"Do The Right Thing", trzeci pełnometrażowy film w dorobku Spike’a Lee, to zarazem jeden z jego największych kasowych hitów (31 mln $ zysku) i bezapelacyjny klasyk, którego nie mogliśmy pominąć w naszym przeglądzie twórczości mistrza. Ten kontrowersyjny, wywołujący dyskusję na niechętnie poruszane tematy uprzedzeń rasowych dramat z wieloma elementami komediowymi świetnie oceniono już w momencie ukazania się latem 1989 r., a z biegiem czasu nie został zapomniany i wcale nie stracił na wartości.
Odpowiedzialny za scenariusz, reżyserię, produkcję i grający zarazem główną rolę Spike Lee zawarł w tym filmie esencję swojego stylu. "Do The Right Thing" umiejętnie bowiem łączy sceny komediowe z poważnym, ambitnym przesłaniem całości, napięcie budowane jest stopniowo i umiejętnie, a zaskakujące zakończenie daje nam wiele do myślenia… To także kolejny film, przedstawiający realia życia w Nowym Jorku z perspektywy zwykłych mieszkańców tamtejszych blokowisk.
O filmie
Akcja "Do The Right Thing" rozgrywa się w zamieszkanej głównie przez Afroamerykanów dzielnicy Bedford-Stuyevant (potocznie Bed-Stuy) na nowojorskim Brooklynie. Budzący mieszkańców do życia w porannej audycji, dysponujący nieprzeciętnym darem nawijki lokalny prezenter radiowy Mister Señor Love Daddy (Samuel L. Jackson) zapowiada kolejną upalną sobotę. Mamy środek lata, żar leje się z nieba a 40-stopniowa temperatura niemożliwym czyni wszelki wysiłek i wzmożoną aktywność w tym dniu. Obowiązki jednak wzywają a pracujący w jedynej włoskiej pizzerii w tej okolicy, wiecznie spóźniony dostawca pizzy Mookie (Spike Lee) stawia się wreszcie w pracy…
Najgłośniejszy człowiek na całym osiedlu, Radio Raheem zaczyna swój obchód po ulicach, nosząc z dumą ogromnego, old-schoolowego boomboxa, zagłuszającego wszelkie rozmowy dźwiękami Public Enemy. Stary gawędziarz, nazywany Burmistrzem (Da Mayor) przechadza się powoli w tę i z powrotem, zagadując napotkanych ludzi, a wiekowa już "Mateczka" (Mother Sister) obserwuje wszystkie wydarzenia na Stuyesvant Avenue z okna swojej kamienicy. Desperacko szukający chłodu i chwili wytchnienia ludzie sączą zimne browary na schodkach bądź też korzystają z odkręconego na krótko hydrantu na rogu ulicy…
Wszystko wskazuje na to, że mieszkańców Bed-Stuy czeka kolejny, leniwy dzień, przepełniony pogawędkami i uszczypliwymi żartami. Drobne kłótnie są tu na porządku dziennym, tak więc też nikt nie poświęca im zbyt wielkiej uwagi. Co z tego, że młodemu, afrocentrycznemu, wygadanemu Buggin' Out'owi zaczyna nie podobać się fakt, iż w Pizzerii Sala, obsługującej głównie czarnoskórych klientów, nie wiszą żadne zdjęcia "czarnych braci" a sami Amerykanie włoskiego pochodzenia? Co z tego, że pewnemu nadzianemu gościowi dwóch gagatków zalało zabytkowy samochód wodą z hydrantu a prowadzący mały biznes koreański sklepikarz co chwilę dostaje garścią wyzwisk w twarz za brak dostatecznego opanowania języka angielskiego?
Co się jednak stanie kiedy młody, biały Amerykanin w koszulce Larry’ego Birda nadepnie na nowiutkie, białe Air Jordany Buggin' Outa? Kiedy Raheemowi skończą się baterie do radia? Kiedy wiecznie czepiający się czarnoskórych starszy syn Sala, właściciela pizzerii – Pino, skonfrontuje swoje poglądy z Mookiem (- Pino, fuck you, fuck your fuckin' pizza, and fuck Frank Sinatra. -Yeah? Well fuck you too, and fuck Michael Jackson.)? Bohaterowie będą zmuszeni podjąć trudne decyzje, a interpretacja wypowiedzianej przez Burmistrza, z pozoru łatwej rady "Always do the right thing" może okazać się nielada problemem…
O muzyce
W przypadku "Do The Right Thing" mamy do czynienia z dwoma płytami, zawierającymi muzykę z filmu. Na pierwszej (Original Score) znajdziemy oryginalną muzykę, przewijającą się jako tło dialogów i wielu scen, skomponowaną na potrzeby filmu przez ojca Spike’a – Billa Lee we współpracy z Branfordem Marsalisem. W większości to spokojny, klimatyczny jazz, pełen partii saksofonowych i trąbek, pianina i smyczków.
Właściwy soundtrack ukazał się natomiast nakładem Motown Records i zawiera 11 utworów, stanowiących smakowitą mieszankę hip-hopu, r&b, soulu, jazzu a nawet reggae. Płytę otwiera obecne praktycznie przez cały film, mocarne "Fight The Power" Public Enemy z bezkompromisowymi wersami Chucka D „Elvis was a hero to most/ But he never meant shit to me you see/ Straight up racist that sucker was Simple and plain/ Mother fuck him and John Wayne". Wejście z buta.
Następnie dostajemy energiczne, ukazujące o co chodzi w stylu new jack swing "My Fantasy" reprezentującej ten podgatunek w nurcie r&b grupy Guy (Teddy Riley, Aaron Hall, Damion Hall). Do wyróżniających się numerów należy ten bez wątpienia świetne, reggae'owe "Can't Stand It" grupy Steel Pulse, które od razu przypomina nam skąpane w słońcu ulice Bed-Stuy... Mamy także robiące wrażenie, niesamowite wokalnie "Don't Shoot Me" wielokrotnie nagradzanej nagrodą Grammy, wywodzącej się z tradycji gospel 6-osobowej grupy Take 6 rodem z Alabamy. Nie można też zapomnieć o Al Jarreau - wspaniałym wokaliście jazzowym, który również stworzył nowy utwór "Never Explain Love" specjalnie na potrzeby Spike'owej produkcji.
A to ciągle jedynie część magii, którą znajdziemy na zróżnicowanym brzmieniowo, lecz trzymającym w całości bardzo wysoki poziom, soundtracku. Serdecznie więc zachęcam do zapoznania się z całością - jestem pewien, iż nie tylko umili wam czas, ale też zaintryguje i poszerzy wasze zaintersowania muzyczne.
Pod spodem wspomniane "Fight The Power", "My Fantasy", "Can't Stand It", "Don't Shoot Me" i "Never Explain Love".
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3092","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3093","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3094","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3097","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"3095","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze