popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Royce Da 5''9'https://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/27465/Royce-Da-5%27%279%27July 7, 2024, 5:06 pmpl_PL © 2024 Admin stronyMF Doom i Phonte w nowym kawałku duetu PRhyme!https://popkiller.kingapp.pl/2015-11-27,mf-doom-i-phonte-w-nowym-kawalku-duetu-prhymehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-11-27,mf-doom-i-phonte-w-nowym-kawalku-duetu-prhymeNovember 27, 2015, 2:33 pmTomasz PrzytułaZaledwie dwa tygodnie dzielą nas od premiery wersji deluxe ubiegorocznej płyty duetu PRhyme w składzie DJ Premier i Royce Da 5'9''. Oprócz znanego już materiału, rozszerzona wersja krążka zawierać będzie kilka nowych utworów, na których usłyszymy takie postacie jak Joey Bada$$, Logic czy Black Thought z The Roots. Tak wielkie nazwiska bledną jednak, gdy ich bezpośrednim sąsiadem staje się legendarny raper w żelaznej masce - MF DOOM! Wspólnego numeru zespołu PRhyme, Metal Face'a i asytującego im Phonte z kolektywu Little Brother posłuchacie w rozwinięciu.Polecamy obejrzeć również nasz tegoroczny videowywiad z wielką dwójką z zespołu PRhyme:Zaledwie dwa tygodnie dzielą nas od premiery wersji deluxe ubiegorocznej płyty duetu PRhyme w składzie DJ Premier i Royce Da 5'9''. Oprócz znanego już materiału, rozszerzona wersja krążka zawierać będzie kilka nowych utworów, na których usłyszymy takie postacie jak Joey Bada$$, Logic czy Black Thought z The Roots.  Tak wielkie nazwiska bledną jednak, gdy ich bezpośrednim sąsiadem staje się legendarny raper w żelaznej masce - MF DOOM!Wspólnego numeru zespołu PRhyme, Metal Face'a i asytującego im Phonte z kolektywu Little Brother posłuchacie w rozwinięciu.

Polecamy obejrzeć również nasz tegoroczny videowywiad z wielką dwójką z zespołu PRhyme:

