Ostatnio zastanawiałem się nad tym jak to możliwe, że po "Eudaimonii" Mezo całkowicie utracił jaja i nie odzyskał ich nawet próbując wrócić do korzeni na "Herezjach" i stawiając tam na czysto rapowe skillsy. Mierność dzisiejszych dokonań nie gryzie się wbrew pozorom z tym, że umiejętności miał zawsze (tylko nie zawsze chciał/umiał je pokazać).
Przy okazji postarałem się przypomnieć sobie, gdzie Jacek Mejer był w szczytowej formie, lecąc stylowo, pewnie i z jajami. Pierwsza myśl dotyczyła dwóch numerów - "Panczlajnera" i "Rapteatru".
"Pełen Pokus" pamiętają i cytują w kontekście późniejszych wydarzeń chyba wszyscy. Jednak to nie jedyny mocny singiel duet Owal/Mezo. Ten track wciąż buja łbem, brzmiąc świeżo i mocno. Soczysty banger od Tabba i stylowo zarymowane zwrotki dają efekt, który nie zakurzył się przez te parę lat. A wejście Meza mimo upływu czasu wciąż może robić wrażenie.
Komentarze