Wczoraj pisaliśmy Wam o całym zamieszaniu wokół weekendowych koncertów Mobbyn, dziś za to o wzajemnych atakach Belmondo i Oyche Doniza. Teraz obszerne oświadczenie przygotowali organizatorzy całej trasy, dzieląc się w nim kulisami odwołanego właśnie touru i wytaczając mocne zarzuty...
"Cześć Tytus, byku oraz byczku. Zablokowałeś nas na fejsie, nie można się do ciebie dobić, ale to ci na pewno nie umknie. Gratulujemy inwencji twórczej i poczucia humoru, piernik z twojego instagrama to najwyższy level trollingu, ale też sku******two w najczystszej postaci. Z drugiej strony nie do końca wiemy, czy wypada rzucać takimi epitetami w osoby niezrównoważone psychicznie. Bo jak inaczej nazwać człowieka całkowicie pozbawionego empatii, honoru, człowieka przekraczającego wszelkie granice przyzwoitości. Jak inaczej nazwać osobę, która jednym pstryknięciem palców potrafi zniszczyć wszystko i wszystkich wokół, nie mając przy tym sobie nic do zarzucenia?
Chcielibyśmy jednocześnie zaznaczyć, że Oyche Doniz jest w tym wszystkim również osobą pokrzywdzoną. Cały ten wywód kierowany jest w stronę Belmondo. To tak tytułem wstępu, zapraszamy do lektury.
Początek naszej współpracy miał miejsce we Wrocławiu, gdzie zorganizowaliśmy wasz koncert. Przyszło dużo osób, wy zostaliście ugoszczeni po królewsku, wszyscy byli zadowoleni. Po tym sukcesie razem podjęliśmy decyzję, by kontynuować dobrą passę. Tak naprawdę już miesiąc przed koncertem szykowaliśmy grunt, żeby przedstawić wam konkretną ofertę, nasze spotkanie we Wrocławiu miało tylko przypieczętować dalszą współpracę. Jakim prawem więc twierdzisz, że trasa była dogadana za twoimi plecami?!
Dalsze wydarzenia miały promować waszą nową płytę, która do tej pory nie jest nawet w połowie skończona. Jakim prawem więc dziwiłeś się, że tak mało osób przychodzi na koncerty?! Lecieliście na ostatkach hajpu i szacunku, którymi ludzie obdarzyli was jakiś czas temu. Przed trasą dostawaliśmy sygnały zewsząd, żeby nie wchodzić z tobą w jakąkolwiek współpracę. Ciężko było uwierzyć w te wszystkie plotki, które do nas docierały, dlatego daliśmy szansę zarówno sobie, jak i wam. Dla nas najważniejsze było dotrzymanie umowy. Przybiliśmy się na koncerty i co by się nie działo, chcieliśmy doprowadzić całą trasę do końca.
Późniejsze akcje to istny Monty Python z tobą w roli głównej. Wypraszanie nas z hotelu, próby przekładania terminów, wiecznie wyłączony telefon i absurdalne dialogi, których nie powstydziłby się sam John Cleese.
Generowałeś niepotrzebne koszta, zabierając ze sobą osoby, które rzekomo robiły za ochronę. Na dwa pierwsze koncerty nie zabrałeś nawet pendrive’a, nasi ludzie musieli puszczać wasze numery z youtube. Panicz zaś stał i ledwo dukał przez mikrofon.
Spójrz choć raz w lustro, egoisto, i zrozum, że świat nie kręci się wokół ciebie. Zasady, którymi się kierujesz nie mają prawa bytu w realnym świecie. Jesteś oszustem i złodziejem. Wyłudziłeś od nas pieniądze, biorąc zaliczki większe niż realny zysk z koncertów, które zagrałeś. Wszystko mieliśmy odbić w weekend, podczas którego postanowiłeś nie przyjechać. Przez całą trasę robiłeś sobie z nas prywatny bankomat, dzwoniąc o każdej porze dnia i nocy. Próby przeciwstawienia się twoim zachciankom kończyły się na wywieraniu presji i grożeniu, że nie zagrasz kolejnych koncertów.
Dlaczego olałeś nas, Doniza, fanów, którzy jechali dziesiątki kilometrów na twój koncert w Toruniu czy Łodzi? Odpowiedź jest prosta. Jesteś po prostu debilem. Stworzyłeś sobie alternatywną rzeczywistość, w której żyjesz od dłuższego czasu. Rzeczywistość, w której jesteś pępkiem świata, egoistycznym przywarem osobniczym, robalem mającym sobie za nic podstawowe wartości, które cechują normalnych ludzi. Nie kierujesz się żadnymi zasadami, jesteś chodzącym farmazonem, który potrafi tylko wszystkich czarować, obiecywać i wymyślać niestworzone historie. Jak podajesz łapę, to dotrzymuj słowa. Jak dostajesz do tej łapy pieniądze, to oddajesz je ty, a nie twoi wyimaginowani dłużnicy.
Stworzyłeś sobie konkretny grunt z oddanych fanów, którzy skoczą za tobą w ogień. Prawdopodobnie wyjdziesz z tej sytuacji bez szwanku, bo taka jest niestety mentalność wielu osób. Co by się nie działo, masz twardy fanbase i przyzwolenie na frajerskie akcje. Nie zapominaj jednak, że masz też sporo wrogów. Dochodzi do nas bardzo dużo informacji o tym, że nie jesteśmy jedynymi oszukanymi osobami. Pal licho te płyty, których nie wysłałeś, to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Poruszymy niebo i ziemię, abyś poniósł konsekwencje tego, co zrobiłeś. Się nie żegnamy.
CIEKAWOSTKA NR 1
Po oświadczeniu, które zostało wrzucone na pół godziny przed rozpoczęciem koncertu w Toruniu, Tytus zadzwonił do klubu i zażądał przeprosin – inaczej skieruje sprawę do sądu.
CIEKAWOSTKA NR 2
Tytus dwa dni przed koncertem w Warszawie był rzekomo operowany. Dwie narkozy i te sprawy. Dzień przed koncertem zażądał od organizatorów pieniędzy, bo jest poszkodowany i jeśli nie dostanie 300 zł, nie przyjedzie na koncert. Z rożnych stron pojawiły się głosy, że to nie pierwsza sytuacja, gdzie bandażuje sobie rękę, by nie dostać zbyt mocno po łbie. Na filmiku, który wrzucił przed koncertem w Toruniu, widać, jak bez problemu macha obiema łapami zapraszając na koncert. Filmik oczywiście został usunięty.
CIEKAWOSTKA NR 3
Na dzień przed koncertem w Toruniu Tytus przekazuje Donizowi, że ma ogarnięty transport i żeby organizator już nic nie mieszał, cały wieczór nie odbiera telefonu. Dzień później o godzinie 19:00 pyta organizatora, o której ma pociąg do Torunia. Wszyscy w szoku. Tytus pisze do organizatora, że ten nie ogarnął mu transportu. Historię z instagrama znacie, intryga oraz sabotaż. Tytus zrobił sobie ze wszystkich kawał oraz żart.
CIEKAWOSTKA NR 4
Koncert w Lublinie trwał 30 min, część ludzi wyszła zażenowana.
CIEKAWOSTKA NR 5
Na trzy tygodnie przed koncertami w Toruniu i Łodzi Tytus informuje organizatora, że wyjeżdża na tydzień i każe przełożyć koncerty. Organizator informuje go, że to nie wchodzi w grę. Tytus pyta, czy organizator sobie z niego żartuje, ma być przełożone i koniec. Po reakcji Doniza Tytus postanawia, że jednak nigdzie nie jedzie.
CIEKAWOSTKA NR 6
Tytus nie planował w ogóle dotrzeć do Łodzi (patrz CIEKAWOSTKA NR5). Na dwa dni przed koncertem w Toruniu poinformował organizatora, że z Gdyni może wyjechać dopiero o 19:00, ponieważ ma spotkanie rodzinne. Koncert w Łodzi miał się rozpocząć o godzinie 21:30. Nie było szans, żeby dotarł na miejsce na czas.
Agencja .STAGE
Agencja HipHopKoncert"
Komentarze