Popkiller
2022

GŁOSOWANIE

News Świat

popkiller.kingapp.plKendrick Lamar "Section.80" - recenzja
Data publikacji 2014-01-05
Paweł Miedzielec
Paweł Miedzielec
Ulica
Kendrick Lamar w ciągu niecałego roku przebył naprawdę długą drogę.
12 miesięcy temu był kolejnym utalentowanym kalifornijskim Świeżakiem, który próbował utorować sobie drogę z głębokiego undergroundu na mainstreamowe podwórko.
Dziś jest przez wszystkich nazywany największą nadzieją zachodniego wybrzeża i "wybrańcem" który poprowadzi West Coast w nową muzyczną erę.
W czym tkwi fenomen 24-letniego rapera z Compton?

Cześć odpowiedzi na to pytanie znajdziemy na jego najnowszym krążku "Section.80", który okazał się jednym z najlepszych albumów jakie ukazały się w tym roku na rynku. Dlaczego?
Ponieważ łamie on pewne standardy, jakimi do tej pory cechowała się praktycznie każda pozycja z Kalifornii i przynosi swoisty powiew świeżości, potrzebny tej scenie jak nigdy dotąd.
K-Dot wyróżnia się również z tłumu raperów zachodu i nie próbuje usilnie zgrywać za mikrofonem twardego gangstera. Zamiast tego pełni rolę cichego obserwatora, który z ukrycia obnaża wady społeczeństwa i ujmuje szczerością dotyczącą swoich osobistych wzlotów i upadków.
Z pewnością bliżej mu ze swoją twórczością do takich ekip jak Pharcyde lub Souls Of Mischief aniżeli podwórkowych bohaterów w osobach Dr. Dre czy Mc Eiht'a.

Jego rap jest płynny i melodyjny, oparty na spokojnych produkcjach czerpiących pełnymi garściami z soulu i jazzu co czyni go jeszcze bardziej przyswajalnym dla zwykłego słuchacza. Znajdziemy tu więc zapis obrazu świata widziany oczyma 24-latka wychowanego w ponurej okolicy, który potrafi sięgnąć wzrokiem daleko poza teren własnego blokowiska.

Rozrzut tematyczny na "Section.80" jest naprawdę imponujący.
Mamy tutaj utwory takie jak świetne "A.D.H.D." które poruszają problemy pokolenia lat 80-tych, dorastającego w erze cracku i Ronalda Reagana ("You know why we crack babies cuz we born in the 80s").
"No Make-Up (Her Vice)" wyraża sprzeciw wobec nadmiernego używania przez kobiety kosmetyków i potrzebę akceptacji siebie takim, jakim się jest ("Don't you know your imperfections is a wonderful blessing?/ From heaven is where you got it from.") a "Keisha's Song (Her Pain)" to bardzo udany follow-up"Brenda's Got A Baby", tyle że w roku 2011. To porównanie nie jest bynajmniej na wyrost - tragiczna historia zamordowanej nastolatki przynosi na myśl jednoznaczne skojarzenia z hitem Shakura, nagranym prawie 20 lat temu.
Przykład ekshibicjonizmu na "Hol' Up" ("I wrote this record while 30,000 feet in the air/ Stewardess complimenting me on my nappy hair/ If I could fuck her in front of all these passengers/ They'd probably think I'm a terrorist.") z każdym odtworzeniem wywołuje uśmiech na mojej twarzy a krytyczna samoocena Kendricka, widoczna w wersach "I used to want to see the penitentiary way after elementary/Thought it was cool to look the judge in the face when he sentenced me/ Since my uncles was institutionalized/ My intuition had said I was suited for family ties" jest tym bardziej godna podziwu, jeśli weźmie się pod uwagę fakt że raper pochodzi z okolicy w której "bycie twardzielem" jest ważnym elementem codziennej egzystencji.
Album kończy mocne "HiiiPower" produkcji J. Cole'a, który już teraz stał się dla mnie jednym z najlepszych numerów wydanych w tym roku a z każdym odtworzeniem wkręca się coraz bardziej.

Po przesłuchaniu "Section.80" mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że Kendrick Lamar wykonał kawał dobrej roboty i poczynił wyraźny progres w stosunku do poprzedniej produkcji. Płyta brzmi bardzo spójnie a postęp w nawijce rapera jest zauważalny praktycznie od pierwszych wersów na krążku.
Oczywiście nie jest to materiał idealny i numery pokroju "HiiiPower", "Hol' Up" czy "A.D.H.D." wyraźnie wyróżniają się swoim poziomem na tle "Tommy's Song (Her Evils)", "Kush & Corinthians" i "Blow My High", które mówiąc krótko nie porywają.
Niemniej jednak całość wywołuje jak najbardziej pozytywne wrażenie i płyty słucha się z przyjemnością. Mimo przytłaczającego momentami melancholijnego klimatu jest to bardzo dobra pozycja a jak powiedział sam K-Dot - "Section.80" to tylko "rozgrzewka" przed mainstreamowym debiutem, planowanym na 2012 rok którego już teraz oczekuję z niecierpliwością.
Mam tylko nadzieję, że Kendrick nie podpisze kontraktu z Aftermath i ograniczy swoją współpracę z Dre jedynie do nagrywania wspólnych numerów bo jak pokazuje historia, żadnej z wielkich nadziei West Coast'u (Hittman, Bishop Lamont) nie wyszło na dobre związanie się z tym labelem.
Oby K-Dot wyciągnął z tego właściwe wnioski bo jest zwyczajnie zbyt utalentowaną i zbyt ważną w tej chwili postacią dla zachodniego wybrzeża aby przespać swoją wielka szansę na podbój mainstreamowego świata. Czwórka.








Może Cię zainteresować

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei
Data publikacji 2023-06-21

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei

Popkillery 2023 - retransmisja
Data publikacji 2023-06-27
Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie
Data publikacji 2023-06-28

Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków
Data publikacji 2023-06-28

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem
Data publikacji 2023-06-30

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem

Komentarze

Będziemy używać tego zamiast twojego imienia i nazwiska

Newsletter


Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!