popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Thundercathttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/29418/ThundercatNovember 14, 2024, 4:49 pmpl_PL © 2024 Admin stronyKAYTRANADA "INTIMIDATED EP"https://popkiller.kingapp.pl/2021-11-19,kaytranada-intimidated-ephttps://popkiller.kingapp.pl/2021-11-19,kaytranada-intimidated-epNovember 19, 2021, 8:14 pmBartosz SkolasińskiNowa epka od jednego z ciekawszych producentów ostatnich lat.Tracklista:01. Intimidated ft. H.E.R. 02. Be Careful ft. Thundercat 03. $prayforhaiti ft. Mach-HommyNowa epka od jednego z ciekawszych producentów ostatnich lat.

Tracklista:

01. Intimidated ft. H.E.R.
02. Be Careful ft. Thundercat
03. $prayforhaiti ft. Mach-Hommy

]]>
Thundercat "It Is What It Is"https://popkiller.kingapp.pl/2020-01-16,thundercat-it-is-what-it-ishttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-16,thundercat-it-is-what-it-isJanuary 16, 2020, 7:31 amGary Tyler LisNadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.Pełna tracklista: Lost In Space / Great Scott / 22-26Innerstellar LoveI Love Louis Cole f. Louis ColeBlack Qualls f. Steve Lacy, Steve Arrington & Childish GambinoMiguel’s Happy DanceHow SwayFunny ThingOverseas f. Zack FoxDragonball DuragHow I FeelKing Of The HillUnrequited LoveFair Chance f. Ty Dolla $ign & Lil BExistential DeadIt Is What It IsNadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.

Pełna tracklista:

 

  1. Lost In Space / Great Scott / 22-26

  2. Innerstellar Love

  3. I Love Louis Cole f. Louis Cole

  4. Black Qualls f. Steve Lacy, Steve Arrington & Childish Gambino

  5. Miguel’s Happy Dance

  6. How Sway

  7. Funny Thing

  8. Overseas f. Zack Fox

  9. Dragonball Durag

  10. How I Feel

  11. King Of The Hill

  12. Unrequited Love

  13. Fair Chance f. Ty Dolla $ign & Lil B

  14. Existential Dead

  15. It Is What It Is

]]>
Thundercat zapowiada nową płytę - szczegóły i singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-17,thundercat-zapowiada-nowa-plyte-szczegoly-i-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-17,thundercat-zapowiada-nowa-plyte-szczegoly-i-singielJanuary 17, 2020, 2:37 amGary Tyler LisFollow-up do wydanej w 2017 roku płyty "DRUNK" pojawi się na początku kalendarzowej wiosny bieżącego roku.- Ten album opowiada o miłości, klęskach, życiu, a także o wzlotach i upadkach, jakich doświadczamy - tłumaczy Thundercat - Projekt ten będzie czymś na kształt żartu, który jednak można potraktować zupełnie poważnie. W naszym życiu często znajdujemy się w sytuacjach, których nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć. Niektóre z nich nigdy nie miały być zrozumiane - wyjaśnił.Nadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.Pełną tracklistę oraz okładke albumu możecie znaleźć w naszym dziale premier. Poniżej odsłuchacie singiel "Black Qualls" promujący płytę "It Is What It Is". Follow-up do wydanej w 2017 roku płyty "DRUNK" pojawi się na początku kalendarzowej wiosny bieżącego roku.

- Ten album opowiada o miłości, klęskach, życiu, a także o wzlotach i upadkach, jakich doświadczamy - tłumaczy Thundercat - Projekt ten będzie czymś na kształt żartu, który jednak można potraktować zupełnie poważnie. W naszym życiu często znajdujemy się w sytuacjach, których nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć. Niektóre z nich nigdy nie miały być zrozumiane - wyjaśnił.

Nadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.

Pełną tracklistę oraz okładke albumu możecie znaleźć w naszym dziale premier. Poniżej odsłuchacie singiel "Black Qualls" promujący płytę "It Is What It Is".


]]>
Flying Lotus, Thundercat i Dorian Concept już jutro w Warszawie!https://popkiller.kingapp.pl/2017-06-19,flying-lotus-thundercat-i-dorian-concept-juz-jutro-w-warszawiehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-06-19,flying-lotus-thundercat-i-dorian-concept-juz-jutro-w-warszawieJune 19, 2017, 9:47 amAdmin stronyAgencja Go Ahead i Brainfeeder zapraszają na Brainfeeder Showcase! W ramach wydarzenia wystąpią Flying Lotus, Thundercat, Dorian Concept i Jameszoo! Brainfeeder to niezależna amerykańska wytwórnia, założona w 2008 roku przez Flying Lotus. Wydawcy skupiają się wokół muzyki szeroko nazywanej „elektroniczną”. Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju. Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”. Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem. Data: 2017-06-20 (wtorek) Miasto: Warszawa Miejsce: Progresja Ceny biletów: 139 zł / 160 zł Miejsca zakupu: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.eventim.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl, www.ticketmaster.pl, going.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn Rozpiska czasowa: 18:00 - otwarcie drzwi 19:00 - Jameszoo 19:40 - Dorian Concept 20:30 - Thundercat 22:00 - Flying LotusAgencja Go Ahead i Brainfeeder zapraszają na Brainfeeder Showcase! W ramach wydarzenia wystąpią Flying Lotus, Thundercat, Dorian Concept i Jameszoo! Brainfeeder to niezależna amerykańska wytwórnia, założona w 2008 roku przez Flying Lotus. Wydawcy skupiają się wokół muzyki szeroko nazywanej „elektroniczną”.


Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju.

Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”.

Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem.

Data: 2017-06-20 (wtorek)
Miasto: Warszawa
Miejsce: Progresja
Ceny biletów: 139 zł / 160 zł
Miejsca zakupu: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.eventim.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl, www.ticketmaster.pl, going.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn

Rozpiska czasowa:
18:00 - otwarcie drzwi
19:00 - Jameszoo
19:40 - Dorian Concept
20:30 - Thundercat
22:00 - Flying Lotus

]]>
Flying Lotus, Thundercat, Dorian Concept i Jameszoo w Polsce!https://popkiller.kingapp.pl/2017-03-09,flying-lotus-thundercat-dorian-concept-i-jameszoo-w-polscehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-03-09,flying-lotus-thundercat-dorian-concept-i-jameszoo-w-polsceMarch 9, 2017, 10:25 amMaciej WojszkunFani elektronicznych brzmień stajni Brainfeeder Records - baczność! Szykuje się dla Was niezwykła muzyczna uczta - bowiem 20 czerwca w Warszawie będziecie mieli okazję usłyszeć czołowych przedstawicieli tego labelu - jego założyciela Flying Lotusa, Thundercata, Doriana Concept oraz Jameszoo!Koncert Brainfeeder Showcase, organizowany przez samą wytwórnię i agencję Go Ahead, odbędzie się we wtorek 20 czerwca w klubie Progresja na u. Fort Wola 22. Bilety na wydarzenie dostępne będą w stałych punktach sprzedaży: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.ticketmaster.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn.Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju.Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw (już 18 marca w klubie NIEBO!) wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”. Wydana na początku roku, wzbudza zachwyt najważniejszych muzycznych mediów, zdobywając bardzo dobre recenzje na Pitchfork, Rolling Stone, FADER czy NME.Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem. Jameszoo, czyli Mitchel Van Dinther, to holenderski producent elektronicznego jazzu. Jego debiutancki album, „Fool” wydany w ubiegłym roku, szybko podbił serca branżowych krytyków i miłośników Brainfeeder na całym świecie. Fani elektronicznych brzmień stajni Brainfeeder Records - baczność! Szykuje się dla Was niezwykła muzyczna uczta - bowiem 20 czerwca w Warszawie będziecie mieli okazję usłyszeć czołowych przedstawicieli tego labelu - jego założyciela Flying Lotusa, Thundercata, Doriana Concept oraz Jameszoo!

Koncert Brainfeeder Showcase, organizowany przez samą wytwórnię i agencję Go Ahead, odbędzie się we wtorek 20 czerwca w klubie Progresja na u. Fort Wola 22. Bilety na wydarzenie dostępne będą w stałych punktach sprzedaży: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.ticketmaster.pl, www.ebilet.pl,www.ticketpro.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn.

Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju.

Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw (już 18 marca w klubie NIEBO!) wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”. Wydana na początku roku, wzbudza zachwyt najważniejszych muzycznych mediów, zdobywając bardzo dobre recenzje na Pitchfork, Rolling Stone, FADER czy NME.

Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem. 

Jameszoo, czyli Mitchel Van Dinther, to holenderski producent elektronicznego jazzu. Jego debiutancki album, „Fool” wydany w ubiegłym roku, szybko podbił serca branżowych krytyków i miłośników Brainfeeder na całym świecie. 

