popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Vinnie Pazhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/17870/Vinnie-PazJuly 7, 2024, 3:56 pmpl_PL © 2024 Admin stronyWeterani trzymają się mocno - oto najlepsze płyty od legend w 2021https://popkiller.kingapp.pl/2022-04-12,weterani-trzymaja-sie-mocno-oto-najlepsze-plyty-od-legend-w-2021https://popkiller.kingapp.pl/2022-04-12,weterani-trzymaja-sie-mocno-oto-najlepsze-plyty-od-legend-w-2021April 15, 2022, 7:17 pmBartosz SkolasińskiDzisiaj hip-hop to raczej domena młodych artystów, ale weterani też się trzymają i w zeszłym roku dość mocno zaznaczyli swoją obecność na scenie. Oto wyjadacze, którzy wypuścili krążki w minionych dwunastu miesiącach i ze swoimi płytami znaleźli się w nominacjach do Popkillera Roku za najlepszy Album z USA (głosowania już tylko do czwartku!).Nas i AZNasir Jones jest na fali wznoszącej od 2020 roku. Wtedy wydał "King's Disease", za które doczekał się Grammy za najlepszy hip-hopowy album, a rok później wydał aż dwa projekty - "King's Disease II" i "Magic". Wielu mówi, że dostał wiatru w żagle dzięki rozpoczęciu współpracy z Hit-Boy'em i chyba coś w tym jest. Obydwie propozycje od "króla Nowego Jorku" spotkały się z ciepłym przyjęciem zarówno słuchaczy, jak i krytyków. Doceniono w nich między innymi zbudowanie pomostu między starą a nową szkołą. Dobre oceny zebrał również AZ i jego "Doe Or Die II". Drugi członek The Firm zarzekał się, że nic już nie zrobi, że to koniec, finito i czas zawiesić mikrofon na kołku, ale już zweryfikował swoje plany na przyszłość i zamierza dalej wydawać muzykę. To cieszy, bo jak byście chcieli sobie wrócić do starego, dobrego N.Y., to nowa płyta Anthony'ego Cruza jest zdecydowanie dla Was i daje nadzieję, że kolejne nagrywki będą na podobnie wysokim poziomie.[[{"fid":"72540","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]][[{"fid":"68283","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]CommonLegendarny MC z Chicago wrócił z "A Beautiful Revolution Pt. II" zaledwie rok po premierze pierwszej części. Od 2016 upodobał sobie produkcje Karriema Rigginsa, perkusisty i beatmakera wychodzącego swoją muzyką z jazzowych tradycji, ale na własnych beat tape'ach prezentującego też mocno Madlibowe zacięcie. Tutaj panowie kontynuują podążanie drogą soulowych inspiracji, ale jest jakby nieco żywiej, bardziej afro-beatowo niż na poprzednich krążkach, które razem robili. Gościnnie pojawiają się między innymi Seun Kuti czy Brittany Howard.[[{"fid":"72541","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]Vinnie Paz i Jedi Mind TricksWeterani filadelfijskiej sceny też pokazują, że jeszcze nie czas na emeryturę. Tylko w zeszłym roku Vinnie wypuścił szóstą w karierze solówkę "Burn Everything That Bears Your Name", a wraz ze Stoupe'em, jako Jedi Mind Tricks, wydali dziesiąty w swoim dorobku album "The Funeral And The Raven". Na pierwszej płycie Winicjusz zebrał bity od takich kotów jak Stu Bangas, Oh No czy C-Lance i gścinne zwrotki od Mava, CRIMEAPPLE'a i Eto, żeby wymienić tylko trzech dostarczających swoje wersy raperów. Na nowym materiale Jedi Mind Tricks także pojawia się CRIMEAPPLE, a za deckami w paru numerach umiejętności pokazuje 7L, czyli jedna druga 7L & Esoteric i jeden z filarów CZARFACE.[[{"fid":"72542","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]][[{"fid":"72543","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]Big Boi i Sleepy BrownNowej płyty Outkast raczej się nie doczekamy, ale Big Boi wciąż wydaje muzykę i wreszcie w 2021 wypuścił długo zapowiadany album ze Sleepy Brownem zatytułowany "Big Sleepover". Byłem raczej dość ostry w jego ocenie. Przełomu w twórczości nie ma, jest raczej bezpieczna przystań tego, w czym pan Patton i pan Brązowy czują się najlepiej, ale tak czy inaczej, znajdziemy na tym albumie parę numerów, przy których można zatrzymać się na dłużej, jak np. "Baller". Więcej w RECENZJI.[[{"fid":"54862","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]Arrested DevelopmentKolejnymi legendami z Atlany, które powróciły z nowym materiałem, są Arrested Development. "For The Fkn Love" jest już piętnastym albumem w ich dorobku. Ten krążek to w większości hołd dla klasycznego, dobrego boom bapu i starej szkoły, o czym świadczą gościnki od Masta Ace'a, Freddie'ego Foxxxa czy Big Daddy Kane'a. Z muzyki bije pozytywna energia, choć nie brakuje poważniejszych tematów, trzeźwego spojrzenia na muzyczny biznes i sytuację Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych.[[{"fid":"70766","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]Gucci ManeGucci w 2021 też nie zawiesił mikrofonu na kołku. Wrócił z nowym, piętnastym w karierze solowym materiałem. Jeden z ojców chrzestnych trapu konsekwentnie robi swoje, a na "Ice Daddy" zebrał takie znakomitości amerykańskiej sceny jak E-40, Project Pat, 2 Chainz, Young Dolph czy Sir Mix-A-Lot. Tego ostatniego słyszymy w "Posse On Bouldercrest", który to kawałek jest swego rodzaju hołdem dla "Posse On Broadway" Sir Mixa, numeru oryginalnie wydanego w 1988 roku.[[{"fid":"72553","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]Bun BBun B miał kończyć karierę, ale w 2018 wrócił z dobrze przyjętym krążkiem "Return of The Trill", potem była płyta ze Statik Selektah, a w zeszłym roku uraczył nas epką z LE$'em, raperem znanym, chociażby z mixtape'ów Slim Thuga, czy składanek Jet Life. Producentem "Distant EP" jest Dave Sitek, człowiek mający na koncie współpracę z szeroką paletą artystów - od Kelis przez Yeah Yeah Yeahs po Jaya-Z. To on zaprosił obydwu MC's na Sonic Ranch, farmę liczącą 1700 akrów, ulokowaną w zachodnim Teksasie i właśnie tam powstało sześć utworów składających się na ten materiał.[[{"fid":"72544","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"11":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"11"}}]]AtmosphereSlug i Ant od 2018 regularnie co roku wypuszczają albumy i w 2021 też nie zwolnili tempa. Na swoim dwunastym krążku zatytułowanym "WORD?" wrócili do brzmienia kojarzonego bardziej z "God Loves Ugly" niż z bluesowo-gitarowymi klimatami "Mi Vida Local". Gościnki zaliczają między innymi Aesop Rock, nieodżałowany MF DOOM, Sa-Roc czy Nikki Jean, a od siebie dodam, że "Clocked" jest małym arcydziełem.[[{"fid":"72545","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"12":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"12"}}]]Evidence i Planet AsiaPo Atmosphere kolejnym przedstawicielem Rhymesayers, który swoje na scenie też przeżył i w 2021 wydał materiał, jest Evidence. W Polsce zawsze bardzo lubiany, były członek Dilated Peoples. Na "Unlearning Vol. 1", jak sam przyznał, chciał zacząć wszystko do nowa, pójść trochę inną drogą, robić rzeczy z ludźmi, z którymi wcześniej nie współpracował, jak np. z Fly Anakinem. Ciekawostką jest szczątkowy udział Alchemista i w pewnych momentach wybór troszkę nieoczywistych, jak dla Eva podkładów, choć dalej utrzymanych w klasycznym stylu. Raper wyprodukował też nowy album kolejnej legendy Cali, czyli Planet Asia "Rule Of Thirds", która to płyta została wydana w jego labelu Bigger Picture Recordings. Prowadzenie wytwórni i opieka nad warstwą muzyczną wydawnicyw przez nią wypuszczanych, to też dla Evidence'a nowość i kierunek, w którym chce podążać.[[{"fid":"72152","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"13":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"13"}}]][[{"fid":"69817","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"14":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"14"}}]]Gift Of GabKolejna solówka Gift Of Gaba ukazała się już niestety już po jego śmierci. "Finding Inspiration Somehow" to kolejna mocna pozycja w dyskografii jednej drugiej Blackalicious. Krążek był promowany dość ciekawym singlem "Vice Grip" z podkładem, który bardziej brzmi, jak coś, na czym mógłby zarapować Denzel Curry, ale raper, lubujący się często w funkowo-trueschoolowych klimatach, świetnie się na nim odnalazł, pokazując słuchaczom swoją różnorodność. Tak o albumie wypowiedział się Jumbo z ekipy Lifesavas często współpracującej z Giftem: "„Był bardzo zadowolony z tej płyty i puścił mi ją w samochodzie, jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń COVID-owych. Była świetna tak samo wtedy, jak i teraz. Ta długowieczność, to był jego największy Dar”.[[{"fid":"72150","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"15":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"15"}}]]Snoop DoggTen to nigdy nie odpoczywa. W 2021 Snoop skończył 50 lat, został członkiem supergrupy, w skład której obok niego wchodzą Ice Cube, Too Short i E-40, a do tego wydał aż dwie płyty, w tym jedną składankę. Najpierw było "From Tha Streets 2 Tha Suites", krótki bo zaledwie 10-cio kawałkowy krążek poza nowymi trackami zawiera też stare numery, ale nie można mu odmówić dobrej jakości i słychać, że Wujaszek Snoop, po wtopie, jaką było "I Wanna Thank Me", chciał wrócić do klasycznego west coastowego brzmienia, za który tak go lubimy. Potem wypuścił "Algorithm", składankę mającą być prezentacją nowych artystów i zaznaczeniem jego pozycji jako konsultanta wykonawczego w Def Jam Records.[[{"fid":"72546","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"16":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"16"}}]][[{"fid":"72589","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"17":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"17"}}]]Tech N9neTech N9ne jest prawdziwą legendą niezależnego rapu. Piętnaście płyt na koncie, w tym ostatnia "Asin9ne" wydana w zeszłym roku. Gościnne zwrotki dostarczyli nie byle jacy wyjadacze, bo mamy tu zarówno weterana Bay Area E-40'ego, jak i Lil Wayne'a. Żeby było śmiesznie, swoje trzy grosze na majku dodał kafar Dwayne Johnson, uchodzący dziś za najlepiej opłacanego aktora w Stanach Zjednoczonych. Ciekawostka dla produkcyjnych nerdów: dwa podkłady wyszły spod ręki Ervina "EP" Pope'a, którego możecie znać jako jednego z beatmakerów na ostatnim krążku Scarface'a "Deepy Rooted". To podobno on przekonał Face'a do nagrania tej płyty. Był też na "Doctor's Advocate" Game'a.[[{"fid":"69324","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"18":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"18"}}]]Talib Kweli & Diamond DOstatnio Talib Kweli udziela się bardziej jako podcaster niż raper, ale to nie przeszkodziło mu w nagraniu wspólnej płyty z Diamondem D, legendarnym producentem ekipy D.I.T.C. Cała "Gotham" specjalnie nie zachwyciło, ale jednocześnie pokazuje, że nowojorski MC wciąż jest aktywny, można się z nim poglądowo zgadzać lub nie, ale skillsów na majku odmówić mu na pewno nie można. Swoje gościnne udziały zaliczyli tu między innymi Busta Rhymes, Skyzoo i podopieczny Taliba NIKO IS.[[{"fid":"72548","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"19":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"19"}}]]OnyxKrzykacze trzymają się mocno. W 2021 wrócili ze swoim jedenastym albumem "Onyx 4 Life". Zaserwowali fanom trzynaście numerów w ciężkim, surowym klimacie, czyli tym, z którego ich bardzo dobrze znamy. Pomogli im w tym między innymi Mad Lion, Cappadona i Planet Asia. Przed premierą krążka wyszedł singiel "Coming Outside", w którym lecą takie wersy jak: "We do more by 6 a.m. than you do all day muthafucka!"[[{"fid":"72549","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"20":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"20"}}]]Aesop Rock i BlockheadKról rapowej alternatywy wraca z nowym albumem w całości wyprodukowanym przez Blockheada, autora bitów do najpopularniejszych utworów w katalogu Aesopa "None Shall Pass" i "Daylight". "Garbology" powstawało w trakcie pandemii i także w momencie żałoby rapera po stracie jednego z bliskich przyjaciół. "Świat był naprawdę dziwny w ciągu tych miesięcy. Wiedziałem, że w pewnym momencie muszę wrócić i coś zrobić. Zrobić bit. Narysować obraz. Pisać. Po prostu iść do przodu. Pomysł zrobienia bitu brzmiał jak zadanie z matematyki, a rysowanie jest tak trudne. Pisanie też jest trudne, ale w pewnym momencie musiałem coś wybrać" - powiedział Rock. Odezwał się do Blockheada żeby ten podesłał parę bitów i tak zaczął się proces powstawania tego, co dziś znamy właśnie jako ten właśnie krążek.[[{"fid":"69998","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"21":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"21"}}]]Jim JonesCzłonek The Diplomats mocno trzyma się na scenie i w 2021 wypuścił ciekawy album na bitach Harry'ego Frauda pt. "The Fraud Department". Jest różnorodnie, bo raz trapowo, innym razem klasycznie, więc nie ma mowy o brzmieniowej jednostajności. Gościnnie Jay Worthy, Curren$y, French Montana, Belly, Maino i Dave East.[[{"fid":"72552","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"22":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"22"}}]]Tek i General SteeleCzłonkowie Smif-N-Wessun też wydali swoje solóweczki w zeszłym roku. Pierwszy wypuścił płytę pt. "Pricele$$", drugi nagrał "AmeriKKKa's Nightmare III - City Under Siege". Na płycie Teka gościnnie udzielają się między innymi Roc Marciano, Rome Streetz czy Lil Fame. Jest nawet zwrotka Seana Price'a. Steele z kolei zrobił numery na bitach Es-K'a. Obok niego swoje zwrotki dostarczają np. Shabaam Sahdeeq, Napoleon Da Legend i Spice-1.[[{"fid":"72587","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]][[{"fid":"72588","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]ApathyApathy swoje robi od lat, będąc wiernym klasycznej szkole rapu. W 2021 wypuścił "Where The River Meets The Sea". Wyszło z tego czternaście numerów całkiem zacnego hip-hopowego brzmienia. Rewolucji nie ma się co spodziewać, choć w takim "Underwater" i "River Of Light" słychać eksperymentowanie z brzmieniem. Bity zapewnili sam Apathy, ale też Stu Bangas oraz Teddy Roxpin.[[{"fid":"72590","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"23":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"23"}}]]Rick RossNajwiększy diler koksu, co to kiedyś nawinął, że stał się bogaty dzięki białemu proszkowi, swoje rzeczy wypuszcza regularnie. Zwykle są o tym samym, czyli właśnie o przepychu, luksusie i byciu bossem. Tylko, że tych jego numerów chce się słuchać. "Richer Than I Ever Been" to jedenasty album w karierze Rossa. Znów dostajemy mocne gościnne udziały, tym razem od Benny'ego The Butchera, 21 Savage'a czy Jazmine Sullivan, a produkcje zapewniają między innymi Timbaland, Bink i DJ Toomp.[[{"fid":"70757","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"24":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"24"}}]]Dzisiaj hip-hop to raczej domena młodych artystów, ale weterani też się trzymają i w zeszłym roku dość mocno zaznaczyli swoją obecność na scenie. Oto wyjadacze, którzy wypuścili krążki w minionych dwunastu miesiącach i ze swoimi płytami znaleźli się w nominacjach do Popkillera Roku za najlepszy Album z USA (głosowania już tylko do czwartku!).

Nas iAZ

Nasir Jones jest na fali wznoszącej od 2020 roku. Wtedy wydał "King's Disease", za które doczekał się Grammy za najlepszy hip-hopowy album, a rok później wydał aż dwa projekty - "King's Disease II" i "Magic". Wielu mówi, że dostał wiatru w żagle dzięki rozpoczęciu współpracy z Hit-Boy'em i chyba coś w tym jest. Obydwie propozycje od "króla Nowego Jorku" spotkały się z ciepłym przyjęciem zarówno słuchaczy, jak i krytyków. Doceniono w nich między innymi zbudowanie pomostu między starą a nową szkołą. Dobre oceny zebrał również AZ i jego "Doe Or Die II". Drugi członek The Firm zarzekał się, że nic już nie zrobi, że to koniec, finito i czas zawiesić mikrofon na kołku, ale już zweryfikował swoje plany na przyszłość i zamierza dalej wydawać muzykę. To cieszy, bo jak byście chcieli sobie wrócić do starego, dobrego N.Y., to nowa płyta Anthony'ego Cruza jest zdecydowanie dla Was i daje nadzieję, że kolejne nagrywki będą na podobnie wysokim poziomie.

[[{"fid":"72540","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"3":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"3"}}]]

[[{"fid":"68283","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"4":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"4"}}]]

Common

Legendarny MC z Chicago wrócił z "A Beautiful Revolution Pt. II" zaledwie rok po premierze pierwszej części. Od 2016 upodobał sobie produkcje Karriema Rigginsa, perkusisty i beatmakera wychodzącego swoją muzyką z jazzowych tradycji, ale na własnych beat tape'ach prezentującego też mocno Madlibowe zacięcie. Tutaj panowie kontynuują podążanie drogą soulowych inspiracji, ale jest jakby nieco żywiej, bardziej afro-beatowo niż na poprzednich krążkach, które razem robili. Gościnnie pojawiają się między innymi Seun Kuti czy Brittany Howard.

[[{"fid":"72541","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"5":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"5"}}]]

Vinnie Paz i Jedi Mind Tricks

Weterani filadelfijskiej sceny też pokazują, że jeszcze nie czas na emeryturę. Tylko w zeszłym roku Vinnie wypuścił szóstą w karierze solówkę "Burn Everything That Bears Your Name", a wraz ze Stoupe'em, jako Jedi Mind Tricks, wydali dziesiąty w swoim dorobku album "The Funeral And The Raven". Na pierwszej płycie Winicjusz zebrał bity od takich kotów jak Stu Bangas, Oh No czy C-Lance i gścinne zwrotki od Mava, CRIMEAPPLE'a i Eto, żeby wymienić tylko trzech dostarczających swoje wersy raperów. Na nowym materiale Jedi Mind Tricks także pojawia się CRIMEAPPLE, a za deckami w paru numerach umiejętności pokazuje 7L, czyli jedna druga 7L & Esoteric i jeden z filarów CZARFACE.

[[{"fid":"72542","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"6":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"6"}}]]

[[{"fid":"72543","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"7":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"7"}}]]

Big Boi i Sleepy Brown

Nowej płyty Outkast raczej się nie doczekamy, ale Big Boi wciąż wydaje muzykę i wreszcie w 2021 wypuścił długo zapowiadany album ze Sleepy Brownem zatytułowany "Big Sleepover". Byłem raczej dość ostry w jego ocenie. Przełomu w twórczości nie ma, jest raczej bezpieczna przystań tego, w czym pan Patton i pan Brązowy czują się najlepiej, ale tak czy inaczej, znajdziemy na tym albumie parę numerów, przy których można zatrzymać się na dłużej, jak np. "Baller". Więcej w RECENZJI.

[[{"fid":"54862","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"8":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"8"}}]]

Arrested Development

Kolejnymi legendami z Atlany, które powróciły z nowym materiałem, są Arrested Development. "For The Fkn Love" jest już piętnastym albumem w ich dorobku. Ten krążek to w większości hołd dla klasycznego, dobrego boom bapu i starej szkoły, o czym świadczą gościnki od Masta Ace'a, Freddie'ego Foxxxa czy Big Daddy Kane'a. Z muzyki bije pozytywna energia, choć nie brakuje poważniejszych tematów, trzeźwego spojrzenia na muzyczny biznes i sytuację Afroamerykanów w Stanach Zjednoczonych.

[[{"fid":"70766","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"9":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"9"}}]]

Gucci Mane

Gucci w 2021 też nie zawiesił mikrofonu na kołku. Wrócił z nowym, piętnastym w karierze solowym materiałem. Jeden z ojców chrzestnych trapu konsekwentnie robi swoje, a na "Ice Daddy" zebrał takie znakomitości amerykańskiej sceny jak E-40, Project Pat, 2 Chainz, Young Dolph czy Sir Mix-A-Lot. Tego ostatniego słyszymy w "Posse On Bouldercrest", który to kawałek jest swego rodzaju hołdem dla "Posse On Broadway" Sir Mixa, numeru oryginalnie wydanego w 1988 roku.

[[{"fid":"72553","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"10":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"10"}}]]

Bun B

Bun B miał kończyć karierę, ale w 2018 wrócił z dobrze przyjętym krążkiem "Return of The Trill", potem była płyta ze Statik Selektah, a w zeszłym roku uraczył nas epką z LE$'em, raperem znanym, chociażby z mixtape'ów Slim Thuga, czy składanek Jet Life. Producentem "Distant EP" jest Dave Sitek, człowiek mający na koncie współpracę z szeroką paletą artystów - od Kelis przez Yeah Yeah Yeahs po Jaya-Z. To on zaprosił obydwu MC's na Sonic Ranch, farmę liczącą 1700 akrów, ulokowaną w zachodnim Teksasie i właśnie tam powstało sześć utworów składających się na ten materiał.

[[{"fid":"72544","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"11":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"11"}}]]

Atmosphere

Slug i Ant od 2018 regularnie co roku wypuszczają albumy i w 2021 też nie zwolnili tempa. Na swoim dwunastym krążku zatytułowanym "WORD?" wrócili do brzmienia kojarzonego bardziej z "God Loves Ugly" niż z bluesowo-gitarowymi klimatami "Mi Vida Local". Gościnki zaliczają między innymi Aesop Rock, nieodżałowany MF DOOM, Sa-Roc czy Nikki Jean, a od siebie dodam, że "Clocked" jest małym arcydziełem.

[[{"fid":"72545","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"12":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"12"}}]]

Evidence i Planet Asia

Po Atmosphere kolejnym przedstawicielem Rhymesayers, który swoje na scenie też przeżył i w 2021 wydał materiał, jest Evidence. W Polsce zawsze bardzo lubiany, były członek Dilated Peoples. Na "Unlearning Vol. 1", jak sam przyznał, chciał zacząć wszystko do nowa, pójść trochę inną drogą, robić rzeczy z ludźmi, z którymi wcześniej nie współpracował, jak np. z Fly Anakinem. Ciekawostką jest szczątkowy udział Alchemista i w pewnych momentach wybór troszkę nieoczywistych, jak dla Eva podkładów, choć dalej utrzymanych w klasycznym stylu. Raper wyprodukował też nowy album kolejnej legendy Cali, czyli Planet Asia "Rule Of Thirds", która to płyta została wydana w jego labelu Bigger Picture Recordings.  Prowadzenie wytwórni i opieka nad warstwą muzyczną wydawnicyw przez nią wypuszczanych, to też dla Evidence'a nowość i kierunek, w którym chce podążać.

[[{"fid":"72152","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"13":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"13"}}]]

[[{"fid":"69817","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"14":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"14"}}]]

Gift Of Gab

Kolejna solówka Gift Of Gaba ukazała się już niestety już po jego śmierci. "Finding Inspiration Somehow" to kolejna mocna pozycja w dyskografii jednej drugiej Blackalicious. Krążek był promowany dość ciekawym singlem "Vice Grip" z podkładem, który bardziej brzmi, jak coś, na czym mógłby zarapować Denzel Curry, ale raper, lubujący się często w funkowo-trueschoolowych klimatach, świetnie się na nim odnalazł, pokazując słuchaczom swoją różnorodność. Tak o albumie wypowiedział się Jumbo z ekipy Lifesavas często współpracującej z Giftem: "„Był bardzo zadowolony z tej płyty i puścił mi ją w samochodzie, jeszcze przed wprowadzeniem obostrzeń COVID-owych. Była świetna tak samo wtedy, jak i teraz. Ta długowieczność, to był jego największy Dar”.

[[{"fid":"72150","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"15":{"format":"default"}},"attributes":{"height":323,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"15"}}]]

Snoop Dogg

Ten to nigdy nie odpoczywa. W 2021 Snoop skończył 50 lat, został członkiem supergrupy, w skład której obok niego wchodzą Ice Cube, Too Short i E-40, a do tego wydał aż dwie płyty, w tym jedną składankę. Najpierw było "From Tha Streets 2 Tha Suites", krótki bo zaledwie 10-cio kawałkowy krążek poza nowymi trackami zawiera też stare numery, ale nie można mu odmówić dobrej jakości i słychać, że Wujaszek Snoop, po wtopie, jaką było "I Wanna Thank Me", chciał wrócić do klasycznego west coastowego brzmienia, za który tak go lubimy. Potem wypuścił "Algorithm", składankę mającą być prezentacją nowych artystów i zaznaczeniem jego pozycji jako konsultanta wykonawczego w Def Jam Records.

[[{"fid":"72546","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"16":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"16"}}]]

[[{"fid":"72589","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"17":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"17"}}]]

Tech N9ne

Tech N9ne jest prawdziwą legendą niezależnego rapu. Piętnaście płyt na koncie, w tym ostatnia "Asin9ne" wydana w zeszłym roku. Gościnne zwrotki dostarczyli nie byle jacy wyjadacze, bo mamy tu zarówno weterana Bay Area E-40'ego, jak i Lil Wayne'a. Żeby było śmiesznie, swoje trzy grosze na majku dodał kafar Dwayne Johnson, uchodzący dziś za najlepiej opłacanego aktora w Stanach Zjednoczonych. Ciekawostka dla produkcyjnych nerdów: dwa podkłady wyszły spod ręki Ervina "EP" Pope'a, którego możecie znać jako jednego z beatmakerów na ostatnim krążku Scarface'a "Deepy Rooted". To podobno on przekonał Face'a do nagrania tej płyty. Był też na "Doctor's Advocate" Game'a.

[[{"fid":"69324","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"18":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"18"}}]]

Talib Kweli & Diamond D

Ostatnio Talib Kweli udziela się bardziej jako podcaster niż raper, ale to nie przeszkodziło mu w nagraniu wspólnej płyty z Diamondem D, legendarnym producentem ekipy D.I.T.C. Cała "Gotham" specjalnie nie zachwyciło, ale jednocześnie pokazuje, że nowojorski MC wciąż jest aktywny, można się z nim poglądowo zgadzać lub nie, ale skillsów na majku odmówić mu na pewno nie można. Swoje gościnne udziały zaliczyli tu między innymi Busta Rhymes, Skyzoo i podopieczny Taliba NIKO IS.

[[{"fid":"72548","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"19":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"19"}}]]

Onyx

Krzykacze trzymają się mocno. W 2021 wrócili ze swoim jedenastym albumem "Onyx 4 Life". Zaserwowali fanom trzynaście numerów w ciężkim, surowym klimacie, czyli tym, z którego ich bardzo dobrze znamy. Pomogli im w tym między innymi Mad Lion, Cappadona i Planet Asia. Przed premierą krążka wyszedł singiel "Coming Outside", w którym lecą takie wersy jak: "We do more by 6 a.m. than you do all day muthafucka!"

[[{"fid":"72549","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"20":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"20"}}]]

Aesop Rock i Blockhead

Król rapowej alternatywy wraca z nowym albumem w całości wyprodukowanym przez Blockheada, autora bitów do najpopularniejszych utworów w katalogu Aesopa "None Shall Pass" i "Daylight". "Garbology" powstawało w trakcie pandemii i także w momencie żałoby rapera po stracie jednego z bliskich przyjaciół. "Świat był naprawdę dziwny w ciągu tych miesięcy. Wiedziałem, że w pewnym momencie muszę wrócić i coś zrobić. Zrobić bit. Narysować obraz. Pisać. Po prostu iść do przodu.  Pomysł zrobienia bitu brzmiał jak zadanie z matematyki, a rysowanie jest tak trudne. Pisanie też jest trudne, ale w pewnym momencie musiałem coś wybrać" - powiedział Rock. Odezwał się do Blockheada żeby ten podesłał parę bitów i tak zaczął się proces powstawania tego, co dziś znamy właśnie jako ten właśnie krążek.

[[{"fid":"69998","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"21":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"21"}}]]

Jim Jones

Członek The Diplomats mocno trzyma się na scenie i w 2021 wypuścił ciekawy album na bitach Harry'ego Frauda pt. "The Fraud Department". Jest różnorodnie, bo raz trapowo, innym razem klasycznie, więc nie ma mowy o brzmieniowej jednostajności. Gościnnie Jay Worthy, Curren$y, French Montana, Belly, Maino i Dave East.

[[{"fid":"72552","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"22":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"22"}}]]

Tek i General Steele

Członkowie Smif-N-Wessun też wydali swoje solóweczki w zeszłym roku. Pierwszy wypuścił płytę pt. "Pricele$$", drugi nagrał "AmeriKKKa's Nightmare III - City Under Siege". Na płycie Teka gościnnie udzielają się między innymi Roc Marciano, Rome Streetz czy Lil Fame. Jest nawet zwrotka Seana Price'a. Steele z kolei zrobił numery na bitach Es-K'a. Obok niego swoje zwrotki dostarczają np. Shabaam Sahdeeq, Napoleon Da Legend i Spice-1.

[[{"fid":"72587","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]

[[{"fid":"72588","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"2":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"2"}}]]

Apathy

Apathy swoje robi od lat, będąc wiernym klasycznej szkole rapu. W 2021 wypuścił "Where The River Meets The Sea". Wyszło z tego czternaście numerów całkiem zacnego hip-hopowego brzmienia. Rewolucji nie ma się co spodziewać, choć w takim "Underwater" i "River Of Light" słychać eksperymentowanie z brzmieniem. Bity zapewnili sam Apathy, ale też Stu Bangas oraz Teddy Roxpin.

[[{"fid":"72590","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"23":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"23"}}]]

Rick Ross

Największy diler koksu, co to kiedyś nawinął, że stał się bogaty dzięki białemu proszkowi, swoje rzeczy wypuszcza regularnie. Zwykle są o tym samym, czyli właśnie o przepychu, luksusie i byciu bossem. Tylko, że tych jego numerów chce się słuchać. "Richer Than I Ever Been" to jedenasty album w karierze Rossa. Znów dostajemy mocne gościnne udziały, tym razem od Benny'ego The Butchera, 21 Savage'a czy Jazmine Sullivan, a produkcje zapewniają między innymi Timbaland, Bink i DJ Toomp.

[[{"fid":"70757","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"24":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"24"}}]]

]]>
Vinnie Paz "As Above So Below"https://popkiller.kingapp.pl/2020-02-14,vinnie-paz-as-above-so-belowhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-02-14,vinnie-paz-as-above-so-belowFebruary 14, 2020, 9:32 pmŁukasz RawskiFilar Jedi Mind Tricks i żywa legenda niezależnej sceny rapowej - Vinnie Paz, powraca w tym roku ze swoim piątym solowym albumem, gdzie oprócz niego usłyszymy między innymi: Block McClouda, Vast Aire'a, czy Eamona. SPRAWDŹ RESZTĘ LUTOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH Tracklista:1. Crime Wave Tehran f. Chinaski Black 2. Scorched Earth f. Estee Nack & Jay Royale 3. I Am the Chaos 4. Mabuhay Gardens f. Block McCloud 5. The Conjuring 6. The Black Hand f. Demoz 7. Mock Up on Mu 8. Ankle Bracelets f. Queen Herawin 9. The Compleat Witch f. Nowaah The Flood 10. Hannibal 11. Sicilian Bull 12. Cero Miedo 13. Spilled Milk f. Eamon 14. Vahid Moradi f. Rigz 15. I’ll Buy All the Uranium You’ve Got f. Block McCloud 16. Doomsday Machine f. Vast Aire & Demoz 17. Serve the Creator f. Recognize Ali 18. The Gone-Away WorldFilar Jedi Mind Tricks i żywa legenda niezależnej sceny rapowej - Vinnie Paz, powraca w tym roku ze swoim piątym solowym albumem, gdzie oprócz niego usłyszymy między innymi: Block McClouda, Vast Aire'a, czy Eamona.

 

SPRAWDŹ RESZTĘ LUTOWYCH PREMIER PŁYTOWYCH

 

Tracklista:

1. Crime Wave Tehran f. Chinaski Black
2. Scorched Earth f. Estee Nack & Jay Royale
3. I Am the Chaos
4. Mabuhay Gardens f. Block McCloud
5. The Conjuring
6. The Black Hand f. Demoz
7. Mock Up on Mu
8. Ankle Bracelets f. Queen Herawin
9. The Compleat Witch f. Nowaah The Flood
10. Hannibal
11. Sicilian Bull
12. Cero Miedo
13. Spilled Milk f. Eamon
14. Vahid Moradi f. Rigz
15. I’ll Buy All the Uranium You’ve Got f. Block McCloud
16. Doomsday Machine f. Vast Aire & Demoz
17. Serve the Creator f. Recognize Ali
18. The Gone-Away World

]]>
Vinnie Paz "The Pain Collector"https://popkiller.kingapp.pl/2018-09-28,vinnie-paz-the-pain-collectorhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-09-28,vinnie-paz-the-pain-collectorSeptember 28, 2018, 12:01 pmAdmin stronyCzwarty pełnowymiarowy solowy materiał od frontmana Jedi Mind Tricks.Tracklista:1. Winter Soldier2. Necklace of Heads3. Gasmask4. Sundae Bloody Sundae5. Jail Cell Recipes6. Tongan Death Grip Featuring Reef the Lost Cauze7. God's Shadow8. Dualtow Night Eagle9. Blood on My Hands10. Floating Goat Featuring DJ Muggs11. Byzantine Jewelry12. Requiem for Black Benjy in 2 Parts Featuring Crimeapple & Tha God Fahim13. Pray for Sleep14. Hashem on a Pentagram Featuring Ill Bill & Goretex15. Masked Stickups16. Hollow Light Severed Sun17. Cold in Philadelphia18. Gracious19. A Power Governments Cannot SuppressCzwarty pełnowymiarowy solowy materiał od frontmana Jedi Mind Tricks.

Tracklista:

1. Winter Soldier
2. Necklace of Heads
3. Gasmask
4. Sundae Bloody Sundae
5. Jail Cell Recipes
6. Tongan Death Grip Featuring Reef the Lost Cauze
7. God's Shadow
8. Dualtow Night Eagle
9. Blood on My Hands
10. Floating Goat Featuring DJ Muggs
11. Byzantine Jewelry
12. Requiem for Black Benjy in 2 Parts Featuring Crimeapple & Tha God Fahim
13. Pray for Sleep
14. Hashem on a Pentagram Featuring Ill Bill & Goretex
15. Masked Stickups
16. Hollow Light Severed Sun
17. Cold in Philadelphia
18. Gracious
19. A Power Governments Cannot Suppress

]]>
Jedi Mind Tricks "Certified Dope" - drugi singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-05-19,jedi-mind-tricks-certified-dope-drugi-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2018-05-19,jedi-mind-tricks-certified-dope-drugi-singielMay 19, 2018, 9:33 amPiotr SosienkoWłasnie wyszedł drugi singiel z długo zapowiadanego albumu grupy Jedi Mind Tricks. Po dobrym, aczkolwiek bez fajerwerków, pierwszym singlu tym razem mamy do czynienia z mocnym gitarowym trackiem. Stoupe zawsze wyciąga z Vinniego wszystko co najlepsze. Nie ma co tu dużo pisać, to trzeba po prostu sprawdzić. Album "The Bridge and The Abyss" 22 czerwca. Własnie wyszedł drugi singiel z długo zapowiadanego albumu grupy Jedi Mind Tricks. Po dobrym, aczkolwiek bez fajerwerków, pierwszym singlu tym razem mamy do czynienia z mocnym gitarowym trackiem. Stoupe zawsze wyciąga z Vinniego wszystko co najlepsze. Nie ma co tu dużo pisać, to trzeba po prostu sprawdzić. Album "The Bridge and The Abyss" 22 czerwca. 

]]>
Heavy Metal Kings feat. Goretex "Bad Hombres" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-10-29,heavy-metal-kings-feat-goretex-bad-hombres-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-10-29,heavy-metal-kings-feat-goretex-bad-hombres-teledyskOctober 29, 2017, 5:00 pmDawid MajcherWraz z wczorajszą premierą drugiego albumu Heavy Metal Kings w składzie Vinnie Paz i Ill Bill ukazał się pierwszy teledysk promujący materiał. W numerze "Bad Hombres" gościnnie Goretex, znany z poprzedniego składu Ill Billa, Non Phixion. Wraz z wczorajszą premierą drugiego albumu HeavyMetalKings w składzie VinniePaz i IllBill ukazał się pierwszy teledysk promujący materiał. W numerze "Bad Hombres" gościnnie Goretex, znany z poprzedniego składu Ill Billa, NonPhixion

]]>
Vinnie Paz "The Ghost I Used to Be" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-20,vinnie-paz-the-ghost-i-used-to-be-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-08-20,vinnie-paz-the-ghost-i-used-to-be-teledyskAugust 20, 2017, 2:49 pmPiotr SosienkoW trakcie pobytu Pazmana na Kempie, na kanale YT Vinniego pojawił się długo wyczekiwany teledysk do utworu "The Ghost I used to be" z gościnnym udziałem Eamona. Ten drugi już niedługo wypuszcza swoją solową płytę z muzyką stworzoną przez Stoupe. Niżej można posłuchać mocno politycznego kawałka z nowej płyty Paza.W trakcie pobytu Pazmana na Kempie, na kanale YT Vinniego pojawił się długo wyczekiwany teledysk do utworu "The Ghost I used to be" z gościnnym udziałem Eamona. Ten drugi już niedługo wypuszcza swoją solową płytę z muzyką stworzoną przez Stoupe. Niżej można posłuchać mocno politycznego kawałka z nowej płyty Paza.

]]>
Vinnie Paz "Nineteen Ninety Three" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-06-01,vinnie-paz-nineteen-ninety-three-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2017-06-01,vinnie-paz-nineteen-ninety-three-teledyskMay 31, 2017, 11:02 amPiotr SosienkoMimo, że od premiery najnowszego albumu grubasa minęło trochę czasu (album bardzo surowy i moim zdaniem jego najgorszy), to promocja nie zwalnia. Niedawno Vinnie wrzucił do sieci teledysk do numeru "Nineteen Ninety Three", który jest swego rodzaju hołdem dla starej szkoły rapu - to przecież w 1993 roku swoje debiuty wydali tacy gracze jak Fat Joe, Guru, Black Moon czy The Roots. Jest to również rok, w którym powstały pierwsze numeru spod szyldu Jedi Mind Tricks.Mimo, że od premiery najnowszego albumu grubasa minęło trochę czasu (album bardzo surowy i moim zdaniem jego najgorszy), to promocja nie zwalnia. Niedawno Vinnie wrzucił do sieci teledysk do numeru "Nineteen Ninety Three", który jest swego rodzaju hołdem dla starej szkoły rapu - to przecież w 1993 roku swoje debiuty wydali tacy gracze jak Fat Joe, Guru, Black Moon czy The Roots. Jest to również rok, w którym powstały pierwsze numeru spod szyldu Jedi Mind Tricks.

]]>
Vinnie Paz "Writings on Disobedience and Democracy" - singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-25,vinnie-paz-writings-on-disobedience-and-democracy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-25,vinnie-paz-writings-on-disobedience-and-democracy-singielOctober 25, 2016, 11:54 amPiotr SosienkoWczoraj Vinnie Paz wypuścił kolejny singiel promujący jego najnowszy, już trzeci studyjny album. Track został wyprodukowany przez C-Lance. Podobnie było przy pierwszej części "You Can't Be Neutral On The Moving Train" z poprzedniej solówki. Jest to swego rodzaju kolejna lekcja historii zaserwowana nam przez Pazmana. Vinnie wrzucił ten singiel na stronie "30 Days, 30 Songs". Jest to "niezależna" inicjatywa internetowa, gdzie muzycy sprzeciwiają się prezydenturze Donalda Trumpa. Podobna inicjatywa miała miejsce kilka lat temu, gdy jedna ze stron przez 90 dni aż do dnia wyborów wypuszczała muzykę od artystów wspierających Obamę podczas reelekcji. Tym razem wyraźnie jest napisane, że muzycy, którzy znaleźli się na liście popierają kandydaturę Hillary Clinton. Premiera nowej płyty Pazmana za trzy dni.Wczoraj Vinnie Paz wypuścił kolejny singiel promujący jego najnowszy, już trzeci studyjny album. Track został wyprodukowany przez C-Lance. Podobnie było przy pierwszej części "You Can't Be Neutral On The Moving Train" z poprzedniej solówki. Jest to swego rodzaju kolejna lekcja historii zaserwowana nam przez Pazmana. 

Vinnie wrzucił ten singiel na stronie "30 Days, 30 Songs". Jest to "niezależna" inicjatywa internetowa, gdzie muzycy sprzeciwiają się prezydenturze Donalda Trumpa. Podobna inicjatywa miała miejsce kilka lat temu, gdy jedna ze stron przez 90 dni aż do dnia wyborów wypuszczała muzykę od artystów wspierających Obamę podczas reelekcji. Tym razem wyraźnie jest napisane, że muzycy, którzy znaleźli się na liście popierają kandydaturę Hillary Clinton. 

Premiera nowej płyty Pazmana za trzy dni.

]]>
Jedi Mind Tricks - "Servants In Heaven, Kings In Hell" (Klasyk na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2016-10-07,jedi-mind-tricks-servants-in-heaven-kings-in-hell-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-10-07,jedi-mind-tricks-servants-in-heaven-kings-in-hell-klasyk-na-weekendOctober 5, 2016, 9:16 amPiotr SosienkoJuż dawno przymierzałem się do napisania kilku słów na temat tego genialnego albumu. Choć jest to cykl "Klasyk na weekend", to jednak każdy słuchacz powinien już znać ten album z 2006 roku. Niestety, każdy kto słyszał co nieco o grubasie z Filadelfii zna jego nowsze albumy. Oczywiście - można było zatrzymać się i opisać inny klasyk grupy, czyli ich pierwszy studyjny album, albo "Legacy of Blood". Jednak to ten album z okładką widoczną z lewej strony przyniósł największą sławę i rozpoznawalność. A dlaczego akurat ten album? Jest to pierwszy album, JMT, który pojawił się na liście Billboard 200 debiutując na 140 miejscu. I to własnie po tym debiucie wszystkie kolejne cedeki znalazły się w tym zestawieniu. Samemu Pazowi jeszcze nie udało się wbić do pierwszej setki - miejmy nadzieję, że nadchodzące solo to zmieni.Co jeszcze sprawia, że "SiH, KiH" wylądowało u nas w "klasyce"? Ano to, że singiel "Heavy Metal Kings" był najczęściej puszczanym singlem w niezależnych radiowych stacjach, jak i to, że w kilku wywiadach Vinnie wspominał o ewentualnej przyszłej współpracy z Billem, co zaowocowało później w wielu kooperacjach - aż w końcu wspólnym albumem. To LP stało się klasykiem nie tylko ze względu na bardziej dopracowane i spójne teksty Vinniego w stosunku do poprzednich dwóch albumów, ale także dzięki genialnemu producentowi Stoupe. To własnie on jest motorem napędzającym grupę. Bez niego JMT nie jest tym samym, można się o tym było przekonać na albumie "Violence Begets Violence". No i całe szczęście, że zabrakło tutaj Jus Allah, ale to tylko moje zdanie.Co jeszcze? Udany debiut na listach Billboard sprawił, że premierowy koncert odbył się na Times Square przy wsparciu Chuck Wilsona, który był wtedy ówczesnym prezesem Babygrande Records, gdzie JMT wydawali swoje albumy.A co w takim razie znajdziemy na płycie? Jest to całkowity przekrój rożnej tematyki. Znajdziemy tutaj track "Shadow Business" traktujący o niewolniczej pracy za tak zwaną "miskę ryżu". Innym trafnym przykładem na różnorodność płyty to track "Uncommon Valor", o którym można pisać odrębny artykuł (co zresztą już kiedyś zrobiliśmy). W szczególności na temat szesnastki Rugged Mana. "Razorblade Salvation", gdzie Vinnie przeprasza swoją mamę za to, że nie chciał dłużej żyć. Są to niejako przeprosiny za track nagrany dwa lata wcześniej "Before The Great Collapse" z płyty "Legacy of Blood". Mamy tu również świetne bragga w stylu Pazmana. Doskonałym przykładem są tu dwa otwierające album tracki, albo "Serenity In Murder", który tytułem nawiązuje do innego kawałka Slayer i chyba moje ulubione wersy z albumu, czyli:Hate that everywhere I go, I get engaged in a fightHate that everything I say is just evasive and trifeEnraged with a knife, I don't care who I sliceI could walk into the woods and kill a bear with my micI'm here with my mic, fear me and be careful at night'Cause Vinnie vicious like a mutha fuckin' werewolf at nightI'm a beast, baby! YeahZ resztą - odniesień w nazewnictwie do innych grup metalowych jest tutaj pełno. A jeśli jesteście przejedzeni już agresywnością Paza, to idealnym przerywnikiem są tutaj instrumentale Stoupe, albo ostatni track kończący płytę - "Black Winter Day"."Servants In Heaven, Kings In Hell" to z pewnością album, który zasługuje na to, by wymieniać go na równi z innymi klasykami tamtych lat, a jednak jest często pomijany, szczególnie, gdy skupiamy się na rapie, który odniósł komercyjny sukces. Chemia, jaka łączy tutaj Vinniego i Stoupe jest bardzo widoczna i dokładnie taka, jaka powinna być między klasycznym duetem mc/producent. I własnie ta właściwość tworzy tutaj niezwykły klimat albumu, który przez podkłady muzyczne, tematykę aż na okładce kończąc jest jednym.Już dawno przymierzałem się do napisania kilku słów na temat tego genialnego albumu. Choć jest to cykl "Klasyk na weekend", to jednak każdy słuchacz powinien już znać ten album z 2006 roku. Niestety, każdy kto słyszał co nieco o grubasie z Filadelfii zna jego nowsze albumy. Oczywiście - można było zatrzymać się i opisać inny klasyk grupy, czyli ich pierwszy studyjny album, albo "Legacy of Blood". Jednak to ten album z okładką widoczną z lewej strony przyniósł największą sławę i rozpoznawalność. A dlaczego akurat ten album? Jest to pierwszy album, JMT, który pojawił się na liście Billboard 200 debiutując na 140 miejscu. I to własnie po tym debiucie wszystkie kolejne cedeki znalazły się w tym zestawieniu. Samemu Pazowi jeszcze nie udało się wbić do pierwszej setki - miejmy nadzieję, że nadchodzące solo to zmieni.

Co jeszcze sprawia, że "SiH, KiH" wylądowało u nas w "klasyce"? Ano to, że singiel "Heavy Metal Kings" był najczęściej puszczanym singlem w niezależnych radiowych stacjach, jak i to, że w kilku wywiadach Vinnie wspominał o ewentualnej przyszłej współpracy z Billem, co zaowocowało później w wielu kooperacjach - aż w końcu wspólnym albumem. 



To LP stało się klasykiem nie tylko ze względu na bardziej dopracowane i spójne teksty Vinniego w stosunku do poprzednich dwóch albumów, ale także dzięki genialnemu producentowi Stoupe. To własnie on jest motorem napędzającym grupę. Bez niego JMT nie jest tym samym, można się o tym było przekonać na albumie "Violence Begets Violence". No i całe szczęście, że zabrakło tutaj Jus Allah, ale to tylko moje zdanie.

Co jeszcze? Udany debiut na listach Billboard sprawił, że premierowy koncert odbył się na Times Square przy wsparciu Chuck Wilsona, który był wtedy ówczesnym prezesem Babygrande Records, gdzie JMT wydawali swoje albumy.

A co w takim razie znajdziemy na płycie? Jest to całkowity przekrój rożnej tematyki. Znajdziemy tutaj track "Shadow Business" traktujący o niewolniczej pracy za tak zwaną "miskę ryżu". Innym trafnym przykładem na różnorodność płyty to track "Uncommon Valor", o którym można pisać odrębny artykuł (co zresztą już kiedyś zrobiliśmy). W szczególności na temat szesnastki Rugged Mana. "Razorblade Salvation", gdzie Vinnie przeprasza swoją mamę za to, że nie chciał dłużej żyć. Są to niejako przeprosiny za track nagrany dwa lata wcześniej "Before The Great Collapse" z płyty "Legacy of Blood". Mamy tu również świetne bragga w stylu Pazmana. Doskonałym przykładem są tu dwa otwierające album tracki, albo "Serenity In Murder", który tytułem nawiązuje do innego kawałka Slayer i chyba moje ulubione wersy z albumu, czyli:

Hate that everywhere I go, I get engaged in a fight
Hate that everything I say is just evasive and trife
Enraged with a knife, I don't care who I slice
I could walk into the woods and kill a bear with my mic
I'm here with my mic, fear me and be careful at night
'Cause Vinnie vicious like a mutha fuckin' werewolf at night
I'm a beast, baby! Yeah

Z resztą - odniesień w nazewnictwie do innych grup metalowych jest tutaj pełno. A jeśli jesteście przejedzeni już agresywnością Paza, to idealnym przerywnikiem są tutaj instrumentale Stoupe, albo ostatni track kończący płytę - "Black Winter Day".

"Servants In Heaven, Kings In Hell" to z pewnością album, który zasługuje na to, by wymieniać go na równi z innymi klasykami tamtych lat, a jednak jest często pomijany, szczególnie, gdy skupiamy się na rapie, który odniósł komercyjny sukces. Chemia, jaka łączy tutaj Vinniego i Stoupe jest bardzo widoczna i dokładnie taka, jaka powinna być między klasycznym duetem mc/producent. I własnie ta właściwość tworzy tutaj niezwykły klimat albumu, który przez podkłady muzyczne, tematykę aż na okładce kończąc jest jednym.

]]>
Vinnie Paz "Cornerstone Of The Corner Store" - singiel, preorder, tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-09-13,vinnie-paz-cornerstone-of-the-corner-store-singiel-preorder-tracklistahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-09-13,vinnie-paz-cornerstone-of-the-corner-store-singiel-preorder-tracklistaSeptember 13, 2016, 9:18 amPiotr SosienkoDoczekaliśmy się pierwszego singla z nadchodzącego już trzeciego pełnoprawnego solo Vinniego. "The Void" został wyprodukowany przez Buckwild, a na refrenie znalazł się niezawodny Eamon - z resztą, nie będzie to jego jedyna gościnka na albumie, co jest plusem, bo jest to swego rodzaju odskocznia od śpiewającego refreny Block McCloud. Sam singiel jest dość monotonny i gdyby nie Eamon to nic by się w nim nie działo. A grubas, jak to grubas - jedzie ostro w swoim stylu. Na całe szczęście tracklista jest dość długa i na pewno każdy znajdzie na płycie coś dla siebie.Zamówienia można składać na oficjalnej stronie https://www.jedimindtricks.merchdirect.com/ gdy chcemy do tego jakąś koszulkę. Dwie inne opcje, to zamówienie z ughh.com (droga przesyłka), bądź ze strony hhv.de - z tym, że tutaj dostępna jest tylko płyta cd, ale jest szansa, ze zamówienie przyjdzie wam dużo wcześniej, jak w moim przypadku, gdy zamawiałem nowe Jedi, to słuchałem płyty dwa tygodnie przed premierą. :)Niżnej znajdziecie tracklistę i teledysk. 1. Intro2. Philo: Metatron: Wisdom3. The Void4. Steel Sharpens Steel5. Iron Tusk6. Limb from Limb7. The Ghost I Used to Be8. Herringbone9. Moroccan Jewels10. The Coffin11. Hakim12. Hebrew Tau13. Gospel of the Worm14. Pistolvania 215. Alcapurrias16. Yev Kassem17. Ninety Three18. Blood Addiction19. Writings on Disobedience and DemocracyDoczekaliśmy się pierwszego singla z nadchodzącego już trzeciego pełnoprawnego solo Vinniego. "The Void" został wyprodukowany przez Buckwild, a na refrenie znalazł się niezawodny Eamon - z resztą, nie będzie to jego jedyna gościnka na albumie, co jest plusem, bo jest to swego rodzaju odskocznia od śpiewającego refreny Block McCloud. Sam singiel jest dość monotonny i gdyby nie Eamon to nic by się w nim nie działo. A grubas, jak to grubas - jedzie ostro w swoim stylu. Na całe szczęście tracklista jest dość długa i na pewno każdy znajdzie na płycie coś dla siebie.

Zamówienia można składać na oficjalnej stronie https://www.jedimindtricks.merchdirect.com/ gdy chcemy do tego jakąś koszulkę. Dwie inne opcje, to zamówienie z ughh.com (droga przesyłka), bądź ze strony hhv.de - z tym, że tutaj dostępna jest tylko płyta cd, ale jest szansa, ze zamówienie przyjdzie wam dużo wcześniej, jak w moim przypadku, gdy zamawiałem nowe Jedi, to słuchałem płyty dwa tygodnie przed premierą. :)

Niżnej znajdziecie tracklistę i teledysk. 

