Zawsze omijałem Jedi Mind Tricks. Nie wiem dlaczego. Po prostu tak wyszło i już. Jak więc trafiłem na ten album? Pewnego dnia przeglądając Youtube'a natknąłem się na komentarze mówiące, że Vinnie Paz jest jednym z najlepszych żyjących raperów.
Postanowiłem to sprawdzić. Po wysłuchaniu dwóch solowych utworów, które nawiasem mówiąc znalazły się na opisywanym przeze mnie debiucie, wzrósł mój apetyt na płytę.
Na "Season of Assassin" składa się intro i dwadzieścia utworów. To dużo, ale zapewniam, ze nie ma tu wypełniaczy. Sama esencja. Duża w tym zasługa świetnych bitów i charyzmatycznego gospodarza. Te dwa czynniki powodują, że płyta nie męczy. Wręcz przeciwnie. Trzyma w napięciu i nie pozwala odejść od głośnika. Vinnie ze swoim zachrypniętym głosem świetnie wypada na tle samplowanych produkcji i mocnych bębnów. W tekstach dominują plastyczne opisy brutalności, jaką może zgotować swoim wrogom. Porusza również tematy polityczne. Jest kolejnym rapowym "antyilluminatem". Moim ulubionym utworem na płycie jest jednak "Same Story" z refrenem wykonanym przez Liz Fullerton. Jej piękny głos i osobisty tekst Paza stworzyły przepiękny utwór, w którym Paz oddaje hołd swojemu zmarłemu ojczymowi.
Paz zaprosił do współpracy znakomitych producentów. Wśród tych bardziej znanych można usłyszeć Madliba, Bronze Nazareth, Lorda Finessa, 4th Disciple i DJ Muggsa. Robi wrażenie. Uzupełniają ich mniej znane ksywy, które świetnie wywiązali się z powierzonego im zadania.
Ciekawie również wygląda lista zaproszonych raperów. Są Clipse w kozackim "Street Wars", są filadelfijczycy Beanie Sigel i Freeway, jest Ill Bill. Jest jeszcze Paul Wall, którego zwrotka w "Paul and Paz" przebija teksty z jego "Heart of a champion". Najlepiej jednak wypadł R.A. Rugged Man. Dał najlepszą zwrotkę z gości, jednocześnie przebijając we wspólnym utworze gospodarza. Ciekawym dopełnieniem ostrych wersów Paza są śpiewane refreny. Każda z osób wykonujących je wypadła świetnie.
"Season of Assassin" słuchałem wiele razy, ale nie mogłem w nim znaleźć choćby najmniejszej wady.To płyta, o której już teraz mogę mówić, że jest klasykiem.Piątka ode mnie. Teraz tylko czekać na nowe JMT i wspólny album Ill Billa i Vinniego Paza
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze