Pih rozpoczął bieżący rok potężnym uderzeniem, racząc nas kolejnym odcinkiem ze swojej wznowionej po latach serii kawałków kolejno podsumowujących minione 12 miesięcy. Aktualna sytuacja na świecie, delikatnie mówiąc, nie nastraja optymistycznie, a komu mało grozy i mrożących krew w żyłach treści, może sobie właśnie za sprawą "2021" odświeżyć , co się działo w zeszłym roku. I o ile aktualny licznik wyświetleń, zważywszy na upływ czasu od premiery, może lekko rozczarowywać, tak nie da się ukryć, że utwór białostockiego rapera pod pewnymi względami odbił się echem znacznie wykraczającym poza rapowe poletko...
Kto słyszał "2021", zaskoczony raczej nie będzie. Wers o Barbarze Kurdej-Szatan mógł powodować może nie tyle uśmiech (bo i też, na dobrą sprawę, z czego tu się śmiać), co lekkie drgnięcie kącików ust i głośne wypuszczenie nosem powietrza, niemniej w obliczu poruszenia tylu ważkich kwestii stanowił jedynie smaczek, pozornie lżejszy akcent. Pozornie, bo ta jakże barwna apostrofa stanowi napomknięcie o wydarzeniach związanych z kryzysem na granicy polsko-białoruskiej, rzucone jakby od niechcenia, z czysto kronikarskiego obowiązku. Dla osób orientujących się nieco w światopoglądowym backgroundzie twórcy jasnym było jednak, co się jeszcze za tym kryje – to wyraz niezgody na niszczenie wizerunku kraju przez osoby publiczne, zarówno w przestrzeni wewnętrznej, jak i na arenie międzynarodowej. Wers oparty był jednak na antagonizmie, zatem oczywisty był jego potencjał na wywołanie medialnego szumu.
I tenże potencjał został umiarkowanie wykorzystany, bowiem wieści dotarły do adresatki oraz portali plotkarskich. Na odpowiedź pani Kurdej-Szatan nie warto było czekać. Klasycznie: syndrom oblężonej twierdzy, wszechobecny, niezasłużony hejting, nie mogło również zabraknąć poszczycenia się niewiedzą na temat autora przedmiotowej linijki.
Są dwa pozytywy. Pierwszy - białostocki raper dostał jak na talerzu okazję do szerszej wypowiedzi w temacie (bo przecież jej możliwość w ramach utworu muzycznego jest zawsze ograniczona, a tym bardziej w ramach utworu tak wielowątkowego w swoim zamyśle).
Nie mam zamiaru pastwić się nad kimś, kto potrzebuje dzisiaj ciszy i spokoju, dobrego PRu potrzebnego, żeby odbudować swój zrujnowany wizerunek. Nie taki był mój zamiar, więc poza tym wpisem, sam z siebie nie poruszę więcej tego tematu. Mogę zapewnić Was jednak o tym, że ZAWSZE będę potępiał antypolskie zachowania, wszystkich Frasyniuków, Zeltów i innych polonofobów, z premedytacją lub nieświadomie (z głupoty) plujących na to co polskie. A jest to niestety (nie ostatnio, od dawna) w naszym kraju bardzo modne, takie stygmatyzowanie, wszczepianie poczucia wstydu, wmawianie nam, że coś komuś jesteśmy winni, że MY nie liczymy się, że z NAMI, Polakami coś jest nie tak. (...) Tym bardziej jestem pełen uznania dla polskiej Straży Granicznej, strzegącej w tych tak ciężkich warunkach i czasach naszych GRANIC. Moje serce zawsze biło po właściwej, jedynie słusznej stronie i nic w tej kwestii nigdy się nie zmieni. – oświadczył autor.
Drugi pozytyw to względy czysto promocyjne – to potencjalna szansa na dotarcie do ciut większego audytorium niż dotychczas, bo też sam numer na to zasługuje. „2021” to dowód na wciąż baczne oko obserwatora, świadome i wszechstronne obycie ze światem polityki, sportu, kultury i show-businessu. Owszem, możesz się czasem nie zgodzić (choć akurat "2021" jest wyważone na tyle, na ile być powinno – bez krygowania się, ale też bez politycznego statementu, choć na wiele spraw raper twarde stanowisko zająć musiał), treść podana jest w sposób agresywny, a niesiony przez potężny podkład (po raz kolejny niezawodny DJ Creon) autor maluje rzeczywistość w smolistych barwach… Z drugiej strony białostoczanin pozostawi też miejscami słuchacza z pytaniem otwartym, nie idzie o krok dalej i dobrze, bo masa samozwańczych fact-checkerów zapewne już stała w blokach startowych do przymierzania na głowie rapera foliowych czapeczek. Bądź co bądź w tej coraz mocniej zżeranej przez poprawność polityczną medialnej rzeczywistości trzeba być nader ostrożnym, by powiedzieć to co się chce, nie zatracając dosadności przekazu, jednocześnie nie narażając się na ostrzał. Pih to potrafi. I szkoda tych wyświetleń (po części może to być efekt ucinania zasięgów - sam raper mówił o tym na swoich live'ach), bo zdecydowanie brakuje dziś w polskim rapie tak zaangażowanych społecznie treści.
A tak swoją drogą – po niedawnych wydarzeniach na gali rozdania Oscarów wersy o Willu Smith'ie i jego małżonce jakby otrzymały nowe światło...
[[{"fid":"72686","view_mode":"default","fields":{"format":"default"},"link_text":null,"type":"media","field_deltas":{"1":{"format":"default"}},"attributes":{"height":242,"width":430,"class":"media-element file-default","data-delta":"1"}}]]
Komentarze