Gibbs długo wychodził z muzycznego cienia na pierwszy plan - teraz zdradził jak dużo wymagało od niego przełamanie się w kwestii solowych koncertów.
Producent, wokalista i raper dzieląc się ze słuchaczami wrażeniami z trasy napisał bowiem:"Od premiery mojej pierwszej solówki "Czarno na białym" zagraliśmy równo 40 koncertów (statystyki na dzień dzisiejszy), przejechaliśmy blisko 18 tysięcy kilometrów i poznaliśmy setki uśmiechniętych twarzy.
Nie chciałem w ogóle robić trasy, a jeszcze 2 lata temu nie wyobrażałem sobie nawet siebie na scenie, jako headlinera - oraz co najgorsze, paraliżował mnie stres. Nie to, że się stresowałem, jak to mają normalnie ludzie przed każdym publicznym wystąpieniem - ja po prostu byłem sparaliżowany na samą myśl, że muszę wyjść do ludzi i przyjąć na siebie całą ich uwagę. Nie jadłem w dzień koncertu, a w najlepszym przypadku byłem blady albo zielony. Tak, zdecydowanie były to kolory dominujące.
Na szczęście mój menager Dawid zaplanował z mądrymi ludźmi całą trasę i gdyby ktoś miał jakieś zażalenia z tym związane, prosze pisać na dawid@quequality.pl, ja na szczęście nie mam i widocznie wrzucenie mnie na głęboką wodę było jedynym sposobem na przełamanie swoich lęków, bo mimo bardzo udanej trasy z Opałem, zagranie solowego koncertu było wyzwaniem. Zaczynaliśmy koncerty "Czarno na białym" z 150 osobami w klubie, a dziś mamy podwójne "sold outy" w klubach mieszczących 1000 osób. To dla mnie najlepsze wsparcie.
Przed nami do zagrania jeszcze 17 koncertów z tej trasy, w tym również finałowy 3 grudnia w Katowicach, który zamknie etap albumu "Czarno na białym". Przygotowujemy na tę okazję dla Was coś specjalnego - koncert z livebandem, z nowymi aranżacjami numerów oraz zmienioną oprawą wizualną - tylko w ten sposób mogę zrekompensować fakt, że to dzięki Wam mogę jeździć po całej Polsce i grać, a przy tym obserwować i czuć, jak odbieracie moją muzykę. Mam nadzieje że finał trasy zapamiętacie na długo, zrobię co w mojej mocy.
Pozdrawiam i ściskam, Mati"
Komentarze