"Czarna Biała Magia" (recenzja) owiana była tajemnicą aż do dnia premiery, a już po niej wywołała wiele dyskusji i różnorakich odczuć słuchaczy, zarazem pokrywając się złotem już w dniu premiery. Sokoła i Marysię złapaliśmy w warszawskiej Klubokawiarni Towarzyska, niedługo po tym, jak wrócili z egzotycznych podróży, w które udali się po zamknięciu płyty - a wszystko po to, by porozmawiać o albumie oraz wielu kwestiach mniej lub bardziej z nim związanych. Dziś pierwsza połowa rozmowy.
„Jarałbym się jak głupi gdybym mógł zagrać najmniejszy epizod w filmie Smarzowskiego, choćby przemknąć tyłem na siódmym planie w worku na głowie nocą” – napisał Sokół, czy recenzenckie porównania "CBM" do filmów Smarzowskiego są więc zamierzone i to celowa inspiracja? Czy to, że niektórych miejscach flow jest bardziej „narracyjne” niż zwykle, jako dopełnienie tego filmowego klimatu? Czy Marysia uważa, że przy drugiej płycie lepiej czuła "rapowy klimat" niż przy pierwszej? Czy finalnie robienie płyty "pod deadline" pomogło czy utrudniło pracę? Dlaczego na płycie nie znaleźliśmy żadnych rapowych gości, a nawet numer z R.A. The Rugged Manem ukaże się osobno? O tych i innych kwestiach poniżej.
Rozmawiał: Mateusz Natali
Zdjęcia/Montaż: Mateusz Wasążnik
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"10974","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze