Święta przyniosły trzęsienie ziemi w Alkopoligamii. Najpierw otrzymaliśmy singiel Mesa, informujący o zwolnieniu z wytwórni, potem wywiad i oświadczenie, w których padały mocne zarzuty w stronę Witka Michalaka i Łukasza Stasiaka. Dziś na profilu wytwórni pojawiła się ich odpowiedź.
W wywiadzie na Open.fm przeczytać mogliśmy m.in.:"Założyliśmy lata temu z kumplami wytwórnię Alkopoligamia, żeby wydawać nie tylko moją muzykę, ale też innych artystów, młodą ligę. Co prawda, znałem sto rapowych kawałków o tym, żeby nie łączyć biznesu z przyjaźnią, ale byłem pewien, że to nie o mojej ekipie. Mam swoje mocne strony, ale i punkty, które łaskawie można nazwać słabymi. Przez lata byłem pewien, że wydaję swoją muzykę w niemalże rodzinnej firmie, w której jestem jednym z trzech równych w prawach wspólnikiem. To, o czym boleśnie się przekonuję, to to, że nie istnieje coś takiego, jak gentlemeńska umowa. Jestem prawnym laikiem, który przyklasnął pomysłowi jednoosobowej działalności gospodarczej prowadzonej przez jednego z nas, tego najbardziej od cyferek, Witolda Michalaka. Myślałem tylko o tym, że mniej papierologii w moim życiu to tylko plus i prezent. Nie przewidziałem tego, co dzieje się teraz. Umowa, którą podpisałem z kumplem okazuje się, po kosztownych konsultacjach prawniczych, cyrografem, a ja do swojej przeszłej twórczości nie mam praw. Nie ja pierwszy, nie ostatni. Skąpstwo mojego "wspólnika" całe szczęście i tu wydało plon, bo ta jego umowa kipi od błędów, co daje mi sporo możliwości w przyszłości. Jednak im lepiej rozumiem to, co lata temu nabazgrał sobie mój "ziomek", tym bardziej rozumiem swoją dziecięcą naiwność. No ale wtedy wszystko bym mu podpisał. Ufałem, że gramy do tej samej bramki.
Dlatego reprezentowałem Alkopoligamię wszem i wobec jako założyciel i współwłaściciel, a byłem w niej jedynie zatrudniony na jedną czwartą etatu, by utrzymać ubezpieczenie. Mimo sugestii moich znajomych, że warto byłoby z tej firmy uczynić spółkę, ja twierdziłem, że przecież nie ma ku temu przesłanek, skoro tworzą ją tak bliscy sobie ludzie. A potem dostałem z własnej firmy wypowiedzenie. Wchodzę sobie pewnego dnia do biura, a tam jakaś kartka na biurku leży. Tak to się odbyło, nie w cztery oczy, nie przez telefon nawet. O ile obserwowałem go w podobnych, małostkowych sporach finansowych z innymi artystami, którzy odchodzili od nas, nie sądziłem, że spotka to i mnie."
A wczoraj dodatkowo na profilu Mesa pojawił się wpis, w którym czytamy:
"Kiedy zastanawiałem się „co dalej?” (bo ciągle nagrywam nowe rzeczy), jakieś 2 miesiące temu „koledzy” z Alkopoligamii zaczęli dzwonić do innych wytwórni. Dwóch konkretnie labelów. „Mesa nie wolno wydawać, Mes ma zobowiązania!” - mówili. Tak, ci sami dwaj mistrzowie biznesu, którzy nie chcieli już ze mną pracować, którzy „nie mają ze mną kontaktu”.
Nie wiem czy telefonowali ze stacjonarnego w Niuansie, a może łączyli się przez satelitę Def Jamu, ale skutecznie - na gębę, bez poparcia w umowach - zrazili do mnie ew. kontrahentów. Wcześniej, przez kilka miesięcy, wierzyłem, że uda się nam dojść do jakiegoś porozumienia i rozstać się mając w pamięci zwłaszcza te dobre momenty z ostatnich lat.
Rzutem na taśmę zorganizowałem ekipę filmową. Zapłaciłem za produkcję klipu i wyrobiliśmy się (ledwo!) na moje wczorajsze 40 urodziny, tak, żeby refren nie stracił sensu.
Muzyczne wycieczki z kochanym Kubą Więckiem & co. oczywiście też sformowałem niezależnie.
Czemu o tym piszę?
Bo pytacie dlaczego „Tego Typa ’22” nie ma na streamach. Skumajcie, musiałem działać w pośpiechu, wrzucać mp4 na YT z kumplami (mam kilku prawdziwych :) ) ale ze spotim’ to już nie takie łatwe.
Jeśli chcecie swobodnego i pełnego dostępu do moich nowych rzeczy to Witold Michalak i Łukasz Stasiak muszą przestać zachowywać się jak pały. Niech się cieszą z naszej wspólnej pracy przy „T.B.Z.D.” czy „Żbikach” i od..czepią od teraźniejszości i przyszłości. Naprawdę, pogrywanie ze mną jak z „pracownikiem sezonowym” to nie jest dobry pomysł.
Wy też pamiętajcie, proszę, to co dobre i dopracowane spod szyldu Alko’ wyszło.
Dziękuję Wam za okazane wsparcie, „macie łby aż Wam się, k’ świecą”!! Wszystkie wiadomości, życzenia, komentarze, udostępnienia wiele dla mnie znaczą!
Time to move on! Ale na moich zasadach!"
