Rapowe południe kojarzy się wielu tylko z syntetyką, gęstymi cykaczami i błyskotkami. Natomiast Kentucky... z kurczakami. W 2002 roku, jeszcze przed eksplozją i wielką falą southowego rapu, nakładem Atlantic ukazał się debiutancki materiał sekstetu z południa Stanów...
Materiał z okolic, w których "dirty" są ciuchy od błota, w których więcej jest kukurydzy niż prawdziwego złota i w którym zamiast nowoczesnych brzmień podkłady przesiąknięte są klimatami country. Oto korzenna szóstka i ich arbuzy, kurczaki i owies...
Mało kto spodziewał się pewnie, że ten materiał odniesie spory komercyjny sukces. A jednak - hitowe "Awnaw" otworzyło Nappy Roots drogę wyżej. Kolejne single w postaci "Po Folks" i "Headz Up" poszły za ciosem a krążek znalazł się w pierwszej 25tce notowania Billboardu, pokrywając się dodatkowo platyną. W czym tkwi tajemnica sukcesu?
Zapewne w naturalności, a co za nią idzie świeżości. Panowie z Nappy Roots nie udają, że wożą się po rewirach drogimi furami, nie obwieszają się złotem... raczej ubierają robotniczo-rolnicze ciuchy, biegają po wiejskich drogach i chałupach i nawijają z charakterystycznym i niepodrabialnym southowym akcentem. Eksperyment pod hasłem "pokażmy korzenne południe" zrobił później Timbaland z Bubba Sparxxxem (szczególnie na świetnym "Deliverance"), ale to panowie z Nappy Roots byli w tym pierwsi.
Numery zawarte na "Watermelon..." są lekkie, pełne wiejskiego luzu i nienachalnych naturalnych tekstów, pełnych pozytywnych, także imprezowych treści, ukazanych jednak w inny niż zazwyczaj sposób. Przesiąknięte dodatkowo do szpiku klimatem korzennego południa i tamtejszym akcentem. Mainstream pokazujący skąd jest i będący niewymuszoną i nie silącą się na nic kontrą dla obowiązujących trendów? Oto właśnie debiut Nappy Roots.
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze