O pionierskim, jak na polskie warunki rapowe, projekcie "Słowowtóry" pojawiło się już kilka tekstów. Ghostwriting nie występuje w hip hopie nad Wisłą, no może poza pojedynczymi plotkami krążącymi w kuluarach. Wracając zaś do meritum, tak logistycznie ogarnięte przedsięwzięcie Pjusa, Stasiaka i Witka Michalaka sprawia, że przed ekipą Alkopoligamii zaangażowaną w jego ukończenie należy chylić czoła - tak po prostu. Rzut oka na tracklistę - przekrój uczestniczących raperów, wokalistów, producentów, muzyków - może budzić z jednej strony podziw, a z drugiej prowadzić do obaw i pytań pokroju: czy aby na pewno wszystkie elementy układanki będą się zazębiać, tworząc bardzo dobry krążek. Nic nie poradzę, że właściwie końcową ocenę "Słowowtórów" napisałem w poprzednim zdaniu...
Pjus, jak przystało na konkretnego MC, choć będącego z powodu zdrowotnych w stanie spoczynku, teksty wciąż potrafi pisać bardzo trafne. Nie będzie przesadnym stwierdzenie, że w kontekście "Słowowtórów" możemy mówić o jego najlepszych tekstach w karierze. Myślę, że związany był z tym swoistego rodzaju wyścig, by napisać jak najlepsze wersy tak, by zaproszeni goście nie mieli możliwości odmowy. O ile pamięć mnie nie myli, to w którymś z wywiadów po premierze materiału Pjus stwierdził, że kilku ancymonów odmówiło udziału w projekcie z różnych względów. Mam wrażenie, że teraz, mając na względzie odbiór "Słowowtórów" szeroko wychodzący poza światek rapowy, plują sobie w brodę. Poza poczuciem "utraconej szansy" na szerszy rozgłos mogliby oni także współpracować naprawdę z uznanymi artystami i producentami. Szoguna i Głośnego fanatycy Alkopoligamii doskonale znają, zaś DrySkulla, En2aka albo Lux Familiara już niekoniecznie, toteż teraz jest ku temu doskonała okazja. Właściwie to każda produkcja, jaką wybrał Pjus to muzyczny strzał w dziesiątkę. Skrojony na miarę Soboty "Callarm" wyprodukowany przez Szoguna, przywołujący na myśl staroszkolny, jazzujący rap "Z tłustymi i w tłuszczy" Głośnego, czy "Nasztukafszy" właściwie w całości zrealizowane przez zaproszonego Tymona Tymańskiego to tylko trzy pierwsze z brzegu przykłady na to, jak bardzo "Słowowtóry" są różnorodne pod względem brzmienia i treści. A przysłowiową truskawkę na torcie stanowi piosenka "Poloveanie" zaśpiewana przez Martinę M. Nie ma opcji, byście nie tupali nóżką - DrySkull postarał się o przekozacki podkład, mogący śmiało zamiatać parkiety podczas imprez. Poza tym cieszy udział w projekcie Pelsona, który właściwie zawiesił już mikrofon na kołku, a w "Niewielkiej Warszawskiej" rapuje na ciepłym bicie Głośnego jak w swoim prime time na scenie. Czternaście numerów i piętnasty będący bonus trackiem pokazują dobitnie, że ambitny i wyśmienicie wyprodukowany rap wciąż jest w cenie.
Ghostwriting w rapie w Stanach Zjednoczonych jest właściwie na porządku dziennym, w Polsce zaś raperzy często piszą piosenki artystom pokroju Korteza (Mes), czy Moniki Brodki (Eldoka). Zdrowie Pjusa nie pozwoliło mu (i niestety pozwoli) nawinąć swoich tekstów, więc wykorzystał do tego aparaty mowy zaproszonych gości. Jak wyszło? Powiem krótko - bardzo dobrze. Materiału słucha się jednym tchem - jest różnorodny brzmieniowo i tekstowo. Pokazuje całkiem spory kawałek rzeczywistości i obserwacji Karola, bardzo trafnych i jakże zgrabnie zapisanych w postaci wersów. I pomimo upływającego czasu, nadal lubię wrócić do "Słowowtórów". Piątkowy materiał i nie mówcie, że nie.
Komentarze