popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Galushttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/20088/GalusNovember 13, 2024, 1:45 ampl_PL © 2024 Admin stronyPezet - "Ostatni Track" na winyluhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-17,pezet-ostatni-track-na-winyluhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-17,pezet-ostatni-track-na-winyluAugust 16, 2013, 10:51 pmKrystian KrupińskiKoka Beats oraz JuNouMi wypuszczają na winylu ostatni singiel Pezeta. Na winylu oprócz oryginalnego utworu "Ostatni Track" oraz instrumentala autorstwa Auera znajdują się remixy od Daniela Drumz, Galusa, Kixnare i Teielte.„Ostatni track to kawałek, w którym wylewam swoje żale i frustracje dotyczące branży i odbiorców. To kawałek o tym całym wkurzeniu na brak możliwości i skostniałe struktury przemysłu fonograficznego oraz złości na bezrefleksyjnych odbiorców. Bycie częścią tego powoduje, że naprawdę mam czasami nadzieję, że nie będę musiał tego więcej robić. Na szczęście później pojawia się się ekipa, która chce nas wysłać w trasę, nie mówi nam co mamy grać, robi nam kozacki klip, traktuje nas poważnie i kto wie, może i jakaś nowa płyta kiedyś powstanie, a może nie..." - mówi Pezet.Winyl dostępny jest w sklepach: https://kokafeat.com/product.php?id_product=325 oraz https://sklep.uknowme-records.com/.Pezet „Ostatni Track” prod. Auer oraz wszystkie remixy dostępne są m.in. w:Muzodajnia: https://www1.plus.pl/muzodajnia/main/album.html?albumId=533319&artistId=440614&t=Pezet%2BOstatni+Track+SingieliTunes: https://itunes.apple.com/pl/album/ostatni-track-singiel-ep/id687300738Deezer: https://www.deezer.com/album/6842511T-Mobile Music Shop: https://www.muzyka.t-mobile.pl/main/album.htm?albumId=371211Play The Music: https://www.playthemusic.pl/mp3/album.html?albumId=75908&artistId=47377&t=Pezet%2BOstatni+Track+SingielRemixy są również dostępne do odsłuchu na YouTube.com:Koka Beats oraz JuNouMi wypuszczają na winylu ostatni singiel Pezeta. Na winylu oprócz oryginalnego utworu "Ostatni Track" oraz instrumentala autorstwa Auera znajdują się remixy od Daniela Drumz, Galusa, Kixnare i Teielte.

„Ostatni track to kawałek, w którym wylewam swoje żale i frustracje dotyczące branży i odbiorców. To kawałek o tym całym wkurzeniu na brak możliwości i skostniałe struktury przemysłu fonograficznego oraz złości na bezrefleksyjnych odbiorców. Bycie częścią tego powoduje, że naprawdę mam czasami nadzieję, że nie będę musiał tego więcej robić. Na szczęście później pojawia się się ekipa, która chce nas wysłać w trasę, nie mówi nam co mamy grać, robi nam kozacki klip, traktuje nas poważnie i kto wie, może i jakaś nowa płyta kiedyś powstanie, a może nie..." - mówi Pezet.

Winyl dostępny jest w sklepach: https://kokafeat.com/product.php?id_product=325 oraz https://sklep.uknowme-records.com/.

Pezet „Ostatni Track” prod. Auer oraz wszystkie remixy dostępne są m.in. w:
Muzodajnia: https://www1.plus.pl/muzodajnia/main/album.html?albumId=533319&artistId=440614&t=Pezet%2BOstatni+Track+Singiel
iTunes: https://itunes.apple.com/pl/album/ostatni-track-singiel-ep/id687300738
Deezer: https://www.deezer.com/album/6842511
T-Mobile Music Shop: https://www.muzyka.t-mobile.pl/main/album.htm?albumId=371211
Play The Music: https://www.playthemusic.pl/mp3/album.html?albumId=75908&artistId=47377&t=Pezet%2BOstatni+Track+Singiel

Remixy są również dostępne do odsłuchu na YouTube.com:

]]>
Medium/Galus "Egzegeza - Księga Słów" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-10,mediumgalus-egzegeza-ksiega-slow-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-08-10,mediumgalus-egzegeza-ksiega-slow-recenzjaAugust 9, 2013, 9:40 pmKrystian Krupiński„Księga Słów” to coś więcej niż tekściarsko-filozoficzna wariacja na temat wikipedycznych definicji słów: "egzegeza", "bozon" i "Zderzacz Hadronów". To coś więcej, niż tylko zestawienie obok siebie kilku bliskich skojarzeniowo słówek i dopisanie ideologii do swojego nawrócenia. Wreszcie – to coś więcej, niż zajawkowo napisana w kilkanaście godzin płyta pod wydany na winylu instrumentalny album, w przypływie weny i zachwytu nad "oceanem dźwięków" Galusa. Nie kolaż dwóch odległych klimatycznie opcji na mixtape’owopodobną modłę (mówi się, że to projekt nowatorski, ale nawijanie po ukazane gdzieś wcześniej bity to przecież nie żadne novum, wręcz ultraoldskul), a osobny twór i nowa jakość na nieco innym niż połączenia typu Massey/Pelson poziomie.Tym co ślą zarzuty na pozornie naciągane zbitki słowne w wersach typu „mój rap to szlak, choć szlag by go trafił /czasem mam taki takt że rapuję szlaczkiem” , bądź gdy Medium gra w bilard planetami, „a Merkury śpi jak Freddy”, można przypomnieć tylko, choćby cytując Pogza, że „nie ma rapu bez dodania dwóch znaczeń”. W końcu już na pierwszy rzut oka widać, że to, co stosuje na tej płycie kielczanin w dość sporej ilości, to w gruncie rzeczy to samo co robią wszyscy, tylko bez wsadzania gdziekolwiek się da (albo i nawet jak się nie da) znaczka „#”. Absolutną rewelacją jest na przykład „Katarymiarz” i to, w jaki sposób raper podszedł do tego wspaniałego bitu (oryginał z „Futury” został wzbogacony o żywy saksofon). Sam utwór jest przecież niczym innym jak metaforą na swoją twórczość, czyli innymi słowy... rapem o rapie. Czy Medium dopuścił się błędów? Cóż, jeśli komuś dalej przeszkadza miejscowa pycha, jak choćby w mówieniu o relacji artysta-słuchacze per "szlifiarz-nieoszlifowane diamenty", niech potraktuje to – jak już trzymamy się hip-hopowej terminologii – jako pewną formę braggi. Sam bowiem nie przejawia potrzeby szlifów, gdyż flow i technikę ma na błysk, a wyżej wspomnianych zbitek słownych nie traktowałbym jako przerost formy nad treścią, ale jako fajne hiperłącza znaczeniowe, bądź zwyczajną, acz inteligentną zabawę słowem.Jest to płyta stworzona przy użyciu już gotowej muzyki, funkcjonującej dużo wcześniej jako odrębny twór, zatem choćby z tego względu dobrze się stało, że materiał został dopuszczony wyłącznie do internetowej dystrybucji. Bo to, że te bity nie były szyte na miarę Piotrka, słychać od razu. Ale też nie oznacza to wcale, że Piotrek źle w tych bitach wygląda. Przymierzył – przypasowały. Nawet jeśli momentami słychać, że nieco naiwnie raper podszedł do jakiegoś bitu, to tok jego myślenia (warto dodać – dużo bardziej przejrzysty niż na poprzedniej płycie) zawsze kończy się daleko od banału. A i klasa „Futury” też w końcu robi swoje. Zdumiewające wyczucie dźwięku i emocji, oldskulowe podejście do tworzenia klimatu a zarazem próba stworzenia w jego obrębie czegoś... nowoczesnego – to wszystko czyni Galusa producentem wyjątkowym, pośród naszych rodzimych producentów jedynym w swoim rodzaju i wcale nie dziwię się, że będący przecież także producentem Medium to zauważył.„Egzegeza – Księga Słów” według tego, co mówi o niej sam autor, jednocześnie kończy stary etap twórczości i rozpoczyna nowy. Z „Graalem” ma wspólnego tyle, że tematycznie raper wciąż podąża tą samą drogą, acz znajduje się teraz na znacznie dalszym jej etapie. Nowa płyta jest – co oczywiste – równie stanowczo ukierunkowana w kwestii światopoglądowej, nacechowana chrześcijańskim przekazem, ale lepsza od poprzedniej. Dlaczego? Ano bo jest... krótsza. Dwupłytowy „Graal” był dla wielu nie do przejścia, zaś dwanaście kawałków jest już o wiele zdrowsze przy pochłanianiu na raz. Przede wszystkim jednak, najnowsze dzieło Mediuma jest w swoim przekazie łagodniejsze, w formie o wiele bardziej przyjazne uszom, rozsądnie stonowane. Więcej jest humoru, a mniej "histeryzowania" i politycznych akcentów. Zarówno muzycznie, jak i lirycznie „Egzegeza” jest, mimo że wciąż mocno metaforyczna, to przystępniejsza od poprzednika, dlatego też tylko ze względu na to, że została stworzona na "gotowcu" od Galusa, dostaje ode mnie taką samą ocenę jak „Graal”, czyli pełną piątkę.„Księga Słów” to coś więcej niż tekściarsko-filozoficzna wariacja na temat wikipedycznych definicji słów: "egzegeza", "bozon" i "Zderzacz Hadronów". To coś więcej, niż tylko zestawienie obok siebie kilku bliskich skojarzeniowo słówek i dopisanie ideologii do swojego nawrócenia. Wreszcie – to coś więcej, niż zajawkowo napisana w kilkanaście godzin płyta pod wydany na winylu instrumentalny album, w przypływie weny i zachwytu nad "oceanem dźwięków" Galusa. Nie kolaż dwóch odległych klimatycznie opcji na mixtape’owopodobną modłę (mówi się, że to projekt nowatorski, ale nawijanie po ukazane gdzieś wcześniej bity to przecież nie żadne novum, wręcz ultraoldskul), a osobny twór i nowa jakość na nieco innym niż połączenia typu Massey/Pelson poziomie.

Tym co ślą zarzuty na pozornie naciągane zbitki słowne w wersach typu „mój rap to szlak, choć szlag by go trafił /czasem mam taki takt że rapuję szlaczkiem” , bądź gdy Medium gra w bilard planetami, „a Merkury śpi jak Freddy”, można przypomnieć tylko, choćby cytując Pogza, że „nie ma rapu bez dodania dwóch znaczeń”. W końcu już na pierwszy rzut oka widać, że to, co stosuje na tej płycie kielczanin w dość sporej ilości, to w gruncie rzeczy to samo co robią wszyscy, tylko bez wsadzania gdziekolwiek się da (albo i nawet jak się nie da) znaczka „#”. Absolutną rewelacją jest na przykład „Katarymiarz” i to, w jaki sposób raper podszedł do tego wspaniałego bitu (oryginał z „Futury” został wzbogacony o żywy saksofon). Sam utwór jest przecież niczym innym jak metaforą na swoją twórczość, czyli innymi słowy... rapem o rapie. Czy Medium dopuścił się błędów? Cóż, jeśli komuś dalej przeszkadza miejscowa pycha, jak choćby w mówieniu o relacji artysta-słuchacze per "szlifiarz-nieoszlifowane diamenty", niech potraktuje to – jak już trzymamy się hip-hopowej terminologii – jako pewną formę braggi. Sam bowiem nie przejawia potrzeby szlifów, gdyż flow i technikę ma na błysk, a wyżej wspomnianych zbitek słownych nie traktowałbym jako przerost formy nad treścią, ale jako fajne hiperłącza znaczeniowe, bądź zwyczajną, acz inteligentną zabawę słowem.

Jest to płyta stworzona przy użyciu już gotowej muzyki, funkcjonującej dużo wcześniej jako odrębny twór, zatem choćby z tego względu dobrze się stało, że materiał został dopuszczony wyłącznie do internetowej dystrybucji. Bo to, że te bity nie były szyte na miarę Piotrka, słychać od razu. Ale też nie oznacza to wcale, że Piotrek źle w tych bitach wygląda. Przymierzył – przypasowały. Nawet jeśli momentami słychać, że nieco naiwnie raper podszedł do jakiegoś bitu, to tok jego myślenia (warto dodać – dużo bardziej przejrzysty niż na poprzedniej płycie) zawsze kończy się daleko od banału. A i klasa „Futury” też w końcu robi swoje. Zdumiewające wyczucie dźwięku i emocji, oldskulowe podejście do tworzenia klimatu a zarazem próba stworzenia w jego obrębie czegoś... nowoczesnego – to wszystko czyni Galusa producentem wyjątkowym, pośród naszych rodzimych producentów jedynym w swoim rodzaju i wcale nie dziwię się, że będący przecież także producentem Medium to zauważył.

„Egzegeza – Księga Słów” według tego, co mówi o niej sam autor, jednocześnie kończy stary etap twórczości i rozpoczyna nowy. Z „Graalem” ma wspólnego tyle, że tematycznie raper wciąż podąża tą samą drogą, acz znajduje się teraz na znacznie dalszym jej etapie. Nowa płyta jest – co oczywiste – równie stanowczo ukierunkowana w kwestii światopoglądowej, nacechowana chrześcijańskim przekazem, ale lepsza od poprzedniej. Dlaczego? Ano bo jest... krótsza. Dwupłytowy „Graal” był dla wielu nie do przejścia, zaś dwanaście kawałków jest już o wiele zdrowsze przy pochłanianiu na raz. Przede wszystkim jednak, najnowsze dzieło Mediuma jest w swoim przekazie łagodniejsze, w formie o wiele bardziej przyjazne uszom, rozsądnie stonowane. Więcej jest humoru, a mniej "histeryzowania" i politycznych akcentów. Zarówno muzycznie, jak i lirycznie „Egzegeza” jest, mimo że wciąż mocno metaforyczna, to przystępniejsza od poprzednika, dlatego też tylko ze względu na to, że została stworzona na "gotowcu" od Galusa, dostaje ode mnie taką samą ocenę jak „Graal”, czyli pełną piątkę.