]]>
18. splash! - G-Eazy, Flatbush Zombies, Freddie Gibbs i inni w Ferropolis!https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-27,18-splash-g-eazy-flatbush-zombies-freddie-gibbs-i-inni-w-ferropolishttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-27,18-splash-g-eazy-flatbush-zombies-freddie-gibbs-i-inni-w-ferropolisJanuary 26, 2015, 11:01 amMichał KubackiO tej porze roku większość postanowień noworocznych po raz kolejny została odłożona na potem. Znów kupiłeś paczkę fajek, znów pijany zasnąłeś w nocnym - i znów McDonalds wygrał z siłownią. Ale to żaden problem. Bo i tak najważniejszym postanowieniem było: kupienie w porę bietów na najlepszy festival świata i zabawa na całego w słoneczym Ferropolis. Najważniejszy argument, aby znów tego nie schrzanić: obydwie poprzednie edycje były bardzo szybko wyprzedane. I patrząc na to, jak wspaniali artyści hiphopowi potwierdzili swoją obecność na 18 splashu!, jest to bardzo prawdopodobne również w 2015 roku...Flatbush ZombiesRównież w 2014 trzech raperów z Brooklynu ciężko pracowało nad statusem podziemnych legend: „It's All a Matter of Perspective“ tak nazywał się mixtape, który po wielu odmowach majorsom i prominentnych wyznaniach miłości m. in. od Lany Del Rey, potwierdził, że zombiaki wolą iść samodzielnie swoją własną ścieżką niż stać się kolejnymi gwiazdami/produktami rapu. Chłopaki udowodnili już spontanicznie dwa lata temu pomimo wizerunku nieumarłych, że potrafią ożywić Ferropolis. Dlatego również w tym roku skusimy się na Thug Waffles.G-EazyRacja, G-Eazy to naprawdę James Dean rapu, ladykiller i słodziak jak małe pingwiniątko. To, że jego videa regularnie stają się viralami kolekcjonując wyświetlenia jak szalone, ma z tym związek tylko po części. W końcu G-Eazy tworzy bardzo, ale to bardzo melodyjny rap - którego próbkę można usłyszeć na najnowszym albumie "These Things Happen". Ostatnimi czasy udało mu się również zawrócić w głowie młodym fanom rapu po tej stronie Atlantyku - i tego oczekujemy od niego w Ferropolis. Nie możemy się doczekać.Freddie GibbsBest of both worlds: Jeżeli beatowi nerdzi i fani ciężkiego gangsta rapu musieliby zdecydować się na tylko jedną płytę z zeszłego roku, to byłaby to na pewno „Piñata“ Freddie Gibbsa i Madliba. Madlib zaprogramował brudne samplowane beaty, na których Gibbs opowiedział swoje dramatyczne uliczne historie. I robi to przekonywująco nie tylko w studiu, również na żywo jest imponującym raperem. Z tego powodu zaprosiliśmy tego ulicznego weterana na 18. splasha!. Thuggin' in Ferropolis.Little SimzTwierdzenie, jakoby raperka z UK od wydania mixtape`u "XY.Zed" w 2013 wypuszczała same hity, możemy tylko potwierdzić. Plotki natomiast, która głosi, jakoby od zaangażowania jej jako support trasy koncertowej "Oxymoron" Schoolboya Q miałaby stać się nowym nabytkiem TDE, nie możemy potwierdzić. Bez względu na wszystko: ta młoda dama jest dope. I dlatego zaprosiliśmy ją do Ferropolis. GenetikkWspomnienia z 16. splasha!: plaża przy scenie wypełniona aż po brzegi zamaskowanymi fanami rapu. Pomimo tego z minutę na minutę było coraz tłoczniej - dosłownie każdy chciał zobaczyć występ Genetikk w Ferropolis. Również dwa lata później, wszyscy wtedy obecni, są zgodni: to, do czego doprowadzili Genetikk pośród największego tłumu przy scenie przy plaży w historii splasha!, było po prostu legendarne. Co wydarzy się na splashu! w 2015 roku, na razie możemy się tylko domyślać - ale będzie bardzo, ale to bardzo epicko, tego można być pewnym.MegalohWydawnictwo z 2013 roku „Endlich unendlich“ tego olbrzyma z Moabitu nareszcie okazało się sukcesem. Megaloh osiągnął status w rap grze, na który zasłużył już od ponad dziesięciu lat poprzez swoje skille, zaangażowanie i prezencję na scenie. Od tej pory udało mu się nie tylko znacząco powiększyć swój fanbase, lecz udowodnił również wszystkim, że jest wspaniałym raperem i prawdziwym MC w klasycznym rozumieniu tego słowa: daj mu mikrofon do ręki i wszystkie oczy zwrócą się ku niemu. Plotki głoszą, jakoby w tym roku miałby ukazać się jego nowy solowy album. Jedno jest pewne: Ferropolis oszaleje - ze względu na jego już sprawdzone i najprawdopodobniej świeże hity.Do zobaczenia w Ferropolis!18. splash! Festival10-12. lipca 2015Ferropolis - Miasto z ŻelazaGräfenhainichen (Niemcy) https://www.splash-festival.deLine Up (porządek alfabetyczny na dzień 22.01.2015):Chefket | Flatbush Zombies | Freddie Gibbs | G-Eazy | Genetikk | Haftbefehl | Inglebirds | Little Simz | Marsimoto | Megaloh | PRhyme | Prinz Porno 18. splash! Festival 2015 - bilety: Bilet na splash! Preparty (9. lipca, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 5,90 EUR (ok. 23,60 zł)Bilet niedzielny (12. lipca 2015) bez możliwości campingu - 49,90 EUR (ok. 199,60 zł)Karnet Early Bird na splash! Festival (10-12. lipca 2015) - 109,90 EUR (ok. 439,60 zł) - WYPRZEDANEKarnet na splash! Festival (10-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 119,90 EUR (ok. 479,60 zł)Karnet VIP na splash! Festival (9-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 219,90 EUR (ok. 879,60 zł) Bilety zamówisz na stronie tixforgigs:https://www.tixforgigs.com/site/Pages/Shop/ShowEvent.aspx?ID=10162 Karnet VIP zapewnia:- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie- darmowy wstęp na oficjalny czwartkowy bifor i ekskluzywne imprezy VIP- oddzielne wejście na teren festiwalu- oddzielne pole namiotowe- odseparowany darmowy autobus- odseparowane darmowe toalety i prysznice- dostęp do ekskluzywnej trybuny z widokiem na mainstage. WAŻNE!Wszystkie bilety na splasha! są spersonalizowane. Kiedy zamawiacie bilety dla znajomych, musicie podać ich imiona i nazwiska podczas zamówienia. Wstęp otrzyma tylko ta osoba, na którą został wystawiony bilet. Na początku 2015 roku uruchomimy platformę, na której będziecie mogli przepisać wasze wejściówki na inną osobę lub sprzedać za uczciwą kwotę.O tej porze roku większość postanowień noworocznych po raz kolejny została odłożona na potem. Znów kupiłeś paczkę fajek, znów pijany zasnąłeś w nocnym - i znów McDonalds wygrał z siłownią. Ale to żaden problem. Bo i tak najważniejszym postanowieniem było: kupienie w porę bietów na najlepszy festival świata i zabawa na całego w słoneczym Ferropolis. Najważniejszy argument, aby znów tego nie schrzanić: obydwie poprzednie edycje były bardzo szybko wyprzedane. I patrząc na to, jak wspaniali artyści hiphopowi potwierdzili swoją obecność na 18 splashu!, jest to bardzo prawdopodobne również w 2015 roku...

Flatbush Zombies

Również w 2014 trzech raperów z Brooklynu ciężko pracowało nad statusem podziemnych legend: „It's All a Matter of Perspective“  tak nazywał się mixtape, który po wielu odmowach majorsom i prominentnych wyznaniach miłości m. in. od Lany Del Rey, potwierdził, że zombiaki wolą iść samodzielnie swoją własną ścieżką niż stać się kolejnymi gwiazdami/produktami rapu. Chłopaki udowodnili już spontanicznie dwa lata temu pomimo wizerunku nieumarłych, że potrafią ożywić Ferropolis. Dlatego również w tym roku skusimy się na Thug Waffles.

G-Eazy

Racja, G-Eazy to naprawdę James Dean rapu, ladykiller i słodziak jak małe pingwiniątko. To, że jego videa regularnie stają się viralami kolekcjonując wyświetlenia jak szalone, ma z tym związek tylko po części. W końcu G-Eazy tworzy bardzo, ale to bardzo melodyjny rap - którego próbkę można usłyszeć na najnowszym albumie "These Things Happen". Ostatnimi czasy udało mu się również zawrócić w głowie młodym fanom rapu po tej stronie Atlantyku - i tego oczekujemy od niego w Ferropolis. Nie możemy się doczekać.

Freddie Gibbs

Best of both worlds: Jeżeli beatowi nerdzi i fani ciężkiego gangsta rapu musieliby zdecydować się na tylko jedną płytę z zeszłego roku, to byłaby to na pewno „Piñata“ Freddie Gibbsa i Madliba. Madlib zaprogramował brudne samplowane beaty, na których Gibbs opowiedział swoje dramatyczne uliczne historie. I robi to przekonywująco nie tylko w studiu, również na żywo jest imponującym raperem. Z tego powodu zaprosiliśmy tego ulicznego weterana na 18. splasha!. Thuggin' in Ferropolis.

Little Simz

Twierdzenie, jakoby raperka z UK od wydania mixtape`u "XY.Zed" w 2013 wypuszczała same hity, możemy tylko potwierdzić. Plotki natomiast, która głosi, jakoby od zaangażowania jej jako support trasy koncertowej "Oxymoron" Schoolboya Q miałaby stać się nowym nabytkiem TDE, nie możemy potwierdzić. Bez względu na wszystko: ta młoda dama jest dope. I dlatego zaprosiliśmy ją do Ferropolis. 

Genetikk

Wspomnienia z 16. splasha!: plaża przy scenie wypełniona aż po brzegi zamaskowanymi fanami rapu. Pomimo tego z minutę na minutę było coraz tłoczniej - dosłownie każdy chciał zobaczyć występ Genetikk w Ferropolis. Również dwa lata później, wszyscy wtedy obecni, są zgodni: to, do czego doprowadzili Genetikk pośród największego tłumu przy scenie przy plaży w historii splasha!, było po prostu legendarne. Co wydarzy się na splashu! w 2015 roku, na razie możemy się tylko domyślać - ale będzie bardzo, ale to bardzo epicko, tego można być pewnym.

Megaloh

Wydawnictwo z 2013 roku „Endlich unendlich“ tego olbrzyma z Moabitu nareszcie okazało się sukcesem. Megaloh osiągnął status w rap grze, na który zasłużył już od ponad dziesięciu lat poprzez swoje skille, zaangażowanie i prezencję na scenie. Od tej pory udało mu się nie tylko znacząco powiększyć swój fanbase, lecz udowodnił również wszystkim, że jest wspaniałym raperem i prawdziwym MC w klasycznym rozumieniu tego słowa: daj mu mikrofon do ręki i wszystkie oczy zwrócą się ku niemu. Plotki głoszą, jakoby w tym roku miałby ukazać się jego nowy solowy album. Jedno jest pewne: Ferropolis oszaleje - ze względu na jego już sprawdzone i najprawdopodobniej świeże hity.

Do zobaczenia w Ferropolis!

18. splash! Festival

10-12. lipca 2015

Ferropolis - Miasto z Żelaza

Gräfenhainichen (Niemcy)

 

https://www.splash-festival.de

Line Up (porządek alfabetyczny na dzień 22.01.2015):

Chefket | Flatbush Zombies | Freddie Gibbs | G-Eazy | Genetikk | Haftbefehl | Inglebirds | Little Simz | Marsimoto | Megaloh | PRhyme | Prinz Porno 

 

18. splash! Festival 2015 - bilety:

 

Bilet na splash! Preparty (9. lipca, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 5,90 EUR (ok. 23,60 zł)

Bilet niedzielny (12. lipca 2015) bez możliwości campingu - 49,90 EUR (ok. 199,60 zł)

Karnet Early Bird na splash! Festival (10-12. lipca 2015) - 109,90 EUR (ok. 439,60 zł) - WYPRZEDANE

Karnet na splash! Festival (10-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 119,90 EUR (ok. 479,60 zł)

Karnet VIP na splash! Festival (9-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 219,90 EUR (ok. 879,60 zł)

 

Bilety zamówisz na stronie tixforgigs:

https://www.tixforgigs.com/site/Pages/Shop/ShowEvent.aspx?ID=10162

 

Karnet VIP zapewnia:

- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie

- darmowy wstęp na oficjalny czwartkowy bifor i ekskluzywne imprezy VIP

- oddzielne wejście na teren festiwalu

- oddzielne pole namiotowe

- odseparowany darmowy autobus

- odseparowane darmowe toalety i prysznice

- dostęp do ekskluzywnej trybuny z widokiem na mainstage.

 

WAŻNE!

Wszystkie bilety na splasha! są spersonalizowane. Kiedy zamawiacie bilety dla znajomych, musicie podać ich imiona i nazwiska podczas zamówienia. Wstęp otrzyma tylko ta osoba, na którą został wystawiony bilet. Na początku 2015 roku uruchomimy platformę, na której będziecie mogli przepisać wasze wejściówki na inną osobę lub sprzedać za uczciwą kwotę.

]]>
Apollo Brown & Ras Kass "Blasphemy" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-20,apollo-brown-ras-kass-blasphemy-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2014-12-20,apollo-brown-ras-kass-blasphemy-recenzjaDecember 12, 2014, 12:25 amTomasz PrzytułaKiedy wraz z początkiem roku dowiedziałem się o planowanej współpracy Apollo z Ras Kassem, nie potrafiłem pohamować swojego podekscytowania. Oto jeden z najlepszych tekściarzy Zachodniego Wybrzeża, a przy tym mój ulubiony MC, decyduje się na krok, o który fani prosili przez lata – wspólny album z uznanym beatmakerem. W taki oto sposób Ras pozbawił wszystkich swoich hejterów ich naczelnego argumentu, zarzucającego mu nieporadność w kwestii selekcji bitów. Panie i Panowie, Goldyn Chyld is back!Ras Kass powrócił rychło w czas, starając się zmazać plamę na honorze, jaką bez wątpienia był jego ostatni album pt. „Barmaggedon”. Czy mogła zdarzyć się lepsza okazja na rehabilitację niż krążek wyprodukowany przez Apollo Browna? Prawdopodobnie nie. Współpraca z Apollo zapewniła raperowi nie tylko bity, ale rozwiązała również inną palącą kwestię. Problemem z jakim od długiego czasu borykał się Razzy i jego twórczość, była minimalna promocja i skromna dystrybucja wydawanych krążków, spowodowana niskimi nakładami finansowymi. Całe szczęście „Blasphemy” kończy ten niechlubny rozdział w karierze rapera z Carson. Dzięki wsparciu ze strony wytwórni Mello Music Group, album z miejsca uzyskał reklamę i odpowiednią formę wydania.„My style is sex and violence, vocabulary and science”, tak piętnaście lat temu nawijał Ras Kass, podkreślając jak szerokim wachlarzem tematycznym dysponuje. Dokładnie tym samym mottem raper kierował się przy pisaniu tekstów na „Blasphemy”. W otwierającym „How To Kill God” (notabene tak brzmiał pierwotny tytuł całego krążka), Razzy uderza w temat religii, bezpardonowo krytykując hipokryzję społeczeństwa oraz podważając święte dogmaty Kościoła. Swoją bezkompromisowością przypomina zbuntowanego młodzieńca z czasów Soul On Ice, przez co słucha się go z wielką przyjemnością. Przez cały album usłyszeć można obfitą porcję wersów w konwencji conscious, nie brakuje również wnikliwego spojrzenia na zjawiska społeczne oraz komentarzy do burzliwych wydarzeń politycznych. Ras rapuje także o swoich relacjach z kobietami, posługując się zgrabną i dowcipną metaforą („Strawberry”), a nawet próbuje swoich sił jako storyteller („Francine”). Na płycie znajdziemy pouczające „Humble Pi” i „48 Laws Pt.1”, w którym dzieli się swoim doświadczeniem życiowym, podsuwając jednocześnie wiele cennych wskazówek. Album zamyka refleksyjne i osobiste „Bon Voyage”, będące zarazem tributem dla zmarłych przyjaciół rapera.Rozległa tematyka poruszana na „Blasphemy” jest jednym z największych walorów całej płyty. Tym sposobem Ras Kass ponownie udowodnił, że jest raperem niezwykle uniwersalnym. Po raz kolejny jednak potwierdził także nieco mniej chlubną regułę. Razzy nie podejmuje dostatecznych wysiłków lirycznych w przypadku utworów o bardziej przyziemnej treści. Najlepszym przykładem jest „Too Much Of A Good Thing” i „Drink Irish”, gdzie zwrotki gospodarza są skandalicznie słabe. Raper wykorzystuje swoje umiejętności dopiero, gdy temat danego utworu dotyczy poważnej materii. Na pierwszy plan wysuwają się więc kawałki, w których Ras prawi morały, wspomina minione czasy, czy też krytykuje otaczającą go rzeczywistość, konstruując przy tym trafne puenty. Z drugiej strony, brakuje jednak mistrzowskich punchline'ów, głębokich metafor, skomplikowanych gier słownych, abstrakcyjnych porównań czy kreatywnych konceptów, w tworzeniu których raper jest przecież prawdziwym wirtuozem. Nie oznacza to, że „Blasphemy” jest całkowicie pozbawione linijek w stylu braggadocio. Przeciwnie, występują one dość często, ich poziom jest jednak przeciętny jak na MOŻLIWOŚCI „króla Zachodu”. Bez wątpienia najlepszym momentem płyty jest „How To Kill God”, stanowiące kontynuację utworu „Jack Frost II (White Christmas)” wydanego trzy lata temu. Odnosząc się do religii, historii czy nauki w ogóle, Razzy nie tylko imponuje swoją ponadprzeciętną wiedzą, ale także prowokuje słuchaczy do myślenia i poszukiwania informacji na własną rękę. Przechodząc do ostatecznego rozrachunku, należy przyznać, że od strony tekstowej album ma naprawdę niewiele wad. Ras Kass zaliczył co prawda kilka drobnych potknięć, wciąż jest to jednak solidna dawka rapu, który potrafi porwać słuchacza i zachęcić go do głębszych rozważań.Mając w pamięci rewelacyjne „Throphies” oraz równie dobre „Dice Game”, moje oczekiwania odnośnie warstwy muzycznej były wysokie. Okazuje się, że producent z Detroit znów zdecydował postawił na sprawdzone patenty. Na „Blasphemy” znajdziemy więc to, do czego Apollo przyzwyczaił słuchaczy na przestrzeni ostatnich lat. Już od pierwszych minut słyszymy wszędobylskie sekcje smyczkowe, wtórujące im instrumenty dęte i potężne uderzenia perkusji. Zgrabnie pocięte sample soulowych wokali nadają nagraniom wyjątkowego charakteru, a trzaski winylowej płyty dodają oldschoolowego uroku. Chcąc zadbać o różnorodność brzmienia, Apollo momentami starał się wyjść poza ramy swego własnego stylu, eksperymentując przede wszystkim z tempem utworów (m.in. „Giraffe Pussy”, „Drink Irish”). Pomysł godny uznania, wyszło jednak średnio. Nie stanowi to powodu do niepokoju, gdyż zdecydowana większość albumu to Apollo Brown w klasycznym wydaniu. Stonowane pętle „H20”, „Humble Pi” czy „Bon Voyage” brzmią naprawdę imponująco, nie inaczej jest w przypadku żywiołowego „Animal Sacrifice”. Suma sumarum, od strony producenckiej „Blasphemy” to solidny produkt, potwierdzający klasę beatmakera z Detroit. Krótko po premierze albumu padły jednak zarzuty w kierunku Apollo o brak oryginalności. Ciężko się z nimi nie zgodzić, bity Browna z roku na rok rzeczywiście stają się coraz bardziej monotonne i wtórne. W żaden sposób nie ujmuje to recenzowanemu albumowi, lecz może rzutować na kolejne projekty Apollo i jego dalszą karierę.Bluźnierstwem byłoby nazwanie „Blasphemy” albumem nieudanym. W gruncie rzeczy spełnił on oczekiwania większości słuchaczy i traktowany jest przez fanów jako potencjalny klasyk. W moim odczuciu, krążek ten to kolejna z rzędu owocna kooperacja na linii Apollo – raper i jeden z mocniejszych punktów w dyskografii Ras Kassa. Biorąc jednak pod uwagę koncept całej płyty oraz potencjał obu muzyków, liczyłem na materiał, któremu mógłbym przyznać ocenę o stopień wyższą. Ode mnie 4/6.[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18240","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"16955","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18821","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Bonus track, który nie znalazł się na fizycznym wydaniu krążka:[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18822","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Kiedy wraz z początkiem roku dowiedziałem się o planowanej współpracy Apollo z Ras Kassem, nie potrafiłem pohamować swojego podekscytowania. Oto jeden z najlepszych tekściarzy Zachodniego Wybrzeża, a przy tym mój ulubiony MC, decyduje się na krok, o który fani prosili przez lata – wspólny album z uznanym beatmakerem. W taki oto sposób Ras pozbawił wszystkich swoich hejterów ich naczelnego argumentu, zarzucającego mu nieporadność w kwestii selekcji bitów. Panie i Panowie, Goldyn Chyld is back!

Ras Kass powrócił rychło w czas, starając się zmazać plamę na honorze, jaką bez wątpienia był jego ostatni album pt. „Barmaggedon”. Czy mogła zdarzyć się lepsza okazja na rehabilitację niż krążek wyprodukowany przez Apollo Browna? Prawdopodobnie nie. Współpraca z Apollo zapewniła raperowi nie tylko bity, ale rozwiązała również inną palącą kwestię. Problemem z jakim od długiego czasu borykał się Razzy i jego twórczość, była minimalna promocja i skromna dystrybucja wydawanych krążków, spowodowana niskimi nakładami finansowymi. Całe szczęście „Blasphemy” kończy ten niechlubny rozdział w karierze rapera z Carson. Dzięki wsparciu ze strony wytwórni Mello Music Group, album z miejsca uzyskał reklamę i odpowiednią formę wydania.

My style is sex and violence, vocabulary and science”, tak piętnaście lat temu nawijał Ras Kass, podkreślając jak szerokim wachlarzem tematycznym dysponuje. Dokładnie tym samym mottem raper kierował się przy pisaniu tekstów na „Blasphemy”W otwierającym „How To Kill God” (notabene tak brzmiał pierwotny tytuł całego krążka), Razzy uderza w temat religii, bezpardonowo krytykując hipokryzję społeczeństwa oraz podważając święte dogmaty Kościoła. Swoją bezkompromisowością przypomina zbuntowanego młodzieńca z czasów Soul On Ice, przez co słucha się go z wielką przyjemnością. Przez cały album usłyszeć można obfitą porcję wersów w konwencji conscious, nie brakuje również wnikliwego spojrzenia na zjawiska społeczne oraz komentarzy do burzliwych wydarzeń politycznych. Ras rapuje także o swoich relacjach z kobietami, posługując się zgrabną i dowcipną metaforą („Strawberry”), a nawet próbuje swoich sił jako storyteller („Francine”). Na płycie znajdziemy pouczające „Humble Pi” i „48 Laws Pt.1”, w którym dzieli się swoim doświadczeniem życiowym, podsuwając jednocześnie wiele cennych wskazówek. Album zamyka refleksyjne i osobiste „Bon Voyage”, będące zarazem tributem dla zmarłych przyjaciół rapera.

Rozległa tematyka poruszana na „Blasphemy” jest jednym z największych walorów całej płyty. Tym sposobem Ras Kass ponownie udowodnił, że jest raperem niezwykle uniwersalnym. Po raz kolejny jednak potwierdził także nieco mniej chlubną regułę. Razzy nie podejmuje dostatecznych wysiłków lirycznych w przypadku utworów o bardziej przyziemnej treści. Najlepszym przykładem jest „Too Much Of A Good Thing” i „Drink Irish”, gdzie zwrotki gospodarza są skandalicznie słabe. Raper wykorzystuje swoje umiejętności dopiero, gdy temat danego utworu dotyczy poważnej materii. Na pierwszy plan wysuwają się więc kawałki, w których Ras prawi morały, wspomina minione czasy, czy też krytykuje otaczającą go rzeczywistość, konstruując przy tym trafne puenty. Z drugiej strony, brakuje jednak mistrzowskich punchline'ów, głębokich metafor, skomplikowanych gier słownych, abstrakcyjnych porównań czy kreatywnych konceptów, w tworzeniu których raper jest przecież prawdziwym wirtuozem. Nie oznacza to, że „Blasphemy” jest całkowicie pozbawione linijek w stylu braggadocio. Przeciwnie, występują one dość często, ich poziom jest jednak przeciętny jak na MOŻLIWOŚCI „króla Zachodu”. Bez wątpienia najlepszym momentem płyty jest „How To Kill God”, stanowiące kontynuację utworu „Jack Frost II (White Christmas)” wydanego trzy lata temu. Odnosząc się do religii, historii czy nauki w ogóle, Razzy nie tylko imponuje swoją ponadprzeciętną wiedzą, ale także prowokuje słuchaczy do myślenia i poszukiwania informacji na własną rękę. Przechodząc do ostatecznego rozrachunku, należy przyznać, że od strony tekstowej album ma naprawdę niewiele wad. Ras Kass zaliczył co prawda kilka drobnych potknięć, wciąż jest to jednak solidna dawka rapu, który potrafi porwać słuchacza i zachęcić go do głębszych rozważań.

