Możliwość przedpremierowego zapoznania się z gorącym albumem to jedna z tych rzeczy, których słuchacze zazdroszczą dziennikarzom najbardziej. Odliczają dni, podczas gdy "wybrani" mogą katować już materiał na swoich sprzętach, po to by szybciej dostarczyć jego recenzję. Jednak wielu ciekawych jest nie tylko oceny i wystawionego przez recenzenta x/6 a bardziej tego, jak ów album brzmi. Co się na nim znajdzie, jak można go scharakteryzować, na ile podobny jest do poprzednika a na ile idzie w zupełnie inną stronę...
Pomyśleliśmy, że warto uchylać Wam rąbka tajemnicy i w tej kwestii - stąd cykl "5 rzeczy, które powinieneś wiedzieć o...", w którym zdradzamy co nieco odnośnie najbardziej wyczekiwanych produkcji, skupiając się jednak na czym innym niż w recenzjach. Czego spodziewać się po 10 płycie w dorobku Mesa?
1) Własna codzienność - "Codzienność" to utwór otwierający album, codzienność też łączy przeróżne, z pozoru zupełnie ze sobą niepowiązane wątki, które spotykamy na płycie. Podczas gdy w "Trzeba było zostać dresiarzem" Mes stanął z boku i całą uwagę skupił na społeczeństwie, tym razem punktem wyjścia są jego własne zmagania czy dylematy, od tych głębszych po z pozoru błahe.
2) Muzyczny rozstrzał - Szeroki gatunkowy kolaż i sięganie po różne formy i brzmienia to znak rozpoznawczy Mesa od kilku dobrych albumów. Tym razem wydaje się jednak, że na dobre postanowił pozbyć się krępujących ograniczeń - widać to już po singlach, gdzie rapowana forma staje się tylko jednym ze środków wyrazu a gdzie w roli gości pojawiają się Iza Lach czy Kortez. Na krążku jest tego więcej, a przekrój nastrojowo-gatunkowy jest spory.
3) Klimat zamiast "bangerozy" - Osoby klasyfikujące rapowe płyty wg formuły "Dobre bangery, 5/5" czy "Bangla!" raczej się rozczarują - ta płyta to nie Mes skłaniający do bujania karkiem czy tańcowania a raczej do poruszenia mózgu i obserwacji. Refleksje rzucane są jako punkt wyjścia do zastanowienia się nad różnymi zjawiskami a nie jako punkt wyjścia do wejścia na parkiet.
4) Kij w mrowisko - Co łączy Mesa z obecną na okładce rybą? To, że zdrowe ryba zawsze płynie pod prąd a nie z prądem. I podobnie Ten Typ unika oczywistych sądów pod publikę, a zamiast tego wtyka kij w mrowisko i pobudza do refleksji. Niedobór książek ("Book please"), nadmiar atakujących nas maili ("Jeden mail"), stawianie ukochanych zwierząt ponad ignorowanych ludzi ("Ale psa byś przytulił") czy lajki zamiast wiedzy jako miernik autorytetu ("Przewóz osób") - z tymi i innymi społecznymi problemami mierzy się Mes.
5) Na żywo - Jakiś czas temu Mes wspominał o wkrętce w żywe instrumenty i tym, jak otworzyła mu się pod tym względem głowa. A efekt, który osiągnął np wspólnie z Night Marks Electric Trio w "Pokaż mi dom" zachęca, by pójść w to jeszcze mocniej, bo muzyczna elastyczność i eklektyczność Piotrka świetnie czuje się w rozbudowanym brzmieniowo otoczeniu. Może pora na pełen projekt z livebandem?
Komentarze