Jego ostatni album to dla mnie straszliwe wręcz rozczarowanie i w tej kwestii recenzenci od Kamczatki do Los Angeles są raczej zgodni. Czy podziałało to jak mobilizator?
Nie wiem. Wiem, że Twista próbuje powrócić do brzmienia, które zapewniło mu największe sukcesy. Kanye urósł trochę (a szczególnie jego ego) i chyba już nie bardzo chce mu się "zniżać do poziomu" ex-ziomeczka. Co w takim razie mógł zrobić Twista? Poprosił o pomoc No I.D., czyli mentora Kanye, a przy tym naprawdę dobrego producenta. Na dodatek pomógł mu jeszcze The Legenedary Taxster. I co?
Raczej nic. Spoko kawałek. Niezły ten bicik, ale Twista brzmi na nim jakby był totalnie, ale to totalnie bez formy. Kawałek ciągnie w górę zwrotka Raekwona, który notabene też miewał chyba lepsze dni, a z pustego, jak wiadomo, i Salomon nie naleje. Szkoda.
Komentarze