]]>
OFF Festival 2016 - zapis wrażeńhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-08-15,off-festival-2016-zapis-wrazenhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-08-15,off-festival-2016-zapis-wrazenAugust 15, 2016, 1:38 pmMaciej WojszkunJak co roku, na początku sierpnia w malowniczej Dolinie Trzech Stawów w Katowicach odbyło się trzydniowe święto szeroko pojętej muzyki alternatywnej - OFF Festival. W tym roku po raz pierwszy zawitała tam reprezentacja Popkillera, w liczbie sztuk jeden (czyt. ja). Zawsze chciałem pojechać na ów festiwal - tym bardziej, że ostatnie edycje zasilane były solidnymi nazwiskami ze świata hip-hopu - w zeszłym roku zagrali Run the Jewels, iLoveMakonnen czy Ten Typ Mes... Nie omieszkałem więc w tym roku dołożyć wszelkich starań, by w dniach 5-7 sierpnia stawić się w Katowicach.I choć z powodu choroby (ech, ta zdradziecka temperatura) nie widziałem wielu interesujących koncertów - serio rozważałem rezygnację z tej relacji, myśląc, że nie zobaczyłem nawet połowy występów, by dać pełny obraz festiwalu - koniec końców postanowiłem spisać jednak swoje wrażenia. OFF bowiem - mimo że nie jest festiwalem stricte hip-hopowym, i mimo tegorocznych sporych problemów - zasługuje na to, by każdy hiphophead zaznaczył go sobie na swej letniej festiwalowej mapie.Wspomniałem "problemy", przyznać trzeba bowiem jedno - w tym roku festiwal nie należał do szczęśliwych. Najgorsza Klątwa organizatorów i fanów - odwoływanie koncertów przez wykonawców - zebrała na OFFie spore żniwo... Tuż przed festiwalem, z powodu, nazwijmy to, kiepskiej komunikacji z menedżerem, z line-upu odpadł - ku mojemu ubolewaniu - artysta, na którego koncert szykowałem się najbardziej. GZA/Genius, głowa Wu-Tangowego Voltrona, autor mistrzowskiego "Liquid Swords". Udało się znaleźc za niego godne zastępstwo - legendę brytyjskiego grime'u, Wileya... który w sobotę, zaledwie kilka godzin przed faktem, odwołał koncert. (Podobnie zresztą olał występ na tegorocznym Kempie - odpowiedni ładunek wysokiej jakości grime'u zapewni jednak za niego ekipa Ghetts & Rude Kid Music). A to był dopiero początek kłopotów - z powodu problemów zdrowotnych wokalistki Alison Mosshart występ odwołała jedna z głównych gwiazd festiwalu - The Kills. Artur Rojek, zapytany o swoją reakcję na tę wiadomość, przyznał, że nie mógł z poczatku w to uwierzyć. Wspominał, że w stanie kompletnego osłupienia próbował negocjować koncert samego Jamiego Hince'a... Na znalezienie zastępstwa (komentarz na fb: "Ostatecznie za The Kills może być Radiohead") było już jednak za późno. Tak samo ukrywający się pod maską brytyjski "elektronik" Zomby zrezygnował z występu.Również niedziela, dzień kulminacyjny, w którym grały najbardziej interesujące mnie zespoły - nie była wolna od Klątwy. Na teren festiwalu przybyłem około godziny 17.30, tuż przed koncertem Thundercata, na który czekałem najbardziej. Dla tych, którzy nie wiedzą - Stephen "Thundercat" Bruner to fenomenalnie utalentowany basista, w hip-hopowym świecie znany ze współpracy m.in. z Sa-Ra Creative Partners, Eryką Badu, z wielu doskonałych kooperacji z Flying Lotusem, czy w końcu - z Kendrickiem Lamarem (nie byłoby przesadą nazwać Thundercata jednym z głównych architektów monumentalnego "To Pimp a Butterfly"). Dotarłem na miejsce koncertu - pustka, nie licząc panów ochroniarzy informujących, że koncert został przeniesiony. Krótki wywiad środowiskowy - okazuje się, że Thundercat nie dotarł jeszcze do Katowic, i jego występ stoi pod znakiem zapytania....Lecz to wciąż nie był koniec złych wieści. Klątwa szalała w najlepsze - z powodu choroby kolejny headliner odwołał koncert - tym razem Anohni, liderka grupy Antony and the Johnsons, święcąca ostatnio tryumfy solowym debiutanckim albumem "Hopelessness"... W jej miejsce, na główną scenę, wskoczył właśnie Thundercat. I choć cieszyłem się, że jednak zobaczę Stephena na żywo w akcji - oznaczało to, że Thundercat zagra dokładnie w tym samym czasie co Flatbush Zombies.... Koniec końców zobaczyłem mniej więcej połowy obu koncertów. Stephen - z ogromnym limem na lewym oku ("I had a rough day" - powiedział z uśmiechem) - zaczarował publiczność od razu, swoją wirtuozerską grą na basie oraz zmysłowym, idealnie komponującym się z brzmieniem instrumentów, nieomal eterycznym wokalem... Niemal zawyłem z radości, gdy zagrał i zaśpiewał "Complexion" z płyty Kendricka!Z bólem serca opuszczałem jego koncert, by zobaczyć w akcji komandorów Zjaranej Odysei 3001. Gdy przybylem pod scenę, Flatbush Zombies szaleli w najlepsze, rozgrzewając publikę do czerwoności swoimi najtłustszymi hitami. Meechy Darko dwukrotnie wbijał za barierki wprost w tłum, rozkręcając pogo... Punktem kulminacyjnym było miażdżące wykonanie "Palm Trees". Wielka szkoda, że panowie nie wyszli na bis, zamiast tego wieńcząc swój show wiadomością "OPEN YOUR MIND" i... "Pandą" Desiignera (!). Wcześniej, przed Thundercatem, na głównej scenie wystąpił Kaliber 44. Wszelkie obawy, jakie miałem co do formy Joki i Abradaba na żywo, zostały rozwiane natychmiast. Kawałki z nowej płyty, jak i evergreeny ("Gruby czarny kot"! "Konfrontacje"!) na żywo z live bandem brzmią kozacko... Nie mogę się doczekać koncertu na Kempie!Ostatnim występem wieczoru (a właściwie już nocy, bowiem było już grubo po pierwszej) był koncert Synów - duetu Piernikowski i 1988... Nazwa ta obiła mi się wcześniej o uszy, jednak do tej pory nie sprawdzałem żadnego kawałka. Posłuchawszy ich na żywo - zrozumiałem, że popełniłem ogromny błąd. Stylówka Synów jest po prostu obłędna - połączenie intrygującej, eksperymentalnej elektroniki (wszak Piernikowski to filar kultowego składu Napszykłat) z prostym, dresiarskim rapem z kwadratowymi rymami i wiadrami przekleństw ("A wszystkie chuje dookoła biegną/patrzę na to, mi się nasuwa jedno/chuje są jakieś pojebane/ja to obserwuję, mam to nagrane" - oldschool pełną gębą), niczym z poczatków lat 90. Awangarda spotyka brudny, uliczny, skurywsyński hip-hop. Cudowne. Kto jeszcze nie słuchał - gorąco polecam wydaną w zeszłym roku nakładem Latarnia Records płytę "Orient".Z powodu Klątwy wielu twierdzi, że była to najsłabsza edycja imprezy... Co sądzę ja, OFFowy "świeżak"? Mimo wszystkich tych line-upowych przesunięć, mimo nieco chybionego ułożenia koncertów (największe gwiazdy ustawiono na niedzielę, ostatni dzień festiwalu - zrozumiałe, "stopniowanie zajebistości" itd. - jednak jest to niezły strzał w stopę, nie wszyscy mają urlopy, wielu musiało opuścić Katowice, by zdążyć w poniedziałek do pracy....), drogiego żarcia, braku książeczek informujących o artystach (dostępny był jedynie rozkład koncertów w formie harmonijki - niestety, szybko zdezaktualizował się on wskutek line-upowych przetasowań; dobrze, że była jeszcze odpowiednia OFFowa aplikacja) - moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Słynny OFF był wszystkim tym, co sobie wyobrażałem - niezwykle intrygującym punktem zbieżnym niezliczonej ilości muzycznych światów, trzydniowym kalejdoskopem niemal wszystkich gatunków muzyki. To festiwal, na którym należy wręcz nastawić się na odkrywanie nowych brzmień i kombinacji dźwięków, nie na sprawdzanie tylko swoich ulubieńców... Cztery sceny orbitujące w odmiennych galaktykach - Scena Miasta Muzyki, T-Mobile Electronic Beats, Scena Trójki oraz Scena Eksperymentalna. Na tych czterech stacjach mieszały się różne odcienie elektroniki, od delikatnego, zabierającego w kosmiczną podróż ambientu duetu Kiasmos - po wyrywające z butów drum'n'bassy Machinedruma czy techno-house Daniela Avery'ego. Tylko na OFFie, w tym samym czasie, gdy Monika Brodka czaruje publiczność swym subtelnym głosem, parę metrów dalej Napalm Death brutalnymi eksplozjami metalu rozrywa scenę i bębenki publiki na strzępy. Godzinę później - na tej samej scenie - występuje szwedzka hip-hopowa sensacja Yung Lean... Tylko na OFFie tak mieszają się brzmienia wielu kultur - Azji (szalony koncert inspirowanych j-popem Kero Kero Bonito, post-rock od Koreańczyków z Jambinai), Afryki (dla wielu koncertowym numerem 1 była grająca dwukrotnie egipska ekipa producenta Islam Chipsy - prócz nich zagrali także m.in. marokańscy The Master Musicians of Jajouka pod wodzą Bachira Attara, a także "Rodriguez z Ghany" - Ata Kak), Skandynawii (m.in. Kiasmos, islandzcy wirtuozi muzyki elektronicznej GusGus, zmysłowa Jenny Hval, mieszający jazz z elektroniką Norwegowie z Jaga Jazzist)... Blackmetalowcy z Mgły kruszą dusze, a na następnej scenie członkowie zespołu Księżyc nieziemskimi głosami, symfonią niezwykłych dźwięków, szeptów, szmerów zabierają nas w tajemniczy świat prastarej słowiańskiej mitologii (o koncertach Księżyca krążą już legendy - żałowałem, że ten trudny do opisania koncert odbył się w warunkach "festiwalowych", a nie np. w jakimś starym, zrujnowanym kościele o bladym świcie..). Słowem - na każdym kroku widać, jak nieograniczona jest ludzka wyobraźnia w tworzeniu nowych dźwięków, utworów, gatunków muzyki. (Offtopicznie - mój "wewnętrzny" kolekcjoner cieszył się jak dziecko ogromem stosik z merchem, z dosłownie stosami cedeków i winyli - swoje stanowiska miały także Asfalt i Alkopoligamia - jak również koszulkami, czapkami i najróżniejszymi gadżetami. W samej merch-strefie można było spędzić długie godziny...)Osobisty najlepszy koncert, jak i odkrycie festiwalu? Clutch, hardrockowy behemot z bluesowym sznytem. Totalny odjazd, maksimum energii, zero pieprzenia ("Decapitation Blues" to miazga okrutna, muszę obczaić ich dyskografię)... Spełniłem też jedno ze swych marzeń - zobaczyłem na żywo legendę polskiego prog rocka, SBB, w klasycznym składzie Józef Skrzek - Apostolis Anthimos - Jerzy Piotrowski, wykonującą w całości debiutancki album "Nowy horyzont". Niezwykle podobał mi się także koncert (a właściwie performance, w niezwykły sposob kombinujący mroczny soul i spoken word) charyzmatycznego Willisa Earla Beala - oraz prosty, acz skuteczny, zadziorny występ atakujących wściekłym cockneyem Sleaford Mods, w sobie tylko znany sposób łączący hip-hop z duchem stuprocentowego angielskiego punka.W tej różnorodności i braku ograniczeń tkwi piękno OFFa. Za to właśnie niezwykle inspirujące doświadczenie serdeczenie dziękuję organizatorom - nie martwcie się kaprysami gwiazd, Klątwami - róbcie dalej swoje. Ja z pewnością zamelduję się w przyszłym roku. I Wam, czytelnicy, polecam to samo. Jak co roku, na początku sierpnia w malowniczej Dolinie Trzech Stawów w Katowicach odbyło się trzydniowe święto szeroko pojętej muzyki alternatywnej - OFF Festival. W tym roku po raz pierwszy zawitała tam reprezentacja Popkillera, w liczbie sztuk jeden (czyt. ja). Zawsze chciałem pojechać na ów festiwal - tym bardziej, że ostatnie edycje zasilane były solidnymi nazwiskami ze świata hip-hopu - w zeszłym roku zagrali Run the Jewels, iLoveMakonnen czy Ten Typ Mes... Nie omieszkałem więc w tym roku dołożyć wszelkich starań, by w dniach 5-7 sierpnia stawić się w Katowicach.

