Marcin Flint w ostatnim odcinku swojej Flintesencji gościł Pono, który wydał niedawno swój długo wyczekiwany album "Pondemia". Prowadzący stwierdził w pewnym momencie, że raper na jakimś etapie swojej kariery nie poszedł za ciosem. Pono przyznał mu rację i zdradził, że myślał kiedyś o zakończeniu przygody z hip-hopem.
"Ja na pewnym etapie swojego życia byłem zmęczony tym." - mówi Pono o swojej karierze. - "Zauważyłem, że to przeszło w taki etap pracy, że ta zajawka zaczęła się wypalać i naprawdę byłem już bliski tego, żeby zamknąć ten rozdział z hip-hopem. Zaczęła mnie męczyć ta cała otoczka wokół tego wszystkiego, nie po to, to budowaliśmy. Wtedy kiedy ja mogłem pójść za ciosem, to wtedy ja już miałem dosyć i powiedziałem sobie 'wystarczy'. I konsekwentnie sobie tą pozycję niszczyłem."
Pono przyznał, że takim impulsem do powrotu do działania była jego nieprzyjemna przygoda z VISIONERS.
"Nie ukrywam, że ten VISIONERS mnie wkurzył i postanowiłem to wszystko postawić na nogi od nowa. Jestem wdzięczny za te doświadczenia, bo jestem dużo bardziej doświadczonym człowiekiem dzisiaj i dzięki temu mogę robić to co robię na trochę wyższym poziomie." - dodaje.
Komentarze