Mając w pamięci rewelacyjne „Throphies”oraz równie dobre „Dice Game”, moje oczekiwania odnośnie warstwy muzycznej były wysokie. Okazuje się, że producent z Detroit znów zdecydował postawił na sprawdzone patenty. Na „Blasphemy” znajdziemy więc to, do czego Apollo przyzwyczaił słuchaczy na przestrzeni ostatnich lat. Już od pierwszych minut słyszymy wszędobylskie sekcje smyczkowe, wtórujące im instrumenty dęte i potężne uderzenia perkusji. Zgrabnie pocięte sample soulowych wokali nadają nagraniom wyjątkowego charakteru, a trzaski winylowej płyty dodają oldschoolowego uroku. Chcąc zadbać o różnorodność brzmienia, Apollo momentami starał się wyjść poza ramy swego własnego stylu, eksperymentując przede wszystkim z tempem utworów (m.in. „Giraffe Pussy”, „Drink Irish”). Pomysł godny uznania, wyszło jednak średnio. Nie stanowi to powodu do niepokoju, gdyż zdecydowana większość albumu to Apollo Brown w klasycznym wydaniu. Stonowane pętle „H20”,„Humble Pi” czy „Bon Voyage”  brzmią naprawdę imponująco, nie inaczej jest w przypadku żywiołowego „Animal Sacrifice”. Suma sumarum, od strony producenckiej „Blasphemy” to solidny produkt, potwierdzający klasę beatmakera z Detroit. Krótko po premierze albumu padły jednak zarzuty w kierunku Apollo o brak oryginalności. Ciężko się z nimi nie zgodzić, bity Browna z roku na rok rzeczywiście stają się coraz bardziej monotonne i wtórne. W żaden sposób nie ujmuje to recenzowanemu albumowi, lecz może rzutować na kolejne projekty Apollo i jego dalszą karierę.

Bluźnierstwem byłoby nazwanie „Blasphemy” albumem nieudanym. W gruncie rzeczy spełnił on oczekiwania większości słuchaczy i traktowany jest przez fanów jako potencjalny klasyk. W moim odczuciu, krążek ten to kolejna z rzędu owocna kooperacja na linii Apollo – raper i jeden z mocniejszych punktów w dyskografii Ras Kassa. Biorąc jednak pod uwagę koncept całej płyty oraz potencjał obu muzyków, liczyłem na materiał, któremu mógłbym przyznać ocenę o stopień wyższą. Ode mnie 4/6.

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18240","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"16955","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18821","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

Bonus track, który nie znalazł się na fizycznym wydaniu krążka:

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"18822","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
PRhyme na 18. splash! Festivalu 2015!https://popkiller.kingapp.pl/2014-11-29,prhyme-na-18-splash-festivalu-2015https://popkiller.kingapp.pl/2014-11-29,prhyme-na-18-splash-festivalu-2015November 28, 2014, 11:50 pmMichał Kubackisplash! 18 - PRhyme, Marsimoto, Haftbefehl i Prinz Porno w Ferropolis.Mała aluzja: bilety splasha! to idealny prezent świąteczny. To nie tylko gwarancja szerokiego uśmiechu u dużych jak i u tych trochę mniejszych fanów HipHopu, lecz również uniknięcia tradycyjnego już wiosennego narzekania. Po dwóch wcześnie wyprzedanych edycjach festivalu z rzędu powinno być jasne: tylko poranne ptaszki jadą na splasha! - wszyscy inni muszą obejśc się smakiem ravioli w puszce. To właśnie ich ominie masa występów wspaniałych artystów, których zaprosiliśmy na 18. urodziny najpiękniejszego festivalu na świecie.Marsimoto ogłosił właśnie w Frankfurcie pierwszych trzech artystów, którzy zagrają na 18. splashu, był jednak zbyt zjarany, aby ich wszystkich spamiętać. Dlatego chcielibyśmy podzielić się kolejnymi trzema wykonawcami.PRhymeWłaściwie nie da się bardziej keepin' it real: bóg boombapu DJ Premier i rap raper Royce da 5'9" połączyli swoje siły, aby wypuścić na ulice klasyczny album w formie i treści. Dziewięć kawałków surowego brzmienia znajdzie się na „PRhyme“, wspierani na majku przez mentalnych braci takich jak Mac Miller, Schoolboy Q, Killer Mike, Jay Electronica i Common. Jak razem wypadną na żywo, potrafimy sobie wyobrazić: jeden DJ, jeden MC, szaleństwo na całego. Rozgrzewamy już nasze karki!MarsimotoCóż może oznaczać, kiedy przejarany brat bliźniak Marterii zostaje zabookowany przez splasha!? Z jednej strony kolejny green splash! w roku 2015: zielony dym, zieloni fani, zielony humor, zielone okulary. Sam ten fakt byłby wystarczający do wywołania euforii. Ale jak dochodzą nas słuchy, cel wyprawy Marsimoto na zielonego splasha to przedstawienie swoich nowych produkcji na żywo. Dajemy zielone światło!Prinz PornoStarsze roczniki wspominają ze szklanymi oczami: Kiedyś, kiedy podziemny rap z zachodniego Berlina był jeszcze rozpowszechniany na kasetach, a jego protagoniści atakowali wszystko, co nie było z Berlina, to były czasy świetności Prinza Porno. Kiedy podejrzanie podobnie brzmiący raper o ksywce Prinz Pi zawojował listy sprzedaży i największe sceny, Prinz Porno odszedł w zapomnienie. Jednak nareszcie powrócił, ma w dupie refreny i zieje ogniem rymów - legendarny comeback, który oczywiście chcemy godnie swiętować w Ferropolis.HaftbefehlW zeszłym roku został przemycony do Ferropolis przez jego braci Azzlacków: Celo & Abdi, w tym roku już oficjalnie: Baba Haft wystąpi na żywo na splashu!. Jesteśmy już teraz pewni, że przygotuje niesamowite show i tak jak zwykle wszystko "zaora". Z zaciekawieniem czekamy, z jakim impetem jego pierwszy album w majorsie "Russisch Roulette" uderzy w scenę. Czy niemiecki rap to przeżyje, jeszcze się przekonamy - my nie możemy doczekać się wypuszczenia wszystkich małp z zoo w Ferropolis.ChefketKażdy, kto uważnie śledzi niemiecki rap światek, nie mógł przejść obok jego ksywki obojętnie: ten berlińczyk z wyboru to nie tylko jeden z najsympatyczniejszych dudes in game, to przede wszystkim genialny tekściarz i utalentowany muzyk, a do tego jeden z najlepszych niemieckich MCs na żywo. Dlatego nie mogło zabraknąć Chefketa na najpiękniejszym festivalu na świecie.InglebirdsDługo nie trwała kariera Inglebirds z St. Ingbert z landu Saarland, jednak była pełna highlightów: DCVDNS, Hermann Weiss oraz Wolfgang H. nagrali wspólnie legendarny album, oddali legendarny występ podczas Bundesvision Song Contest - ale to jest już koniec, legendarne rap crew to już historia. Inglebirds zdają sobie jednak doskonale sprawę, że w biografii każdego porządnego hiphopowego składu nie może zabraknąć przynajmniej jednego legendarnego występu na splashu! - dlatego definitywny pożegnalny koncert odbędzie sie posród dzwigów Ferropolis. Ostatnia szansa, nie przegapcie tego!Do zobaczenia w Ferropolis! 18. splash! Festival10-12. lipca 2015Ferropolis - Miasto z ŻelazaGräfenhainichen (Niemcy) https://www.splash-festival.de Line Up (porządek alfabetyczny na dzień 27.11.2014):Chefket | Haftbefehl | Inglebirds | Marsimoto | PRhyme | Prinz Porno 18. splash! Festival 2015 - bilety:Bilet na splash! Preparty (9. lipca, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 5,90 EUR (ok. 23,60 zł)Bilet niedzielny (12. lipca 2015) bez możliwości campingu - 49,90 EUR (ok. 199,60 zł)Karnet Early Bird na splash! Festival (10-12. lipca 2015) - 109,90 EUR (ok. 439,60 zł) - WYPRZEDANEKarnet na splash! Festival (10-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 119,90 EUR (ok. 479,60 zł)Karnet VIP na splash! Festival (9-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 219,90 EUR (ok. 879,60 zł) Bilety zamówisz na stronie tixforgigs:https://www.tixforgigs.com/site/Pages/Shop/ShowEvent.aspx?ID=10162 Karnet VIP zapewnia:- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie- darmowy wstęp na oficjalny czwartkowy bifor i ekskluzywne imprezy VIP- oddzielne wejście na teren festiwalu- oddzielne pole namiotowe- odseparowany darmowy autobus- odseparowane darmowe toalety i prysznice- dostęp do ekskluzywnej trybuny z widokiem na mainstage. WAŻNE!Wszystkie bilety na splasha! są spersonalizowane. Kiedy zamawiacie bilety dla znajomych, musicie podać ich imiona i nazwiska podczas zamówienia. Wstęp otrzyma tylko ta osoba, na którą został wystawiony bilet. Na początku 2015 roku uruchomimy platformę, na której będziecie mogli przepisać wasze wejściówki na inną osobę lub sprzedać za uczciwą kwotę.splash! 18  - PRhyme, Marsimoto, Haftbefehl i Prinz Porno w Ferropolis.

Mała aluzja: bilety splasha! to idealny prezent świąteczny. To nie tylko gwarancja szerokiego uśmiechu u dużych jak i u tych trochę mniejszych fanów HipHopu, lecz również uniknięcia tradycyjnego już wiosennego narzekania. Po dwóch wcześnie wyprzedanych edycjach festivalu z rzędu powinno być jasne: tylko poranne ptaszki jadą na splasha! - wszyscy inni muszą obejśc się smakiem ravioli w puszce. To właśnie ich ominie masa występów wspaniałych artystów, których zaprosiliśmy na 18. urodziny najpiękniejszego festivalu na świecie.

Marsimoto ogłosił właśnie w Frankfurcie pierwszych trzech artystów, którzy zagrają na 18. splashu, był jednak zbyt zjarany, aby ich wszystkich spamiętać. Dlatego chcielibyśmy podzielić się kolejnymi trzema wykonawcami.

PRhyme

Właściwie nie da się bardziej keepin' it real: bóg boombapu DJ Premier i rap raper Royce da 5'9" połączyli swoje siły, aby wypuścić na ulice klasyczny album w formie i treści. Dziewięć kawałków surowego brzmienia znajdzie się na „PRhyme“, wspierani na majku przez mentalnych braci takich jak Mac Miller, Schoolboy Q, Killer Mike, Jay Electronica i Common. Jak razem wypadną na żywo, potrafimy sobie wyobrazić: jeden DJ, jeden MC, szaleństwo na całego. Rozgrzewamy już nasze karki!

Marsimoto

Cóż może oznaczać, kiedy przejarany brat bliźniak Marterii zostaje zabookowany przez splasha!? Z jednej strony kolejny green splash! w roku 2015: zielony dym, zieloni fani, zielony humor, zielone okulary. Sam ten fakt byłby wystarczający do wywołania euforii. Ale jak dochodzą nas słuchy, cel wyprawy Marsimoto na zielonego splasha to przedstawienie swoich nowych produkcji na żywo. Dajemy zielone światło!

Prinz Porno

Starsze roczniki wspominają ze szklanymi oczami: Kiedyś, kiedy podziemny rap z zachodniego Berlina był jeszcze rozpowszechniany na kasetach, a jego protagoniści atakowali wszystko, co nie było z Berlina, to były czasy świetności Prinza Porno. Kiedy podejrzanie podobnie brzmiący raper o ksywce Prinz Pi zawojował listy sprzedaży i największe sceny, Prinz Porno odszedł w zapomnienie. Jednak nareszcie powrócił, ma w dupie refreny i zieje ogniem rymów - legendarny comeback, który oczywiście chcemy godnie swiętować w Ferropolis.