]]>
Medium/Galus "Egzegeza: Księga Słów" - premierahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-28,mediumgalus-egzegeza-ksiega-slow-premierahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-28,mediumgalus-egzegeza-ksiega-slow-premieraJune 28, 2013, 9:33 amBozon RecordsTo właśnie dzisiaj projekt Medium/Galus pt. Egzegeza - Księga Słów ma swoją oficjalną premierę! W taki oto sposób Bozon Records inauguruje działalność. W rozwinięciu posta dowiecie się jak można zdobyć płytę i gdzie jest legalny odsłuch krążka."Warto dodać, że okładką albumu zajął się nie kto inny jak SewerX (https://sewerx.com/), który stworzył niepowtarzalne dzieło co dodaje całemu wydawnictwu wyjątkowy klimat i charakter. To trzeba mieć w rękach aby zrozumieć kunszt tego artysty.UWAGA!Płytę Egzegeza - Księga Słów jest i będzie dostępna do zamówienia TYLKO I WYŁĄCZNIE na https://bozonrecords.pl/preorder/Bozon Records rozpoczyna działalność i nie wyobrażaliśmy sobie lepszej premiery. To dopiero początek naszych działań!"Pod artykułem znajdziecie legalny odsłuch materiału.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"4966","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]To właśnie dzisiaj projekt Medium/Galus pt. Egzegeza - Księga Słów ma swoją oficjalną premierę! W taki oto sposób Bozon Records inauguruje działalność. W rozwinięciu posta dowiecie się jak można zdobyć płytę i gdzie jest legalny odsłuch krążka.

"Warto dodać, że okładką albumu zajął się nie kto inny jak SewerX (https://sewerx.com/), który stworzył niepowtarzalne dzieło co dodaje całemu wydawnictwu wyjątkowy klimat i charakter. To trzeba mieć w rękach aby zrozumieć kunszt tego artysty.

UWAGA!
Płytę Egzegeza - Księga Słów jest i będzie dostępna do zamówienia TYLKO I WYŁĄCZNIE na https://bozonrecords.pl/preorder/


Bozon Records rozpoczyna działalność i nie wyobrażaliśmy sobie lepszej premiery. To dopiero początek naszych działań!"

Pod artykułem znajdziecie legalny odsłuch materiału.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"4966","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Video dnia: Medium/Galus "Egzegeza - Księga Słów"https://popkiller.kingapp.pl/2013-06-16,video-dnia-mediumgalus-egzegeza-ksiega-slowhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-06-16,video-dnia-mediumgalus-egzegeza-ksiega-slowJune 17, 2013, 9:49 amKrystian KrupińskiDlaczego: po budzących ogromne kontrowersje zapowiedziach albumu "Egzegeza - Księga Słów" w formie swego rodzaju świadectwa wiary Mediuma, pojawiły się wątpliwości co do dostatecznego poziomu zainteresowania najnowszym projektem kielczanina. Dziś dostajemy ponad piętnastominutowy klip/promomix, z jednoczesnym ujawnieniem wielkiej zagadki dotyczącej autora bitów i myślę, że w tym momencie wątpliwości zostały szybciutko rozwiane. Ja zbieram szczękę z podłogi. Album zamówicie TUTAJ.Dlaczego: po budzących ogromne kontrowersje zapowiedziach albumu "Egzegeza - Księga Słów" w formie swego rodzaju świadectwa wiary Mediuma, pojawiły się wątpliwości co do dostatecznego poziomu zainteresowania najnowszym projektem kielczanina. Dziś dostajemy ponad piętnastominutowy klip/promomix, z jednoczesnym ujawnieniem wielkiej zagadki dotyczącej autora bitów i myślę, że w tym momencie wątpliwości zostały szybciutko rozwiane. Ja zbieram szczękę z podłogi. Album zamówicie TUTAJ.

]]>
Galus/Pokój Czarnych Płyt "Improwizacja i eksperymentowanie z dźwiękiem" (Tak To Się Robi #21)https://popkiller.kingapp.pl/2011-11-02,galuspokoj-czarnych-plyt-improwizacja-i-eksperymentowanie-z-dzwiekiem-tak-to-sie-robi-21https://popkiller.kingapp.pl/2011-11-02,galuspokoj-czarnych-plyt-improwizacja-i-eksperymentowanie-z-dzwiekiem-tak-to-sie-robi-21January 17, 2014, 10:21 amDaniel WardzińskiGalus a.k.a. Pokój Czarnych Płyt to gość na którego uwagę zwracaliśmy wam już kilka razy. Najpierw zszokowani tym, że Polak wydaje w Soulspazm Records, gdzie wydawali chociażby Marco Polo, Supastition, Pumpkinhead czy Hezekiah. Potem, kiedy wydał na wosku hołd dla J Dilli zatytułowany "100206" wreszcie, kiedy znalazł się na drugiej płycie HIFI Bandy pokazując, że robi bity zgodnie ze swoją jazdą, ale uwielbia, kiedy brzmią "staro". My też zaczęliśmy to uwielbiać.Tym bardziej, że teraz jest również autorem dwóch kolejnych pozycji. Świetnie przyjętego "Nowe Dobro To Zło" z Hadesem i Kebsem oraz wydanego przez UKnowMe "Futura". Recenzje obu płyt mogliście już przeczytać na Popkillerze, teraz zapraszamy was do lektury odpowiedzi Galusa do naszego cyklu "Tak To Się Robi".Od czego zaczynasz pracę nad bitem? Praca nad bitem w moim przypadku polega na improwizacji i eksperymentowaniu z dźwiękiem. Zaczynam od przesłuchiwania płyt winylowych z muzyką z różnego gatunku z różnych stron świata, kiedy jestem gotowy reszta dzieje się sama. Pracuje nad muzyką do momentu aż odda to co czuje w danym momencie. Starasz się możliwie dopracować i wzbogacać kompozycję czy szybko zaczynasz pracować nad nowym pomysłem? To zależy od tego co chce stworzyć, jeżeli chce zrobić coś bogatego brzmieniowo robię to, jeżeli mam potrzebę zrobienia utworu surowego i prostego tworzę go. Pracuje nad wieloma rzeczami naraz, muzyka zawsze była dla mnie przygodą więc jak nudzę się pracą nad jednym albumem zaczynam robić następny lub kontynuuję pracę nad innym już zaczętym co automatycznie daje mi świeże spojrzenie na to co robię. Poza tym nie słucham rzeczy które już zrobiłem i nie wracam do nich, trudno znaleźć coś interesującego w tym co zna się od podstaw. Samodzielne doskonalenie brzmienia czy oddanie mixu i masteringu w ręce ludziom, którzy znają się na nim najlepiej? Moje nagrania miksuje sam, mastering oddaje już specjaliście. Jest to odrębna i bardzo trudna dziedzina kreowania brzmienia, dlatego oddaje to człowiekowi który ma wiedzę i warunki aby to robić. Praca nad albumem od początku do końca czy dzielenie przestrzeni muzycznej z innymi beatmaker'ami? Są albumy które produkuje jeden człowiek i są albumy gdzie za warstwę muzyczną odpowiada kilku producentów. W tym drugim przypadku to raper bądź zespół ma swój koncept na album i jeżeli osoby które ten album tworzą mają taką wizje aby przestrzeń muzyczną dzieliło kilka osób, to ja nie widzę problemu. Jak ustosunkujesz się do zdania "hajs za bit"?Ktoś kiedyś powiedział: "Pieniądze w tym zmaterializowanym świecie są największa oznaką szacunku". Coś w tym jest.Galus a.k.a. Pokój Czarnych Płyt to gość na którego uwagę zwracaliśmy wam już kilka razy. Najpierw zszokowani tym, że Polak wydaje w Soulspazm Records, gdzie wydawali chociażby Marco Polo, Supastition, Pumpkinhead czy Hezekiah. Potem, kiedy wydał na wosku hołd dla J Dilli zatytułowany "100206" wreszcie, kiedy znalazł się na drugiej płycie HIFI Bandy pokazując, że robi bity zgodnie ze swoją jazdą, ale uwielbia, kiedy brzmią "staro". My też zaczęliśmy to uwielbiać.

