Dlaczego: "Les Is More" Ryana Leslie to moja ulubiona płyta wydana w roku 2012. Świetnie przestrzennie wyprodukowana (Leslie to w końcu multiinstrumentalista), zrobiona z przepychem godnym gościa określającego się Czarnym Mozartem. Przepych widać także w tym, że klipów i to nie byle jakich doczekały się wszystkie utwory z albumu - teraz nadeszła pora na ostatni.
Komentarze