Chociaż Nate Dogg święcił swoje największe sukcesy, pomagając w stworzeniu kilku rapowych singli wszech czasów, jego solowa ścieżka była nierówna i pełna wybojów. To smutne, że często w przemyśle muzycznym ludzie obdarzeni największym talentem nie zawsze są tymi, którzy przykuwają największą uwagę widowni...
Niestety, Nate D-O-Double G wpisuje się w ten scenariusz idealnie.
Jako jeden z najciężej pracujących muzyków ery g-funku, nigdy nie zdobył należnego mu uznania za swoją pracę i wkład w rozwój tego popularnego nurtu. Nie było mu również dane cieszyć się sukcesem komercyjnym na poziomie osiągniętym przez jego sławniejszych kolegów z wytwórni Death Row Records. Praktyki biznesowe Suge Knight'a skutecznie blokowały solowy album Nate'a, mimo że prace nad nim zaczęły się już w 1993 roku.
Mało osób wie, że pierwotnie na płytę miały trafić takie klasyki jak "Ain't No Fun" i "Regulate". Priorytety wydawnicze Death Row zmusiły jednak Nathanel'a do oddania tych numerów debiutującym wcześniej kolegom.
Krążek "G-Funk Classics Vol. 1" został ukończony pod koniec 1995 roku ale z powodu przybycia do wytwórni Tupaca, wydanie materiału zostało wstrzymane. Płytę wypuszczono dopiero kilkanaście miesięcy później, na początku 1997 roku i był to niewątpliwie zły okres. Okręt o nazwie "Death Row" szedł nieubłaganie na dno i wszyscy zaczęli pomału opuszczać tonący statek, z głównym dystrybutorem wydawniczym - Interscope Records, na czele. Był to główny powód tego, że "G-Funk Classics Vol. 1" pojawiło się w sklepach jedynie na terenie Kanady i zostało szybko wycofane ze sprzedaży po czterech dniach od momentu premiery. Całe zdarzenie tylko przyśpieszyło decyzję Nate'a o odejściu z Death Row i latem 1998 roku, dwupłytowe teraz "G-Funk Classics Vol. 1 & 2" zadebiutowało wreszcie na rynku, nakładem Dogg Foundation Records.
Było to jednak stanowczo za późno, by album mógł liczyć na duży sukces komercyjny. W tym okresie, popularność Zachodniego Wybrzeża spadła praktycznie do zera a po "G-Funk erze" nie było już ani śladu.
Pomimo tego, że w momencie wydania brzmienie płyty było już mocno podstarzałe, każdy miłośnik luźnych, kalifornijskich dźwięków powinien dodać "G-Funk Classics Vol. 1 & 2" do kanonu osobistych klasyków. Produkcje na krążku, które dostarczyli m.in. Daz Dillinger, Johnny 'J', Sam Sneed, L.T Hutton, Soopafly, Warren G oraz sam Nate Dogg, są naprawdę pierwszorzędnej jakości i połączone z głębokim, pełnym luzu wokalem Nathanel'a dają naprawdę niesamowity efekt. To materiał idealny na takie słoneczne popołudnie jak dzisiaj, kiedy chcemy się po prostu zrelaksować na powietrzu przy dobrej muzyce. Ponieważ "G-Funk Classics" zostało nagrane jeszcze w Death Row, znajdziemy na nim gościnne zwrotki większości ludzi, którzy należeli w przeszłości do tej legendarnej wytwórni. Swoje wersy zapodają więc tutaj Snoop DOGGY Dogg, Kurupt Young Gotti a nawet ś.p. Tupac Shakur. Tak naprawdę jedynym wielkim nieobecnym na tej płycie (z oczywistych powodów) jest Dr. D-R-E. Pierwsze skrzypce gra tutaj jednak sam gospodarz, spod którego ręki wyszło również kilka produkcji, m.in. prezentowane przeze mnie ostatnio w cyklu "Diggin' In The Videos" świetne "These Days", czy spokojne i stonowane "Where Are You Going?".
Nie znajdziecie tutaj wulgarnych, pełnych przemocy tekstów typowych dla "gangsta rapu" - Nate Dizzle wykazuje w tym elemencie większą dojrzałość niż większość kolegów po fachu i skupia się na nieco bardziej poważnych topikach, przekazując słuchaczowi sporą dawkę własnych emocji ("I Don't Wanna Hurt No More", "Never Leave Me Alone", "Scared Of Love"). Oczywiście, płyta oferuje również nieco luźniejsze momenty, z tematyką kojarzoną jednoznacznie z obozem Dogg Pound Gangstaz, czyli beztroskie spędzanie czasu z kumplami ("Me And My Homies"), chillout przy ulubionej zielonej roślince ("Bag O' Weed"), oraz pielęgnowanie twardego wizerunku macho ("Stone Cold").
G is for the gang of money I make
F is for the gang of fools I break
U is for the undisputed champ
N is 'cause you never gonna get the mic back
K is for the niggaz that I knock on they back
Damn is feels good to see Long Beach on the map
Till the day I'm dead I'm gonna keep that shit real
Now you niggaz know G-Funk's for real
"G-Funk Classics Vol. 1 & 2" jest właśnie tym, na co wskazuje tytuł płyty - klasycznym, g-funkowym materiałem, który z pewnością przypadnie do gustu każdemu słuchaczowi, niezależnie od własnych, indywidualnych upodobań. To przyjemny, pełny ciepła materiał, który sprawdza się idealnie przy takiej letniej pogodzie jak dzisiaj.
Jeśli kochasz kalifornijskie brzmienie, znasz na pamięć każdy fragment "The Chronic" i "Doggystyle", to koniecznie musisz sięgnąć po "G-Funk Classics" - to jest materiał właśnie dla ciebie. Pamiętaj - nikt nie zrobił i już nie zrobi tego lepiej niż Big Nate D-O-Double G.
Rest in Peace Nate Dogg.
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze