popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Beatstrumentals Vol. #1https://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/28739/Beatstrumentals-Vol-1September 20, 2024, 1:24 ampl_PL © 2024 Admin stronyKryhoo "Beatstrumentals Vol. #1" - przedpremierowa recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-08-23,kryhoo-beatstrumentals-vol-1-przedpremierowa-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-08-23,kryhoo-beatstrumentals-vol-1-przedpremierowa-recenzjaAugust 23, 2015, 4:52 pmMaciej SulimaPrzeczesując podziemne wydawnictwa coraz częściej można trafić na ciekawy projekt, który swoimi walorami artystycznymi śmiało może konkurować z tymi pojawiającymi się w głównym nurcie. A jeśli mówimy o materiale czysto instrumentalnym, niezwykle spójnym i w żadnym wypadku sztampowym – to już prawdziwa sztuka i nagroda szukającemu. Kryhoo, bo o nim mowa, można kojarzyć z produkcji m.in. na „Przedmieściach” Emena czy też „Po Tej Stronie Raju” HuczuHucza. Pochodzący ze Świnoujścia producent postanowił wypuścić instrumentalny projekt p.t. „Beatstrumentals Vol. #1”, będący przywitaniem z szerszą publiką. Mam nadzieję, że wspomniana publiczność faktycznie sięgnie po ten materiał i zapętli go minimum kilkukrotnie, gdyż krótko mówiąc – warto. Przede wszystkim rzuca się w ucho mnogość wykorzystanych elementów, składających się na czternaście numerów (zostały one podzielone na dwa krążki – „Black” i „White”). Z jednej strony mamy precyzyjnie pocięte sample, wkomponowane w brudne nowojorskie bębny (mistrzowski singlowy „Change” czy „Something Light”), by z innej strony uderzyć elektroniką, którą nie powstydziliby się producenci udzielający się na projekcie Flirtini. Mam tutaj na myśli „One Day”, otwierający białą część „Beatstrumentals Vol. #1”, którego współtwórcą jest znany szerzej w środowisku Szatt. W innych dwóch numerach swój ślad zostawił DJ Nambear, subtelnie uzupełniając produkcje Kryhoo. Na szczególną uwagę zasługuje mianowicie „Surfer” – słuchając tego kawałka głowa mimowolnie zaczyna bujać się w rytm muzyki, a cuty Nambear’a uzupełniają numer o kolejny bardzo dobry element. Ani przez sekundę nie ma się odczucia zmęczenia bądź przesytu muzyki płynącej z głośnika. Materiał kończy świetny remix kawałka Bibio „The First Daffodils” i aż chciałoby się posłuchać jego dłuższą wersję. Niedosyt jest odczuwalny? Oczywiście – po to, by wracać do następnych odsłuchów.Wypuścić instrumentalny projekt, który potrafi oddziaływać na muzyczną wrażliwość słuchacza rapu – to jest fenomen. Kryhoo się to udało. Niemal trzy tygodnie obcowania z „Beatstrumentals Vol. #1” sprawiały, że materiał ten zapętlałem niezliczoną ilość razy, by z kolejnym razem zwracać uwagę na zgoła inne jego elementy. Staro-szkolne elementy połączone z nowoczesnymi w jeden spójny materiał, który pozostawia wspomniane uczucie niedosytu i chęć powrotu – tak w jednym zdaniu można podsumować to wydawnictwo. Perła podziemia, która musi zostać wyłowiona przez słuchacza. Nie ma innej możliwości. Bardzo dobra rzecz.Przeczesując podziemne wydawnictwa coraz częściej można trafić na ciekawy projekt, który swoimi walorami artystycznymi śmiało może konkurować z tymi pojawiającymi się w głównym nurcie. A jeśli mówimy o materiale czysto instrumentalnym, niezwykle spójnym i w żadnym wypadku sztampowym – to już prawdziwa sztuka i nagroda szukającemu. Kryhoo, bo o nim mowa, można kojarzyć z produkcji m.in. na „Przedmieściach” Emena czy też „Po Tej Stronie Raju” HuczuHucza. Pochodzący ze  Świnoujścia producent postanowił wypuścić instrumentalny projekt p.t. „Beatstrumentals Vol. #1”, będący przywitaniem z szerszą publiką. Mam nadzieję, że wspomniana publiczność faktycznie sięgnie po ten materiał i zapętli go minimum kilkukrotnie, gdyż krótko mówiąc – warto.

Przede wszystkim rzuca się w ucho mnogość wykorzystanych elementów, składających się na czternaście numerów (zostały one podzielone na dwa krążki – „Black” i „White”). Z jednej strony mamy precyzyjnie pocięte sample, wkomponowane w brudne nowojorskie bębny (mistrzowski singlowy „Change” czy „Something Light”), by z innej strony uderzyć elektroniką, którą nie powstydziliby się producenci udzielający się na projekcie Flirtini. Mam tutaj na myśli „One Day”, otwierający białą część „Beatstrumentals Vol. #1”, którego współtwórcą jest znany szerzej w środowisku Szatt. W innych dwóch numerach swój ślad zostawił DJ Nambear, subtelnie uzupełniając produkcje Kryhoo. Na szczególną uwagę zasługuje mianowicie „Surfer” – słuchając tego kawałka głowa mimowolnie zaczyna bujać się w rytm muzyki, a cuty Nambear’a uzupełniają numer o kolejny bardzo dobry element. Ani przez sekundę nie ma się odczucia zmęczenia bądź przesytu muzyki płynącej z głośnika. Materiał kończy świetny remix kawałka Bibio „The First Daffodils” i aż chciałoby się posłuchać jego dłuższą wersję. Niedosyt jest odczuwalny? Oczywiście – po to, by wracać do następnych odsłuchów.

Wypuścić instrumentalny projekt, który potrafi oddziaływać na muzyczną wrażliwość słuchacza rapu – to jest fenomen. Kryhoo się to udało. Niemal trzy tygodnie obcowania z „Beatstrumentals Vol. #1” sprawiały, że materiał ten zapętlałem niezliczoną ilość razy, by z kolejnym razem zwracać uwagę na zgoła inne jego elementy. Staro-szkolne elementy połączone z nowoczesnymi w jeden spójny materiał, który pozostawia wspomniane uczucie niedosytu i chęć powrotu – tak w jednym zdaniu można podsumować to wydawnictwo. Perła podziemia, która musi zostać wyłowiona przez słuchacza. Nie ma innej możliwości. Bardzo dobra rzecz.

]]>