Możecie znać go jako Roszję, jako Jarosza, kojarzyć Sfond Sqnksa. Ten gość jest na wrocławskiej scenie od bardzo dawna i od zawsze wyróżnia się oryginalnym, świeżym i eksperymentalnym podejściem tworzenia. Teraz ukrywając się pod kryptonimem Tomasz Andersen postanowił zaatakować nowym wydawnictwem "Wbrew Wskazówkom", które ukazało się właśnie nakładem reaktywowanego Blend Records.
"Wbrew Wskazówkom" to naprawdę niebanalny koncept-album, zabierający nas w podróż po Wrocławiu w roku... 2071.
Poniżej znajdziecie pierwszy klip, o którym już pisaliśmy, a także wywiado-promomix. Oto natomiast recenzja Marcina Flinta, która posłużyła wydawcy za oficjalne info prasowe:
"Raper, wokalista i producent Tomasz Andersen z pewnością wie o czym śnią elektryczne owce. Jest odważniejszy od mistrza miejskich albumów konceptualnych Masta Ace'a. Okazuje się przy tym bardziej spójny od doskonałej na polu najeżonego aluzjami SF Janelle Monae. Czegoś takiego jak "Wbrew Wskazówkom" jeszcze nie było - ani w Polsce, ani na świecie.
Rok 2071, Wrocław. Światem rządzą korporacje, a martwym celebrytom nie dane jest odpocząć, gdyż budzą się w grobach. Przerażające? Nie dla wszystkich. Obciążony długami Tomasz Andersen widzi w tym szansę na odkucie się. Na specjalne zamówienie zmanierowanej socjety dostarcza odpowiednio "zrewitalizowane" gwiazdy, korzystając przy tym z nielegalnie zdobytych informacji. Tym razem otrzymał świetnie płatne zlecenie na obdarzoną wspaniałym głosem Zulę P. Nie wszystko idzie jednak po jego myśli...
To wbrew pozorom nie jest kolejna hollywoodzka ekranizacja, tylko płyta artysty znanego jako Roszja. Ten daje znać o swoich głównych przymiotach - wyobraźni i braku pokory. Fantastyczno-naukowy fundament wykorzystuje do kreślenia analogii. Ile bowiem dzieli komercjalizację od zombifikacji? Czy wydobywanie z grobu dawnych ikon nie jest dobrą metaforą dzisiejszego przemysłu fonograficznego? Spokojnie, żadnych manifestów tu nie uświadczymy. Nic nie przysłania efektownie kreślonego, ciekawego scenariusza oraz dobrej, eklektycznej muzyki.
Zwroty akcji znajdują swoje odbicie w produkcjach fundując oszołomionemu słuchaczowi całą gamę rozwiązań. Mocne, oszczędne plastikowe bity przechodzą w lejący się przestrzenny, drobiazgowo zaaranżowany chillout. Funkowy entuzjazm toczy walkę z jazzowym pesymizmem. Raptem okazuje się, że przebojowe, ronsonowskie retro od lodowatego dubstepu dzieli tylko parę posunięć głównego bohatera.
Osobowość Tomasza Andersena stopniowo wypełnia zbudowany według Philipa K. Dicka szkielet. Utwory są niczym kolejne rozdziały książki, ale sprawdzają się też jako odrębne piosenki. Tu właśnie widać cały narratorski kunszt artysty - Dick zostawił mu potworny galimatias z odwróconym biegiem czasu włącznie, a ten ujął całość w restrykcyjną dosyć, hip-hopową formę z rzadka wypuszczając z rąk choćby jedną nitkę fabularną. Do tego przydał całości dodatkowych znaczeń, zostawił smaczki dla pasjonatów i wygenerował tak przyjazne radiu kompozycje jak "Krach", "Ona Mówi" czy "Trzeba się jej pozbyć".
Analiza analizą, niemniej "Wbrew Wskazówkom" nie odbiera się jedynie jako zbioru dobrze dodanych elementów. Utrzymana na granicy snu i jawy historia wciąga, refreny porywają, analogowe syntezatory cieszą ucho i tylko otwarte, zapowiadające drugą część zakończenie nieco irytuje. Wycieczka do Wrocławia przyszłości jest fascynującą alternatywą do tego, co przeżywamy na co dzień."
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze