O tym, jakim kozakiem jest pierwszy "Blackout" nie muszę chyba mówić. Album ma już 12 lat (jak ten czas leci), ale ani trochę się nie zestarzał. Z okazji Kempu wypadałoby więc nieco przybliżyć jakiś etap z życia panów Metha i Reda. Celowo wybrałem powyższy utwór czyli "Da Rockwilder", gdyż uważam go za najfajniejszy numer duetu. Jeśli nie słyszeliście całego wydawnictwa, to polecam sprawdzić. Cena, z tego co się orientuję, przekracza wartość polskich płyt o parę złotych, więc warto.







































Komentarze