Dziś odpowiedź od Witka i Łukasza pojawiła się na profilu Alkopoligamii:
"Wywołani do tablicy odpowiadamy w formie, której nigdy nie byliśmy fanami - oświadczenia, piątego elementu polskiego hip-hopu.
Nie ma Alkopoligamii bez Mesa i nie da się go z niej zwolnić. Niestety od kilku lat nie była ona już tą Alkopoligamią, którą stworzyliśmy we trzech i jaką wielu słuchaczy pokochało. Przez lata zbudowaliśmy wspaniałą historię i to przede wszystkim bez słuchaczy i fanów nie byłoby Alko’.
Poniżej odpowiedzi na konkretne oskarżenia, które sugerują naszą nieuczciwość.
1. Nikt nie zwolnił Mesa z Alkopoligamii. Przedstawiane w dramatycznym tonie "zwolnienie" z własnej wytwórni było w istocie formalnym zakończeniem zatrudnienia Piotra w JDG Witka. W ostatnich latach jedyną funkcją tego zatrudnienia było ubezpieczenie zdrowotne Piotra. Nie był to "pucz" ani moment "cwaniackiego" wykolegowania Piotra z jego dzieła, lecz formalne zakończenie relacji między osobami, które od miesięcy pozostawały w sporze. Owo rozwiązanie umowy nie było więc zarzewiem konfliktu, ale jednym z jego efektów i nie miało nic wspólnego z podziałem ról, czy samym funkcjonowaniem w ramach wytwórni.
2. Losy zakończenia relacji osobistej i biznesowej między Piotrem a Łukaszem oraz między Piotrem a Witkiem, to dwie różne, przesunięte w czasie, historie. Stasiak zakończył współpracę menadżerską i koncertową z Piotrem 4 lata temu, Witek podjął te decyzje w zeszłym roku. W obu przypadkach były to trudne decyzje, a ich genezę stanowiły powtarzające się zachowania i postępowania Piotra, które wykluczyły możliwość dalszej relacji. O możliwych powodach tych zachowań Piotr sam wspomina w wywiadzie. To pogłębiający się od lat proces, który systematycznie oddalał nas od siebie. Przede wszystkim jednak - między Witkiem i Łukaszem nie powstał wynikający z chorej chciwości “spisek” mający na celu odsunięcie Piotra od “żyły złota”.
3. Nie ma mowy o pozbawianiu Piotra należnych mu, na podstawie naszej umowy, zysków z działalności wytwórni. Mimo, że formalnie wydawcą płyt był Witek, to nasze ustalenia co do podziału zysku/strat z działalności wydawniczej pozostają w mocy. Fakt ten przeczy tezie o “wrogim przejęciu” wytwórni, to nigdy nie było niczyim zamiarem.
4. To samo dotyczy praw do twórczości. Jest to uregulowane w umowach wydawniczych. Mes nie wydawał swoich płyt w Alkopoligamii “na gębę”.
5. W ostatnich latach podejmowaliśmy próby uregulowania naszych relacji z Piotrem w formalny sposób, chcąc zebrać na piśmie również nasze umowy ustne, w tym także z udziałem profesjonalnego i bezstronnego mediatora. Zakończyły się one niepowodzeniem - w naszym przekonaniu z winy Piotra, który nie akceptował treści części porozumienia zobowiązującej wszystkich nas (a nie tylko Piotra) do powstrzymania się od negatywnych wypowiedzi na temat pozostałych stron takiej ugody. Chcieliśmy zamknąć ten rozdział mając poczucie, że historia Alkopoligamii będzie kojarzyła się słuchaczom z naszymi projektami, a nie z publicznymi animozjami i formalnymi przepychankami.
6. Odpowiadając na pytania wydawców, poinformowaliśmy ich o bieżącej rozmowach prowadzonych pomiędzy wspólnikami Alkopoligamii. Decyzja o podjęciu współpracy z Piotrem pozostawała w rękach samych wydawców. Ich decyzja o nie dystrybuowaniu materiału po poznaniu pełnego obrazu sytuacji z obu stron, świadczy, że sprawa nie jest tak jednoznaczna jak przedstawia to Piotrek. Natomiast singel po premierze nie został w żaden sposób przez nas zablokowany. Także w przyszłości nie mamy zamiaru ograniczać Piotra w jego działaniach.
7. Nie mamy intencji rozwijania Alkopoligamii i jej działania jako aktywnego labelu. Oczywistym jest fakt, że marka Alkopoligamia jest kojarzona z Mesem i jej funkcjonowanie bez jego udziału jest bezcelowe. Uważamy tak, pomimo faktu, że wszelkie wizjonerstwo pozostaje wyłącznie fantazją, jeśli nie posiada się umiejętności i możliwość realizacji wizji. Wspaniale było przez wiele lat realizować ją wspólnie w gronie przyjaciół.
Pozostałe oszczerstwa czy osobiste wycieczki pozostawiamy bez komentarza. Żałujemy, że sprawa musiała nabrać wymiaru publicznego i że nie udało się zakończyć współpracy z klasą i stylem. Wszystkim, którym bliska jest lub kiedykolwiek była Alkopoligamia - dziękujemy. Piotrowi natomiast winszujemy jubileuszu pracy twórczej i życzymy powodzenia w dalszej karierze. Wciąż pozostajemy fanami jego talentu, chociaż już tylko w roli słuchaczy.
Witek i Stasiak"
Komentarze