Wymiana zdań między W.E.N.Ą. i Tede rozciąga się w czasie, a wygląda na to, że na ripostę w stronę TDF'a będziemy musieli chwilę poczekać - i niekoniecznie rozwinie się z tego pełnoprawny beef.
"Kiedy dowiedziałem się o dissie, byłem zajęty zupełnie innymi rzeczami, które były i są ważniejsze niż postękiwania starego aferzysty. Niespecjalnie się skupiłem na tym dissie. Ucieszyło mnie to, że media odnotowały fakt mojej egzystencji i to, że pracuję nad nowym albumem. Z drugiej strony – nie lubię być mieszany z gównem. Chciałbym, aby ludzie doceniali mnie za muzykę, a nie za uczestnictwo w konflikcie. Niestety w naszych warunkach jest to nierealne" - zdradza Wudoe w rozmowie z newonce.net i dodaje, że zapowiadana "wojna" wcale nie oznacza frontalnego ataku: "Wydaje mi się, że Jacek sądził, że beef zwiększy popyt na jego twórczość, a kolejne części jeszcze bardziej go podkręcą. Nie chcę pomagać mu w promocji ani jego muzyki, ani jego osoby. Pewnie dostanie jeden lub dwa wersy w momencie, kiedy ja uznam to za stosowne. A może wcześniej spotkamy się gdzieś na mieście i wszystko wyjaśnimy sobie twarzą w twarz. Tak jak pisałem wyżej, chciałbym, żeby ludzie doceniali mnie za muzykę, którą tworzę, nie za konflikty, w których uczestniczę. Mnie taka promocja jest zupełnie niepotrzebna."
Komentarze