To wisiało w powietrzu od bardzo dawna, sytuacja była niejasna, nie do końca wiadomo było czemu CTE nie wydaje mainstreamowego debiutu Freddie Gibbsa, a teraz obie strony potwierdziły, że Gangsta Gibbs i należące do Young Jeezy'ego CTE zakończyły współpracę. Przy okazji ogłoszenia nowej umowy dystrybucyjno wydawniczej między CTE World a Atlantic Records, Jeezy powiedział: "To nowy start dla CTE, coś jak ponowne uruchomienie. Postanowiłem zetrzeć naszą tablicę, żeby zrobić więcej miejsca dla nowych talentów, które chce wspierać i kształcić". O sprawie wypowiedział się również sam Gibbs.
Pochodzący z Indiany mikrofonowy masakrator powiedział "To była wspólna decyzja. Było wiele powodów do jej podjęcia, ale koniec końców uważam, że to dobry wybór dla mnie i dla mojej rodziny. To był krok, który musiałem wykonać zarówno ze względów osobistych jak i biznesowych. Poszliśmy po prostu w innych kierunkach - najlepszy rozwiązaniem było, żeby Jeezy poszedł w swoim, a ja w swoim". Zapytany o to czy mamy spodziewać się dissów z jego strony, co jest dosyć typowe w przypadku takich rozstań w amerykańskim rap-biznesie Gibbs powiedział: "Dopóki nikt mnie nie dissuje, ode mnie żaden diss nie wyjdzie. Dopóki nikt nie traktuje mnie bez szacunku, albo nie czuję się tak potraktowany, wszystko gra".
Warto wspomnieć też o tym jak o samym Freddiem wypowiadał się Jeezy: "Freddie jest bardzo utalentowanym artystą, ale podjęłem decyzję o <zresetowaniu> swojej kariery i swoich biznesowych rozwiązań. Absolutnie nie wątpię, że Freddie pójdzie w swojej karierze po wszystko na co go stać i życzę mu w tej karierze wszystkiego najlepszego".
Co ciekawe Freddie, a jest to trzeba przyznać bardzo w jego stylu, nie siedzi z założonymi rękami. "W drodze jest mój nowy kontrakt, więc wszystko idzie w dobrą stronę. Nie jestem jednym z typów, którzy będą siedzieć i gorzknieć. To nie jest moja cecha. To krok, który musiałem zrobić w swojej karierze. Gracze biorą udział w transferach, zmieniają swoje drużyny i zdobywają mistrzostwa". Tego życzymy Gibbsowi bo z pewnością jest tego wart.
PS: Pod spodem znajdziecie nowy numer Cardo w którym gościnnie pojawia się Freddie. Chyba jeszcze nie słyszałem Gibbsa na bicie ID Labsa. Nie jest mu może z taką stylistyką najbardziej do twarzy, ale tacy gracze radzą sobie w przeróżnych sytuacjach.
Komentarze