popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Dondahttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/33184/DondaJuly 7, 2024, 3:56 pmpl_PL © 2024 Admin stronyKanye West - "DONDA 2" nadciąga, Future producentem wykonawczym!https://popkiller.kingapp.pl/2022-01-27,kanye-west-donda-2-nadciaga-future-producentem-wykonawczymhttps://popkiller.kingapp.pl/2022-01-27,kanye-west-donda-2-nadciaga-future-producentem-wykonawczymJanuary 27, 2022, 10:27 pmBartosz SkolasińskiKanye West oficjalnie potwierdził, że "DONDA 2" pojawi się już pod koniec przyszłego miesiąca.W środę rano Ye podał, że follow-up do "DONDY" będzie miał premierę 22 lutego tego roku. To będzie pierwszy sequel album w jego karierze.Yeezy przekazał tę informację na Instagramie. W poście zamieścił zdjęcie swojego płonącego domu z dzieciństwa, ozdobionego ciągiem cyfr 2 22 22. Napisał też, że producentem wykonawczym krążka będzie Future.Na razie nie podano listy gości, nie wiadomo też, kto obok Westa, będzie stał za produkcją. O tym, że Kanye pracuje nad kontynuacją "DONDY" wiadomo od niedawna. Steven Victor z Universal Music powiedział, że płyta nadchodzi "wcześniej niż wam się wydaje". Fani oczywiście mają prawo być sceptyczni, bo historia pokazuje, że Ye zapowiada projekty, a potem do końca ich nie realizuje. Tak czy inaczej, czekamy.Warto przypomnieć, że "DONDA" ukazała się w sierpniu zeszłego roku. Krążek został nazwany od imienia zmarłej matki Kanye'ego. Zawiera 27 utworów, w tym "Jail pt. 2" z gościnnymi udziałami DaBaby'ego, Marilyna Mansona i Francis and the Lights, "Off The Grid" z Fivio Foreignem i Playboi'em Carti, a także "Praise God" z Baby Keemem i Travisem Scottem. Nominowany jest do nagród GRAMMY w kategoriach "Najlepszy Album Roku" i "Najlepszy Rapowy Album Roku".* Sprawdź też Drake vs Kanye West - kto wygrał w starciu głośnych premier? (Gremialnie) Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez ye (@kanyewest) Kanye West oficjalnie potwierdził, że "DONDA 2" pojawi się już pod koniec przyszłego miesiąca.

W środę rano Ye podał, że follow-up do "DONDY" będzie miał premierę 22 lutego tego roku. To będzie pierwszy sequel album w jego karierze.

Yeezy przekazał tę informację na Instagramie. W poście zamieścił zdjęcie swojego płonącego domu z dzieciństwa, ozdobionego ciągiem cyfr 2 22 22. Napisał też, że producentem wykonawczym krążka będzie Future.

Na razie nie podano listy gości, nie wiadomo też, kto obok Westa, będzie stał za produkcją. O tym, że Kanye pracuje nad kontynuacją "DONDY" wiadomo od niedawna. Steven Victor z Universal Music powiedział, że płyta nadchodzi "wcześniej niż wam się wydaje". Fani oczywiście mają prawo być sceptyczni, bo historia pokazuje, że Ye zapowiada projekty, a potem do końca ich nie realizuje. Tak czy inaczej, czekamy.

Warto przypomnieć, że "DONDA" ukazała się w sierpniu zeszłego roku. Krążek został nazwany od imienia zmarłej matki Kanye'ego. Zawiera 27 utworów, w tym "Jail pt. 2" z gościnnymi udziałami DaBaby'ego, Marilyna Mansona i Francis and the Lights, "Off The Grid" z Fivio Foreignem i Playboi'em Carti, a także "Praise God" z Baby Keemem i Travisem Scottem. Nominowany jest do nagród GRAMMY w kategoriach "Najlepszy Album Roku" i "Najlepszy Rapowy Album Roku".

* Sprawdź też Drake vs Kanye West - kto wygrał w starciu głośnych premier? (Gremialnie)

]]>
Drake vs Kanye West - kto wygrał w starciu głośnych premier? (Gremialnie)https://popkiller.kingapp.pl/2021-10-17,drake-vs-kanye-west-kto-wygral-w-starciu-glosnych-premier-gremialniehttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-17,drake-vs-kanye-west-kto-wygral-w-starciu-glosnych-premier-gremialnieOctober 17, 2021, 7:44 pmAdmin strony"Donda" i "Certified Lover Boy". "Certified Lover Boy" i "Donda". Narrację w światowym rapie ostatnich dwóch miesięcy zdominowały te dwa materiały i wszystko, co działo się wokół nich. Gdy atmosfera już trochę opadła to pozostaje odpowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie - kto w tym symbolicznym starciu wypadł lepiej i który z albumów jest mocniejszy? Spytaliśmy o to kilku przedstawicieli różnych mediów (a zarazem członków gremium Popkillerów), którzy przedstawią Wam swoje opinie w ramach serii "Gremialnie". (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Michał Zdrojewski (Popkiller):Zacznę od tego, że "Donda" i "CLB" są całkowicie różnymi albumami, które ze względu na bardzo rozbieżne brzmienie ciężko porównać - ale przecież sami raperzy odpowiednio z Toronto i Chicago ustawili retorykę pod konfrontację. W kategorii stand out tracków ewidentnym faworytem jest "Donda" od Kanye, gdzie "Off The Grid", "Hurricane" czy "Jesus Lord" są zdecydowanie jaśniejszymi punktami niż najlepsze utwory na "Certified Lover Boy" Drake'a. Nie zmienia to faktu, że "CLB" jest generalnie dużo lepiej zarapowanym przez gospodarza albumem. Boss OVO postawił - nie jestem pewien czy zamierzenie - na spójność albumu, ale autor "Take Care" czy "Views" przecież do tego nas przyzwyczaił. Trudniej na "CLB" znaleźć wyróżniające się poszczególne utwory, a przykładem na to niech będzie, że słuchając go pierwszy raz najbardziej zaciekawił mnie cudownie zaśpiewany przerywnik "Yebba's Heartbreak". Natomiast w przypadku "Dondy" te najjaśniejsze punkty nie są do końca robotą samego Ye, a bardziej jego współpracowników - Fivio Foreigna czy producentów. Obydwa albumy wyszły po sobie w bardzo krótkim odstępie, ale myślę, że żaden z nich nie stracił blasku na rzecz drugiego - chaotyczna, mocno progresywna w brzmieniu "Donda" oraz spójne, trendy, ale zarazem niczym nie zaskakujące "Certified Lover Boy" dobrze uzupełniały się nawzajem, a tworząc ich wspólną playlistę będziemy mieli prawdziwą muzyczna ucztę. Oba projekty najchętniej skrocilbym o połowę - "CLB" to solidny album z mocnym repeat value, ale wyższość "Dondy" byłaby wtedy jeszcze bardziej widoczna.Emil Młodak (Hypetalk, Czwórka, Random Boys Posting Trap Music):"Donda" i "CLB" to albumy bardzo różniące się od siebie. Przede wszystkim największą różnicą jest to, że "Dondę" na spokojnie możemy nazwać albumem koncepcyjnym - utwory są ugruntowane stylistycznie i za każdym z nich stoi pomysł. Uważnie dobrane gościnki tak naprawdę tworzą cały album, bo Kanye na tym projekcie jest głównie spoiwem łączącym artystów, można wręcz powiedzieć że dyrygentem, a jego rap odchodzi trochę na drugi plan. Oprócz tego słuchając "Dondy" szybko zdajemy sobie sprawę, że nawet jeśli ta muzyka nie trafia do nas do końca, to nie da się odmówić jej pewnego uduchowienia przejawiającego się w gospelowych wstawkach, czy organowych podkładach. Projekt Drake’a za to od samego początku daje nam do zrozumienia z czym mamy do czynienia - poprzez chociażby kiczowate i karykaturalne "Way2Sexy" z Young Thugiem i Future'em. Grubą kreską należy oddzielić "Dondę" i "CLB" porównując bagaż emocjonalny jaki przekazują nam te projekty - to dwa różne światy. Album Kanadyjczyka jest nastawiony na komercyjny sukces, bez wychylania się poza swoją strefę komfortu, wydany przez artystę być może trochę zagubionego twórczo. Drake chcąc przedstawić nam od kilku ostatnich lat jakąś głębszą myśl na krążku zawodzi, tworząc nudny blend piosenek, które równie dobrze mogłyby wyjść jako single i nikt nie zwróciłby uwagi. Na "CLB" są kawałki dobre, ale nawet one z artystycznego punktu widzenia są jedynie próbą, nie przełomem. Mi bardziej przypadła do gustu "Donda", która przekonała mnie swoją duszą i całą stylistyczną otoczką wokół siebie.Łukasz Rawski (Popkiller):Jeśli mam być szczery, początkowo "Donda" była dla mnie ciężka w ocenie. Wydawała mi się za długa, męcząca po kolejnych odsłuchach, dlatego też bardzo szybko skróciłem ją do swoich ulubionych utworów. Nie dziwi więc, że kiedy Drizzy zaczął publikować listę gości, których usłyszymy na "CLB", moje oczekiwania względem kolejnego LP Kanadyjczyka były potężne. Niestety i tym razem "z dużej chmury, mały deszcz”. "Certified Lover Boy" ma momenty, ale to tylko momenty - w dodatku o wiele mniej ich niż u Westa. Brak tej płycie pazura i mało co sprawia, że mam ochotę do niej wracać. "Donda" za to zadziwia od strony produkcyjnej, dlatego mój głos leci właśnie do Westa.TraPL:"Donda" jest na pewno projektem o wiele bardziej eksperymentalnym, a co za tym idzie o wiele bardziej ryzykownym. "CLB" natomiast jest produktem bezpiecznym, którego po prostu każdy od Drake'a oczekiwał. Uważam, że za 5 lat to "Donda" będzie miała większy wpływ na rynek muzyczny (chociażby sposób jej promocji przez te wielkie wydarzenia listening party) czy też na samą muzykę, jednak mi osobiście bardziej do gustu przypadł album Drake'a.Poniżej odsłuch obu krążków:"Donda" i "Certified Lover Boy". "Certified Lover Boy" i "Donda". Narrację w światowym rapie ostatnich dwóch miesięcy zdominowały te dwa materiały i wszystko, co działo się wokół nich. Gdy atmosfera już trochę opadła to pozostaje odpowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie - kto w tym symbolicznym starciu wypadł lepiej i który z albumów jest mocniejszy? Spytaliśmy o to kilku przedstawicieli różnych mediów (a zarazem członków gremium Popkillerów), którzy przedstawią Wam swoje opinie w ramach serii "Gremialnie".

Michał Zdrojewski (Popkiller):

Zacznę od tego, że "Donda" i "CLB" są całkowicie różnymi albumami, które ze względu na bardzo rozbieżne brzmienie ciężko porównać - ale przecież sami raperzy odpowiednio z Toronto i Chicago ustawili retorykę pod konfrontację. W kategorii stand out tracków ewidentnym faworytem jest "Donda" od Kanye, gdzie "Off The Grid", "Hurricane" czy "Jesus Lord" są zdecydowanie jaśniejszymi punktami niż najlepsze utwory na "Certified Lover Boy" Drake'a. Nie zmienia to faktu, że "CLB" jest generalnie dużo lepiej zarapowanym przez gospodarza albumem. Boss OVO postawił - nie jestem pewien czy zamierzenie - na spójność albumu, ale autor "Take Care" czy "Views" przecież do tego nas przyzwyczaił. Trudniej na "CLB" znaleźć wyróżniające się poszczególne utwory, a przykładem na to niech będzie, że słuchając go pierwszy raz najbardziej zaciekawił mnie cudownie zaśpiewany przerywnik "Yebba's Heartbreak". Natomiast w przypadku "Dondy" te najjaśniejsze punkty nie są do końca robotą samego Ye, a bardziej jego współpracowników - Fivio Foreigna czy producentów.
Obydwa albumy wyszły po sobie w bardzo krótkim odstępie, ale myślę, że żaden z nich nie stracił blasku na rzecz drugiego - chaotyczna, mocno progresywna w brzmieniu "Donda" oraz spójne, trendy, ale zarazem niczym nie zaskakujące "Certified Lover Boy" dobrze uzupełniały się nawzajem, a tworząc ich wspólną playlistę będziemy mieli prawdziwą muzyczna ucztę. Oba projekty najchętniej skrocilbym o połowę - "CLB" to solidny album z mocnym repeat value, ale wyższość "Dondy" byłaby wtedy jeszcze bardziej widoczna.