I choć z powodu choroby (ech, ta zdradziecka temperatura) nie widziałem wielu interesujących koncertów - serio rozważałem rezygnację z tej relacji, myśląc, że nie zobaczyłem nawet połowy występów, by dać pełny obraz festiwalu - koniec końców postanowiłem spisać jednak swoje wrażenia. OFF bowiem - mimo że nie jest festiwalem stricte hip-hopowym, i mimo tegorocznych sporych problemów - zasługuje na to, by każdy hiphophead zaznaczył go sobie na swej letniej festiwalowej mapie.

Wspomniałem "problemy", przyznać trzeba bowiem jedno - w tym roku festiwal nie należał do szczęśliwych. Najgorsza Klątwa organizatorów i fanów - odwoływanie koncertów przez wykonawców - zebrała na OFFie spore żniwo... Tuż przed festiwalem, z powodu, nazwijmy to, kiepskiej komunikacji z menedżerem, z line-upu odpadł - ku mojemu ubolewaniu - artysta, na którego koncert szykowałem się najbardziej. GZA/Genius, głowa Wu-Tangowego Voltrona, autor mistrzowskiego "Liquid Swords". Udało się znaleźc za niego godne zastępstwo - legendę brytyjskiego grime'u, Wileya... który w sobotę, zaledwie kilka godzin przed faktem, odwołał koncert. 

(Podobnie zresztą olał występ na tegorocznym Kempie - odpowiedni ładunek wysokiej jakości grime'u zapewni jednak za niego ekipa Ghetts & Rude Kid Music).

A to był dopiero początek kłopotów - z powodu problemów zdrowotnych wokalistki Alison Mosshart występ odwołała jedna z głównych gwiazd festiwalu - The Kills. Artur Rojek, zapytany o swoją reakcję na tę wiadomość, przyznał, że nie mógł z poczatku w to uwierzyć. Wspominał, że w stanie kompletnego osłupienia próbował negocjować koncert samego Jamiego Hince'a... Na znalezienie zastępstwa (komentarz na fb: "Ostatecznie za The Kills może być Radiohead") było już jednak za późno. Tak samo ukrywający się pod maską brytyjski "elektronik" Zomby zrezygnował z występu.

Również niedziela, dzień kulminacyjny, w którym grały najbardziej interesujące mnie zespoły - nie była wolna od Klątwy. Na teren festiwalu przybyłem około godziny 17.30, tuż przed koncertem Thundercata, na który czekałem najbardziej. Dla tych, którzy nie wiedzą - Stephen "Thundercat" Bruner to fenomenalnie utalentowany basista, w hip-hopowym świecie znany ze współpracy m.in. z Sa-Ra Creative Partners, Eryką Badu, z wielu doskonałych kooperacji z Flying Lotusem, czy w końcu - z Kendrickiem Lamarem (nie byłoby przesadą nazwać Thundercata jednym z głównych architektów monumentalnego "To Pimp a Butterfly"). Dotarłem na miejsce koncertu - pustka, nie licząc panów ochroniarzy informujących, że koncert został przeniesiony. Krótki wywiad środowiskowy - okazuje się, że Thundercat nie dotarł jeszcze do Katowic, i jego występ stoi pod znakiem zapytania....

Lecz to wciąż nie był koniec złych wieści. Klątwa szalała w najlepsze - z powodu choroby kolejny headliner odwołał koncert - tym razem Anohni, liderka grupy Antony and the Johnsons, święcąca ostatnio tryumfy solowym debiutanckim albumem "Hopelessness"... W jej miejsce, na główną scenę, wskoczył właśnie Thundercat. I choć cieszyłem się, że jednak zobaczę Stephena na żywo w akcji - oznaczało to, że Thundercat zagra dokładnie w tym samym czasie co Flatbush Zombies.... Koniec końców zobaczyłem mniej więcej połowy obu koncertów.  Stephen - z ogromnym limem na lewym oku ("I had a rough day" - powiedział z uśmiechem) - zaczarował publiczność od razu, swoją wirtuozerską grą na basie oraz zmysłowym, idealnie komponującym się z brzmieniem instrumentów, nieomal eterycznym wokalem... Niemal zawyłem z radości, gdy zagrał i zaśpiewał "Complexion" z płyty Kendricka!

