Sly Boogy potrafi nawijać jak szef, nie wiem czy nie jeszcze lepiej dobierać bity, a do tego ma fantastyczny, bardzo silny i efektowny głos. A dziś cofniemy się nie do wczesnych etapów jego kariery, ale o 4 lata do roku 2008, kiedy ukazała się (zupełnie za friko!) epka "Beauty Of Death".
Dziesięciokawałkowy materiał rapera z San Bernardino pokazywał przekrój możliwość rapera. Obok megahitowego "Git Up" znalazł się też inny numer, który w lipcowe upały sprawdza się świetnie. "Keep On" w którym obok Boogyego pojawiają się Crooked I, Kam, Miss King i AP to utwór rezający bardzo dobrze znany sampel. Wibracje jakie wytwarza ten numer, atmosfera, klimacik i piękne brzmienie to coś co chce się pogłosić jadąc autem. Cali baby! Sprawdźcie sami pod spodem. "WestCoast yo, who gonna save us?/ We came in the game bringin major flavaz...". Miłego chillu!
Komentarze