Dziś dominuje świeżość, nowość i pogoń za trendem. Mes w specjalnym manifeście daje znać, że nie po drodze mu z takim podejściem.
"Boomer manifesto:
jestem odbiorcą kultury. Nie przepraszam za to, że moje wybory będą dziwne dla 17-latków. Jestem obywatelem - stałem się nim, kiedy zima pachniała spalinami z czołgów i siłą rzeczy netflixowe problemy wydają mi się błahe. Lubię kolor i połysk, bo komuna była szara i chropowata. Doświadczenia wdrukowały mi pewną estetykę, czemu miałbym się jej wstydzić?
Zwalczyłem w sobie pokoleniowy katolicyzm (a byłem takim dzieciakiem, że co miesiąc u spowiedzi, co niedziela na mszy).
Zerwałem z gangiem, który bliską rodzinę i mnie zawłaszczał od dziecka - nie jest więc tak, że zapomniałem podlewać drzewo genealogiczne rozwojem. Syna nie ochrzciłem, będzie chciał, to ogarnie to sam.
Lubię czerpać z nowych opcji, ale nie robię z nich regulaminu. Chcę cieszyć się NIE-byciem-młodym. Jak byłem młody, nie lubiłem siebie, nie lubiłem ludzi, za mocno przeżywałem bzdury, permanentnie źle czułem się we własnym ciele. Wahania „self estymy” to był koszmar i współczuję tych jazd każdemu young wrażliwcowi, serio.
Naście lat i kilka cyklów terapii później jestem gdzie indziej. Dotarłem do takiego cozy miejsca, w którym tamte spierdoliny odpuściły, przesunęły się na dalszy plan..
Wszystko po to, bym teraz czytał, że dziady „muszą umrzeć”, by świat zmienił się na lepsze? By obserwować jak jeden boomer drugiego boomera od boomera wyzywa?
I jeszcze to bicie się w piersi, przepraszanie za „dziaderstwo”. A im dalej na lewo, tym większe poczucie winy za przeżyte lata. Żyjemy w czasach podziałów, przywykłem, ale walka z samym sobą to już gruba paranoja.
Kocham moich ziomów dwudziestolatków, ale nie chcę NIMI być, nie przeszkadza mi, że się różnimy i nie boli mnie, gdy obśmieją moje V8 albo nowe buty nie-z-lumpa albo daddy-brzuch czy fryzurę. Nie musimy się zgadzać w temacie eko-sraczki, bo niby „moje pokolenie zgotowało światu koniec”.. ważne, że zgadzamy się rozmawiając o wojnie!
Jestem tysiąc, kurwa, dziewięćset osiemdziesiąt dwa i moje marzenia formowały się dawno temu w obolałej metropolii i nie włożę sweet dreamsów do szuflady „wstyd” przez cudzą opinię. Zrealizuję każdy jeden z nich!
Nie nagram drillowej płyty w duecie z jakimś lirycznym pierdołą, bo to jazz kojarzy mi się z czymś premium, z fantazją i wolnością. Ktoś się czuje jak logo Supreme - ja się czuję jak logo Polish Jazz.
Bywa, że ignoruję jakiś problem, jak typowy millenialski beton - serio, wybieram niewiedzę, bo szczerze mi jakiś temat lata koło chuja. Innym razem chcę błysnąć świeżym slangiem i outfitem, a wychodzi, że wyglądam śmiesznie. Jestem boomerem i takie moje prawo, taki wręcz przywilej, bo nie muszę udowadniać, że stoję on point na baczność codziennie, jakbym pracował w domu mody albo przy dekoracji wnętrz. Ustawiam wewnętrzny GPS na własny gust i nie tracę celu z oczu. Nie pozwolę sobie wmówić, że sztuka to wyścig.
Pomyślcie nad tym, co napisałem, bo jak na tekst notowany, gdy z płuca dymi jeszcze ostatnia szara wstążka thc - jest to manifest całkiem klarowny i zupełnie nie anty-komuś, a pro lubieniu siebie.
Wasz
proud boomer
Piotrunio" - możemy przeczytać na fanpage'u rapera, który dołączył zdjęcie w koszulce z napisem 'Proud boomer'.
Komentarze