Popkiller
2022

GŁOSOWANIE

News Świat

popkiller.kingapp.plM-Phazes "Phazed Out" - recenzja
Data publikacji 2014-01-05
Daniel Wardziński
Daniel Wardziński
Ulica
Wśród rapowych zajawkowiczów nie raz zdarzało się słyszeć, że hip-hopowa Australia kryje bardzo wiele niespodzianek. Dla mnie muzycznie od jakiegoś czasu kraj kangurów kojarzy się przede wszystkim z pewnym producentem, który swego czasu konsekwentnie zwracał na siebie uwagą produkcjami dla artystów Soulspazm Records. M-Phazes, bo o nim mowa, sprawdził się też w roli koncertowego DJ'a Eminema i Lil Wayne'a w trakcie ich trasy po Australii. Jako producent współpracował chociażby z Kwelim, Slaughterhouse, Pharoahe Monchem i prawie całym obozem Duck Down.

Nic więc dziwnego, że jego autorskie produkcje, prędzej czy później muszą zwracać uwagę. Jak robi się takie bity jak "Always" czy "Put Your Toys Away" ciężko przejść niezauważonym. Nowa pozycja w dorobku M-Phazesa to mixtape z remixami zatytułowany "Phazed Out".

Mixem całości zajął się nie byle kto, bo członek legendarnych Beat Junkies DJ Rhettmatic, a zremizowanych  znajdziecie tu wielu raperów darzonych wielkim szacunkiem. Mamy i staroszkolnych zawodników jak Masta Ace, CL Smooth, Inspectah Deck, J-Live czy El Da Sensei, ale i gości, którzy pomimo przychylnych opinii wciąż pracują na swoją markę jak Emilio Rojas, Termanology, Torae, Skyzoo czy Saigon. Płyta więc zapowiadała się świetnie, tym bardziej, że produkcyjne możliwość Australijczyka stawiają go w ścisłej czołówce undergroundowych producentów na Świecie i propsy od Preemo w "M-Troduction" raczej nie są przypadkowe. Z drugiej M-Phazes AD 2012 ma więcej możliwości, ale też większe wahnięcia formy niż młody zdolniacha, który siekał bity na albumy Hezekiaha czy Supastition.

"Phazed Out" ma jedną, niesamowicie męczącą na dłuższą metę cechę. Brzmienie całości jest tak misternie poskładane, elementów składających się na numer jest tak wiele, że w efekcie chwilami mixtape brzmi jak przepompowany, przesadnie naładowany dźwiękami, których "nie radzi". Mamy jednak momenty, które świadczą o niepodważalnej wielkości M-Phazesa jak rewelacyjne "Midnight Madness" z Heltah Skeltah, "Brooklyn Bridge" czy "The Raw". Albumu ogólnie słucha się z dużą przyjemnością, dopóki nie zmęczy was zmasowany atak słuchawek na wasz słuch. Z takim zestawem zwrotek znany z remixerskich zdolności M-Phazes nie powinien spieprzyć sprawy. I nie spieprzył.

Cieszy to tym bardziej, że dobór remixowanych zwrotek z któych sporej części nie słyszałem wcześniej jest znakomity. Tutaj Emilio Rojas płynie jak kiedyś, Saigon bezwzględnie morduje zwrotką, Term znowu imponuje swoim latynoskim flow, a np. Bekay trzema występami zdecydowanie zmienił na korzyść moje zdanie o nim. To co Sean Price i Rock robią z tym pełnym niepokoju, niepokojącym bitem do "Midnight Madness" to rzecz, która nie wymaga komentarza tylko wielokrotnych repeatów. Aż ciężko chwilami uwierzyć, że to remixy, a to świadczy o klasie numerów. O klasie autora natomiast świadczy nieoficjalna rywalizacja z kolegą po fachu... "I'm The Reason" oparte na tym samym samplu, wypada o niebo lepiej niż "Shakedown" Torae'a, które wyprodukował 9th Wonder. Dużo przyjemności niesie ze sobą ta płytą szczególnie jeśli jesteście fanami rapu pełnymi garściami czerpiącego ze złotej ery, ale nie bojącego się nowych możliwości. Mocna czwórka.

 

Może Cię zainteresować

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei
Data publikacji 2023-06-21

Paluch robi koszulki z pomyłką językową Pei

Popkillery 2023 - retransmisja
Data publikacji 2023-06-27
Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie
Data publikacji 2023-06-28

Jim Jones vs. Pusha T - nowy beef na amerykańskiej scenie

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków
Data publikacji 2023-06-28

Poszwixxx musi zapłacić karę za promowanie alkoholu i narkotyków

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem
Data publikacji 2023-06-30

Waldemar Kasta żegna się z hip-hopem

Komentarze

Będziemy używać tego zamiast twojego imienia i nazwiska

Newsletter


Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!