Możliwość przedpremierowego zapoznania się z gorącym albumem to jedna z tych rzeczy, których słuchacze zazdroszczą dziennikarzom najbardziej. Odliczają dni, podczas gdy "wybrani" mogą katować już materiał na swoich sprzętach, po to by szybciej dostarczyć jego recenzję. Jednak wielu ciekawych jest nie tylko oceny i wystawionego przez recenzenta x/6 a bardziej tego, jak ów album brzmi. Co się na nim znajdzie, jak można go scharakteryzować, na ile podobny jest do poprzednika a na ile idzie w zupełnie inną stronę...
Pomyśleliśmy, że warto uchylać Wam rąbka tajemnicy i w tej kwestii - stąd cykl "5 rzeczy, które wiemy o...", w którym co jakiś czas zdradzać będziemy co nieco odnośnie najbardziej wyczekiwanych produkcji, skupiając się jednak na czym innym niż w recenzjach. Już w piątek światło dzienne ujrzy "Najlepsze wyjście" czyli nowy krążek Kuby Knapa, wydany nakładem Hemp Rec. Sam transfer wywołał sporo dyskusji - a co przynosi nam album?
1) "I kiedy mówię zieleń mam nadzieję, że olejesz pierwsze skojarzenie"
Jeszcze przy wyborze Kuby Knapa do grona 3 edycji Młodych Wilków pisaliśmy "Kreślony przez niego obraz świata potrafi być beztrosko rozmazany działaniem szlugów, bluntów i Perełek, ale jednocześnie nie mniej imponuje, kiedy łapie ostrość" - teraz Kuba ostrość złapał na dobre, odchodząc od zadymionej i podlanej procentami percepcji. Efekt? Wokal stracił trochę leniwości, zyskał za to na charakterze, a przemyślenia nabrały więcej głębi i konkretu - nie są już pojedynczymi przekminami w morzu laidbacku, a bardziej kierunkiem.
2) "Jesteś window shopper? Dla mnie to biedaszyby"
Poza odcięciem się od melanżowego stylu życia Kuba nadal odcina się od codziennej pogoni i wirtualnym tempem życia - konsumpcjonizm raczej bawi go niż pociąga, a Internet jest narzędziem pracy a nie narzędziem do całodziennego tracenia czasu. Nie dość, że trzeźwiej to i bliżej natury, ziomów i kontaktów międzyludzkich.
3) Opowieści zza baru kontuaru
Jednak myliłby się ten, który uznałby, że trzeźwienie Kuby zwiąże się z całkowitym porzuceniem imprezowo-zabawowej stylistyki. I takie numery tu znajdziemy, pisane jednak bardziej jako retrospekcje szalonych akcji, a nie zapis bycia zbyt dziabniętym, by myśleć o czymkolwiek. Uwagę zwraca szczególnie wykręcone collabo z melanżowymi żołnierzami z Okolicznego Elementu, wsparte featem one and only Szufli. Nie brak też wplecionych czasem "zielonych" wątków - nie są one jednak motywem dominującym, a pobocznym kompanem.
4) Bring it back
Nowy Knap to jednak muzycznie wciąż stary dobry Knap - rozbrzmiewają tu echa southside'owych 'country rap tunes", słyszymy westcoastowe pulsacje, nie brak też eastcoastowego brudu, który podsycają produkcje od The Returners czy Szczura. Brak muzycznych ograniczeń czy schematów, a Kuba między klimatami lawiruje zgrabnie, raz wchodząc na bit z energią i pazurem, a raz rozsiadając się leniwie w fotelu
5) "Zakładam inne wyjście, i to najlepsze, bo wychodzę z innego założenia - wreszcie"
Otrzeźwienie szarych komórek podziałało nie tylko na tematykę czy energię we flow - podziałało też na liryczno-techniczne kombinacje. Więcej tu technicznych zabaw, metafor, gier słownych, punktujących szpilek. Najlepiej ukazuje to zawarte na drugim krążku "Binder Dandet" czyli kanonada wypluwanych od niechcenia podwójnych na jedną końcówkę, których nie powstydziłby się VNM. Robi wrażenie.
WSZYSTKIE NAJNOWSZE I NADCHODZĄCE PREMIERY PŁYTOWE SPRAWDZISZ TUTAJ
Komentarze