Mija kolejny miesiąc 2011 roku, a my dostajemy kolejny materiał z Wrocławia. Po legalu Jota, Shota z Człowieniem oraz debiucie tego półrocza jakim jest materiał Haja, Goldena i Beztwarzy, otrzymujemy następną płytę z Dolnego Śląska. Tym razem swoje siły zjednoczyli: Łozo aka. Pitahaya, Mazi, Globus, Grzesiek Label, Bunio oraz Kościey.
Różnorodność tych raperów, jest tak wielka, że totalnie nie wiedziałem czego się spodziewać po ich wspólnym krążku. Różne style, inne poglądy, ale jedna, tętniąca w ich sercach miłość do rapu, to coś co niesamowicie spaja ten album. Zazwyczaj tak liczne kooperacje w Polsce się nie udawały. Czy Wrooclyn Dodgers przełamało tę zasadę?
Z nieukrytą radością i uśmiechem na twarzy muszę przyznać, że w 100% tak. Może to kwestia tego, że w poszczególnych numerach nie słyszymy wszystkich raperów co (paradoksalnie!) wpływa korzystnie na odbiór całej płyty. Wynika to z prostego faktu - tracki po prostu nas nie nudzą i nie męczą swoją długością. Najczęściej na Wrooclyn Dodgers słyszymy 3 raperów: Kościeya, Łoza oraz największą niespodziankę tego krążka, czyli Grześka Labela. Chyba nie znajdzie się osoba, która nie zgodzi się ze mną, że Ci trzej panowie, to zdecydowanie najmocniejsze ogniwa wrocławskiej ekipy. O tyle o ile, wiedziałem czego się spodziewać po Kościeyu i Łozie, to Label był dla mnie postacią totalnie anonimową. Przyznam się bez bicia - za takie chwile uwielbiam rap. Za chwile, w których totalnie nieznany dla mnie gość, pokazuję się na singlowym klipie w płaszczu i w charakterystycznym szaliku, po czym sieje popłoch stylem, techniką i panowaniem nad swoim głosem. Tendencja na krążku zostaje utrzymana - ta trójka sieka najlepsze zwrotki na całym materiale.
A o czym siekają takie zwroty? Trochę o sobie samych, trochę o Wrocławiu, trochę o otaczającym świecie. Na szczęście nie zabrakło na Wrooclyn Dodgers kawałków, które wbijają w fotel konceptami, treścią oraz formą. Do takich tracków należą z całą pewnością: "Cząstki", "Boisz Się Pomyśleć", "Słowa" czy "Organizm". Raperzy brzmią spójnie, style pisania przeplatają się dość sprawnie, a różnorodność sprawia, że zwrotek słucha się z zaciekawieniem, bo nigdy nie wiadomo jak temat ugryzie następny artysta. Sporym plusem jest to o czym już wspomniałem - w kawałkach słyszymy średnio 3-4 zwrotki, więc słuchacz nie jest męczony 5 minutowymi kawalinami.
W jakim stylu siekają te zwroty? W poprawnym. Tak chyba najlepiej można określić warsztat wokalny wszystkich członków Wrooclyn Dodgers. O ile Label czy Łozo potrafią wynieść swoje flow na wyżyny, to Mazi, Globus czy Bunio, nawijają prosto, przejrzyście i po prostu poprawnie. Łozo zaskakuje lekkością i zmiennością swojego flow, Grzesiek Label charakterystycznie składa i przewija swoje zwrotki, Kościey zaś przypomina stylówą Tedego za czasów 3H. Taki kolaż stylów to spora zaleta w odsłuchu, ponieważ raperzy nie pozwalają nam przysnąć choćby na moment.
Warstwa muzyczna, to jeden z najmocniejszych aspektów wrocławskiej płyty. Za większość odpowiada Udar, czyli kolejna nowość dla mnie. Producent pokazał niesamowitą różnorodność i wszechstronność. Za bity w "Nieważne Kim", "Słowa" czy "Organizm" należy mu się duży browar. Jest jeszcze jeden producent na tym projekcie, którego chciałem wyróżnić. Kto to taki? Nowok. Pewnie większość z Was nie wie o kim mówię. Polecam odpalić "Cząstki" i "Boisz się pomyśleć", aby przekonać się o tym, że tego kocura trzeba mieć na oku.
Wrooclyn Dodgers to solidny, trzymający poziom materiał, który całkiem nieźle prognozuje na przyszłość. Na pochwałę zasługują na pewno Łozo, Kościey, Label, Udar oraz Nowok. Ci panowie trzymają tę płytę w ryzach i sprawiają, że nabiera ona pięknych rumieńców. Największym minusem jest to, że 17 tracków, to trochę za dużo jak na taką liczbę zwrot i mc's. Gdyby zrobić z tego solidne 12-13 tracków, odbiór byłby zdecydowanie łatwiejszy. Dodgersi z Wrooclynu dostają ode mnie czwóreczkę z małym minusem i mały kredyt zaufania na przyszłość. Nie zawiodłem się na tej płycie, więc z czystym sercem mogę polecić ją każdemu, kto interesuje się polskim podziemiem.
Kolejna dobra produkcja z Wrocławia, który powoli wyrasta na solidny punkt, na rapowej mapie Polski. Parafrazując pewien klasyk: "Wrocław jest silny jak nigdy wcześniej".
Newsletter
Chcesz być na bieżąco? Nasz newsletter wyeliminuje wszystkie szumy i pozwoli skupić się na tym, co w muzyce naprawdę wartościowe. Zero spamu, same konkrety! I tylko wtedy, gdy faktycznie warto!
Komentarze