Haftbefehl

W zeszłym roku został przemycony do Ferropolis przez jego braci Azzlacków: Celo & Abdi, w tym roku już oficjalnie: Baba Haft wystąpi na żywo na splashu!. Jesteśmy już teraz pewni, że przygotuje niesamowite show i tak jak zwykle wszystko "zaora". Z zaciekawieniem czekamy, z jakim impetem jego pierwszy album w majorsie "Russisch Roulette" uderzy w scenę. Czy niemiecki rap to przeżyje, jeszcze się przekonamy - my nie możemy doczekać się wypuszczenia wszystkich małp z zoo w Ferropolis.

Chefket

Każdy, kto uważnie śledzi niemiecki rap światek, nie mógł przejść obok jego ksywki obojętnie: ten berlińczyk z wyboru to nie tylko jeden z najsympatyczniejszych dudes in game, to przede wszystkim genialny tekściarz i utalentowany muzyk, a do tego jeden z najlepszych niemieckich MCs na żywo. Dlatego nie mogło zabraknąć Chefketa na najpiękniejszym festivalu na świecie.

Inglebirds

Długo nie trwała kariera Inglebirds z St. Ingbert z landu Saarland, jednak była pełna highlightów: DCVDNS, Hermann Weiss oraz Wolfgang H. nagrali wspólnie legendarny album, oddali legendarny występ podczas Bundesvision Song Contest - ale to jest już koniec, legendarne rap crew to już historia. Inglebirds zdają sobie jednak doskonale sprawę, że w biografii każdego porządnego hiphopowego składu nie może zabraknąć przynajmniej jednego legendarnego występu na splashu! - dlatego definitywny pożegnalny koncert odbędzie sie posród dzwigów Ferropolis. Ostatnia szansa, nie przegapcie tego!

Do zobaczenia w Ferropolis!

 

18. splash! Festival

10-12. lipca 2015

Ferropolis - Miasto z Żelaza

Gräfenhainichen (Niemcy)

 

https://www.splash-festival.de

 

Line Up (porządek alfabetyczny na dzień 27.11.2014):

Chefket | Haftbefehl | Inglebirds | Marsimoto | PRhyme | Prinz Porno 

 

18. splash! Festival 2015 - bilety:

Bilet na splash! Preparty (9. lipca, ważny tylko za okazaniem regularnego karnetu na splash! Festival) - 5,90 EUR (ok. 23,60 zł)

Bilet niedzielny (12. lipca 2015) bez możliwości campingu - 49,90 EUR (ok. 199,60 zł)

Karnet Early Bird na splash! Festival (10-12. lipca 2015) - 109,90 EUR (ok. 439,60 zł) - WYPRZEDANE

Karnet na splash! Festival (10-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 119,90 EUR (ok. 479,60 zł)

Karnet VIP na splash! Festival (9-12. lipca 2015) + pole namiotowe - 219,90 EUR (ok. 879,60 zł)

 

Bilety zamówisz na stronie tixforgigs:

https://www.tixforgigs.com/site/Pages/Shop/ShowEvent.aspx?ID=10162

 

Karnet VIP zapewnia:

- możliwość rozbicia namiotu przy swoim samochodzie

- darmowy wstęp na oficjalny czwartkowy bifor i ekskluzywne imprezy VIP

- oddzielne wejście na teren festiwalu

- oddzielne pole namiotowe

- odseparowany darmowy autobus

- odseparowane darmowe toalety i prysznice

- dostęp do ekskluzywnej trybuny z widokiem na mainstage.

 

WAŻNE!

Wszystkie bilety na splasha! są spersonalizowane. Kiedy zamawiacie bilety dla znajomych, musicie podać ich imiona i nazwiska podczas zamówienia. Wstęp otrzyma tylko ta osoba, na którą został wystawiony bilet. Na początku 2015 roku uruchomimy platformę, na której będziecie mogli przepisać wasze wejściówki na inną osobę lub sprzedać za uczciwą kwotę.

]]>
Apollo Brown & Ras Kass feat. Royce Da 5''9', Xzibit & Bishop Lamont "Giraffe Pussy" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-10-18,apollo-brown-ras-kass-feat-royce-da-59-xzibit-bishop-lamont-giraffe-pussy-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-10-18,apollo-brown-ras-kass-feat-royce-da-59-xzibit-bishop-lamont-giraffe-pussy-nowy-numerOctober 18, 2014, 10:16 amMateusz MarcolaZa mikrofonem: Ras Kass, Royce Da 5'9'', Xzibit i Bishop Lamont. Za producenckimi sterami: Apollo Brown. Powiedzieć, że to doborowe towarzystwo, to nic nie powiedzieć. Ras Kass i Apollo Brown przygotowują się do wydania wspólnego albumu "Blasphemy", a jeżeli całość będzie brzmiała tak, jak "Giraffe Pussy" - odsłuch poniżej - to jest na co czekać. <a href="https://mellomusicgroup.bandcamp.com/album/blasphemy">Blasphemy by Apollo Brown & Ras Kass</a>Za mikrofonem: Ras Kass, Royce Da 5'9'', Xzibit i Bishop Lamont. Za producenckimi sterami: Apollo Brown. Powiedzieć, że to doborowe towarzystwo, to nic nie powiedzieć. Ras Kass i Apollo Brown przygotowują się do wydania wspólnego albumu "Blasphemy", a jeżeli całość będzie brzmiała tak, jak "Giraffe Pussy" - odsłuch poniżej - to jest na co czekać. 

 

]]>