Na początku chciałbym zaznaczyć, że poniższy tekst nie będzie typową recenzją. A to dlatego, że projekt Niewidzialnej Nerki Deluxe (rok temu została wypuszczona jej pierwsza wersja) nie mieści się w ramach ocen, jakimi mamy w zwyczaju kończyć pojawiające się na łamach Popkillera teksty. Zabrakłoby skali, by ocenić ten piękny hołd złożony pionierom polskiego rapu przez szereg producentów, którzy niekoniecznie na codzień związani są ze sceną rapową, wzbogacony niekiedy zwrotkami pełnymi follow-upów i pozdrowień od weteranów sceny. Rozszerzony raport z osiedla w najlepszym wydaniu.
Po pierwsze szata poligraficzna, która jest jedną z najlepszych (jak nie najlepszą), z jaką było mi dane mieć do czynienia. Miniaturka okładki, którą możecie zobaczyć w nawet najmniejszym nie odda tego, z jak bardzo klimatyczny front wykonało studio Full Metal Jacket. Typy grające w zośkę, obok nich grindujący skaterzy, baba sprzedająca dzianinę, boisko, gangsterzy i graffiti to jedne z elementów, jakie można wyłapać patrząc na okładkę. Co w niej takiego wyjątkowego? Wystarczy odpalić pierwszą płytę, aby po krótkim "Intrze", który stanowi remix intra z nieśmiertelnego "Skandalu" Mistic Molesty, przejść do pierwszego klasyka - "93-94" w wersji Praktika wspartego za deckami przez DJ Pandę i przenieść się myślami w tamte czasy. Dalej z listy numerów, jakie seruje nam DJ Niewidzialna Nerka jest tylko lepiej i lepiej.
"Się żyje", "Nie mam czasu pomyśleć", 'Każdy z nas", "Śródmieście Południowe", "Sobota", "Konexje" to tylko kilka przykładów z liczącego 38 numerów wydawnictwa. Każdy z producentów, który dostarczył własną interpretację klasyków polskiego rapu, zrobił to na najlepszym i przede wszystkim równym poziomie. A jest ich cała masa. By nie wymieniać wszystkich, wspomnę jedynie o Praktiku, Kixnarze, Ment XXL, Roux Spanie, Danielu Drumzie, Metrze i Momencie. A wszystko to przeplata się wspomnianymi już pozdrowieniami m.in. od Druha Sławka, Krzysztofa Kozaka, Dizkreta, TDFa, Jano OMP. Jeżeli napomknąłem o zwrotkach, to w kilku trackach możemy je usłyszeć. Warto wspomnieć o dwóch z nich. W "40 stopniach w cieniu" autorstwa Globalnego Odlotu pojawili się Stasiak z Pjusem, w "Sztukach" pojawił się dawno nie słyszany nigdzie Smarki, a w "Wiedziałem że tak będzie" nawinęli Ero i Kosi, i ponadto ten numer zobrazowany został pomysłowym klipem. Tylko tyle warto napisać, by nie psuć przyjemności z odbioru reszty kompilacji.
"Niewidzialna Nerka Deluxe" to coś więcej niż muzyka, parafrazując słowa Piha. To projekt, który na stałe wpisał się w kanwę polskiego rapu. Reinterpretacje klasycznych tracków w wykonaniu plejady producentów nie mają słabych punktów. Dodatkowo, gdy obok świetnych produkcji postawimy zwrotki kilku znaczących postaci i dodamy do tego klimatyczne pozdrówki od ludzi, którzy ówcześnie i teraz tworzą kulturę hip-hopową w aspekcie muzycznym, otrzymujemy album idealny i ponadczasowy. Taka jest "Niewidzialna Nerka", jedyna w swoim rodzaju.
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7092","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7114","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]
Komentarze