali, że można zrobić coś świeżego w ulicznym klimacie, nie idąc na skróty ani korzystając z utartych ścieżek. Tym bardziej bałem się, że panowie spoczną na laurach i na kolejne wydawnictwo będziemy musieli długo poczekać. Na szczęście tak się nie stało i wczoraj do naszych rąk dostaliśmy ich mixtape pt. "Art Brut".
Zacznijmy więc od początku. Muzyka. Jak sami twórcy zapowiadali, przy tworzeniu "Art Brut" sięgnęli po całą gamę loopów z polskiej muzyki lat 70-80-tych, przede wszystkim z synthpopu. Mamy tu więc m.in. skrawki z Krystyny Prońko, Dwa Plus Jeden czy Haliny Frąckowiak. Gdzieniegdzie są również dodane urywki (dialogi) z klasycznego filmu Sylwestra Chęcińskiego pt. "Wielki Szu" (nawiasem mówiąc idealnie wpasowującego się w tematykę krążka). W temacie doboru utworów nie ma się do czego zbytnio przyczepić, choć utwory nr. 6 ("Bez tytułu") i 9 ("Boiskowe ferajny") wyraźnie odstają od pozostałych. To chyba jedyna wada "Art Brut". Wielkie uznanie dla Steeza za digging, posklejanie w całość i dopasowanie tego wszystkiego do nawijek Oskara.
Największą zaletą mixtape'u jest rap. Oskar jest wyrazisty, charyzmatyczny i potrafi nawinąć offbeatowo, w odróżnieniu od wielu rodzimych raperów, którzy tym sformułowaniem tłumaczą ciągłe wypieprzanie się z bitu. Kolejną jego zaletą jest jego niepowtarzalność. Nie ma drugiego takiego jak on. Poza tym słychać, że nie stara się być na siłę kopią kogoś z USA. Kolejną jego mocną stroną jest liryka. Jeśli chodzi o jego warsztat, to trochę czuć w nim Notoriousa (nie, nie zaprzeczam sam sobie, Oskar nikogo nie kopiuje). Tak jak król Nowego Jorku tak i Polak, za pomocą prostych słów potrafią stworzyć plastyczne światy, wręcz namacalne dla słuchacza. Chcecie przykładu? Proszę bardzo. Kawałek o "sepleniącym i jąkale". Oczywiście są tacy, którzy będą kręcić nosem, że wulgarnie, że o patologia, że szkoda czasu na niego. Ale to ich sprawa.
Czekałem na "Art Brut". Single "Stówa" i "Jakby kończył się" mocno nakręciły mnie na resztę projektu. Nie zawiodłem się. Mamy tu sporo ciekawych tracków, które mogłyby stać się singlami np. "Sansara", "Pan Bóg twój". O wadach i niedociągnięciach wspomniałem, więc nie będę do nich wracać. Nie warto. "Art Brut" jest czołówką tego roku pomimo tego, że to tylko mixtape. Daję 5- i czekam na kolejne rzeczy od PRO8L3M'u.
Komentarze