Tym bardziej, że teraz jest również autorem dwóch kolejnych pozycji. Świetnie przyjętego "Nowe Dobro To Zło" z Hadesem i Kebsem oraz wydanego przez UKnowMe "Futura". Recenzje obu płyt mogliście już przeczytać na Popkillerze, teraz zapraszamy was do lektury odpowiedzi Galusa do naszego cyklu "Tak To Się Robi".

Od czego zaczynasz pracę nad bitem?

Praca nad bitem w moim przypadku polega na improwizacji i eksperymentowaniu z dźwiękiem. Zaczynam od przesłuchiwania płyt winylowych z muzyką z różnego gatunku z różnych stron świata, kiedy jestem gotowy reszta dzieje się sama. Pracuje nad muzyką do momentu aż odda to co czuje w danym momencie.

Starasz się możliwie dopracować i wzbogacać kompozycję czy szybko zaczynasz pracować nad nowym pomysłem?

To zależy od tego co chce stworzyć, jeżeli chce zrobić coś bogatego brzmieniowo robię to, jeżeli mam potrzebę zrobienia utworu surowego i prostego tworzę go. Pracuje nad wieloma rzeczami naraz, muzyka zawsze była dla mnie przygodą więc jak nudzę się pracą nad jednym albumem zaczynam robić następny lub kontynuuję pracę nad innym już zaczętym co automatycznie daje mi świeże spojrzenie na to co robię. Poza tym nie słucham rzeczy które już zrobiłem i nie wracam do nich, trudno znaleźć coś interesującego w tym co zna się od podstaw.

Samodzielne doskonalenie brzmienia czy oddanie mixu i masteringu w ręce ludziom, którzy znają się na nim najlepiej?

Moje nagrania miksuje sam, mastering oddaje już specjaliście. Jest to odrębna i bardzo trudna dziedzina kreowania brzmienia, dlatego oddaje to człowiekowi który ma wiedzę i warunki aby to robić.

Praca nad albumem od początku do końca czy dzielenie przestrzeni muzycznej z innymi beatmaker'ami?

Są albumy które produkuje jeden człowiek i są albumy gdzie za warstwę muzyczną odpowiada kilku producentów. W tym drugim przypadku to raper bądź zespół ma swój koncept na album i jeżeli osoby które ten album tworzą mają taką wizje aby przestrzeń muzyczną dzieliło kilka osób, to ja nie widzę problemu.

Jak ustosunkujesz się do zdania "hajs za bit"?

Ktoś kiedyś powiedział: "Pieniądze w tym zmaterializowanym świecie są największa oznaką szacunku". Coś w tym jest.

]]>
Galus "Futura" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-10-29,galus-futura-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2011-10-29,galus-futura-recenzjaJanuary 4, 2014, 4:44 pmDaniel WardzińskiO Galusie wspominaliśmy wam zanim jego mistrzowski bit pojawił się na albumie HIFI Bandy i zanim zrobił cały, bardzo twórczy muzycznie, a jednocześnie mocno czerpiący z korzeni hip-hopu album z Hadesem. Ci którzy pamiętają takie rzeczy jak opisywane u nas w Przegapifszy "Retro Lyrics" wiedzą, że Pokój Czarnych Płyt to nie tylko produkcja bitów dla raperów, ale też muzyka instrumentalna. Chwilami eksperymentalna, a czasem wręcz zniewalająca swoimi pięknymi comebackami do korzeni. Splatająca nowoczesność nowoczesność i tradycję w sposób zupełnie naturalny, a przez to tak imponujący. Minął rok, a Galus nie tylko jest znacznie bardziej rozpoznawalny jako beatmaker, ale też ma na koncie kolejne autorskie cacko, tym razem wydane przez UKnowMe Records.Premiery "Nowe Dobro To Zło" i "Futury" zbiegały się po części w czasie, dlatego można było się zastanowić czy produkcje będą jakkolwiek połączone, komplementarne czy raczej stworzone na zasadzie "to przy czym nie mogłem poszaleć na jednym projekcie, zrobię sobie na drugim". Jak to wygląda w przypadku "Futury"?Niezwykle ciekawie, choć ponownie nierówno. Dla Galusa pod pewnymi względami rozwiązania instrumentalne mogą być korzystniejsze. Potrafi zainteresować ciekawą aranżacją, ale też ma (wysoko cenioną przeze mnie) skłonność do sięgania po muzyczne rozwiązania, które swoim klimatem same opowiadają historie. Nie brakuje w tym dynamiki, bo np. otwierająca album, tytułowa "Futura" to rzecz nie tylko bujająca mocną, bardzo fajnie brzmiącą perkusją, ale rzecz potężnie wkręcająca poprzez samplowane motywy. Fantastyczny motyw wokalny, ale też chwilami wrażenie, że trochę brakuje pomysłów na aranżację. No właśnie... Bywa tutaj, że w produkcji dzieje się niewiele i o ile w niektórych przypadkach moc głównego motywu może stanowić wymówkę, o tyle np. przy "Valium" można się trochę zniecierpliwić. Dodanie pojedynczych, często aż nazbyt wykręconych dźwięków do głównej pętli to trochę mniej niż można było się spodziewać. Nie jest to na szczęście regułą, raczej rzadkością.Cieszy to, że Galus nie jest raczej gościem, który oldschoolowym podejściem usprawiedliwia się przed postawieniem kroku naprzód i próby swoich sił w bardziej eksperymentalnej muzyce. To dobrze. Z drugiej strony, nie wszystkie z nich na tej płycie trzymają poziom, a kiedy się robi wosk to lepiej taki, żeby słuchacz łykał go na raz bez mrugnięcia okiem. Każdy z numerów ma w sobie coś intrygującego, ale nie każdy wytrzymuje próbę 2-3 minutowej aranżacji, która zainteresuje słuchacza nie mniej niż np. wokal Hadesa. Nie warto pominąć faktu, że Galus po raz kolejny daje nam trochę muzyki przed którą można tylko chylić czoła i bić brawa. Pierwsza piątka otwierająca płytę to coś niemalże idealnego. "Purple Rain" z tym niesamowicie użytym wokalnym fragmentem i strasznie "długą" perkusją czy fantastycznie zbasowane i przez to morderczo głębokie "Remember Me". Nie gorzej jest ze "Spaceway" i mistrzowskim "Lost Accordion" w które to numery można po prostu wsiąknąć. Na wiele godzin. Sprawdźcie ten album, choćby z ciekawości. Jestem pewien, że zostanie w waszej pamięci na długi czas, jeśli nawet nie pojedyncze produkcje to ten analogowy, wykręcony klimat całości, który z jednej strony miło koajrzy się z Madlibem czy Dillą, z drugiej sporo własnych pomysłów i rozwiązań, które tworzą unikalny klimat muzyki z Pokoju Czarnych Płyt. Nie jest idealnie, ale na czwórkę z plusem zasługuje co najmniej. Ci którzy pamiętają takie rzeczy jak opisywane u nas w Przegapifszy "Retro Lyrics" wiedzą, że Pokój Czarnych Płyt to nie tylko produkcja bitów dla raperów, ale też muzyka instrumentalna. Chwilami eksperymentalna, a czasem wręcz zniewalająca swoimi pięknymi comebackami do korzeni. Splatająca nowoczesność nowoczesność i tradycję w sposób zupełnie naturalny, a przez to tak imponujący. Minął rok, a Galus nie tylko jest znacznie bardziej rozpoznawalny jako beatmaker, ale też ma na koncie kolejne autorskie cacko, tym razem wydane przez UKnowMe Records.

Premiery "Nowe Dobro To Zło" i "Futury" zbiegały się po części w czasie, dlatego można było się zastanowić czy produkcje będą jakkolwiek połączone, komplementarne czy raczej stworzone na zasadzie "to przy czym nie mogłem poszaleć na jednym projekcie, zrobię sobie na drugim". Jak to wygląda w przypadku "Futury"?

Niezwykle ciekawie, choć ponownie nierówno. Dla Galusa pod pewnymi względami rozwiązania instrumentalne mogą być korzystniejsze. Potrafi zainteresować ciekawą aranżacją, ale też ma (wysoko cenioną przeze mnie) skłonność do sięgania po muzyczne rozwiązania, które swoim klimatem same opowiadają historie. Nie brakuje w tym dynamiki, bo np. otwierająca album, tytułowa "Futura" to rzecz nie tylko bujająca mocną, bardzo fajnie brzmiącą perkusją, ale rzecz potężnie wkręcająca poprzez samplowane motywy. Fantastyczny motyw wokalny, ale też chwilami wrażenie, że trochę brakuje pomysłów na aranżację. No właśnie... Bywa tutaj, że w produkcji dzieje się niewiele i o ile w niektórych przypadkach moc głównego motywu może stanowić wymówkę, o tyle np. przy "Valium" można się trochę zniecierpliwić. Dodanie pojedynczych, często aż nazbyt wykręconych dźwięków do głównej pętli to trochę mniej niż można było się spodziewać. Nie jest to na szczęście regułą, raczej rzadkością.

Cieszy to, że Galus nie jest raczej gościem, który oldschoolowym podejściem usprawiedliwia się przed postawieniem kroku naprzód i próby swoich sił w bardziej eksperymentalnej muzyce. To dobrze. Z drugiej strony, nie wszystkie z nich na tej płycie trzymają poziom, a kiedy się robi wosk to lepiej taki, żeby słuchacz łykał go na raz bez mrugnięcia okiem. Każdy z numerów ma w sobie coś intrygującego, ale nie każdy wytrzymuje próbę 2-3 minutowej aranżacji, która zainteresuje słuchacza nie mniej niż np. wokal Hadesa.

Nie warto pominąć faktu, że Galus po raz kolejny daje nam trochę muzyki przed którą można tylko chylić czoła i bić brawa. Pierwsza piątka otwierająca płytę to coś niemalże idealnego. "Purple Rain" z tym niesamowicie użytym wokalnym fragmentem i strasznie "długą" perkusją czy fantastycznie zbasowane i przez to morderczo głębokie "Remember Me". Nie gorzej jest ze "Spaceway" i mistrzowskim "Lost Accordion" w które to numery można po prostu wsiąknąć. Na wiele godzin. Sprawdźcie ten album, choćby z ciekawości. Jestem pewien, że zostanie w waszej pamięci na długi czas, jeśli nawet nie pojedyncze produkcje to ten analogowy, wykręcony klimat całości, który z jednej strony miło koajrzy się z Madlibem czy Dillą, z drugiej sporo własnych pomysłów i rozwiązań, które tworzą unikalny klimat muzyki z Pokoju Czarnych Płyt. Nie jest idealnie, ale na czwórkę z plusem zasługuje co najmniej.