Z bólem serca opuszczałem jego koncert, by zobaczyć w akcji komandorów Zjaranej Odysei 3001. Gdy przybylem pod scenę, Flatbush Zombies szaleli w najlepsze,  rozgrzewając publikę do czerwoności swoimi najtłustszymi hitami. Meechy Darko dwukrotnie wbijał za barierki wprost w tłum, rozkręcając pogo... Punktem kulminacyjnym było miażdżące wykonanie "Palm Trees". Wielka szkoda, że panowie nie wyszli na bis, zamiast tego wieńcząc swój show wiadomością "OPEN YOUR MIND" i... "Pandą" Desiignera (!).

 

Wcześniej, przed Thundercatem, na głównej scenie wystąpił Kaliber 44. Wszelkie obawy, jakie miałem co do formy Joki i Abradaba na żywo, zostały rozwiane natychmiast. Kawałki z nowej płyty, jak i evergreeny ("Gruby czarny kot"! "Konfrontacje"!) na żywo z live bandem brzmią kozacko... Nie mogę się doczekać koncertu na Kempie!

Ostatnim występem wieczoru (a właściwie już nocy, bowiem było już grubo po pierwszej) był koncert Synów - duetu Piernikowski i 1988... Nazwa ta obiła mi się wcześniej o uszy, jednak do tej pory nie sprawdzałem żadnego kawałka. Posłuchawszy ich na żywo - zrozumiałem, że popełniłem ogromny błąd. Stylówka Synów jest po prostu obłędna - połączenie intrygującej, eksperymentalnej elektroniki (wszak Piernikowski to filar kultowego składu Napszykłat) z prostym, dresiarskim rapem z kwadratowymi rymami i wiadrami przekleństw ("A wszystkie chuje dookoła biegną/patrzę na to, mi się nasuwa jedno/chuje są jakieś pojebane/ja to obserwuję, mam to nagrane" - oldschool pełną gębą), niczym z poczatków lat 90.  Awangarda spotyka brudny, uliczny, skurywsyński hip-hop. Cudowne. Kto jeszcze nie słuchał - gorąco polecam wydaną w zeszłym roku nakładem Latarnia Records płytę "Orient".

Z powodu Klątwy wielu twierdzi, że była to najsłabsza edycja imprezy... Co sądzę ja, OFFowy "świeżak"? Mimo wszystkich tych line-upowych przesunięć, mimo nieco chybionego ułożenia koncertów (największe gwiazdy ustawiono na niedzielę, ostatni dzień festiwalu - zrozumiałe, "stopniowanie zajebistości" itd. - jednak jest to niezły strzał w stopę, nie wszyscy mają urlopy, wielu musiało opuścić Katowice, by zdążyć w poniedziałek do pracy....), drogiego żarcia, braku książeczek informujących o artystach (dostępny był jedynie rozkład koncertów w formie harmonijki - niestety, szybko zdezaktualizował się on wskutek line-upowych przetasowań; dobrze, że była jeszcze odpowiednia OFFowa aplikacja) -  moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne.

Słynny OFF był wszystkim tym, co sobie wyobrażałem - niezwykle intrygującym punktem zbieżnym niezliczonej ilości muzycznych światów, trzydniowym kalejdoskopem niemal wszystkich gatunków muzyki. To festiwal, na którym należy wręcz nastawić się na odkrywanie nowych brzmień i kombinacji dźwięków, nie na sprawdzanie tylko swoich ulubieńców... Cztery sceny orbitujące w odmiennych galaktykach - Scena Miasta Muzyki, T-Mobile Electronic Beats, Scena Trójki oraz Scena Eksperymentalna. Na tych czterech stacjach mieszały się różne odcienie elektroniki, od delikatnego, zabierającego w kosmiczną podróż ambientu duetu Kiasmos - po wyrywające z butów drum'n'bassy Machinedruma czy techno-house Daniela Avery'ego. Tylko na OFFie, w tym samym czasie, gdy Monika Brodka czaruje publiczność swym subtelnym głosem, parę metrów dalej Napalm Death brutalnymi eksplozjami metalu rozrywa scenę i bębenki publiki na strzępy. Godzinę później - na tej samej scenie - występuje szwedzka hip-hopowa sensacja Yung Lean... Tylko na OFFie tak mieszają się brzmienia wielu kultur - Azji (szalony koncert inspirowanych j-popem Kero Kero Bonito, post-rock od Koreańczyków z Jambinai), Afryki (dla wielu koncertowym numerem 1 była grająca dwukrotnie egipska ekipa producenta Islam Chipsy - prócz nich zagrali także m.in. marokańscy The Master Musicians of Jajouka pod wodzą Bachira Attara, a także "Rodriguez z Ghany" - Ata Kak), Skandynawii (m.in. Kiasmos, islandzcy wirtuozi muzyki elektronicznej GusGus, zmysłowa Jenny Hval, mieszający jazz z elektroniką Norwegowie z Jaga Jazzist)... Blackmetalowcy z Mgły kruszą dusze, a na następnej scenie członkowie zespołu Księżyc nieziemskimi głosami, symfonią niezwykłych dźwięków, szeptów, szmerów zabierają nas w tajemniczy świat prastarej słowiańskiej mitologii (o koncertach Księżyca krążą już legendy - żałowałem, że ten trudny do opisania koncert odbył się w warunkach "festiwalowych", a nie np. w jakimś starym, zrujnowanym kościele o bladym świcie..). Słowem - na każdym kroku widać, jak nieograniczona jest ludzka wyobraźnia w tworzeniu nowych dźwięków, utworów, gatunków muzyki.

(Offtopicznie - mój "wewnętrzny" kolekcjoner cieszył się jak dziecko ogromem stosik z merchem, z dosłownie stosami cedeków i winyli - swoje stanowiska miały także Asfalt i Alkopoligamia - jak również koszulkami, czapkami i najróżniejszymi gadżetami. W samej merch-strefie można było spędzić długie godziny...)

Osobisty najlepszy koncert, jak i odkrycie festiwalu? Clutch, hardrockowy behemot z bluesowym sznytem. Totalny odjazd, maksimum energii, zero pieprzenia  ("Decapitation Blues" to miazga okrutna, muszę obczaić ich dyskografię)... Spełniłem też jedno ze swych marzeń - zobaczyłem na żywo legendę polskiego prog rocka, SBB, w klasycznym składzie Józef Skrzek - Apostolis Anthimos - Jerzy Piotrowski, wykonującą w całości debiutancki album "Nowy horyzont". Niezwykle podobał mi się także koncert (a właściwie performance, w niezwykły sposob kombinujący mroczny soul i spoken word) charyzmatycznego Willisa Earla Beala - oraz prosty, acz skuteczny, zadziorny występ atakujących wściekłym cockneyem Sleaford Mods, w sobie tylko znany sposób łączący hip-hop z duchem stuprocentowego angielskiego punka.

W tej różnorodności i braku ograniczeń tkwi piękno OFFa. Za to właśnie niezwykle inspirujące doświadczenie serdeczenie dziękuję organizatorom - nie martwcie się kaprysami gwiazd, Klątwami - róbcie dalej swoje. Ja z pewnością zamelduję się w przyszłym roku. I Wam, czytelnicy, polecam to samo.

 

]]>
OFF Festival 2016 - zagrają m.in. GZA, Flatbush Zombies i Thundercat!https://popkiller.kingapp.pl/2016-06-29,off-festival-2016-zagraja-min-gza-flatbush-zombies-i-thundercathttps://popkiller.kingapp.pl/2016-06-29,off-festival-2016-zagraja-min-gza-flatbush-zombies-i-thundercatJune 29, 2016, 12:28 pmMaciej WojszkunTo nie koniec informacji o kozackich festiwalach! Jak co roku, na początku sierpnia (dokładniej 5-7 sierpnia) w katowickiej Dolinie Trzech Stawów odbędzie się OFF Festival - święto muzyki alternatywnej, trzy dni wypełnione po brzegi niesamowitą mieszanką muzyki, która inspiruje, szokuje i bawi.Klasyka polskiego prog rocka, SBB, wykonująca na żywo album "Nowy Horyzont"? "Elektronika z ostrymi zębami" Anohni? Drapieżny, acz chwytliwy mariaż garage rocka i bluesa od The Kills? Pionierzy grunge'u Mudhoney? Ekstremalny, brutalny grindcore od kreatorów gatunku Napalm Death? Awangardowy folk Devendry Banharta? Subtelny, minimalistyczny ambient duetu Kiasmos? Wymykająca się klasyfikacjom (Blues? Lo-fi? R&B?) muzyka Willisa Earla Beala? Szaleńcza mieszkanka jazzu i elektroniki od Jaga Jazzist? To zaledwie wierzchołek góry lodowej! Obfity line-up imprezy zawiera bowiem jeszcze takie gwiazdy jak: Lush, Lightning Bolt, GusGus, Sleaford Mods, Show Me the Body, Minor Victories, Zomby, Brodka, Daniel Avery, FIDLAR, Syny, DJ Koze, Księżyc, Żółte Kalendarze, The Feral Trees, Ata Kak, Goat, Komety (grające repertuar zespołu Partia), Clutch, Mutoid Man, Jenny Hval, Beach Slang, Janusz Prusinowski Kompania... Pełen line-up, jak i program imprezy, możecie znaleźć na oficjalnej stronie festivalu - https://www.off-festival.pl/plImponujące, prawda? OFF Festival nie dyskryminuje ani nie faworyzuje żadnych gatunków. Tu najważniejsza jest muzyka i jej jakość. Misją OFF Festivalu jest, aby "młodzi fani dobrych brzmień mogli na żywo poznać legendy muzyki alternatywnej, a zaprawieni w festiwalowych bojach zorientowali się w jej najnowszych zjawiskach". I od 2006 roku (tak jest, tegoroczna edycja OFFa jest jubileuszowa!) ten plan udaje się zrealizować w stu procentach.W zeszłym roku (acz nie tylko, również w poprzednich edycjach), obok takich gwiazd jak Patti Smith, Sunn O))), Sun Kil Moon czy The Dillinger Escape Plan, w Dolinie Trzech Stawów zagrała także mocna reprezentacja rapu - Run the Jewels, iLoveMakonnen, szkocka grupa Young Fathers (popkillerową recenzję ich albumu "Dead" możecie przeczytać tutaj), a z rodzimych graczy - Ten Typ Mes. W tym roku również nie zabraknie mocnych, "okołohiphopowych" strzałów!Na tegorocznym OFF Festivalu, obok wspomnianych, swobodnie mieszających hip-hop z innymi gatunkami Sleaford Mods i Show Me the Body zagrają bowiem m.in. GZA the Genius - jeden z filarów nieśmiertelnego (chciałoby się rzec, "głowa Voltrona"...) Wu-Tang Clanu; Thundercat, fenomenalny basista, niegdyś grający w legendarnej kapeli Suicidal Tendencies, znany ze współpracy z Flying Lotusem, Kendrickiem Lamarem, Eryką Badu czy Vikiem Mensą; ekipa Flatbush Zombies, trójgłowa hydra prosto z Beast Coastu, atakująca wariackim, psychodelicznym rapem - sprawdźcie naszą recenzję ostatniego albumu "3001: A Laced Odyssey"; Kaliber 44 - nie wymagająca chyba zbędnych introdukcji legenda polskiej sceny, która powróciła w tym roku z albumem "Ułamek tarcia"; a także szwedzka sensacja Yung Lean! To jak, widzimy się w Katowicach, w Mieście Muzyki? Bilety na OFF Festival można nabyć m.in. w serwisach Ticketpro i eBilet, oraz w oficjalnym festiwalowym OFF Sklepie.To nie koniec informacji o kozackich festiwalach! Jak co roku, na początku sierpnia (dokładniej 5-7 sierpnia) w katowickiej Dolinie Trzech Stawów odbędzie się OFF Festival - święto muzyki alternatywnej, trzy dni wypełnione po brzegi niesamowitą mieszanką muzyki, która inspiruje, szokuje i bawi.