Emil Młodak (Hypetalk, Czwórka, Random Boys Posting Trap Music):

"Donda" i "CLB" to albumy bardzo różniące się od siebie. Przede wszystkim największą różnicą jest to, że "Dondę" na spokojnie możemy nazwać albumem koncepcyjnym - utwory są ugruntowane stylistycznie i za każdym z nich stoi pomysł. Uważnie dobrane gościnki tak naprawdę tworzą cały album, bo Kanye na tym projekcie jest głównie spoiwem łączącym artystów, można wręcz powiedzieć że dyrygentem, a jego rap odchodzi trochę na drugi plan. Oprócz tego słuchając "Dondy" szybko zdajemy sobie sprawę, że nawet jeśli ta muzyka nie trafia do nas do końca, to nie da się odmówić jej pewnego uduchowienia przejawiającego się w gospelowych wstawkach, czy organowych podkładach. Projekt Drake’a za to od samego początku daje nam do zrozumienia z czym mamy do czynienia - poprzez chociażby kiczowate i karykaturalne "Way2Sexy" z Young Thugiem i Future'em. Grubą kreską należy oddzielić "Dondę" i "CLB" porównując bagaż emocjonalny jaki przekazują nam te projekty - to dwa różne światy. Album Kanadyjczyka jest nastawiony na komercyjny sukces, bez wychylania się poza swoją strefę komfortu, wydany przez artystę być może trochę zagubionego twórczo. Drake chcąc przedstawić nam od kilku ostatnich lat jakąś głębszą myśl na krążku zawodzi, tworząc nudny blend piosenek, które równie dobrze mogłyby wyjść jako single i nikt nie zwróciłby uwagi. Na "CLB" są kawałki dobre, ale nawet one z artystycznego punktu widzenia są jedynie próbą, nie przełomem. Mi bardziej przypadła do gustu "Donda", która przekonała mnie swoją duszą i całą stylistyczną otoczką wokół siebie.

Łukasz Rawski (Popkiller):

Jeśli mam być szczery, początkowo "Donda" była dla mnie ciężka w ocenie. Wydawała mi się za długa, męcząca po kolejnych odsłuchach, dlatego też bardzo szybko skróciłem ją do swoich ulubionych utworów. Nie dziwi więc, że kiedy Drizzy zaczął publikować listę gości, których usłyszymy na "CLB", moje oczekiwania względem kolejnego LP Kanadyjczyka były potężne. Niestety i tym razem "z dużej chmury, mały deszcz”. "Certified Lover Boy" ma momenty, ale to tylko momenty - w dodatku o wiele mniej ich niż u Westa. Brak tej płycie pazura i mało co sprawia, że mam ochotę do niej wracać. "Donda" za to zadziwia od strony produkcyjnej, dlatego mój głos leci właśnie do Westa.

TraPL:

"Donda" jest na pewno projektem o wiele bardziej eksperymentalnym, a co za tym idzie o wiele bardziej ryzykownym. "CLB" natomiast jest produktem bezpiecznym, którego po prostu każdy od Drake'a oczekiwał. Uważam, że za 5 lat to "Donda" będzie miała większy wpływ na rynek muzyczny (chociażby sposób jej promocji przez te wielkie wydarzenia listening party) czy też na samą muzykę, jednak mi osobiście bardziej do gustu przypadł album Drake'a.

Poniżej odsłuch obu krążków:

]]>
Kanye West "Donda" - album w końcu dostępny!https://popkiller.kingapp.pl/2021-08-29,kanye-west-donda-album-w-koncu-dostepnyhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-08-29,kanye-west-donda-album-w-koncu-dostepnyAugust 29, 2021, 6:32 pmAdmin stronyNaczekaliśmy się na "Dondę", a Kanye nic sobie z tego nie robił i szlifował do skutku. Po 3 eventach premierowych i mnóstwie zamieszania materiał w końcu trafił na streamingi. O tym, czego się spodziewać rozmawialiśmy z dziennikarzami w specjalnym artykule, a teraz możemy już posłuchać finalnych efektów pracy Ye. A jest czego, bo "Donda" liczy 27 numerów.Naczekaliśmy się na "Dondę", a Kanye nic sobie z tego nie robił i szlifował do skutku. Po 3 eventach premierowych i mnóstwie zamieszania materiał w końcu trafił na streamingi. O tym, czego się spodziewać rozmawialiśmy z dziennikarzami w specjalnym artykule, a teraz możemy już posłuchać finalnych efektów pracy Ye. A jest czego, bo "Donda" liczy 27 numerów.

]]>
"Donda" nadciąga - czego oczekiwać po nowej płycie Kanye Westa? (Echo z redakcji)https://popkiller.kingapp.pl/2021-08-04,donda-nadciaga-czego-oczekiwac-po-nowej-plycie-kanye-westa-echo-z-redakcjihttps://popkiller.kingapp.pl/2021-08-04,donda-nadciaga-czego-oczekiwac-po-nowej-plycie-kanye-westa-echo-z-redakcjiAugust 6, 2021, 1:28 pmAdmin stronyWyczekiwana, przesuwana, owiana tysiącem tajemnic... a finalnie realizowana w środku wielkiego stadionu. Nikt w rapgrze jak Kanye. Według najnowszych zapowiedzi "Donda" ma jednak dotrzeć w ostatecznej wersji już w tym tygodniu - postanowiliśmy spytać kilku dziennikarzy z różnych mediów (a zarazem członków gremium Popkillerów) o to, czego spodziewają się po nowym krążku Ye i jakie mają w związku z nim oczekiwania... (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Paweł Klimczak (newonce, Poptown)Myślę, że "Donda" będzie sprawdzianem Kanyego, niestety, już kolejnym. Czy będzie spójnym dziełem, dopracowaną płytą? Czy następnym zbiorem półpomysłów i zmarnowanym potencjałem? "Jesus Is King" miał momenty, ale całość była zbyt chaotyczna, zbyt niepełna, mimo ogromnego potencjału tego pomysłu. Trzymam kciuki, również z takiej czysto ludzkiej perspektywy - bo spójna muzyka Kanyego to sygnał, że jest lepiej z jego zdrowiem.Andrzej CałaMówiąc szczerze, a inaczej wypowiadać się nie ma sensu - nie mam żadnych oczekiwań związanych z nowym albumem Westa. O ile się w ogóle ukaże. Jestem zmęczony akcjami promocyjnymi związanymi z "Dondą", w czasach, gdy non stop ukazuje się multum dobrej muzyki nie odczuwam jakiegoś podniecenia związanego z non stop przekładanym wydawnictwem. Jak wyjdzie, to sprawdzę i chętnie odsłucham, co nasz wariat wymyślił tym razem, natomiast zrobię to bez żadnych oczekiwań, spiny.Łukasz Rawski (Popkiller)Najpierw może powiem, co chciałbym na "Dondzie" usłyszeć, a jestem pewien, że niestety nie dostanę. Nowej odsłony "808 and Heartbreak", kolejnego kamienia milowego, który pozwoli zdefiniować rap na nowo. To jednak moje osobiste życzenia, które raczej nie mają prawa się spełnić - chociaż kto wie. Niemniej spodziewam się mocnych highlightów na tej płycie, perfekcjonizmu do granic możliwości, który możliwe, że w pełni docenimy po kilku latach. Liczę przede wszystkim, że spekulowany numer z Griseldą znajdzie się na finalnej trackliście - wtedy będę jak najbardziej ukontentowany. Fantastyczna produkcja? Tego jestem pewien. Oby z rapową formą było podobnie.Adrian Malec (ALL GOOD X)Na kolejne wydawnictwo Westa tworzone z tak wielkim rozmachem przyszło nam czekać długo. Jeżeli Kanye zajmuje stadion wyłącznie dla siebie i na dwa tygodnie robi z niego mieszkanie oraz studio nagraniowe, to sytuacja jest już naprawdę poważna. Lista zapowiadanych gościnek, wśród których są reprezentanci obecnej czołówki amerykańskiej sceny, utalentowane, wschodzące gwiazdy, a także absolutne legendy, jest imponująca sama w sobie. Nie inaczej ma się sprawa z wielowymiarową warstwą produkcyjną, której namiastkę usłyszeliśmy podczas ostatniego listening party. Jeśli zostanie ona odpowiednio dopracowana, Yeezy i jego team osiągną muzyczny „next level”. Mimo tylu niewiadomych jedno jest pewne: Kanye zrobi wszystko, aby godnie upamiętnić najważniejszą osobę w swoim życiu – ukochaną matkę Dondę. To może być „West album ever”, czerpiący inspiracje z poprzednich projektów artysty, jednocześnie przedstawiający jego wizję w zupełnie nowej, nieznanej dotąd nikomu formie.Marek Adamski (Popkiller)W dzień premiery "Dondy", która jednak nie doszła do skutku, trochę oszukiwałem sam siebie. Niby nie oglądałem streamu ze stadionu w Atlancie, ale po północy co godzinę odświeżałem Spotify. Wspomnianego streamu dalej nie obejrzałem, by nie psuć sobie odsłuchu finalnego materiału. Widziałem jedynie nagłówki, że na płycie ma gościć m.in. Griselda oraz Jay-Z i przyznam, że to chyba na te kooperacje czekam najbardziej. Na pewno dla rynku amerykańskiego najbliższy piątek będzie bardzo ciekawym dniem, bo wychodzi wtedy również nowy Nas - ciekawe jak wypadną te premiery, gdy się je obok siebie zestawi.Emil Młodak (Hypetalk, Random Boys Posting Trap Music)"Donda" jak niemalże każdy album Kanye'go w ciągu ostatnich kilku lat ewoluuje. Ye nie jest artystą, któremu łatwo przychodzi postawienie ostatniej kropki. Przez swoją dla jednych chorą, dla drugich genialną wizję album potrafi w ciągu tygodnia kompletnie się zmienić. Po pierwszym listening party byłem bardzo podekscytowany. "Donda" okazała się bardzo dobrze brzmiącym albumem, w którym można poczuć całą gamę emocji. Od rozpaczy w "Never Abandon Your Family", poprzez dumę w "Pure Souls", aż po triumfalne "Jail" z Jay'em-Z. Od trapowego "Junya", do śpiewanego "Remote Control". Biorąc jednak pod uwagę, że całość zaprezentowana była w tak wczesnych wersjach, że w większości utworów brakowało perkusji, a przez ostatnie półtora tygodnia na ikonicznym już teraz stadionie w Atlancie udzielali się pierwszoligowi muzycy, to jedyne czego można się spodziewać to jeszcze więcej pięknej muzyki. Jedyna rzecz, która mnie zasmuciła to bardzo słaby wybór wersji kawałka "Hurricane" (który fanom Kanye'go znany jest już od 3 lat, w ciągu których wyciekło kilkanaście wariantów), ale jeśli jego kosztem mamy otrzymać kolejnego klasyka, to jestem w stanie go poświęcić.Igor Wiśniewski (Popkiller, Studenckie Radio Żak Politechniki Łódzkiej)Oczekiwań wobec "Dondy" nie mam absolutnie żadnych. "Jesus is king" był albumem, na który czekałem i nie zachwycił mnie w ogóle. Mam nadzieję, że tym razem z tej ogromnej chmury spadnie ściana deszczu, jednak na razie staram się patrzeć na okołodondowe wydarzenia z dystansem.Maciej Chojnacki (Streamujcie Zagraniczne Rap Płyty)Przy premierze "Dondy" najbardziej marzy mi się ten dość subtelnie do tej pory teasowany utwór z reprezentacją Griselda Records. Idąc dalej tym tokiem wyobrażeń - można by te obecne epicentra hiphopowej kreatywności (wskrzeszony boom bap z Buffalo plus nutka Earlowych abstractów?) storpedować przesterowaną over-the-top osobowością Kanyego i patrzeć jak to wszystko kwitnie na swój pokręcony sposób. W rzeczywistości pewnie dostaniemy coś wciąż mocno zakorzenionego w dzikiej erze koczowania na ranczu w Wyoming. Wtedy i tak będzie na co czekać - bo nawet dość przeciętne "Ye" miało na trakliście genialne "Ghost Town".PS. A przy okazji wspomnimy, że w opublikowanym przez nas w niedzielę wywiadzie Evidence opowiedział m.in. właśnie o współpracy z Kanye Westem przy okazji numeru "This Way" Dilated Peoples.Wyczekiwana, przesuwana, owiana tysiącem tajemnic... a finalnie realizowana w środku wielkiego stadionu. Nikt w rapgrze jak Kanye. Według najnowszych zapowiedzi "Donda" ma jednak dotrzeć w ostatecznej wersji już w tym tygodniu - postanowiliśmy spytać kilku dziennikarzy z różnych mediów (a zarazem członków gremium Popkillerów) o to, czego spodziewają się po nowym krążku Ye i jakie mają w związku z nim oczekiwania...