]]>
Hades "Nowe Dobro To Zło" - recenzja nr 2https://popkiller.kingapp.pl/2011-10-28,hades-nowe-dobro-to-zlo-recenzja-nr-2https://popkiller.kingapp.pl/2011-10-28,hades-nowe-dobro-to-zlo-recenzja-nr-2January 4, 2014, 8:37 pmDaniel WardzińskiMożna lubić HIFI lub nie, ale trzeba być głuchym, żeby nie słyszeć jak w bardzo krótkim czasie rozwinął się Hades. Nauczył się nie tylko idealnie wykorzystywać swoje warunki głosowe, ale też rzucać wersy, które naprawdę trudno przeoczyć. Nie zawsze udawało mu się opanować chaotyczność własnych numerów, ale miewał wejścia za które można było wybaczyć większe rzeczy. Zaczęło się go dobrze słuchać i myślę, że nie tylko ja byłem ciekaw jak poradzi sobie w solowej odsłonie.Moją ciekawość wzmogło również to, że całością produkcji miał zająć się Galus, autor wydawanych jako Pokój Czarnych Płyt "Retro Lyrics" i winylowego ciasteczka "100206". Muzyczne zajawki tego gościa to coś mocno przesiąkniętego inspiracjami z lat 90., ale zarazem eksperymentalnego i chwilami trochę "nieokiełznanego". Do tego wszystkiego DJ Kebs, którego formy nie trzeba chyba nikomu przybliżać. Jak prezentuje się "Nowe Dobro To Zło"?Jeśli pytanie miałoby dotyczyć tytułowego numeru odpowiedziałbym bez zawahania, że rewelacyjnie. Nieprawdopodobny, dynamiczny sztos od Galusa poniósł Hadesa tak, że słuchając można tylko kiwać głową z uznaniem. "Tylko telewizory są dziś tanie ale brat na każdym kanale Animal Planet", mistrzowski cut z Gil Scott-Herona... Nie mam żadnych zastrzeżeń. Podobnie jest w przypadku singlowego "Na Ulicy", w którym bit jest po prostu majstersztykiem miejskiego stylu w Polsce, a Kebs z "morda na kłódkę, pokój na blokach" stawia wisienkę na torcie. "Dwie Dłonie" buja mistrzowskim klimatem, a Kebs błyszczy po raz kolejny. Wejście z buta w "Oddaj" wykonane jest w sposób nienaganny. Jest tutaj kilka pozycji, które udowadniają, że w ekipie Had/Galus/Kebs tkwi olbrzymi potencjał zarówno w najbardziej klasycznych konwencjach jak i w bardziej wykręconych eksperymentach (które i tak mają w sobie wiele z klasycznego rapu) jak "Kosmos To Rytm".Hades jest ciekawym raperem z obserwacjami i potrafi pisać wersy zarówno w bardzo prosty sposób opanowany do perfekcji jak i pokombinować trochę więcej. Zdarza się tu jednak chaos, który naprawdę ciężko jest ogarnąć. Dotyczy to zarówno podkładów jak i samego rapu. Bałagan Galusa czasami jest naprawdę twórczy i interesujący, ale czasami po prostu męczący (dlatego np. wyłączam płytę w momencie w którym kończy się 20 track i pomijam trzy ukryte... Nie zawsze ma się ochotę na muzykę jak z soundtracku do psychologicznego thrillera). Had czasami nawija tak, że po przesłuchaniu zapytani o czym mówił musielibyście się naprawdę długo zastanawiać. Jest jeszcze trochę nierówny, ale w lepszych momentach naprawdę imponujący i warto mieć tą płytę właśnie ze względu na niego. Są tu zwrotki, które uważam za naprawdę świetne, ale są też i średnie, a nawet zupełnie słabsze, choć wydawało się, że takie już mu się nie zdarzają. Refreny? Na tej płycie lepiej wypadają, kiedy zajmuje się nimi Kebs. Są momenty przy których niejeden skrzywi się i powie "mogli się bardziej postarać", ale np. numeru z W.E.N.Ą, VNM'em i Dioxem słucha się z pełną uwagą i warto tę uwagę poświęcić, bo Hades nie wiesza poprzeczki nisko i czasem, żeby zrozumieć numer trzeba kilka ładnych przesłuchań, choć nie używa przecież skomplikowanych metafor.Ogólne wrażenia mogą być więc mieszane. Ta płyta nie pozostawi żadnych wątpliwości co do olbrzymich możliwości twórców, ale nie jest na tyle równa i tak utrzymująca wysoki poziom jakby mogła (powinna?). Z pewnością warto postawić sobie ten album na półkę, dlatego że w momencie, kiedy będziesz miał ochotę na szorstki, chamski, ale i przenikliwy styl Hadesa (który swoją drogą zapełnia pewną lukę w polskim rapie), znajdziecie sobie na tej płycie numery, których można słuchać dziesięć razy z rzędu. Najlepiej z trójki wypadł DJ Kebs. Galus pokazał niektórym, że nie jest "nudziarzem", a Hades jednoznacznie udokumentował, że potrafi robić albumy w swoim, własnym stylu. To bardzo ważne. Głęboko wierzę, że następny będzie trochę spójniejszy, może odrobinę bardziej przemyślany, ale też, że przyniesie więcej takich numerów jak "Nowe Dobro To Zło", "Wszyscy Święci", "Dwie Dłonie", "Oddaj" czy "Kosmos To Rytm". Stawiam czwórkę z plusem, ale polecam nie przegapiać, bo to zupełnie "nowy stary styl". "Styl z koroną w pokoju czarnych płyt". Chcę tego więcej!PS: Co do płyty RH-... Najlepszy numer zespołu znalazł się chyba na krążku Hada, a to co zapamiętałem najbardziej z reszty to przede wszystkim fantastyczne bity Bodziersa. Reszta? Trochę za dużo spontanu, a za mało prawdziwej zespołowej pracy. Rak lepiej brzmiał na Dwóch Zerach, Had lepiej brzmi na "Nowe Dobro To Zło". Szkoda, bo to ciekawa kombinacji styli i pomysłów. Dowód? "Oczy". Zaczęło się go dobrze słuchać i myślę, że nie tylko ja byłem ciekaw jak poradzi sobie w solowej odsłonie.

Moją ciekawość wzmogło również to, że całością produkcji miał zająć się Galus, autor wydawanych jako Pokój Czarnych Płyt "Retro Lyrics" i winylowego ciasteczka "100206". Muzyczne zajawki tego gościa to coś mocno przesiąkniętego inspiracjami z lat 90., ale zarazem eksperymentalnego i chwilami trochę "nieokiełznanego". Do tego wszystkiego DJ Kebs, którego formy nie trzeba chyba nikomu przybliżać. Jak prezentuje się "Nowe Dobro To Zło"?

Jeśli pytanie miałoby dotyczyć tytułowego numeru odpowiedziałbym bez zawahania, że rewelacyjnie. Nieprawdopodobny, dynamiczny sztos od Galusa poniósł Hadesa tak, że słuchając można tylko kiwać głową z uznaniem. "Tylko telewizory są dziś tanie ale brat na każdym kanale Animal Planet", mistrzowski cut z Gil Scott-Herona... Nie mam żadnych zastrzeżeń. Podobnie jest w przypadku singlowego "Na Ulicy", w którym bit jest po prostu majstersztykiem miejskiego stylu w Polsce, a Kebs z "morda na kłódkę, pokój na blokach" stawia wisienkę na torcie. "Dwie Dłonie" buja mistrzowskim klimatem, a Kebs błyszczy po raz kolejny. Wejście z buta w "Oddaj" wykonane jest w sposób nienaganny. Jest tutaj kilka pozycji, które udowadniają, że w ekipie Had/Galus/Kebs tkwi olbrzymi potencjał zarówno w najbardziej klasycznych konwencjach jak i w bardziej wykręconych eksperymentach (które i tak mają w sobie wiele z klasycznego rapu) jak "Kosmos To Rytm".

Hades jest ciekawym raperem z obserwacjami i potrafi pisać wersy zarówno w bardzo prosty sposób opanowany do perfekcji jak i pokombinować trochę więcej. Zdarza się tu jednak chaos, który naprawdę ciężko jest ogarnąć. Dotyczy to zarówno podkładów jak i samego rapu. Bałagan Galusa czasami jest naprawdę twórczy i interesujący, ale czasami po prostu męczący (dlatego np. wyłączam płytę w momencie w którym kończy się 20 track i pomijam trzy ukryte... Nie zawsze ma się ochotę na muzykę jak z soundtracku do psychologicznego thrillera). Had czasami nawija tak, że po przesłuchaniu zapytani o czym mówił musielibyście się naprawdę długo zastanawiać. Jest jeszcze trochę nierówny, ale w lepszych momentach naprawdę imponujący i warto mieć tą płytę właśnie ze względu na niego. Są tu zwrotki, które uważam za naprawdę świetne, ale są też i średnie, a nawet zupełnie słabsze, choć wydawało się, że takie już mu się nie zdarzają. Refreny? Na tej płycie lepiej wypadają, kiedy zajmuje się nimi Kebs. Są momenty przy których niejeden skrzywi się i powie "mogli się bardziej postarać", ale np. numeru z W.E.N.Ą, VNM'em i Dioxem słucha się z pełną uwagą i warto tę uwagę poświęcić, bo Hades nie wiesza poprzeczki nisko i czasem, żeby zrozumieć numer trzeba kilka ładnych przesłuchań, choć nie używa przecież skomplikowanych metafor.

Ogólne wrażenia mogą być więc mieszane. Ta płyta nie pozostawi żadnych wątpliwości co do olbrzymich możliwości twórców, ale nie jest na tyle równa i tak utrzymująca wysoki poziom jakby mogła (powinna?). Z pewnością warto postawić sobie ten album na półkę, dlatego że w momencie, kiedy będziesz miał ochotę na szorstki, chamski, ale i przenikliwy styl Hadesa (który swoją drogą zapełnia pewną lukę w polskim rapie), znajdziecie sobie na tej płycie numery, których można słuchać dziesięć razy z rzędu. Najlepiej z trójki wypadł DJ Kebs. Galus pokazał niektórym, że nie jest "nudziarzem", a Hades jednoznacznie udokumentował, że potrafi robić albumy w swoim, własnym stylu. To bardzo ważne. Głęboko wierzę, że następny będzie trochę spójniejszy, może odrobinę bardziej przemyślany, ale też, że przyniesie więcej takich numerów jak "Nowe Dobro To Zło", "Wszyscy Święci", "Dwie Dłonie", "Oddaj" czy "Kosmos To Rytm".Stawiam czwórkę z plusem, ale polecam nie przegapiać, bo to zupełnie "nowy stary styl". "Styl z koroną w pokoju czarnych płyt". Chcę tego więcej!

PS: Co do płyty RH-... Najlepszy numer zespołu znalazł się chyba na krążku Hada, a to co zapamiętałem najbardziej z reszty to przede wszystkim fantastyczne bity Bodziersa. Reszta? Trochę za dużo spontanu, a za mało prawdziwej zespołowej pracy. Rak lepiej brzmiał na Dwóch Zerach, Had lepiej brzmi na "Nowe Dobro To Zło". Szkoda, bo to ciekawa kombinacji styli i pomysłów. Dowód? "Oczy".


 

]]>
Hades "Nowe Dobro To Zło" - recenzja nr 1https://popkiller.kingapp.pl/2011-10-28,hades-nowe-dobro-to-zlo-recenzja-nr-1https://popkiller.kingapp.pl/2011-10-28,hades-nowe-dobro-to-zlo-recenzja-nr-1January 4, 2014, 8:36 pmAdmin strony"Dam ci styl z koroną w pokoju czarnych płyt" nawija na swoim debiutanckim solo Had Hades. Po dwóch albumach HIFI obaj MC ze składu postanowili postawić na solowe projekty z jednym producentem i jednym DJ-em."Logika Gry" tercetu Diox/Little/Chwiał w obliczu mocarnego singla trochę nas rozczarowała, a naturalne wydają się porównania obu albumów. Jak wypadają więc Hades/Galus/Kebs?Wow. W tym krótkim sformułowaniu można streścić moje wrażenie po pierwszym odsłuchu. Album zaczyna się spokojnie i niepozornie, nie wyrywa z butów bangerami na dzień dobry... jednak stopniowo wprowadza nas w zamknięty na płycie świat. Świat, który jak żywo przypomina jakąś zakurzoną i brudną kamienicę w nowojorskich slumsach, w której pojęcie "iPod" wydaje się dziwnie obce, za to idąc przez pokój śmiało można potknąć się o karton z winylami. Z każdym numerem wchodzimy tam coraz głębiej i coraz lepiej czujemy jak świetnie udało się oddać zamiary w dźwiękach. Zamiary, które brzmiały "klasyczny uliczny eastcoast sprzed 15 lat". Gdy zapytany przez Kebsa parę dni przed premierą czy słyszałem już ten album odpowiedziałem, że jeszcze nie to usłyszałem w takim razie miłej podróży. Teraz chyba wiem już o co chodziło.Galus z pewnością wprowadzi w niezły szok tych, którzy wcześniej nie słyszeli jego produkcji w ramach Pokoju Czarnych Płyt. Bity na "Nowe Dobro To Zło" to esencja nowojorskiego golden-age'u. Świetnie obrobione soulowo-jazzowe sample z analogowym posmakiem. Brudne i ciężkie basy, płynące leniwie, ale pewnie. Tłuste i nadające klasyczny rytm bębny. Zawarty tu Nowy Jork co jakiś czas przechodzi w wykręcone, skwierczące detroitowskie bity, na których taki Guilty Simpson poczułby się jak ryba w wodzie. Wrażenia są więc, zachowując skalę, podobne co przy ubiegłorocznym albumie Celph Titleda z Buckwildem - wreszcie coś co nie ma brzmieć jak NY 90's, ale naprawdę tak brzmi. Trochę jak w tej reklamie z dwiema zupami, które tylko z góry wyglądają tak samo, a z boku jedna okazuje się nienaturalnie płaska. Głębia, dopracowanie i analogowość nasuwają też skojarzenia z Ostrym, można więc śmiało powiedzieć, że Galus stawia się tu na równi ze ścisłą czołówką naszej producenckiej sceny.Jak natomiast prezentuje się sam Had? Również na dobre stempluje swoją pierwszoligową przynależność. Niski basowy wokal oraz mocne, pewne i wypracowane flow są instrumentem idealnie pasującym do zawartych tu podkładów. A że do tegoż instrumentu Hades dokłada muzyczną wiedzę, osłuchanie, znajomość klasyki i hip-hopowego etosu to dodatkowo podkręca klimat i zwiększa wytworzone samymi bitami wrażenie. Trzyma się blisko ulicy i codzienności, nie stroniąc jednak od sporej dawki refleksji, rzucając sporą porcję kąśliwych, życiowych linijek. Gdy nawija "Mam dwie dłonie, mogę wzniecać ogień, mam dwie nogi, mogę iść po swoje" to wiemy, że nie tylko to widzi, ale i wprowadza w życie. Gdy twierdzi, że jedyny hip-hopowy taniec to breakdance a nie wygibasy z You Can Dance to możemy się tylko pod tym podpisać. Gdy opisuje z boku ciężkie miejskie przejścia to trafi zarówno do młodych trueschoolowców jak i uliczników - tak jak robił to prawie dekadę temu Sokół. Jego refleksyjność unosi się bowiem kilkadziesiąt centymetrów ponad chodnik, nie odlatując w oderwane od codzienności filozoficzne rozkminy.Jeśli Diamond D (który będąc w Warszawie kupił winylową 7-kę Galusa) usłyszałby produkcje na ten album a O.C. i A.G. (którzy dograli się na "23:55") HIFI dostali całość z przetłumaczonymi tekstami... to z pewnością wszyscy zyskali by pewność, że dobrze zrobili. Kontynuacja klasycznej nowojorskiej szkoły a nie jej czarno-białe xero. Piątka."Dam ci styl z koroną w pokoju czarnych płyt" nawija na swoim debiutanckim solo Had Hades. Po dwóch albumach HIFI obaj MC ze składu postanowili postawić na solowe projekty z jednym producentem i jednym DJ-em.

"Logika Gry" tercetu Diox/Little/Chwiał w obliczu mocarnego singla trochę nas rozczarowała, a naturalne wydają się porównania obu albumów. Jak wypadają więc Hades/Galus/Kebs?

Wow. W tym krótkim sformułowaniu można streścić moje wrażenie po pierwszym odsłuchu. Album zaczyna się spokojnie i niepozornie, nie wyrywa z butów bangerami na dzień dobry... jednak stopniowo wprowadza nas w zamknięty na płycie świat. Świat, który jak żywo przypomina jakąś zakurzoną i brudną kamienicę w nowojorskich slumsach, w której pojęcie "iPod" wydaje się dziwnie obce, za to idąc przez pokój śmiało można potknąć się o karton z winylami. Z każdym numerem wchodzimy tam coraz głębiej i coraz lepiej czujemy jak świetnie udało się oddać zamiary w dźwiękach. Zamiary, które brzmiały "klasyczny uliczny eastcoast sprzed 15 lat". Gdy zapytany przez Kebsa parę dni przed premierą czy słyszałem już ten album odpowiedziałem, że jeszcze nie to usłyszałem w takim razie miłej podróży. Teraz chyba wiem już o co chodziło.

Galus z pewnością wprowadzi w niezły szok tych, którzy wcześniej nie słyszeli jego produkcji w ramach Pokoju Czarnych Płyt. Bity na "Nowe Dobro To Zło" to esencja nowojorskiego golden-age'u. Świetnie obrobione soulowo-jazzowe sample z analogowym posmakiem. Brudne i ciężkie basy, płynące leniwie, ale pewnie. Tłuste i nadające klasyczny rytm bębny. Zawarty tu Nowy Jork co jakiś czas przechodzi w wykręcone, skwierczące detroitowskie bity, na których taki Guilty Simpson poczułby się jak ryba w wodzie. Wrażenia są więc, zachowując skalę, podobne co przy ubiegłorocznym albumie Celph Titleda z Buckwildem - wreszcie coś co nie ma brzmieć jak NY 90's, ale naprawdę tak brzmi. Trochę jak w tej reklamie z dwiema zupami, które tylko z góry wyglądają tak samo, a z boku jedna okazuje się nienaturalnie płaska. Głębia, dopracowanie i analogowość nasuwają też skojarzenia z Ostrym, można więc śmiało powiedzieć, że Galus stawia się tu na równi ze ścisłą czołówką naszej producenckiej sceny.

Jak natomiast prezentuje się sam Had? Również na dobre stempluje swoją pierwszoligową przynależność. Niski basowy wokal oraz mocne, pewne i wypracowane flow są instrumentem idealnie pasującym do zawartych tu podkładów. A że do tegoż instrumentu Hades dokłada muzyczną wiedzę, osłuchanie, znajomość klasyki i hip-hopowego etosu to dodatkowo podkręca klimat i zwiększa wytworzone samymi bitami wrażenie. Trzyma się blisko ulicy i codzienności, nie stroniąc jednak od sporej dawki refleksji, rzucając sporą porcję kąśliwych, życiowych linijek. Gdy nawija "Mam dwie dłonie, mogę wzniecać ogień, mam dwie nogi, mogę iść po swoje" to wiemy, że nie tylko to widzi, ale i wprowadza w życie. Gdy twierdzi, że jedyny hip-hopowy taniec to breakdance a nie wygibasy z You Can Dance to możemy się tylko pod tym podpisać. Gdy opisuje z boku ciężkie miejskie przejścia to trafi zarówno do młodych trueschoolowców jak i uliczników - tak jak robił to prawie dekadę temu Sokół. Jego refleksyjność unosi się bowiem kilkadziesiąt centymetrów ponad chodnik, nie odlatując w oderwane od codzienności filozoficzne rozkminy.

Jeśli Diamond D (który będąc w Warszawie kupił winylową 7-kę Galusa) usłyszałby produkcje na ten album a O.C. i A.G. (którzy dograli się na "23:55") HIFI dostali całość z przetłumaczonymi tekstami... to z pewnością wszyscy zyskali by pewność, że dobrze zrobili. Kontynuacja klasycznej nowojorskiej szkoły a nie jej czarno-białe xero. Piątka.

]]>
Galus "Futura" - teledysk, single i info o płyciehttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-15,galus-futura-teledysk-single-i-info-o-plyciehttps://popkiller.kingapp.pl/2011-09-15,galus-futura-teledysk-single-i-info-o-plycieSeptember 15, 2011, 11:00 amDominik MajNadchodząca wielkimi krokami premiera nowego wydawnictwa U Know Me Records trochę nam umknęła, ale pojawił się dobry pretekst, żeby wreszcie o nim napisać. Ukazał się bowiem pierwszy klip promujący "Futurę", czyli solowy album Galusa (aka Pokój Czarnych Płyt), zrealizowany przez samego muzyka do utworu "Spaceway".Jeśli chodzi o single z "Futury", to na wydanym w marcu showcase'ie U Know Me, który można pobrać za free znalazł się jeden numer z płyty, "Remember Me?". 30 sierpnia label opublikował z kolei pierwszy singiel, czyli utwór tytułowy, który możecie odsłuchać poniżej. Nie będziecie zawiedzeni. Masteringiem zajął się Mikołaj Bugajak (aka Noon). Galus - Futura [UKM 008] by U Know Me Records Kilka dni temu ukazał się z kolei pierwszy klip i wszystko wskazuje na to, że 26 września UKM wyda kolejny bardzo dobry album, tym razem z instrumentalnymi, post-dillowskimi kosmobitami. "Spaceway" dobrze zapowiada taki właśnie klimat. Galus - Spaceway [UKM 008] from U Know Me Records on Vimeo.Dla wszystkich zajaranych jest jeszcze jedna informacja: 24 września w Cafe Kulturalnej odbędzie się impreza U Know Me Records, na której - oprócz Galusa, promującego swój nowy projekt - wystąpią Envee (z masą gości) oraz Teielte. Szczegóły na FB i stronie klubu.Wszelkie informacje dotyczące projektów Galusa są relacjonowane na jego profilu FB. Pojawił się tam niedawno m.in. wpis informujący, że "płyta z Hadesem i Kebsem jest już muzycznie skończona [...] Październik 2011 będzie chory." Nadchodząca wielkimi krokami premiera nowego wydawnictwa U Know Me Records trochę nam umknęła, ale pojawił się dobry pretekst, żeby wreszcie o nim napisać.

Ukazał się bowiem pierwszy klip promujący "Futurę", czyli solowy album Galusa (aka Pokój Czarnych Płyt), zrealizowany przez samego muzyka do utworu "Spaceway".
Jeśli chodzi o single z  "Futury", to na wydanym w marcu showcase'ie U Know Me, który można pobrać za free znalazł się jeden numer z płyty, "Remember Me?". 30 sierpnia label opublikował z kolei pierwszy singiel, czyli utwór tytułowy, który możecie odsłuchać poniżej. Nie będziecie zawiedzeni. Masteringiem zajął się Mikołaj Bugajak (aka Noon).

Galus - Futura [UKM 008] by U Know Me Records

Kilka dni temu ukazał się z kolei pierwszy klip i wszystko wskazuje na to, że 26 września UKM wyda kolejny bardzo dobry album, tym razem z instrumentalnymi, post-dillowskimi kosmobitami. "Spaceway" dobrze zapowiada taki właśnie klimat.

Galus - Spaceway [UKM 008] from U Know Me Records on Vimeo.


Dla wszystkich zajaranych jest jeszcze jedna informacja: 24 września w Cafe Kulturalnej odbędzie się impreza U Know Me Records, na której - oprócz Galusa, promującego swój nowy projekt - wystąpią Envee (z masą gości) oraz Teielte. Szczegóły na FB i stronie klubu.

Wszelkie informacje dotyczące projektów Galusa są relacjonowane na jego profilu FB. Pojawił się tam niedawno m.in. wpis informujący, że "płyta z Hadesem i Kebsem jest już muzycznie skończona [...] Październik 2011 będzie chory."

]]>