Klasyka polskiego prog rocka, SBB, wykonująca na żywo album "Nowy Horyzont"? "Elektronika z ostrymi zębami" Anohni? Drapieżny, acz chwytliwy mariaż garage rocka i bluesa od The Kills? Pionierzy grunge'u Mudhoney? Ekstremalny, brutalny grindcore od kreatorów gatunku Napalm Death? Awangardowy folk Devendry Banharta? Subtelny, minimalistyczny ambient duetu Kiasmos? Wymykająca się klasyfikacjom (Blues? Lo-fi? R&B?) muzyka Willisa Earla Beala?  Szaleńcza mieszkanka jazzu i elektroniki od Jaga Jazzist? To zaledwie wierzchołek góry lodowej! Obfity line-up imprezy zawiera bowiem jeszcze takie gwiazdy jak: Lush, Lightning Bolt, GusGus, Sleaford Mods, Show Me the Body, Minor Victories, Zomby, Brodka, Daniel Avery, FIDLAR, Syny, DJ Koze, Księżyc, Żółte Kalendarze, The Feral Trees, Ata Kak, Goat, Komety (grające repertuar zespołu Partia), Clutch, Mutoid Man, Jenny Hval, Beach Slang, Janusz Prusinowski Kompania...

Pełen line-up, jak i program imprezy, możecie znaleźć na oficjalnej stronie festivalu - https://www.off-festival.pl/pl

Imponujące, prawda? OFF Festival nie dyskryminuje ani nie faworyzuje żadnych gatunków. Tu najważniejsza jest muzyka i jej jakość. Misją OFF Festivalu jest, aby "młodzi fani dobrych brzmień mogli na żywo poznać legendy muzyki alternatywnej, a zaprawieni w festiwalowych bojach zorientowali się w jej najnowszych zjawiskach". I od 2006 roku (tak jest, tegoroczna edycja OFFa jest jubileuszowa!) ten plan udaje się zrealizować w stu procentach.


W zeszłym roku (acz nie tylko, również w poprzednich edycjach), obok takich gwiazd jak Patti Smith, Sunn O))), Sun Kil Moon czy The Dillinger Escape Plan, w Dolinie Trzech Stawów zagrała także mocna reprezentacja rapu - Run the Jewels, iLoveMakonnen, szkocka grupa Young Fathers (popkillerową recenzję ich albumu "Dead" możecie przeczytać tutaj), a z rodzimych graczy - Ten Typ Mes. W tym roku również nie zabraknie mocnych, "okołohiphopowych" strzałów!

Na tegorocznym OFF Festivalu, obok wspomnianych, swobodnie mieszających hip-hop z innymi gatunkami Sleaford Mods Show Me the Body zagrają bowiem m.in. GZA the Genius - jeden z filarów nieśmiertelnego (chciałoby się rzec, "głowa Voltrona"...) Wu-Tang Clanu; Thundercat, fenomenalny basista, niegdyś grający w legendarnej kapeli Suicidal Tendencies, znany ze współpracy z Flying Lotusem, Kendrickiem Lamarem, Eryką Badu czy Vikiem Mensą; ekipa Flatbush Zombies, trójgłowa hydra prosto z Beast Coastu, atakująca wariackim, psychodelicznym rapem - sprawdźcie naszą recenzję ostatniego albumu "3001: A Laced Odyssey"; Kaliber 44 - nie wymagająca chyba zbędnych introdukcji legenda polskiej sceny, która powróciła w tym roku z albumem "Ułamek tarcia"; a także szwedzka sensacja Yung Lean!

To jak, widzimy się w Katowicach, w Mieście Muzyki?

Bilety na OFF Festival można nabyć m.in. w serwisach Ticketpro i eBilet, oraz w oficjalnym festiwalowym OFF Sklepie.

]]>