Niedawno publikowaliśmy Wam wypowiedź Tony'ego Yayo, który stwierdził, że 50 Cent już się z nim nie trzyma, a G-Unit tak naprawdę nie istnieje. Parę ostrych słów dostało się też Lloydowi Banksowi. Teraz do komentarza ustosunkował się Fifty, mówiąc, że w ostatnim czasie nie kontaktował się z nikim z G-Unit a wypowiedzi Yayo nie mają wpływu na jego życie...
"Spędziłem świetny czas z osobami, z którymi dorastałem. Myślę, że frustracja wynika z szoku, że nie wszystko poszło tak, jak by to sobie wymarzyli. Tony Yayo... nie jest sekretem, że wrócił z więzienia do domu z milionem dolarów i Bentleyem. Czego chcieć więcej?" - pyta Cent, znany z tego, że nie szczędził wsparcia zaprzyjaźnionym ze sobą artystom.
"Ci goście są milionerami. Po co robić coś takiego? Kiedy nie ma kogo winić, wiadomo, że chodzi o zwrócenie na siebie uwagi. Nie wiem, jaki miał w tym cel." - odpowiada. "Nie lubię patrzeć w tył. Nie przejmuję się przeszłością, patrzę wprzód, na dobrobyt... Nauczyłem się, że ludzie raz nazywają cię kawałkiem gówna, by twierdzić, że kochają cię, gdy tylko karta się odwróci." - kończy raper w wywiadzie dla Billboardu.
Ton ewidentnie podsumowujący i wyrażający żal nie tylko do Yayo (ciągła liczba mnoga). Czyżby więc czasy G-Unit rzeczywiście przeminęły?
Komentarze