Vado zaintrygował mnie po raz pierwszy, gdy wsparty cut'em z Big L'a w "Large On The Streets" z charakterem, bezczelnością i kąśliwością atakował na tle muralu z Lamontem Colemanem, ukazując na horyzoncie kolejny diament z Harlemu. Mocno zainspirowany dorobkiem nowojorskiej ulicy, oszlifowany u boku Dipsetów, tak pewny siebie, że jako jeden z niewielu raperów odrzucił zaproszenie do XXL Freshman. Ostatnio tempo jego kariery jakby przygasło, perspektywa zaczęła rozmywać, a za kilkoma dobrze przyjętymi street-albumami nie poszedł pełnoprawny solowy debiut.
Może Nowojorczyk nabierze znów rozpędu w szeregach We The Best? Na razie jako aperitif przed większym projektem opublikował darmową EP-kę "Sinatra". Jak wypadł?
Ubiegłoroczny "Young Sinatra" Logica to nie jest, ale na przystawkę dostajemy kawał pełnokrwistego nowojorskiego mięcha ze sporym zestawem przypraw. Na "Sinatrze" Vado starał się chyba zawrzeć przekrojówkę klimatów, w których czuje się najlepiej, bo przelot jest spory. Od czerpiącego z tradycji nowojorskich street-stories "A Week Ago", poprzez singlowe "Look Me In My Eyes" z Rossem i Montaną, poprzez trapujące "Be Like", kłaniające się Jayowi i UGK "Pimpin" czy dipsetowskie "I Need" na bicie Heatmakers. W każdej ze stylistyk porusza się zgrabnie i z wyczuciem, nudzić może jedynie wtórne i pozbawione polotu "Be Like", ale reszta prezentuje się naprawdę udanie. Przyczepić mogę się jeszcze chyba tylko do tego, że w "Pimpin" flow brzmi momentami tak podobnie do Fat Joe, że przez ileś odsłuchów byłem pewien, że gościnnie przewija tam Joey Crack. Sporo tu autobiograficznych momentów, wspominek z młodzieńczego życia "na cornerze", refleksji, podanych z pazurem i charakternie nawiniętych. Największą wadą Vado wydawało mi się do tej pory mocne, ale proste i jednostajne flow, pozbawione często giętkości i elementu zaskoczenia - dobrym prognostykiem na przyszłość jest więc eksperymentowanie i łamanie akcentów w outrze. Wygląda to obiecująco i może w końcu pod okiem Khaleda Vado wystrzeli na dobre. Swoją drogą - wspomnieć trzeba świetny featuring Ace Hooda, który krok po kroku progresuje coraz wyraźniej, zarazem udowadniając, że potrafi wycisnąć co najlepsze ze swojego flow nie tylko na agresywnych trapach, ale i na korzennie nowojorskim bicie z jazzowym samplem.
"Sinatra" przypomina coś w stylu reintrodukcji do przygaszonej kariery 28-letniego Nowojorczyka. Eksponuje atuty, którymi błyszczał na pierwszych projektach, ukazuje klimatyczny rozstrzał, trafiający do różnego audytorium a zarazem potwierdzający, że wśród nawijającej całe życie jedną zwrotkę fali street-raperów Vado ma bystrzejsze oko, pióro, a także muzyczne wyczucie i doświadczenie, pozwalające mu pisać tak, by słuchało się tego z zaciekawieniem. Solidny czwórkowy materiał, który przypadnie do gustu zarazem gustującym w klasycznym harlemowskim brzmieniu i dorobku mafioso-rapu, jak i tym, którzy preferują nowe trendy w ulicznym brzmieniu, choćby obecnego tu Frencha Montanę.
Komentarze