Mamy dla was kolejny teledysk promujący "AOTY", który powstał do drugiego na albumie "Welcome (Gotta Go)".
To dość dobry wybór, choć na płycie znalazłbym kilka znacznie lepszych utworów. Teledysk oparto na znaną, ale wciąż dającą duże możliwości metodę przeskakujących klatek. Nie wykorzystano jej tutaj w pełni, podobnie zresztą jak Curtis Cross nie wykorzystał wszystkich swoich możliwości na "albumie roku".
W efekcie obrazek może a) przyprawić was o atak epilepsji (jeśli tnie wam się YouTube to równie dobrze o nerwicę) b) znudzić po dziewięćdziesięciu sekundach. Fakt, że w sceny z rapującym Black Milkiem idącym przez miasto (prawdopodobnie Detroit, ale nie jestem pewien) wpleciono ciekawe graficzne rozwiązania tylko trochę poprawia stan rzeczy. Nie powiem, że się rozleniwił, ale przydałby mu się solidny kop na rozpęd przed Random Axe i kolejnymi projektami. Wciąż jest dobry, ale chyba już nie tak "głodny" jak kiedyś. Wierzę, że to nie sygnał świadczący o spoczynku na laurach, a raczej wypadek przy pracy.
Komentarze