Pamiętasz? Raperzy kiedyś chcieli mieć respekt. W maju 2001 roku po wielokrotnych zmianach daty premiery, światło dzienne ujrzała solowa płyta jednego z członków RHX - Inespe. Po rewelacyjnym debiucie wraz z Emade (czy może raczej DJ'em M.A.D.) i Fiszem raper z Ursynowa przygotował solowe numery, które wyprodukował młodszy z braci Waglewskich.
Album do dzisiaj przewija się we wspomnieniach warszawskich (i nie tylko) hip-hopowców, ale młodsi słuchacze często go nie kojarzą. Szkoda, bo choć Inespe dziś jako jedyny z pierwotnego składu RHX jest nieaktywny, to były czasy, kiedy potrafił w takiej ekipie grać pierwsze skrzypce.
Kiedy dziś włączam ten materiał, mam wrażenie, że słucham zupełnie innego rapu i to nie tylko dlatego, że rapowy standard się poprawił. Bardziej w uszy rzuca się sposób rapowania, formułowanie treści i imieliński luz, który zniewala nie gorzej niż "Opowieści Z Osiedlowej Ławki". Co ciekawe spora części jedenastoletnich już tekstów wcale nie straciła na aktualności, a umiejętność nawiązywania relacji ze słuchaczem działa dalej.
Do tego Emade z tamtego okresu, to piękne, czerpiące z jazzu i oparte na mocnych próbkach perkusyjnych perełki, które do takiego rapu pasują idealnie. Beztroskie brzmienie refrenu ze "Staram Się", "goniące" perkusje w "Szybko" czy fantastyczne pianinko w numerze z Fiszem... Ciężko zapomnieć takie rzeczy. Wisienką na torcie są dwie wersje "W Oceanie", które stanowią absolutną klasykę polskiego rapu.
Miejski klimat tego nagrania, swojskość gadki i dziesiątki jeśli nie setki wersów, które do dziś katowane są przez polskich DJ'ów. A propos... Na "Oceanie" cutami zajmuje się nie tylko DJ M.A.D., ale też DJ Twister - zarówno wtedy jak i teraz jeden z najlepszych w kraju.
Inespe pytany w wywiadzie o podział na "jasną" i "ciemną" stronę sceny odpowiedział, że nie czuje tego podziału i nie wie, gdzie miałby siebie sytuować, ale materiał określał jako "hardkorowy". Emade z kolei wśród inspiracji podawał "czołówkę" w postaci Premiera, Pete Rocka i całego D.I.T.C. Te inspiracje bardzo słychać. Podwórkowy klimat RHX miesza się tutaj z refleksjami dojrzewającego człowieka. Pierwotna zajawka spotyka wzrastający profesjonalizm. Luz spotyka pełną powagę. To naprawdę fascynujące spotkania, nawet po tych jedenastu latach od premiery.
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze