"Atomic Clock", siódmy pełny album zespołu jest dodajmy też drugim krążkiem Zumbiego w tym roku. Pamiętają to wszyscy Ci, którzy czytali naszą recenzję udanego "The Burnerz" z The ARE (klik). Jak "Atomic Clock" wypada w porównaniu z dotychczasowym dorobkiem zespołu i tegorocznym albumem frontmana składu z producetem K-Otix?
Świeżo. To najważniejsze i trzeba powiedzieć to na samym wstępie. Gdyby ktoś mnie zapytał jaką cechę Zumbiego jako rapera powinno się uznać za jego najważniejszą powiedziałbym, że fart do producentów. To co sprawdziłoby się w bardzo wielu przypadkach, w tym byłoby trochę krzywdzące. Słuchając "Atomic Clock" nie mam wątpliwości który projekt raper uznał za swój pierwszy i główny. Dawno nie słyszałem tak niegłupich przekminek i tak dobrego flow w jego wykonaniu. Od zupełnie nieschematycznego numer o kobietach, przez rewelacyjną próbkę cali-reggae, aż po trueschoolowo-autobiograficzne "The History" na mikrofonie jest bardzo przekonujący i wart uwagi.
Głupio byłoby gdyby się nie spiął na takich bitach. AmpLive to koleś, który lubi pojechać po bandzie i zrobić coś tak dziwnego, że czasami, aż trudnego do słuchania, ale to wszystko czemuś służy. Piekielnie irytujące gitara na koniec "Always" czy meganietypowe wejścia w bit w większości kawałków to tylko drobiazg w konfrontacji z właściwą zawartością tego albumu. Nie jest to na pewno najlepsza porcja bitów tego kota jaką słyszałem w życiu, ale np. "Many Stylez" wgniata w podłogę, a "Signs Of Light" niesie tymi dęciakami tak, że chce się zrobić głośniej. Ten koleżka porusza się bo bardzo zróżnicowanych powierzchniach muzyki i stara się zachować swoją muzykę świeżą - z bardzo dobrymi efektami, choć nie bez potknięć.
"Atomic Clock" w pierwszej chwili wydał mi się za bardzo dziwaczny, ale po dwóch-trzech przesłuchaniach zaczyna się doceniać to jak wiele pracy, dobrych pomysłów i inspiracji włożono w ten album. Jeśli "The Burnerz" było powrotem do klasycznego, oldschoolowego brzmienia, to "Atomic Clock" jest (kolejnym) bardzo odważnym spojrzeniem w przyszłość. Jak dla mnie materiał zasługujący na piątkę i wzmożoną uwagę. Promujcie w swoich głośnikach ludzi z otwartą głową takich jak Amp i Zumbi.
Komentarze