Galus a.k.a. Pokój Czarnych Płyt to gość na którego uwagę zwracaliśmy wam już kilka razy. Najpierw zszokowani tym, że Polak wydaje w Soulspazm Records, gdzie wydawali chociażby Marco Polo, Supastition, Pumpkinhead czy Hezekiah. Potem, kiedy wydał na wosku hołd dla J Dilli zatytułowany "100206" wreszcie, kiedy znalazł się na drugiej płycie HIFI Bandy pokazując, że robi bity zgodnie ze swoją jazdą, ale uwielbia, kiedy brzmią "staro". My też zaczęliśmy to uwielbiać.
Tym bardziej, że teraz jest również autorem dwóch kolejnych pozycji. Świetnie przyjętego "Nowe Dobro To Zło" z Hadesem i Kebsem oraz wydanego przez UKnowMe "Futura". Recenzje obu płyt mogliście już przeczytać na Popkillerze, teraz zapraszamy was do lektury odpowiedzi Galusa do naszego cyklu "Tak To Się Robi".
Od czego zaczynasz pracę nad bitem?
Praca nad bitem w moim przypadku polega na improwizacji i eksperymentowaniu z dźwiękiem. Zaczynam od przesłuchiwania płyt winylowych z muzyką z różnego gatunku z różnych stron świata, kiedy jestem gotowy reszta dzieje się sama. Pracuje nad muzyką do momentu aż odda to co czuje w danym momencie.
Starasz się możliwie dopracować i wzbogacać kompozycję czy szybko zaczynasz pracować nad nowym pomysłem?
To zależy od tego co chce stworzyć, jeżeli chce zrobić coś bogatego brzmieniowo robię to, jeżeli mam potrzebę zrobienia utworu surowego i prostego tworzę go. Pracuje nad wieloma rzeczami naraz, muzyka zawsze była dla mnie przygodą więc jak nudzę się pracą nad jednym albumem zaczynam robić następny lub kontynuuję pracę nad innym już zaczętym co automatycznie daje mi świeże spojrzenie na to co robię. Poza tym nie słucham rzeczy które już zrobiłem i nie wracam do nich, trudno znaleźć coś interesującego w tym co zna się od podstaw.
Samodzielne doskonalenie brzmienia czy oddanie mixu i masteringu w ręce ludziom, którzy znają się na nim najlepiej?
Moje nagrania miksuje sam, mastering oddaje już specjaliście. Jest to odrębna i bardzo trudna dziedzina kreowania brzmienia, dlatego oddaje to człowiekowi który ma wiedzę i warunki aby to robić.
Praca nad albumem od początku do końca czy dzielenie przestrzeni muzycznej z innymi beatmaker'ami?
Są albumy które produkuje jeden człowiek i są albumy gdzie za warstwę muzyczną odpowiada kilku producentów. W tym drugim przypadku to raper bądź zespół ma swój koncept na album i jeżeli osoby które ten album tworzą mają taką wizje aby przestrzeń muzyczną dzieliło kilka osób, to ja nie widzę problemu.
Jak ustosunkujesz się do zdania "hajs za bit"?
Ktoś kiedyś powiedział: "Pieniądze w tym zmaterializowanym świecie są największa oznaką szacunku". Coś w tym jest.
Komentarze