1. Intro
2. Philo: Metatron: Wisdom
3. The Void
4. Steel Sharpens Steel
5. Iron Tusk
6. Limb from Limb
7. The Ghost I Used to Be
8. Herringbone
9. Moroccan Jewels
10. The Coffin
11. Hakim
12. Hebrew Tau
13. Gospel of the Worm
14. Pistolvania 2
15. Alcapurrias
16. Yev Kassem
17. Ninety Three
18. Blood Addiction
19. Writings on Disobedience and Democracy

]]>
Shuko "Change Gonna Come" (ft. Saigon, Vinnie Paz, R.A. The Rugged Man & Carolyn D'Elia) (Ot Tak #201)https://popkiller.kingapp.pl/2016-09-08,shuko-change-gonna-come-ft-saigon-vinnie-paz-ra-the-rugged-man-carolyn-delia-ot-tak-201https://popkiller.kingapp.pl/2016-09-08,shuko-change-gonna-come-ft-saigon-vinnie-paz-ra-the-rugged-man-carolyn-delia-ot-tak-201September 8, 2016, 10:32 amPiotr SosienkoRok temu, w lutym - prawie niezauważalnie - odbyła się premiera nowego producenckiego krążka niemieckiego wyjadacza - Shuko (dobrze znanego polskim słuchaczom ze współpracy z Sokołem). Proces nagrywania płyty obejmował prawie dwa lata. Zresztą, zbieranie samych gościnek na track "Change Gonna Come" zajęło mu rok czasu... co jest o tyle dziwne, że producent zna się bardzo dobrze z raperami. Na przykład z grubasem z Filadelfii Pazienzą zaczął nagrywać już w 2004 roku, na albumie Outerspace. W refrenie "Change Gonna Come" śpiewa Carolyn Delia - znajoma R.A. Całość wyszła znakomicie, jedynie Saigon lekko odstaje od reszty, ale jest potrzebny, bo jednak kolabo R.A. x Vinnie Paz jest dość często spotykane i może się znudzić. Beat, jak i prawie cała płyta została nagrana na Abletonie Live, bębny zostały pocięte z jednego z beatów Jake One. Warto w ogóle śledzić Shuko na bieżąco, szczególnie że w tym roku wydał swój kolejny album zatytułowany "Electric Relaxation", gdzie na płycie znajdziemy same instrumentale. Jednak ja czekam na kolejny album typu"For The Love Of It", bo tego typu produkcje nigdy się nie znudzą. Rok temu, w lutym - prawie niezauważalnie - odbyła się premiera nowego producenckiego krążka niemieckiego wyjadacza - Shuko (dobrze znanego polskim słuchaczom ze współpracy z Sokołem). Proces nagrywania płyty obejmował prawie dwa lata. Zresztą, zbieranie samych gościnek na track "Change Gonna Come" zajęło mu rok czasu... co jest o tyle dziwne, że producent zna się bardzo dobrze z raperami. Na przykład z grubasem z Filadelfii Pazienzą zaczął nagrywać już w 2004 roku, na albumie Outerspace. W refrenie "Change Gonna Come" śpiewa Carolyn Delia - znajoma R.A. Całość wyszła znakomicie, jedynie Saigon lekko odstaje od reszty, ale jest potrzebny, bo jednak kolabo R.A. x Vinnie Paz jest dość często spotykane i może się znudzić. 

Beat, jak i prawie cała płyta została nagrana na Abletonie Live, bębny zostały pocięte z jednego z beatów Jake One. Warto w ogóle śledzić Shuko na bieżąco, szczególnie że w tym roku wydał swój kolejny album zatytułowany "Electric Relaxation", gdzie na płycie znajdziemy same instrumentale. Jednak ja czekam na kolejny album typu"For The Love Of It", bo tego typu produkcje nigdy się nie znudzą. 

]]>
Vinnie Paz ft. Yes Alexander "Is Happiness Just A Word?" (Ot tak #199)https://popkiller.kingapp.pl/2016-05-16,vinnie-paz-ft-yes-alexander-is-happiness-just-a-word-ot-tak-199https://popkiller.kingapp.pl/2016-05-16,vinnie-paz-ft-yes-alexander-is-happiness-just-a-word-ot-tak-199May 16, 2016, 7:48 pmPiotr SosienkoVinnie Paz to jeden z najbardziej zapracowanych raperów ostatnich lat. Ilość gościnek i płyt, jakie nagrywa jest dość duża, nie zawsze to przekłada się na jakość, ale na pewno na każdej płycie można znaleźć coś dla siebie. Gdy prawie dwa lata temu robiłem wywiad ze Stoupe dla Popkillera, to producent formacji Jedi Mind Tricks odpowiedział na jedno z moich pytań, że nowe JMT na pewno się ukaże, ale nie w 2015, bo obaj panowie byli zajęci swoimi projektami. Nie minęło kilka miesięcy a swoja premierę miał nowy krążek. Vinnie w jednym z wywiadów odpowiedział, że tracki nagrane na ostatni krążek JMT były napisane od nowa, nie były to jakieś odrzuty, bądź nowe tracki ze zbliżającego się solowego albumu "The Cornerstone of the Corner Store". Dlatego najnowsze solo wzbudza podwójny apetyt na płytę, od premiery "Carry on Tradition" minęły trzy lata. Numer wrzucony w nowym odcinku 'Ot tak' trochę wyłamuje się od konwencji, do której wcześniej przyzwyczaił nas Włoch. I to pewnie takiego Vinniego wielu by chciało słuchać, gdzie zwrotki nie są napisane na kolanie, bo niestety co uważniej słuchająca osoba na ostatnim albumie JMT może dosłyszeć niezłe kwiatki. Vinnie Paz to jeden z najbardziej zapracowanych raperów ostatnich lat. Ilość gościnek i płyt, jakie nagrywa jest dość duża, nie zawsze to przekłada się na jakość, ale na pewno na każdej płycie można znaleźć coś dla siebie. Gdy prawie dwa lata temu robiłem wywiad ze Stoupe dla Popkillera, to producent formacji Jedi Mind Tricks odpowiedział na jedno z moich pytań, że nowe JMT na pewno się ukaże, ale nie w 2015, bo obaj panowie byli zajęci swoimi projektami. Nie minęło kilka miesięcy a swoja premierę miał nowy krążek.

Vinnie w jednym z wywiadów odpowiedział, że tracki nagrane na ostatni krążek JMT były napisane od nowa, nie były to jakieś odrzuty, bądź nowe tracki ze zbliżającego się solowego albumu "The Cornerstone of the Corner Store". Dlatego najnowsze solo wzbudza podwójny apetyt na płytę, od premiery "Carry on Tradition" minęły trzy lata. Numer wrzucony w nowym odcinku 'Ot tak' trochę wyłamuje się od konwencji, do której wcześniej przyzwyczaił nas Włoch. I to pewnie takiego Vinniego wielu by chciało słuchać, gdzie zwrotki nie są napisane na kolanie, bo niestety co uważniej słuchająca osoba na ostatnim albumie JMT może dosłyszeć niezłe kwiatki. 

]]>
Jedi Mind Tricks "The Thief and the Fallen" - nadchodzi nowy album!https://popkiller.kingapp.pl/2015-03-22,jedi-mind-tricks-the-thief-and-the-fallen-nadchodzi-nowy-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-22,jedi-mind-tricks-the-thief-and-the-fallen-nadchodzi-nowy-albumMarch 22, 2015, 4:40 pmMaciej WojszkunWszyscy fani bezkompromisowego, hardcore'owego hip-hopu - baczność! Jedi Mind Tricks powracają. Po długich czterech latach przerwy - ostatni krążek grupy, raczej chłodno przyjęty "Violence Begets Violence", wydany został w 2011 roku - Vinnie i Stoupe szykują nowy, ósmy już album zatytułowany "The Thief and the Fallen". Na swoim Facebooku Vin sprezentował okładkę nadchodzącego albumu oraz datę premiery: 2 czerwca 2015 roku.Zaraz, zaraz - czy w poprzednim akapicie napisałem "Vinnie i Stoupe"? Tak jest. Spełnily się marzenia fanów - Stoupe the Enemy of Mankind, którego niesamowite, misternie dopracowane podkłady zawsze były najsilniejszymi punktami na albumach JMT - powrócił do grupy, po kilku latach "odpoczynku" od hip-hopu. Stoupe odszedł z JMT w 2011 roku, straciwszy "inspirację, jeśli chodzi o hip-hop", jak to określił Vinnie. Po odejściu z Tricks Stoupe założył kolektyw producencki Bad Tape Music, w skłąd którego wchodzą m.in. Isch Quintero i raper Noesis. Wraz z nimi i wokalistką Hayley Class Stoupe tworzy zespół Red Martina, miksujący hip-hop, downtempo i pop... Oprócz tego Stoupe działa w ramach trip-popowych projektów Dutch (wraz z Liz Fullerton) oraz Vespertina (z Lorrie Dorizą). Okładka "The Thief and The Fallen" - poniżej. Wszyscy fani bezkompromisowego, hardcore'owego hip-hopu - baczność! Jedi Mind Tricks powracają. Po długich czterech latach przerwy - ostatni krążek grupy, raczej chłodno przyjęty "Violence Begets Violence", wydany został w 2011 roku -  Vinnie i Stoupe szykują nowy, ósmy już album zatytułowany "The Thief and the Fallen". Na swoim Facebooku Vin sprezentował okładkę nadchodzącego albumu oraz datę premiery: 2 czerwca 2015 roku.

Zaraz, zaraz - czy w poprzednim akapicie napisałem "Vinnie i Stoupe"? Tak jest. Spełnily się marzenia fanów - Stoupe the Enemy of Mankind, którego niesamowite, misternie dopracowane podkłady zawsze były najsilniejszymi punktami na albumach JMT - powrócił do grupy, po kilku latach "odpoczynku" od hip-hopu. Stoupe odszedł z JMT w 2011 roku, straciwszy "inspirację, jeśli chodzi o hip-hop", jak to określił Vinnie. Po odejściu z Tricks Stoupe założył kolektyw producencki Bad Tape Music, w skłąd którego wchodzą m.in. Isch Quintero i raper Noesis. Wraz z nimi i wokalistką Hayley Class Stoupe tworzy zespół Red Martina, miksujący hip-hop, downtempo i pop... Oprócz tego Stoupe działa w ramach trip-popowych projektów Dutch (wraz z Liz Fullerton) oraz Vespertina (z Lorrie Dorizą). 

Okładka "The Thief and The Fallen" - poniżej.

                                       

]]>
Vinnie Paz - "Carry On Tradition EP" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-24,vinnie-paz-carry-on-tradition-ep-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-12-24,vinnie-paz-carry-on-tradition-ep-recenzjaDecember 22, 2013, 12:29 pmMaciej WojszkunLubię Jedi Mind Tricks. Lubię Vinniego Paza. Są w moim życiu takie chwile, że jednym z lepszych źródeł rozrywki jest włączenie odtwarzacza i słuchanie właśnie tego grubego, spoconego, wkurwionego pół-Włocha z metalowymi płytkami w gębie i głosem niby papier ścierny, plującego najbardziej hardkorowymi, brutalnymi i plugawymi przekleństwami, jakie można sobie wyobrazić. Że co? Że niby tylko ja tak mam?Cóż, śmiem twierdzić, że nie tylko ja. Filadelfijski niestety-już-tylko-tercet JMT (Vin + Jus Allah + DJ Kwestion) cieszy się w podziemiu zasłużonym respektem i wiernym fanbase’em, tak samo jak ja z przyjemnością słuchających bluźnierczego gospelu Pazienzy…. Na jesieni otrzymaliśmy nową porcję kazań od naszego The Priest of Bloodshed, zatytułowaną „Carry On Tradition". Posłuchajmy więc, co Vin ma nam tym razem do powiedzenia. Osiem utworów, siedem z gośćmi…. Nie wróży to dobrze, tym bardziej, że większość ksywek to gracze, z którymi Vinnie w większości nie nagrywał wcześniej (minus kilka wyjątków typu Slaine, Scott Stallone). Zawsze w takim przypadku jest obawa, że będziemy mieli do czynienia z materiałem, na którym gospodarz ginie w natłoku średnich bądź miernych wersów zaproszonych ziomków… I tak też niestety dzieje się tutaj. Zwrotki gości są w większości po prostu nieciekawe i niepotrzebnie zabierają przestrzeń głównemu Mistrzowi Ceremonii. Kim są Zilla, Sino, Spit Gemz? Panowie nie wyróżniają się absolutnie niczym, ich zwrotki równie dobrze można było wyciąć. G-Mo Skee? Vinnie był na tyle hojny, żeby podarować członkowi gangu Hopsina dwie zwrotki – czemu? Nieważne, jak pełne nienawiści wersy wypluwa Skee – i tak bledną one przy potężnym głosie Vinniego. Nawet niezawodny zwykle Slaine brzmi na „In the Middle of Nowhere” drętwo. Nawet spoko poradzili sobie Chris Rivers i Blacastan – zupełnie natomiast skopał sprawę inny ziom Hopsina z Funk Volume – Jarren Benton.Produkcja też nie powala. Już otwieracz w postaci „God Bless” nieźle frapuje. Co to za dziwny, „czkający” beat? Czy Vin naprawdę pomyślał, że ta produkcja, brzmiąca niemal jak żart, udźwignie ciężar jego jadowitych liryków? Owszem, jest utrzymana w najlepszym dla Vina tempie, tekst spoko, zarapowane w porządku – ale dajcie spokój, tu trzeba kruszących ściany bangerów najlepiej na orkiestrowych samplach, jak „Cold, Dark and Empty” z ostatniej płyty, nie jakichś bełkotów…. Vinnie miewał już odskoki na bardziej skoczne i żartobliwe beaty (przykładem „Feign Submission”), ale „God Bless” po prostu nie zdaje egzaminu. Reszta beatów jest tak samo mdła i oklepana – „The Devil’s Ransom” jest po prostu irytujący, „No More Games” psują denerwujące brzdęki dyrygujące całym beatem, „In the Middle of Nowhere” też jest słaby…. Od biedy ocenę dostateczną mógłbym wystawić „Bleed for Me” i „Innermost Hate” ze względu na całkiem ciekawe sample (mały plusik za wstęp do „Innermost Hate”, w którym możemy usłyszeć słynny cytat z Bhagavad-Gity w wykonaniu Oppenheimera). Jedną rzecz muszę produkcji na „Carry on Tradition” jednak oddać – tak jak rzecze sam Vinnie, the drums is always mad heavy and the bass is hard. Werble bujają jak należy, do headbangingu na koncertach się nadają…. Ale cóż z tego, skoro słyszeliśmy Vinniego wiele razy na znacznie lepszych jakościowo podkładach?A jak wypadł sam Vinnie? Dobrze, jak zwykle. Wciąż ten sam ostry głos, przyprawiający od dreszcze, wciąż to samo oczytanie i inteligencja. W warstwie lirycznej ani technicznej nie znajdziemy tu u Vina wielu nowalijek – liryki to mikstura hardkorowego (niekiedy wręcz zahaczającego o megalomanię – vide „God Bless”) braggadocio, wersów o trudnym życiu i nawiązań do klasycznego hip-hopu, teorii spiskowych czy sportu. Słucha się tego jak zawsze przyjemnie, ale zauważalne są liryki, które wepchane są jakby na siłę – dla przykładu I build with O.G. God-body peep the vision/Ramirez over Whitaker, it’s just a weak decision – co ma piernik do wiatraka? Są jednak dwa wyjątki, utwory, w których Vinnie odstępuje od opisanego wyżej lirycznego schematu. Pierwszy to „Envy for the Dead” – fascynujący, bardzo dobrze napisany obraz człowieka „zdradzonego” przez własną religię. Utwór wsparty jest porządnym, mocnym pianinem w beacie i całkiem niezłym, acz nie rewelacyjnym refrenem Scotta Stallone’a.Drugi wyjątek to wieńczący epkę „Is Happiness Just a Word?” ze świetną Yes Alexander w refrenie (no proszę, Vin x Yes to dla mnie najbardziej chyba zaskakujący duet tego roku… obok oczywiście collabo Marilyn Manson x Gucci Mane) – jeden z najszczerszych kawałków w całej dyskografii Pazienzy. Okazuje się bowiem, że Vinnie od kilkunastu lat cierpi na pewne zaburzenie psychiczne zwane potocznie DPD – poczucie, jakby świat wokół był nierealny, oddalony. Człowiek czuje się „nie na swoim miejscu”, ma wrażenie, że jest jedynie widzem obserwującym spektakl, nie posiadającym żadnej kontroli nad swymi poczynaniami. Vinnie znakomicie zawiera tą bezsilność w wersach, kreśląc ponury i niepokojący obraz. Bezapelacyjnie „Is Happiness…” to najlepszy utwór całej epki, szkoda tylko, że beat to znów standardowy, pianinkowy podkład, idealny dla głosu Yes, dla Vina – niekoniecznie. Szkoda, że tak wyśmienity utwór zamknięty został w towarzystwie jointów mniej udanych. Podsumowując krótko – „Carry on Tradition” to jednak rozczarowanie, epka, która trąci nieco skokiem na kasę „wyznawców” Vinniego. Nie jest tragicznie, ale obok takiego „God of the Serengeti” ten materialik nie jest nawet godzien stać. Trzy z minusem. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8407","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8408","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] Lubię Jedi Mind Tricks. Lubię Vinniego Paza. Są w moim życiu takie chwile, że jednym z lepszych źródeł rozrywki jest włączenie odtwarzacza i słuchanie właśnie tego grubego, spoconego, wkurwionego pół-Włocha z metalowymi płytkami w gębie i głosem niby papier ścierny, plującego najbardziej hardkorowymi, brutalnymi i plugawymi przekleństwami, jakie można sobie wyobrazić. Że co? Że niby tylko ja tak mam?

Cóż, śmiem twierdzić, że nie tylko ja. Filadelfijski niestety-już-tylko-tercet JMT (Vin + Jus Allah + DJ Kwestion) cieszy się w podziemiu zasłużonym respektem i wiernym fanbase’em, tak samo jak ja z przyjemnością słuchających bluźnierczego gospelu Pazienzy…. Na jesieni otrzymaliśmy nową porcję kazań od naszego The Priest of Bloodshed, zatytułowaną „Carry On Tradition". Posłuchajmy więc, co Vin ma nam tym razem do powiedzenia.  

Osiem utworów, siedem z gośćmi…. Nie wróży to dobrze, tym bardziej, że większość ksywek to gracze, z którymi Vinnie w większości nie nagrywał wcześniej (minus kilka wyjątków typu Slaine, Scott Stallone). Zawsze w takim przypadku jest obawa, że będziemy mieli do czynienia z materiałem, na którym gospodarz ginie w natłoku średnich bądź miernych wersów zaproszonych ziomków… I tak też niestety dzieje się tutaj. Zwrotki gości są w większości po prostu nieciekawe i niepotrzebnie zabierają przestrzeń głównemu Mistrzowi Ceremonii. Kim są Zilla, Sino, Spit Gemz? Panowie nie wyróżniają się absolutnie niczym, ich zwrotki równie dobrze można było wyciąć. G-Mo Skee? Vinnie był na tyle hojny, żeby podarować członkowi gangu Hopsina dwie zwrotki – czemu? Nieważne, jak pełne nienawiści wersy wypluwa Skee – i tak bledną one przy potężnym głosie Vinniego. Nawet niezawodny zwykle Slaine brzmi na „In the Middle of Nowhere” drętwo. Nawet spoko poradzili sobie Chris Rivers i Blacastan – zupełnie natomiast skopał sprawę inny ziom Hopsina z Funk Volume – Jarren Benton.

Produkcja też nie powala. Już otwieracz w postaci „God Bless” nieźle frapuje. Co to za dziwny, „czkający” beat? Czy Vin naprawdę pomyślał, że ta produkcja, brzmiąca niemal jak żart, udźwignie ciężar jego jadowitych liryków? Owszem, jest utrzymana w najlepszym dla Vina tempie, tekst spoko, zarapowane  w porządku – ale dajcie spokój, tu trzeba kruszących ściany bangerów najlepiej na orkiestrowych samplach, jak „Cold, Dark and Empty” z ostatniej płyty, nie jakichś bełkotów…. Vinnie miewał już odskoki na bardziej skoczne i żartobliwe beaty (przykładem „Feign Submission”), ale „God Bless” po prostu nie zdaje egzaminu. Reszta beatów jest tak samo mdła i oklepana – „The Devil’s Ransom” jest po prostu irytujący, „No More Games” psują denerwujące brzdęki dyrygujące całym beatem, „In the Middle of Nowhere” też jest słaby…. Od biedy ocenę dostateczną mógłbym wystawić „Bleed for Me” i „Innermost Hate” ze względu na całkiem ciekawe sample (mały plusik za wstęp do „Innermost Hate”, w którym możemy usłyszeć słynny cytat z Bhagavad-Gity w wykonaniu Oppenheimera). Jedną rzecz muszę produkcji na „Carry on Tradition” jednak oddać – tak jak rzecze sam Vinnie, the drums is always mad heavy and the bass is hard.Werble bujają jak należy, do headbangingu na koncertach się nadają…. Ale cóż z tego, skoro słyszeliśmy Vinniego wiele razy na znacznie lepszych jakościowo podkładach?

A jak wypadł sam Vinnie? Dobrze, jak zwykle. Wciąż ten sam ostry głos, przyprawiający od dreszcze, wciąż to samo oczytanie i inteligencja. W warstwie lirycznej ani technicznej nie znajdziemy tu u Vina wielu nowalijek – liryki to mikstura hardkorowego (niekiedy wręcz zahaczającego o megalomanię – vide „God Bless”) braggadocio, wersów o trudnym życiu i nawiązań do klasycznego hip-hopu, teorii spiskowych czy sportu. Słucha się tego jak zawsze przyjemnie, ale zauważalne są liryki, które wepchane są jakby na siłę  – dla przykładu I build with O.G. God-body peep the vision/Ramirez over Whitaker, it’s just a weak decision – co ma piernik do wiatraka? 

Są jednak dwa wyjątki, utwory, w których Vinnie odstępuje od opisanego wyżej lirycznego schematu. Pierwszy to „Envy for the Dead” – fascynujący, bardzo dobrze napisany obraz człowieka „zdradzonego” przez własną religię. Utwór wsparty jest porządnym, mocnym pianinem w beacie i całkiem niezłym, acz nie rewelacyjnym refrenem Scotta Stallone’a.

Drugi wyjątek to wieńczący epkę „Is Happiness Just a Word?” ze świetną Yes Alexander w refrenie (no proszę, Vin x Yes to dla mnie najbardziej chyba zaskakujący duet tego roku… obok oczywiście collabo Marilyn Manson x Gucci Mane) – jeden z najszczerszych kawałków w całej dyskografii Pazienzy. Okazuje się bowiem, że Vinnie od kilkunastu lat cierpi na pewne zaburzenie psychiczne zwane potocznie DPD – poczucie, jakby świat wokół był nierealny, oddalony. Człowiek czuje się „nie na swoim miejscu”, ma wrażenie, że jest jedynie widzem obserwującym spektakl, nie posiadającym żadnej kontroli nad swymi poczynaniami. Vinnie znakomicie zawiera tą bezsilność w wersach, kreśląc ponury i niepokojący obraz. Bezapelacyjnie „Is Happiness…” to najlepszy utwór całej epki, szkoda tylko, że beat to znów standardowy, pianinkowy podkład, idealny dla głosu Yes, dla Vina – niekoniecznie.  

Szkoda, że tak wyśmienity utwór zamknięty został w towarzystwie jointów mniej udanych. Podsumowując krótko – „Carry on Tradition” to jednak rozczarowanie, epka, która trąci nieco skokiem na kasę „wyznawców” Vinniego. Nie jest tragicznie, ale obok takiego „God of the Serengeti” ten materialik nie jest nawet godzien stać. Trzy z minusem. 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8407","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"8408","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]  

]]>
R.A. The Rugged Man ft. Sadat X, Vinnie Paz "Sam Peckinpah" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-24,ra-the-rugged-man-ft-sadat-x-vinnie-paz-sam-peckinpah-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-10-24,ra-the-rugged-man-ft-sadat-x-vinnie-paz-sam-peckinpah-teledyskOctober 24, 2013, 8:38 amWojciech GraczykOto kolejny klip do znakomitego "Legends Never Die". Na warsztat poszedł utwór gdzie obok gospodarza, nawijają Vinnie Paz i Sadat X. Na bicie C-Lance. Co do samego klipu to "jest tak ostry, że nie można pokazywać go w wypożyczalni video". Sprawdźcie, to dowiecie się dlaczego.Oto kolejny klip do znakomitego "Legends Never Die". Na warsztat poszedł utwór gdzie obok gospodarza, nawijają Vinnie Paz i Sadat X. Na bicie C-Lance. Co do samego klipu to "jest tak ostry, że nie można pokazywać go w wypożyczalni video". Sprawdźcie, to dowiecie się dlaczego.

]]>
Immortal Technique "The Martyr" (Przegapifszy #47)https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-27,immortal-technique-the-martyr-przegapifszy-47https://popkiller.kingapp.pl/2013-01-27,immortal-technique-the-martyr-przegapifszy-47January 27, 2013, 3:01 pmDaniel WardzińskiOlbrzymi szacunek z jakim spotkał się Immortal Technique w rapowym środowisku nigdy nie przekładał się na imponującą sprzedaż czy rotację. Ciężko się dziwić, kiedy spojrzymy na dobór tematyki i poziom świadomości jaki bije z jego tekstów. Z drugiej strony informacje o tym, że jego trzy albumy łącznie sprzedały się w nakładzie 200 tysięcy egzemplarzy pokazuje, że odbiorców na taki hip-hop wciąż jest sporo, nawet bez środków masowego przekazu. Czwarty krążek, zatytułowany "Martyr" ukazał się w 2011 roku i pomimo faktu, że po raz kolejny potwierdza absolutnie wyjątkowe zdolności tego MC nie tylko w pisaniu przepełnionych prawdziwą treścią tekstów, ale również w posługiwaniu się mikrofonem jako narzędziem mogącym otwierać ludzkie umysły, zainteresowanie nie było proporcjonalne do poziomu.Ma perfekcyjny wręcz głos, jest nieziemsko charyzmatyczny, doświadczenia battlowania się w cypherach nowojorskiego Harlemu uzbroiły go w morderczo efektowne flow, a wyższa edukacja, nie tylko ta instytucjonalna, ale przede wszystkim ta płynąca z głodu wiedzy uczyniły Technique'a MC, którego naprawdę warto słuchać z uwagą. Idealne połączenie twardego skurwiela wychowanego w skrajnie nieprzyjaznych warunkach z trzeźwym i dobrze dokarmianym wiedzą umysłem gościa, który będzie walczył do swoich ostatnich dni o to, żeby jego i nasze dzieci żyły lepiej i wiedziały więcej.Choć nadal nie jestem w stanie pokochać bitów autora większości muzyki na "Martyrze" - Southpawa, uważam, że ten album jest potwornie niedoceniony. Takich MC's jak Immortal Technique jest tak mało, że nie ma tu w czym przebierać... To gość, któremu bardzo, ale to bardzo zależy przez co każdy kolejny kawałek brzmi jak walka o twoją uwagę, zaufanie i w efekcie świadomość. Tutaj nie ma miejsca, żeby się oszczędzać, bo każdy kawałęk ma za zadanie wywołać w odbiorcy reakcję, którą przeważnie jest refleksja, głód informacji lub chęć ich potwierdzenia. Kiedy patrzymy na okładkę widzimy żołnierza, a kiedy wrzucamy płytę do odtwarzacza możemy go również usłyszeć. Jego drapieżny wokal silnie ukształtowany przez peruwiańskie pochodzenie od pierwszego momentu sprawia, że nie chcesz, żeby wycelował swój liryczny karabin w Ciebie. Dla większości aktywnych dziś MC's widok wnętrza lufy byłby bankowo ostatnią rzeczą jaką zobaczyli na tym Świecie.Zawartość "Martyra" być może będzie najbardziej łakomym kąskiem dla fanów rapu w stylu Jedi Mind Tricks, Ill Billa czy dead prez. Felipe Coronel, bo tak naprawdę nazywa się raper, jest bardzo agresywny, zjadliwy i zaangażowany w swój przekaz co może zrazić część słuchaczy, ale kiedy słucha się go uważnie zaczynamy rozumieć, że nie jest to wjazd z ciężkim kalibrem tylko po to, żeby go w coś wycelować. To typ, który chce zmieniać Świat i głęboko w dupie ma argument, że to zabawa dla chłopców. Świadomość manipulacji i wiedza wzbudziły w nim potrzebę dzielenia się wiedzą niepopularną lub celowo ukrywaną. Zanim wypowiedzie popularne ostatnio sformułowanie "teoria spiskowa" sprawdźcie o czym mówi, a potem sprawdźcie jego informacje. To nie jest nawiedzony ideolog czy sfrustrowany mądrala. To idealista w wersji czystej dla którego słowa dziecinnej piosenki z początku "Goonies Never Die" znaczą coś więcej. It's not smart to be dumb.Kiedy w narracji "Rich Man's World" na przesadnie kontrowersyjnym samplu wciela się w rolę multimilionera, wywołuje gorzki uśmiech. Następny na trackliście "Toast To The Dead" na bicie J Dilli to jeden z moich ulubionych numerów Immortala ever. Regularne ciarki na plecach nie znikają przy kolejnych przesłuchaniach. O poziomie materiału może świadczyć też to, że rapując obok takich MC's jak Brother Ali, Killer Mike, Chuck D, M1, Joell Ortiz czy Vinnie Paz nigdy nie zszedł na drugi plan. Immortal Technique potrafi się też wyluzować, ma fajny dowcip i zaangażowany przekaz nijak nie gryzie się z szybkim zjednywaniem sympatii. Nietypowe połączenie gościa, który wydziera się "Viva La Revolution" by za chwilę zmieścić w rymach socjologiczną analizę pięknie osadzoną w historycznym tle tak, że jest w tej kwestii praktycznie poza zasięgiem konkurencji. Perły w rodzaje "occupation is not victory" to tylko wisienka na czubku bardzo odżywczego tortu z nadzieniem z wiedzy. Gdyby nie nadmierna tendencja do sięgania po proste klawiszowe sample, albo nazbyt monumentalne konstrukcje dźwiękowe... Gdyby producenci stali na poziomie rapowych gości nie byłoby się do czego czepić. W każdym razie przegiapić tego absolutnie nie wolno. Olbrzymi szacunek z jakim spotkał się Immortal Technique w rapowym środowisku nigdy nie przekładał się na imponującą sprzedaż czy rotację. Ciężko się dziwić, kiedy spojrzymy na dobór tematyki i poziom świadomości jaki bije z jego tekstów. Z drugiej strony informacje o tym, że jego trzy albumy łącznie sprzedały się w nakładzie 200 tysięcy egzemplarzy pokazuje, że odbiorców na taki hip-hop wciąż jest sporo, nawet bez środków masowego przekazu. Czwarty krążek, zatytułowany "Martyr" ukazał się w 2011 roku i pomimo faktu, że po raz kolejny potwierdza absolutnie wyjątkowe zdolności tego MC nie tylko w pisaniu przepełnionych prawdziwą treścią tekstów, ale również w posługiwaniu się mikrofonem jako narzędziem mogącym otwierać ludzkie umysły, zainteresowanie nie było proporcjonalne do poziomu.

Ma perfekcyjny wręcz głos, jest nieziemsko charyzmatyczny, doświadczenia battlowania się w cypherach nowojorskiego Harlemu uzbroiły go w morderczo efektowne flow, a wyższa edukacja, nie tylko ta instytucjonalna, ale przede wszystkim ta płynąca z głodu wiedzy uczyniły Technique'a MC, którego naprawdę warto słuchać z uwagą. Idealne połączenie twardego skurwiela wychowanego w skrajnie nieprzyjaznych warunkach z trzeźwym i dobrze dokarmianym wiedzą umysłem gościa, który będzie walczył do swoich ostatnich dni o to, żeby jego i nasze dzieci żyły lepiej i wiedziały więcej.

Choć nadal nie jestem w stanie pokochać bitów autora większości muzyki na "Martyrze" - Southpawa, uważam, że ten album jest potwornie niedoceniony. Takich MC's jak Immortal Technique jest tak mało, że nie ma tu w czym przebierać... To gość, któremu bardzo, ale to bardzo zależy przez co każdy kolejny kawałek brzmi jak walka o twoją uwagę, zaufanie i w efekcie świadomość. Tutaj nie ma miejsca, żeby się oszczędzać, bo każdy kawałęk ma za zadanie wywołać w odbiorcy reakcję, którą przeważnie jest refleksja, głód informacji lub chęć ich potwierdzenia. Kiedy patrzymy na okładkę widzimy żołnierza, a kiedy wrzucamy płytę do odtwarzacza możemy go również usłyszeć. Jego drapieżny wokal silnie ukształtowany przez peruwiańskie pochodzenie od pierwszego momentu sprawia, że nie chcesz, żeby wycelował swój liryczny karabin w Ciebie. Dla większości aktywnych dziś MC's widok wnętrza lufy byłby bankowo ostatnią rzeczą jaką zobaczyli na tym Świecie.

Zawartość "Martyra" być może będzie najbardziej łakomym kąskiem dla fanów rapu w stylu Jedi Mind Tricks, Ill Billa czy dead prez. Felipe Coronel, bo tak naprawdę nazywa się raper, jest bardzo agresywny, zjadliwy i zaangażowany w swój przekaz co może zrazić część słuchaczy, ale kiedy słucha się go uważnie zaczynamy rozumieć, że nie jest to wjazd z ciężkim kalibrem tylko po to, żeby go w coś wycelować. To typ, który chce zmieniać Świat i głęboko w dupie ma argument, że to zabawa dla chłopców. Świadomość manipulacji i wiedza wzbudziły w nim potrzebę dzielenia się wiedzą niepopularną lub celowo ukrywaną. Zanim wypowiedzie popularne ostatnio sformułowanie "teoria spiskowa" sprawdźcie o czym mówi, a potem sprawdźcie jego informacje. To nie jest nawiedzony ideolog czy sfrustrowany mądrala. To idealista w wersji czystej dla którego słowa dziecinnej piosenki z początku "Goonies Never Die" znaczą coś więcej. It's not smart to be dumb.

Kiedy w narracji "Rich Man's World" na przesadnie kontrowersyjnym samplu wciela się w rolę multimilionera, wywołuje gorzki uśmiech. Następny na trackliście "Toast To The Dead" na bicie J Dilli to jeden z moich ulubionych numerów Immortala ever. Regularne ciarki na plecach nie znikają przy kolejnych przesłuchaniach. O poziomie materiału może świadczyć też to, że rapując obok takich MC's jak Brother Ali, Killer Mike, Chuck D, M1, Joell Ortiz czy Vinnie Paz nigdy nie zszedł na drugi plan. Immortal Technique potrafi się też wyluzować, ma fajny dowcip i zaangażowany przekaz nijak nie gryzie się z szybkim zjednywaniem sympatii. Nietypowe połączenie gościa, który wydziera się "Viva La Revolution" by za chwilę zmieścić w rymach socjologiczną analizę pięknie osadzoną w historycznym tle tak, że jest w tej kwestii praktycznie poza zasięgiem konkurencji. Perły w rodzaje "occupation is not victory" to tylko wisienka na czubku bardzo odżywczego tortu z nadzieniem z wiedzy. Gdyby nie nadmierna tendencja do sięgania po proste klawiszowe sample, albo nazbyt monumentalne konstrukcje dźwiękowe... Gdyby producenci stali na poziomie rapowych gości nie byłoby się do czego czepić. W każdym razie przegiapić tego absolutnie nie wolno.

 

]]>
Vinnie Paz "God of the Serengeti" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-05,vinnie-paz-god-of-the-serengeti-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2012-12-05,vinnie-paz-god-of-the-serengeti-recenzjaDecember 5, 2012, 4:07 pmTomasz ModrzyńskiDwa lata temu swój, jeśli można tak to nazwać, debiutancki album wydał Vinnie Paz. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż Vincenzo Luvineri rapuje już od lat dziewięćdziesiątych. Ten, związany z takimi składami jak Jedi Mind Tricks czy Army of the Pharaohs, raper przez wszystkie te lata wyrobił sobie dosyć dobrą markę, i dziś większość osób słysząc ten charakterystyczny głos kojarzy go od razu z jego właścicielem.Wracając do pierwszego albumu muszę przyznać, że spełnił on moje wymagania. Z tego co zauważyłem, jest również chwalony na wielu forach i stronach. Ale czemu piszę o "Season of the Assassin", skoro to recenzja "God of the Serengeti"? Już wyjaśniam. Zazwyczaj gdy dany muzyk wydaje swój drugi album, jest on porównywany do pierwszego, co w przypadku wielu płyt wypada niekorzystnie. Czy najnowsze wydawnictwo Vinniego P również pada ofiarą "syndromu drugiej płyty"?Zacznijmy może od tego co ma nam do przekazania sam Pazienza. Teksty to w dużej mierze (niestety?) bragga. Takie numery jak "Crime Library" oraz "Shadow of the Guillotine" to pełne, bardziej lub mniej udanych, punchline'ów szesnastki. Nie zrozumcie mnie jednak źle, "God of the Serengeti" to nie tylko przechwałki Vinniego. Znajdujemy tu także przelewające się od celnych spostrzeżeń utwory jak "You Can't Be Neutral On a Moving Train". I właśnie w takiej konwencji dzieła Paza podobają mi się najbardziej. Historyczno-spiskowe teorie, w które można nie wierzyć, lecz zawsze skłaniają do głębszych przemyśleń.A jak wygląda album od strony muzycznej? Rewolucji raczej nie ma, bowiem większość bitów opiera się na samplu i solidnej perkusji. Może się wydawać, że to źle, ale jako wielki fan podkładów spod szyldu JMT oraz AOTP mogę tylko powiedzieć, iż się nimi jaram. "Battle Hymn" buja tak jak powinien, lub nawet lepiej mimo jego prostoty. Jedyne track, który mnie w pewnym sensie rozczarował to "The Oracle". Ten oczywiście nie jest słaby, ale w momencie gdy czytam, że odpowiada za niego DJ Premier czuję pewien niedosyt.Kontynuując porównywanie "God of the Serengeti" do "Season of the Assasin" warto zwrócić uwagę na większą liczbę gości, niż ostatnio. Czytając tracklistę w oczy rzucają się bardzo ciekawe ksywki, na przykład Immortal Technique, R.A. the Rugged Man i Kool G Rap. Trzeba także ponownie wspomnieć o "Battle Hymn", w którym udzieliło się bodajże ośmiu raperów. Jak na tle tych wszystkich featuringów wypada sam gospodarz? Momentami blado. Trzeba przyznać, że Vinnie nie jest mistrzem pod względem techniki i często jedzie na jedno kopyto. A w "Last Breath" czy "And Your Blood Will Blot Out The Sun" został zjedzony. Że nie wspomnę o "Razor Gloves", gdzie Rugged Man popisał się mistrzowską zwrotką.I tu nasuwa mi się pewne refleksja. Vinnie to raper, mający grupę fanów, którzy uwielbiają go począwszy od starszych płyt, po teraźniejsze. Dla których wyznacznikiem nie jest liczba wielokrotnych rymów, a szczerość i przemyślenia, jakie Pazienza kładzie na bity. Luvineri zawsze był undergroundowym raperem, który trafia do pewnej niszy, i nie próbuje przypodobać się reszcie. Więc jeśli jesteś jednym z jego fanów zajarasz się tą płytą, jak każdą poprzednią. Ja, starając się być jak najbardziej obiektywnym, stwierdzam że "God of the Serengeti" doznało lekkiego syndromu drugiej płyty. Szkolna czwórka z minusem.Dwa lata temu swój, jeśli można tak to nazwać, debiutancki album wydał Vinnie Paz. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż Vincenzo Luvineri rapuje już od lat dziewięćdziesiątych. Ten, związany z takimi składami jak Jedi Mind Tricks czy Army of the Pharaohs, raper przez wszystkie te lata wyrobił sobie dosyć dobrą markę, i dziś większość osób słysząc ten charakterystyczny głos kojarzy go od razu z jego właścicielem.

Wracając do pierwszego albumu muszę przyznać, że spełnił on moje wymagania. Z tego co zauważyłem, jest również chwalony na wielu forach i stronach. Ale czemu piszę o "Season of the Assassin", skoro to recenzja "God of the Serengeti"? Już wyjaśniam. Zazwyczaj gdy dany muzyk wydaje swój drugi album, jest on porównywany do pierwszego, co w przypadku wielu płyt wypada niekorzystnie. Czy najnowsze wydawnictwo Vinniego P również pada ofiarą "syndromu drugiej  płyty"?

Zacznijmy może od tego co ma nam do przekazania sam Pazienza. Teksty to w dużej mierze (niestety?) bragga. Takie numery jak "Crime Library" oraz "Shadow of the Guillotine" to pełne, bardziej lub mniej udanych, punchline'ów szesnastki. Nie zrozumcie mnie jednak źle, "God of the Serengeti" to nie tylko przechwałki Vinniego. Znajdujemy tu także przelewające się od celnych spostrzeżeń utwory jak "You Can't Be Neutral On a Moving Train". I właśnie w takiej konwencji dzieła Paza podobają mi się najbardziej. Historyczno-spiskowe teorie, w które można nie wierzyć, lecz zawsze skłaniają do głębszych przemyśleń.

A jak wygląda album od strony muzycznej? Rewolucji raczej nie ma, bowiem większość bitów opiera się na samplu i solidnej perkusji. Może się wydawać, że to źle, ale jako wielki fan podkładów spod szyldu JMT oraz AOTP mogę tylko powiedzieć, iż się nimi jaram. "Battle Hymn" buja tak jak powinien, lub nawet lepiej mimo jego prostoty. Jedyne track, który mnie w pewnym sensie rozczarował to "The Oracle". Ten oczywiście nie jest słaby, ale w momencie gdy czytam, że odpowiada za niego DJ Premier czuję pewien niedosyt.

Kontynuując porównywanie "God of the Serengeti" do "Season of the Assasin" warto zwrócić uwagę na większą liczbę gości, niż ostatnio. Czytając tracklistę w oczy rzucają się bardzo ciekawe ksywki, na przykład Immortal Technique, R.A. the Rugged Man i Kool G Rap. Trzeba także ponownie wspomnieć o "Battle Hymn",  w którym udzieliło się bodajże ośmiu raperów. Jak na tle tych wszystkich featuringów wypada sam gospodarz? Momentami blado. Trzeba przyznać, że Vinnie nie jest mistrzem pod względem techniki i często jedzie na jedno kopyto. A w "Last Breath" czy "And Your Blood Will Blot Out The Sun" został zjedzony. Że nie wspomnę o "Razor Gloves", gdzie Rugged Man popisał się mistrzowską zwrotką.

I tu nasuwa mi się pewne refleksja. Vinnie to raper, mający grupę fanów, którzy uwielbiają go począwszy od starszych płyt, po teraźniejsze. Dla których wyznacznikiem nie jest liczba wielokrotnych rymów, a szczerość i przemyślenia, jakie Pazienza kładzie na bity. Luvineri zawsze był undergroundowym raperem, który trafia do pewnej niszy, i nie próbuje przypodobać się reszcie. Więc jeśli jesteś jednym z jego fanów zajarasz się tą płytą, jak każdą poprzednią. Ja, starając się być jak najbardziej obiektywnym, stwierdzam że "God of the Serengeti" doznało lekkiego syndromu drugiej płyty. Szkolna czwórka z minusem.

]]>
Video Dnia: Vinnie Paz "The Oracle"https://popkiller.kingapp.pl/2012-10-16,video-dnia-vinnie-paz-the-oraclehttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-16,video-dnia-vinnie-paz-the-oracleOctober 16, 2012, 8:54 amRafał PorosDlaczego: Wczoraj swoją premierę miał klip zrealizowany do jednego z najbardziej oczekiwanych numerów z nadchodzącego albumu "God of the Serengeti" Vinnie Paza. Na bicie legendarny DJ Premier i to już powinno Was odpowiednio nakręcić. Czego innego można oczekiwać po takiej kolaboracji jak nie masakry?!Dlaczego: Wczoraj swoją premierę miał klip zrealizowany do jednego z najbardziej oczekiwanych numerów z nadchodzącego albumu "God of the Serengeti" Vinnie Paza. Na bicie legendarny DJ Premier i to już powinno Was odpowiednio nakręcić. Czego innego można oczekiwać po takiej kolaboracji jak nie masakry?!

]]>
Vinnie Paz "God of the Serengeti" - snippetyhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-09,vinnie-paz-god-of-the-serengeti-snippetyhttps://popkiller.kingapp.pl/2012-10-09,vinnie-paz-god-of-the-serengeti-snippetyOctober 9, 2012, 2:02 pmRafał PorosFani Box Cutta Pazziego jeszcze w tym miesiącu usłyszą swojego idola w najnowszym wydaniu o nazwie "God of the Serengeti". O drugiej solówce Paza, która to zostanie wydana nakładem Enemy Soil, wiemy już co nieco. Znamy tracklistę, wiemy jak prezentuje się oficjalny artwork, a także słyszeliśmy już pierwszy singiel. Ale czy jesteście ciekawi czego możemy się spodziewać po całości albumu? Jeśli tak, to zapraszam poniżej. Znajdziecie tam sampler longplay'a "God of the Serengeti".22 dzień b.m.!Tracklista:1. "Shadow Of The Guillotine" feat. Q-Unique (prod. DJ Lethal)2. "Slum Chemist" (prod. C-Lance)3. "The Oracle" (prod. by DJ Premier)4. "And Your Blood Will Blot Out The Sun" feat. Immortal Technique, Poison Pen (prod. Tony Kenyatta)5. "Last Breath" f/ Chris Rivers (aka Baby Pun) & Whispers (produced by C-Lance)6. "Crime Library" f/ Blaq Poet (produced by Marco Polo)7."Feign Submission" (Interlude) (produced by JBL the Titan)8. "Duel To The Death" f/ Mobb Deep (produced by Stu Bangas)9. "Problem Solver" f/ Scarface (produced by The Arcitype)10. "Battle Hymn" f/ Apathy, King Syze, Crypt the Warchild, Jus Allah, Esoteric, Blacastan, Celph Titled & Planetary (produced by Mr. Green)11. "Geometry of Business" f/ La Coka Nostra (produced by Havoc)12. "Jake LaMotta" (produced by Illinformed)13. "7 Fires Of Prophecy" f/ Tragedy Khadafi (produced by Beatnick Dee)14. "Cheesesteaks" (produced by Psycho Les)15. "Cold, Dark, and Empty" f/ FT and Smoke (produced by Jack Of All Trades)16. "Razor Gloves" f/ R.A. the Rugged Man (produced by MTK)17. "Wolves Amongst The Sheep" f/ Kool G. Rap & Block McCloud (produced by C-Lance)18. "You Can't Be Neutral On A Moving Train" (produced by C-Lance & JBL the Titan)19. "Kingdom Crusher" f/ Block McCloud (produced by Paul NiceFani Box Cutta Pazziego jeszcze w tym miesiącu usłyszą swojego idola w najnowszym wydaniu o nazwie "God of the Serengeti". O drugiej solówce Paza, która to zostanie wydana nakładem Enemy Soil, wiemy już co nieco. Znamy tracklistę, wiemy jak prezentuje się oficjalny artwork, a także słyszeliśmy już pierwszy singiel. Ale czy jesteście ciekawi czego możemy się spodziewać po całości albumu? Jeśli tak, to zapraszam poniżej. Znajdziecie tam sampler longplay'a "God of the Serengeti".

22 dzień b.m.!

Tracklista:
1. "Shadow Of The Guillotine" feat. Q-Unique (prod. DJ Lethal)
2. "Slum Chemist" (prod. C-Lance)
3. "The Oracle" (prod. by DJ Premier)
4. "And Your Blood Will Blot Out The Sun" feat. Immortal Technique, Poison Pen (prod. Tony Kenyatta)
5. "Last Breath" f/ Chris Rivers (aka Baby Pun) & Whispers (produced by C-Lance)
6. "Crime Library" f/ Blaq Poet (produced by Marco Polo)
7."Feign Submission" (Interlude) (produced by JBL the Titan)
8. "Duel To The Death" f/ Mobb Deep (produced by Stu Bangas)
9. "Problem Solver" f/ Scarface (produced by The Arcitype)
10. "Battle Hymn" f/ Apathy, King Syze, Crypt the Warchild, Jus Allah, Esoteric, Blacastan, Celph Titled & Planetary (produced by Mr. Green)
11. "Geometry of Business" f/ La Coka Nostra (produced by Havoc)
12. "Jake LaMotta" (produced by Illinformed)
13. "7 Fires Of Prophecy" f/ Tragedy Khadafi (produced by Beatnick Dee)
14. "Cheesesteaks" (produced by Psycho Les)
15. "Cold, Dark, and Empty" f/ FT and Smoke (produced by Jack Of All Trades)
16. "Razor Gloves" f/ R.A. the Rugged Man (produced by MTK)
17. "Wolves Amongst The Sheep" f/ Kool G. Rap & Block McCloud (produced by C-Lance)
18. "You Can't Be Neutral On A Moving Train" (produced by C-Lance & JBL the Titan)
19. "Kingdom Crusher" f/ Block McCloud (produced by Paul Nice

]]>
Vinnie Paz "Season Of The Assassin" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-10-03,vinnie-paz-season-of-the-assassin-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2010-10-03,vinnie-paz-season-of-the-assassin-recenzjaJanuary 1, 2014, 12:42 pmWojciech GraczykZawsze omijałem Jedi Mind Tricks. Nie wiem dlaczego. Po prostu tak wyszło i już. Jak więc trafiłem na ten album? Pewnego dnia przeglądając Youtube'a natknąłem się na komentarze mówiące, że Vinnie Paz jest jednym z najlepszych żyjących raperów. Postanowiłem to sprawdzić. Po wysłuchaniu dwóch solowych utworów, które nawiasem mówiąc znalazły się na opisywanym przeze mnie debiucie, wzrósł mój apetyt na płytę.Na "Season of Assassin" składa się intro i dwadzieścia utworów. To dużo, ale zapewniam, ze nie ma tu wypełniaczy. Sama esencja. Duża w tym zasługa świetnych bitów i charyzmatycznego gospodarza. Te dwa czynniki powodują, że płyta nie męczy. Wręcz przeciwnie. Trzyma w napięciu i nie pozwala odejść od głośnika. Vinnie ze swoim zachrypniętym głosem świetnie wypada na tle samplowanych produkcji i mocnych bębnów. W tekstach dominują plastyczne opisy brutalności, jaką może zgotować swoim wrogom. Porusza również tematy polityczne. Jest kolejnym rapowym "antyilluminatem". Moim ulubionym utworem na płycie jest jednak "Same Story" z refrenem wykonanym przez Liz Fullerton. Jej piękny głos i osobisty tekst Paza stworzyły przepiękny utwór, w którym Paz oddaje hołd swojemu zmarłemu ojczymowi.Paz zaprosił do współpracy znakomitych producentów. Wśród tych bardziej znanych można usłyszeć Madliba, Bronze Nazareth, Lorda Finessa, 4th Disciple i DJ Muggsa. Robi wrażenie. Uzupełniają ich mniej znane ksywy, które świetnie wywiązali się z powierzonego im zadania.Ciekawie również wygląda lista zaproszonych raperów. Są Clipse w kozackim "Street Wars", są filadelfijczycy Beanie Sigel i Freeway, jest Ill Bill. Jest jeszcze Paul Wall, którego zwrotka w "Paul and Paz" przebija teksty z jego "Heart of a champion". Najlepiej jednak wypadł R.A. Rugged Man. Dał najlepszą zwrotkę z gości, jednocześnie przebijając we wspólnym utworze gospodarza. Ciekawym dopełnieniem ostrych wersów Paza są śpiewane refreny. Każda z osób wykonujących je wypadła świetnie. "Season of Assassin" słuchałem wiele razy, ale nie mogłem w nim znaleźć choćby najmniejszej wady. To płyta, o której już teraz mogę mówić, że jest klasykiem. Piątka ode mnie. Teraz tylko czekać na nowe JMT i wspólny album Ill Billa i Vinniego PazaZawsze omijałem Jedi Mind Tricks. Nie wiem dlaczego. Po prostu tak wyszło i już. Jak więc trafiłem na ten album? Pewnego dnia przeglądając Youtube'a natknąłem się na komentarze mówiące, że Vinnie Paz jest jednym z najlepszych żyjących raperów.

Postanowiłem to sprawdzić. Po wysłuchaniu dwóch solowych utworów, które nawiasem mówiąc znalazły się na opisywanym przeze mnie debiucie, wzrósł mój apetyt na płytę.

Na "Season of Assassin" składa się intro i dwadzieścia utworów. To dużo, ale zapewniam, ze nie ma tu wypełniaczy. Sama esencja. Duża w tym zasługa świetnych bitów i charyzmatycznego gospodarza. Te dwa czynniki powodują, że płyta nie męczy. Wręcz przeciwnie. Trzyma w napięciu i nie pozwala odejść od głośnika. Vinnie ze swoim zachrypniętym głosem świetnie wypada na tle samplowanych produkcji i mocnych bębnów. W tekstach dominują plastyczne opisy brutalności, jaką może zgotować swoim wrogom. Porusza również tematy polityczne. Jest kolejnym rapowym "antyilluminatem". Moim ulubionym utworem na płycie jest jednak "Same Story" z refrenem wykonanym przez Liz Fullerton. Jej piękny głos i osobisty tekst Paza stworzyły przepiękny utwór, w którym Paz oddaje hołd swojemu zmarłemu ojczymowi.

Paz zaprosił do współpracy znakomitych producentów. Wśród tych bardziej znanych można usłyszeć Madliba, Bronze Nazareth, Lorda Finessa, 4th Disciple i DJ Muggsa. Robi wrażenie. Uzupełniają ich mniej znane ksywy, które świetnie wywiązali się z powierzonego im zadania.

Ciekawie również wygląda lista zaproszonych raperów. Są Clipse w kozackim "Street Wars", są filadelfijczycy Beanie Sigel i Freeway, jest Ill Bill. Jest jeszcze Paul Wall, którego zwrotka w "Paul and Paz" przebija teksty z jego "Heart of a champion". Najlepiej jednak wypadł R.A. Rugged Man. Dał najlepszą zwrotkę z gości, jednocześnie przebijając we wspólnym utworze gospodarza. Ciekawym dopełnieniem ostrych wersów Paza są śpiewane refreny. Każda z osób wykonujących je wypadła świetnie.

"Season of Assassin" słuchałem wiele razy, ale nie mogłem w nim znaleźć choćby najmniejszej wady.To płyta, o której już teraz mogę mówić, że jest klasykiem.Piątka ode mnie. Teraz tylko czekać na nowe JMT i wspólny album Ill Billa i Vinniego Paza
]]>