W polskim rapie powstało wiele numerów opiewających możliwości fur ich autorów. Jednak to, co nagrał w roku 2001 Łona jest ewenementem, który ciężko porównać z jakimkolwiek innym. Pieśń o "przebłysku geniuszu niemieckich inżynierów", czyli Helmucie, 16-letnim wówczas trabancie z miejsca przeszła do klasyki.
Mówicie, że Łona dawno rozstał się z Helmutem? To nic nie znaczy, to o niczym nie świadczy. Poświęcony mu numer z debiutanckiego "Koniec Żartów" wciąż brzmi świeżo i przyprawia soczystego banana.
To świetny przykład ciętego, uszczypliwego i mega inteligentnego humoru rapera ze Szczecina i kultowa już opowieść, rzucona na klasyczny i bujający karkiem bit Webbera. "Ej dziewczyny, mam trabanta!"
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze