Jednak w singlowych "Yelonkach" pojawiał się także inny duet z tego rejonu, który 2 lata później sam zadebiutował z albumem również wartym uwagi. Mowa oczywiście o Miexonie i Bartoszu.
Znani jako Endefis wypuścili na światło dzienne krążek "O tym, co widzisz na oczy", który choć nie trzymał tak wysokiego poziomu jak "Efekt" to także nadal brzmi bardzo dobrze i dzięki dopracowanemu miejskiemu brzmieniu i klimatowi udało mu się przetrwać próbę czasu. Mimo tego, że jest dziś przez wielu zapomniany - podobnie jak drugie CD duetu, wydane już nakładem niesławnego UMC/MyMusic.
Za produkcję na tym krążku odpowiada w większości Bartosz, który pokazał się jako utalentowany beatmaker z głębokim, miejskim brzmieniem, dającym esencjonalny klimat. Do pomocy wziął uznane marki - obok niego na liście produkcji widnieją takie postaci jak Magiera i L.A. czy Noon. Wszystko to sprawia, że albumu słucha się naprawdę dobrze a bity - nie kłując w uszy prostotą - dziś wciąż stanowią świetne tło dla rapu.
Rapu, który rzeczywiście jest "o tym, co widzimy na oczy". Życiowe historie i miejskie refleksje, podobne do tego, co serwowali nam Fenomen czy Grammatik. Chłopaki zapewniają, że nie chcą naprawiać świata, ubolewają na wszechobecną obojętność i nawołują do brania spraw w swoje ręce. Tematyka bliska każdemu, bez braggów czy melanży ale też bez hardkoru czy użalania się nad sobą. Normalny miejski rap - ten, którego niedobór jest dziś tak widoczny i słyszalny. Gospodarze nie są wybitnymi raperami, ale nie pogoń za skillsami jest tu najważniejsza a treść i klimat. Zresztą jeśli oczekujecie wyrazistych postaci polskiej ulicy to wynagrodzi wam to lista gości - Sokół, Ekonom, Wigor, Jotuze, Pih, Chada i rzecz jasna Fenomen. Wszyscy oni położyli na bity parę słów od siebie urozmaicając krążek.
Jeżeli przegapiliście debiut Endefisów, albo zakurzył się on gdzieś na waszych półkach a tak jak my narzekacie na brak takiego właśnie rapu w roku 2010 to przypomnijcie sobie nasze dzisiejsze "Przegapifszy". Warto. Poniżej singiel z udziałem Jotuze.
Komentarze