Paweł Klimczak (newonce, Poptown)

Myślę, że "Donda" będzie sprawdzianem Kanyego, niestety, już kolejnym. Czy będzie spójnym dziełem, dopracowaną płytą? Czy następnym zbiorem półpomysłów i zmarnowanym potencjałem? "Jesus Is King" miał momenty, ale całość była zbyt chaotyczna, zbyt niepełna, mimo ogromnego potencjału tego pomysłu. Trzymam kciuki, również z takiej czysto ludzkiej perspektywy  - bo spójna muzyka Kanyego to sygnał, że jest lepiej z jego zdrowiem.

Andrzej Cała

Mówiąc szczerze, a inaczej wypowiadać się nie ma sensu - nie mam żadnych oczekiwań związanych z nowym albumem Westa. O ile się w ogóle ukaże. Jestem zmęczony akcjami promocyjnymi związanymi z "Dondą", w czasach, gdy non stop ukazuje się multum dobrej muzyki nie odczuwam jakiegoś podniecenia związanego z non stop przekładanym wydawnictwem. Jak wyjdzie, to sprawdzę i chętnie odsłucham, co nasz wariat wymyślił tym razem, natomiast zrobię to bez żadnych oczekiwań, spiny.

Łukasz Rawski (Popkiller)

Najpierw może powiem, co chciałbym na "Dondzie" usłyszeć, a jestem pewien, że niestety nie dostanę. Nowej odsłony "808 and Heartbreak", kolejnego kamienia milowego, który pozwoli zdefiniować rap na nowo. To jednak moje osobiste życzenia, które raczej nie mają prawa się spełnić - chociaż kto wie. Niemniej spodziewam się mocnych highlightów na tej płycie, perfekcjonizmu do granic możliwości, który możliwe, że w pełni docenimy po kilku latach. Liczę przede wszystkim, że spekulowany numer z Griseldą znajdzie się na finalnej trackliście - wtedy będę jak najbardziej ukontentowany. Fantastyczna produkcja? Tego jestem pewien. Oby z rapową formą było podobnie.

Adrian Malec (ALL GOOD X)

Na kolejne wydawnictwo Westa tworzone z tak wielkim rozmachem przyszło nam czekać długo. Jeżeli Kanye zajmuje stadion wyłącznie dla siebie i na dwa tygodnie robi z niego mieszkanie oraz studio nagraniowe, to sytuacja jest już naprawdę poważna. Lista zapowiadanych gościnek, wśród których są reprezentanci obecnej czołówki amerykańskiej sceny, utalentowane, wschodzące gwiazdy, a także absolutne legendy, jest imponująca sama w sobie. Nie inaczej ma się sprawa z wielowymiarową warstwą produkcyjną, której namiastkę usłyszeliśmy podczas ostatniego listening party. Jeśli zostanie ona odpowiednio dopracowana, Yeezy i jego team osiągną muzyczny „next level”. Mimo tylu niewiadomych jedno jest pewne: Kanye zrobi wszystko, aby godnie upamiętnić najważniejszą osobę w swoim życiu – ukochaną matkę Dondę. To może być „West album ever”, czerpiący inspiracje z poprzednich projektów artysty, jednocześnie przedstawiający jego wizję w zupełnie nowej, nieznanej dotąd nikomu formie.

Marek Adamski (Popkiller)

W dzień premiery "Dondy", która jednak nie doszła do skutku, trochę oszukiwałem sam siebie. Niby nie oglądałem streamu ze stadionu w Atlancie, ale po północy co godzinę odświeżałem Spotify. Wspomnianego streamu dalej nie obejrzałem, by nie psuć sobie odsłuchu finalnego materiału. Widziałem jedynie nagłówki, że na płycie ma gościć m.in. Griselda oraz Jay-Z i przyznam, że to chyba na te kooperacje czekam najbardziej. Na pewno dla rynku amerykańskiego najbliższy piątek będzie bardzo ciekawym dniem, bo wychodzi wtedy również nowy Nas - ciekawe jak wypadną te premiery, gdy się je obok siebie zestawi.

Emil Młodak (Hypetalk, Random Boys Posting Trap Music)

"Donda" jak niemalże każdy album Kanye'go w ciągu ostatnich kilku lat ewoluuje. Ye nie jest artystą, któremu łatwo przychodzi postawienie ostatniej kropki. Przez swoją dla jednych chorą, dla drugich genialną wizję album potrafi w ciągu tygodnia kompletnie się zmienić. Po pierwszym listening party byłem bardzo podekscytowany. "Donda" okazała się bardzo dobrze brzmiącym albumem, w którym można poczuć całą gamę emocji. Od rozpaczy w "Never Abandon Your Family", poprzez dumę w "Pure Souls", aż po triumfalne "Jail" z Jay'em-Z. Od trapowego "Junya", do śpiewanego "Remote Control". Biorąc jednak pod uwagę, że całość zaprezentowana była w tak wczesnych wersjach, że w większości utworów brakowało perkusji, a przez ostatnie półtora tygodnia na ikonicznym już teraz stadionie w Atlancie udzielali się pierwszoligowi muzycy, to jedyne czego można się spodziewać to jeszcze więcej pięknej muzyki. Jedyna rzecz, która mnie zasmuciła to bardzo słaby wybór wersji kawałka "Hurricane" (który fanom Kanye'go znany jest już od 3 lat, w ciągu których wyciekło kilkanaście wariantów), ale jeśli jego kosztem mamy otrzymać kolejnego klasyka, to jestem w stanie go poświęcić.

Igor Wiśniewski (Popkiller, Studenckie Radio Żak Politechniki Łódzkiej)

Oczekiwań wobec "Dondy" nie mam absolutnie żadnych. "Jesus is king" był albumem, na który czekałem i nie zachwycił mnie w ogóle. Mam nadzieję, że tym razem z tej ogromnej chmury spadnie ściana deszczu, jednak na razie staram się patrzeć na okołodondowe wydarzenia z dystansem.

Maciej Chojnacki (Streamujcie Zagraniczne Rap Płyty)

Przy premierze "Dondy" najbardziej marzy mi się ten dość subtelnie do tej pory teasowany utwór z reprezentacją Griselda Records. Idąc dalej tym tokiem wyobrażeń - można by te obecne epicentra hiphopowej kreatywności (wskrzeszony boom bap z Buffalo plus nutka Earlowych abstractów?) storpedować przesterowaną over-the-top osobowością Kanyego i patrzeć jak to wszystko kwitnie na swój pokręcony sposób. W rzeczywistości pewnie dostaniemy coś wciąż mocno zakorzenionego w dzikiej erze koczowania na ranczu w Wyoming. Wtedy i tak będzie na co czekać - bo nawet dość przeciętne "Ye" miało na trakliście genialne "Ghost Town".

PS. A przy okazji wspomnimy, że w opublikowanym przez nas w niedzielę wywiadzie Evidence opowiedział m.in. właśnie o współpracy z Kanye Westem przy okazji numeru "This Way" Dilated Peoples.

]]>