OutKast. Synonim słowa „magia”. Po dwóch świetnych płytach Big Boia (tak, „Vicious Lies and Dangerous Rumors” jest dla mnie właśnie taką płytą) wciąż czekam na ruch Andre. A może bardziej na ich nowe wspólne dzieło? Jedno z marzeń. Wcale nie jest powiedziane, że nie zostanie zrealizowane.
Jak grom z jasnego nieba spadła na mnie informacja, że duet wznawia koncertowanie, co równie dobrze mogłoby się wiązać z tym, że wkrótce wejdą do studia i zaczną coś wspólne nagrywać. Oczywiście na 99% nie znajdę się na np. Coachelli, ale cały czas łudziłem się, że spotkam ich w Gdyni. No właśnie, życie płata figle. Nie nad Bałtykiem, ale w stolicy, a konkretnie na Orange Warsaw Festiwal w czerwcu. Warto marzyć.
Dwa pierwsze albumy chłopaków z Atlanty to dzieła wielkie. Fantastyczny debiut, ukazujący luzackie życie chłopaków w Georgii pokazał całym Stanom, że dobry rap nie jest tworzony albo z lewej, albo z prawej strony kraju. Dwa lata później, w 1996 roku, weszli na trochę inny poziom. Taki, na jakim byli najlepsi z najlepszych w branży. Wrzesień 1998 roku przyniósł „Aquemini”. Najbardziej spójne dokonanie Andre 3000 i Big Boia.
Tytuł jest grą słów. Połączenie łacińskich nazw znaków zodiaków, spod których pochodzą raperzy. Aquarius i Gemini. Wodnik i bliźnięta. Mały koncept, mała rzecz, a cieszy. A o czym jest sam album? W zdecydowanej większości o codziennym życiu chłopaków z południowego wybrzeża USA z kilkoma poważniejszymi tematami, np. poruszającymi problem rasizmu. Posłuchajcie i pomyślcie nad „Rosa Parks” czy „Return of the G”, zrelaksujcie się przy „Aquemini” i „West Savannah”. Słucha się tego wyśmienicie, ponieważ charyzma Andre i Big Boia wykracza poza obrany standard. I nie tylko ich, bo dobrani goście: Raekwon, George Clinton, Slick Rick czy Cee-Lo to też nie są pierwsze lepsze burki.
Muzycznie od poprzednich dokonań trochę się zmieniło, ale klimat nagrań pozostał taki sam. Doszło trochę więcej żywych instrumentów, beaty są bardziej „rozbudowane”. Czysty klimat południa Stanów Zjednoczonych, ale nie takich, do jakich przyzwyczaili nas obecni topowi raperzy z tamtego rejonu. Piękne, korzenne brzmienie, za które odpowiadają sami raperzy z Mr. DJ'em oraz, co jest oczywiste, Organized Noize. Przepiękna, płynąca muzyka wprawiająca w pozytywny nastrój.
Tytuł ponadczasowy, klasyczny, doskonały. Liczne nagrody: platyny, listy Bilboardu, miejsce na liście Rolling Stones, 5 mikrofonów w The Source itd. Idealny przykład na to, jak zabawa rapem może dać fantastyczne efekty. Od wielu lat jeden z moich topowych tytułów, do którego wracam regularnie. Nie sprzedam za żadną cenę. A to już o czymś świadczy.
Autor tekstu prowadzi bloga goodkid.pl
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13185","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"13186","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze