popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) BADBADNOTGOODhttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/26838/BADBADNOTGOODNovember 14, 2024, 4:50 pmpl_PL © 2024 Admin stronyThundercat "It Is What It Is"https://popkiller.kingapp.pl/2020-01-16,thundercat-it-is-what-it-ishttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-16,thundercat-it-is-what-it-isJanuary 16, 2020, 7:31 amGary Tyler LisNadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.Pełna tracklista: Lost In Space / Great Scott / 22-26Innerstellar LoveI Love Louis Cole f. Louis ColeBlack Qualls f. Steve Lacy, Steve Arrington & Childish GambinoMiguel’s Happy DanceHow SwayFunny ThingOverseas f. Zack FoxDragonball DuragHow I FeelKing Of The HillUnrequited LoveFair Chance f. Ty Dolla $ign & Lil BExistential DeadIt Is What It IsNadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.

Pełna tracklista:

 

  1. Lost In Space / Great Scott / 22-26

  2. Innerstellar Love

  3. I Love Louis Cole f. Louis Cole

  4. Black Qualls f. Steve Lacy, Steve Arrington & Childish Gambino

  5. Miguel’s Happy Dance

  6. How Sway

  7. Funny Thing

  8. Overseas f. Zack Fox

  9. Dragonball Durag

  10. How I Feel

  11. King Of The Hill

  12. Unrequited Love

  13. Fair Chance f. Ty Dolla $ign & Lil B

  14. Existential Dead

  15. It Is What It Is

]]>
Thundercat zapowiada nową płytę - szczegóły i singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-17,thundercat-zapowiada-nowa-plyte-szczegoly-i-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-17,thundercat-zapowiada-nowa-plyte-szczegoly-i-singielJanuary 17, 2020, 2:37 amGary Tyler LisFollow-up do wydanej w 2017 roku płyty "DRUNK" pojawi się na początku kalendarzowej wiosny bieżącego roku.- Ten album opowiada o miłości, klęskach, życiu, a także o wzlotach i upadkach, jakich doświadczamy - tłumaczy Thundercat - Projekt ten będzie czymś na kształt żartu, który jednak można potraktować zupełnie poważnie. W naszym życiu często znajdujemy się w sytuacjach, których nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć. Niektóre z nich nigdy nie miały być zrozumiane - wyjaśnił.Nadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.Pełną tracklistę oraz okładke albumu możecie znaleźć w naszym dziale premier. Poniżej odsłuchacie singiel "Black Qualls" promujący płytę "It Is What It Is". Follow-up do wydanej w 2017 roku płyty "DRUNK" pojawi się na początku kalendarzowej wiosny bieżącego roku.

- Ten album opowiada o miłości, klęskach, życiu, a także o wzlotach i upadkach, jakich doświadczamy - tłumaczy Thundercat - Projekt ten będzie czymś na kształt żartu, który jednak można potraktować zupełnie poważnie. W naszym życiu często znajdujemy się w sytuacjach, których nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć. Niektóre z nich nigdy nie miały być zrozumiane - wyjaśnił.

Nadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.

Pełną tracklistę oraz okładke albumu możecie znaleźć w naszym dziale premier. Poniżej odsłuchacie singiel "Black Qualls" promujący płytę "It Is What It Is".


]]>
BADBADNOTGOOD "IV" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-09-05,badbadnotgood-iv-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2016-09-05,badbadnotgood-iv-recenzjaSeptember 5, 2016, 6:52 pmJędrzej PawłowskiBadBadNotGood, czyli obecnie jeden z moich ulubionych zespołów, powrócił w lipcu z nowym albumem pt. "IV", który wydany został nakładem Innovative Leisure. Przy okazji premiery nowego materiału od kanadyjskiej grupy postanowiłem przypomnieć sobie ich wcześniejsze, niezależne wydawnictwa, które znaleźć można na platformie Bandcamp. Słuchając ich nie mam wątpliwości, że jednymi z kluczowych pojęć dla twórczości tego zespołu są rozwój i kreatywność, które objawiają się w ciągłym poszukiwaniu nowych muzycznych rozwiązań i zaskakiwaniu słuchaczy.Ich dwie pierwsze płyty, czyli "BBNG" i "BBNG2", zawierały przede wszystkim jazzowe interpretacje znanych utworów - od Nasa, Slum Village czy Kanye Westa, aż po Odd Future, Flying Lotusa oraz Jamesa Blake'a. Mimo że ich trzeci album skomponowany był już z całkowicie autorskiego materiału, to wydaje się, że dopiero tegoroczne wydawnictwo stanowi dla nich prawdziwy sprawdzian własnych możliwości. Nie tylko ze względu na stale rosnące oczekiwania słuchaczy oraz krytyków, ale również z uwagi na fakt, że "IV" jest pierwszą płytą w dyskografii zespołu, na której udzielili się inni wokaliści i muzycy. Lista gości nie jest może zbyt długa, ale z pewnością różnorodna - w tworzeniu albumu pomogli Sam T. Herring, Colin Stetson, Kaytranada, a także Mick Jenkins oraz Charlotte Day Wilson. Warto też zwrócić uwagę, że przy okazji nagrywania tego materiału do zespołu oficjalnie dołączył ich stały współpracownik Leland Whitty, którego partie saksofonu nadają brzmieniu BBNG dodatkowej dynamiki i polotu.Co najbardziej mnie urzekło w twórczości Kanadyjczyków to przede wszystkim wspomniana już kreatywność oraz niesamowicie świeże podejście do jazzowej stylistyki. Na "IV" cechy te nadal znajdują swe odzwierciedlenie, a być może są nawet jeszcze wyrazistsze niż dotychczas. Słychać to już w dwóch pierwszych "And That, Too" oraz "Speaking Gently", które imponują przestrzennością, a także klimatycznym, stopniowym budowaniem napięcia i nawarstwianiem kolejnych dźwięków. Dodatkowego kolorytu nadają elektroniczne "Lavender" z Kaytranadą oraz "Hyssop of Love", które jest chyba najlepszą jazz-rapową kolaboracją, jaką słyszałem w tym roku. Swoją drogą, poziom chemii występujący w drugim z tych utworów pomiędzy BBNG, a Mickiem Jenkinsem sprawia, że aż chciałoby się usłyszeć owoc ich współpracy w postaci jakiegoś dłuższego projektu.Jedną z rzeczy, która najbardziej odróżnia "IV" od wcześniejszych projektów zespołu jest to, że na ich poprzednich płytach zdecydowanie więcej było improwizacji, która sprawiała, że kompozycje tam zawarte były dynamiczniejsze i bardziej nieprzewidywalne. Nie oznacza to jednak, iż nowy album Kanadyjczyków pozbawiony jest spontaniczności. Aby przekonać się o niesłuszności tego twierdzenia wystarczy posłuchać numeru tytułowego, czy nagranego wspólnie z Colinem Stetsonem "Confessions Pt II". Jednymi z najmocniejszych momentów są także zmysłowe "Time Moves Slow" z Samem T. Herringiem oraz "In Your Eyes" z Charlotte Day Wilson, czyli numery nawiązujące klimatem do starych soulowych piosenek sprzed kilku dekad.Pomimo, że nowy album różni się zdecydowanie od wcześniejszych projektów grupy, to jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest on naturalną kontynuacją tamtego brzmienia i kolejnym krokiem w stronę realizacji obranej przed kilkoma laty wizji. Dla mnie to jedna z najlepszych premier tego roku i świetny dowód na to, że jazz niekoniecznie jest skierowany tylko do zgredów i krytyków muzycznych, ale ma też sporo do zaoferowaniu młodszym słuchaczom. 5+/6Autor prowadzi bloga https://pogadajmyomuzyce.blogspot.com/BadBadNotGood, czyli obecnie jeden z moich ulubionych zespołów, powrócił w lipcu z nowym albumem pt. "IV", który wydany został nakładem Innovative Leisure. Przy okazji premiery nowego materiału od kanadyjskiej grupy postanowiłem przypomnieć sobie ich wcześniejsze, niezależne wydawnictwa, które znaleźć można na platformie Bandcamp. Słuchając ich nie mam wątpliwości, że jednymi z kluczowych pojęć dla twórczości tego zespołu są rozwój i kreatywność, które objawiają się w ciągłym poszukiwaniu nowych muzycznych rozwiązań i zaskakiwaniu słuchaczy.

Ich dwie pierwsze płyty, czyli "BBNG" i "BBNG2", zawierały przede wszystkim jazzowe interpretacje znanych utworów - od Nasa, Slum Village czy Kanye Westa, aż po Odd Future, Flying Lotusa oraz Jamesa Blake'a. Mimo że ich trzeci album skomponowany był już z całkowicie autorskiego materiału, to wydaje się, że dopiero tegoroczne wydawnictwo stanowi dla nich prawdziwy sprawdzian własnych możliwości. Nie tylko ze względu na stale rosnące oczekiwania słuchaczy oraz krytyków, ale również z uwagi na fakt, że "IV" jest pierwszą płytą w dyskografii zespołu, na której udzielili się inni wokaliści i muzycy. Lista gości nie jest może zbyt długa, ale z pewnością różnorodna - w tworzeniu albumu pomogli Sam T. Herring, Colin Stetson, Kaytranada, a także Mick Jenkins oraz Charlotte Day Wilson. Warto też zwrócić uwagę, że przy okazji nagrywania  tego materiału do zespołu oficjalnie dołączył ich stały współpracownik Leland Whitty, którego partie saksofonu nadają brzmieniu BBNG dodatkowej dynamiki i polotu.

Co najbardziej mnie urzekło w twórczości Kanadyjczyków to przede wszystkim wspomniana już kreatywność oraz niesamowicie świeże podejście do jazzowej stylistyki. Na "IV" cechy te nadal znajdują swe odzwierciedlenie, a być może są nawet jeszcze wyrazistsze niż dotychczas. Słychać to już w dwóch pierwszych "And That, Too" oraz "Speaking Gently", które imponują przestrzennością, a także klimatycznym, stopniowym budowaniem napięcia i nawarstwianiem kolejnych dźwięków. Dodatkowego kolorytu nadają elektroniczne "Lavender" z Kaytranadą  oraz "Hyssop of Love", które jest chyba najlepszą jazz-rapową kolaboracją, jaką słyszałem w tym roku. Swoją drogą, poziom chemii występujący w drugim z tych utworów pomiędzy BBNG, a Mickiem Jenkinsem sprawia, że aż chciałoby się usłyszeć owoc ich współpracy w postaci jakiegoś dłuższego projektu.

Jedną z rzeczy, która najbardziej odróżnia "IV" od wcześniejszych projektów zespołu jest to, że na ich poprzednich płytach zdecydowanie więcej było improwizacji, która sprawiała, że kompozycje tam zawarte były dynamiczniejsze i bardziej nieprzewidywalne. Nie oznacza to jednak, iż nowy album Kanadyjczyków pozbawiony jest spontaniczności. Aby przekonać się o niesłuszności tego twierdzenia wystarczy posłuchać numeru tytułowego, czy nagranego wspólnie z Colinem Stetsonem "Confessions Pt II". Jednymi z najmocniejszych momentów są także zmysłowe "Time Moves Slow" z Samem T. Herringiem oraz "In Your Eyes" z Charlotte Day Wilson, czyli numery nawiązujące klimatem do starych soulowych piosenek sprzed kilku dekad.

Pomimo, że nowy album różni się zdecydowanie od wcześniejszych projektów grupy, to jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest on naturalną kontynuacją tamtego brzmienia i kolejnym krokiem w stronę realizacji obranej przed kilkoma laty wizji. Dla mnie to jedna z najlepszych premier tego roku i świetny dowód na to, że jazz niekoniecznie jest skierowany tylko do zgredów i krytyków muzycznych, ale ma też sporo do zaoferowaniu młodszym słuchaczom. 5+/6

Autor prowadzi bloga https://pogadajmyomuzyce.blogspot.com/

]]>
Ghostface Killah & BADBADNOTGOOD "Sour Soul" - recenzja nr 1https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-1https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-1May 16, 2015, 12:42 pmMaciej WojszkunGhostface jest ostatnimi czasy zaiste niezmordowany. Najpierw ambitna, niebywale klimatyczna opowieść o krwawej wendetcie - "Twelve Reasons to Die", potem konceptualny "36 Seasons"... Mijają zaledwie trzy miesiące - i już możemy radować się nowym materiałem Tony'ego Starksa. Oto "Sour Soul", króciutki, bo zaledwie półgodzinny projekt (projekcik?) Ghosta, nagrany wespół z kanadyjskim tercetem BADBADNOTGOOD ( a także producentem Frankiem Dukesem z Toronto). Czekałem na ten album z wielkimi nadziejami - twórczość Kandyjczyków znam od dawna, i jaram się nią niemożliwie (koniecznie sprawdźcie ich zeszłoroczny album "III"!). BBNG to specjaliści od nastrojowych jazzowych kompozycji i instrumentalnych coverów hip-hopowych klasyków. Posłuchajcie zresztą sami - zwłaszcza tej urokliwej interpretacji "Fall in Love" nieodżałowanej pamięci J Dilli... A zważywszy na to, że mieli już okazję współpracować z Wojownikami z Shaolin - przy soundtracku do filmu "The Man Wth the Iron Fists", gdzie słyszymy dwie ich kompozycje - panowie Tavares, Hansen i Sowinski zdawali się znakomitym wyborem do muzycznej ilustracji legendarnych już nawijek Ghosta.I w rzeczy samej - warstwa muzyczna albumu stoi na wysokim poziomie. Z każdej sekundy "Sour Soul" sączy się niebywale klimatyczny jazz, w porównaniu do albumów Panów Niedobrych - bardziej surowy, mniej eksperymentalny - niemniej znakomity. Hipnotyczne kompozycje mocnych rytmów perkusji, gitarowych riffów, delikatnych smyczków i klawiszy co rusz rzucają słuchacza w różne muzyczne światy - od acid jazzu, poprzez korzenny, klasyczny hip-hop ("Mind Playing Tricks""), na wyśmienitych throwbackach do soulu i funku lat 70 skończywszy... Moim osobistym Trackiem Nr 1 jest "Gunshowers" - kombinacja subtelnych muśnięć strun z niespiesznym rytmem perkusji. Świetny jest też funkujący "Ray Gun", niemalże żywcem wyjęty z jakiegoś zaginionego klejnotu kina blaxploitation.... Ta nagła, zniewalająca zmiana beatu w drugiej minucie to zdecydowanie najjaśniejszy punkt całego projektu.Z ogromnym bólem donoszę jednak, że Ghost - druga "połowa" teamu - nie podołał zadaniu. Problem nr 1: rapuje tylko na dziewięciu z dwunastu tracków (pozostałe to instrumentalne kompozycje) - przez co "Sour Soul" nie brzmi w ogóle jak pełnoprawna kolaboracja - bardziej jako zapis jednej, niedbałej (przynajmniej ze strony Tony'ego) sesji nagraniowej z doklejonymi zwrotkami kilku gości. Zwrotkami, dodajmy - o wiele lepszymi od tych gospodarza, co prowadzi do problemu nr. 2: wersy Ghostface'a nie wyróżniają się niczym, rzekłbym więcej - są sztampowe i po prostu... nudne. Zwykłe, standardowe dla Ghosta bragga, niekiedy upstrzone dziwacznymi teoriami spiskowymi (track tytułowy), trochę porad o tym, jak być dealerem ("Street Knowledge")... Apogeum cienizny to "Tone's Rap", gdzie Ghost wciela się w rolę nie przebierajacego w słowach (them fuckin' hoes is killin' me!) alfonsa. Track nie wyróżnia się niczym spośród setek innych ostrych rapsów o seksie i traktowaniu kobiet jak szmaty, dodatkowo Ghost brzmi na nim płaczliwie i nieznośnie. Pod koniec jednak jest trochę lepiej, za sprawą garści życiowych porad w "Food" - ale i tak nie jest to nic interesującego....(Swoją drogą, czegoś tu nie jarzę. Na klasycznym "Guillotine (Swordz)" Ghost rapuje o "gorillas injected with strength for 80 midgets", tutaj zaś grozi, że "with the strength of 10 midgets I'mma murder you son!" Co ten Toney ma z tymi karłami?!)Wracając do gości. Przykro słuchać, jak Wally Champ pozostawiany jest w tyle za zaproszonymi MC's... Smutne to, ale prawdziwe. Szalony Danny Brown bryluje na "Six Degrees", częstując nas zabawnymi linijkami w stylu Blocking the flat screen while I'm watching "Juice"/Move your big ass head, my favorite part's on/Q and the DJ battle, move or I scratch you... Elzhi absolutnie niszczy na "Gunshowers", bawiąc się rymami tak, że głowa mała. Chicagowski MC Tree, obdarzony charakterystycznym, ochrypłym głosem, na "Street Knowledge" zapodaje - o zgrozo - ciekawszą tekstowo zwrotkę niż Ghost... Jedynie MF Doom dostosowuje się do poziomu gospodarza, dając zupełnie nieinteresującą "szesnastkę" (co bardzo źle rokuje zapowiadanemu od dawna projektowi DOOMStarks...)Reasumując... "Sour Soul" mnie rozczarowało. Spodziewałem się czegoś naprawdę kozackiego, na miarę "Twelve Reasons" - a dostałem tak naprawdę EPkę, co prawda znakomicie wyprodukowaną, wybitnie klimatyczną - ale w kwestii lirycznej pozostawiającą wiele do życzenia. Może jednak trzaskanie albumu za albumem nie jest takim dobrym pomysłem, co, Ghost? Prawdziwymi bohaterami tego projektu są panowie Niedobrzy, umiejętnie łączący światy jazzu i hip-hopu ze znakomitymi,rezultatami. Wydałbym grube pęki baksów na ich album producencki - tym bardziej, że panowie coraz częściej współpracują z utalentowanymi MC's (świetnie dogadują się na przykład z ekipą Odd Future - na 'Doris" Earla Sweatshirta można znaleźc ich kompozycję "Hoarse"), plus mają nosa do doboru gości, vide Danny, Elzhi i Tree na "Sour Soul"... Więc, kto wie? Być może doczekamy się owej Niedobrej bonanzy. Na razie jednak mamy "Kwaśną Duszę", której wystawiam notę trzy na sześć. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Ghostface jest ostatnimi czasy zaiste niezmordowany. Najpierw ambitna, niebywale klimatyczna opowieść o krwawej wendetcie - "Twelve Reasons to Die", potem konceptualny "36 Seasons"... Mijają zaledwie trzy miesiące - i już możemy radować się nowym materiałem Tony'ego Starksa. Oto "Sour Soul", króciutki, bo zaledwie półgodzinny projekt (projekcik?) Ghosta, nagrany wespół z kanadyjskim tercetem BADBADNOTGOOD ( a także producentem Frankiem Dukesem z Toronto). Czekałem na ten album z wielkimi nadziejami - twórczość Kandyjczyków znam od dawna, i jaram się nią niemożliwie (koniecznie sprawdźcie ich zeszłoroczny album "III"!). BBNG to specjaliści od nastrojowych jazzowych kompozycji i instrumentalnych coverów hip-hopowych klasyków. Posłuchajcie zresztą sami - zwłaszcza tej urokliwej interpretacji "Fall in Love" nieodżałowanej pamięci J Dilli... A zważywszy na to, że mieli już okazję współpracować z Wojownikami z Shaolin - przy soundtracku do filmu "The Man Wth the Iron Fists", gdzie słyszymy dwie ich kompozycje - panowie Tavares, Hansen i Sowinski zdawali się znakomitym wyborem do muzycznej ilustracji legendarnych już nawijek Ghosta.

I w rzeczy samej - warstwa muzyczna albumu stoi na wysokim poziomie. Z każdej sekundy "Sour Soul" sączy się niebywale klimatyczny jazz, w porównaniu do albumów Panów Niedobrych - bardziej surowy, mniej eksperymentalny - niemniej znakomity. Hipnotyczne kompozycje mocnych rytmów perkusji, gitarowych riffów, delikatnych smyczków i klawiszy co rusz rzucają słuchacza w różne muzyczne światy - od acid jazzu, poprzez korzenny, klasyczny hip-hop ("Mind Playing Tricks""), na wyśmienitych throwbackach do soulu i funku lat 70  skończywszy... Moim osobistym Trackiem Nr 1 jest "Gunshowers" - kombinacja subtelnych muśnięć strun z niespiesznym rytmem perkusji. Świetny jest też funkujący "Ray Gun", niemalże żywcem wyjęty z jakiegoś zaginionego klejnotu kina blaxploitation.... Ta nagła, zniewalająca zmiana beatu w drugiej minucie to zdecydowanie najjaśniejszy punkt całego projektu.

Z ogromnym bólem donoszę jednak, że Ghost - druga "połowa" teamu - nie podołał zadaniu. Problem nr 1: rapuje tylko na dziewięciu z dwunastu tracków (pozostałe to instrumentalne kompozycje) - przez co "Sour Soul" nie brzmi w ogóle jak pełnoprawna kolaboracja - bardziej jako zapis jednej, niedbałej (przynajmniej ze strony Tony'ego) sesji nagraniowej z doklejonymi zwrotkami kilku gości. Zwrotkami, dodajmy - o wiele lepszymi od tych gospodarza, co prowadzi do problemu nr. 2: wersy Ghostface'a nie wyróżniają się niczym, rzekłbym więcej - są sztampowe i po prostu... nudne. Zwykłe, standardowe dla Ghosta bragga, niekiedy upstrzone dziwacznymi teoriami spiskowymi (track tytułowy), trochę porad o tym, jak być dealerem ("Street Knowledge")... Apogeum cienizny to "Tone's Rap", gdzie Ghost wciela się w rolę nie przebierajacego w słowach (them fuckin' hoes is killin' me!) alfonsa. Track nie wyróżnia się niczym spośród setek innych ostrych rapsów o seksie i traktowaniu kobiet jak szmaty, dodatkowo Ghost brzmi na nim płaczliwie i nieznośnie. Pod koniec jednak jest trochę lepiej, za sprawą garści życiowych porad w "Food" - ale i tak nie jest to nic interesującego....

(Swoją drogą, czegoś tu nie jarzę. Na klasycznym "Guillotine (Swordz)" Ghost rapuje o "gorillas injected with strength for 80 midgets", tutaj zaś grozi, że "with the strength of 10 midgets I'mma murder you son!" Co ten Toney ma z tymi karłami?!)

Wracając do gości. Przykro słuchać, jak Wally Champ pozostawiany jest w tyle za zaproszonymi MC's... Smutne to, ale prawdziwe. Szalony Danny Brown bryluje na "Six Degrees", częstując nas zabawnymi linijkami w stylu Blocking the flat screen while I'm watching "Juice"/Move your big ass head, my favorite part's on/Q and the DJ battle, move or I scratch you... Elzhi absolutnie niszczy na "Gunshowers", bawiąc się rymami tak, że głowa mała. Chicagowski MC Tree, obdarzony charakterystycznym, ochrypłym głosem, na "Street Knowledge" zapodaje - o zgrozo - ciekawszą tekstowo zwrotkę niż Ghost... Jedynie MF Doom dostosowuje się do poziomu gospodarza, dając zupełnie nieinteresującą "szesnastkę" (co bardzo źle rokuje zapowiadanemu od dawna projektowi DOOMStarks...)

Reasumując... "Sour Soul" mnie rozczarowało.Spodziewałem się czegoś naprawdę kozackiego, na miarę "Twelve Reasons" - a dostałem tak naprawdę EPkę, co prawda znakomicie wyprodukowaną, wybitnie klimatyczną - ale w kwestii lirycznej pozostawiającą wiele do życzenia. Może jednak trzaskanie albumu za albumem nie jest takim dobrym pomysłem, co, Ghost? Prawdziwymi bohaterami tego projektu są panowie Niedobrzy, umiejętnie łączący światy jazzu i hip-hopu ze znakomitymi,rezultatami. Wydałbym grube pęki baksów na ich album producencki - tym bardziej, że panowie coraz częściej współpracują z utalentowanymi MC's (świetnie dogadują się na przykład z ekipą Odd Future - na 'Doris" Earla Sweatshirta można znaleźc ich kompozycję "Hoarse"), plus mają nosa do doboru gości, vide Danny, Elzhi i Tree na "Sour Soul"... Więc, kto wie? Być może doczekamy się owej Niedobrej bonanzy. Na razie jednak mamy "Kwaśną Duszę", której wystawiam notę trzy na sześć. 

                                                     [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

                                                     [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Ghostface Killah & BADBADNOTGOOD "Sour Soul" - recenzja nr 2https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-2https://popkiller.kingapp.pl/2015-05-16,ghostface-killah-badbadnotgood-sour-soul-recenzja-nr-2May 16, 2015, 3:42 pmWojciech GraczykGhostface narzucił sobie wysokie tempo wydawania. W przeciągu trzech miesięcy dostajemy drugie dzieło sygnowane jego ksywką. Poza tym zapowiedzianych jest jeszcze kilka projektów, które mają mieć premierę w tym roku. Przypomina mi to okres obejmujący lata 2006-2007, kiedy to pan Coles wydał trzy, bardzo udane krążki. Ostatnie solowe wydawnictwo "36 Seasons" niestety nie dorównuje poziomowi "Fishscale", czy nawet "Big Doe Rehab", ale i tak warto się z nim zapoznać. A jak jest w przypadku "Sour Soul" nagranego z kanadyjskim trio BADBADNOTGOOD? Przeczytacie w mojej recenzji."Sour Soul" to wyjątkowy album w karierze Ghostface'a. Jest to jego pierwsze wydawnictwo oparte w stu procentach o żywe instrumenty. Za całą muzykę na płycie odpowiedzialne są chłopaki z BADBADNOTGOOD, którzy mają już na koncie współpracę z takimi MC's jak Tyler The Creator, Earl Sweatshirt, Black Milk, Kool G Rap, Danny Brown, a nawet Wu-Tang Clanem. Trzeba przy tym jasno powiedzieć, BBNG to równorzędny partner w tym wydawnictwie. Niech świadczy o tym fakt, że opróćz rapowanych utworów, na "Sour Soul" znalazły się też instrumentalne przerywniki w całości skomponowane przez kanadyjskich jazzmanów. Muszę przy tym dodać, że BADBADNOTGOOD dali Face'owi na "Sour Soul" muzykę diametralnie różniącą się od tego co mogliśmy usłyszeć na "III". Świadczy to o ich niezaprzeczalnym talencie i godnej uznania wszechstronności.Oczywiście cała trójka nie gra na wszystkich instrumentach, więc niekiedy posiłkują się muzykami z zewnątrz. Nie wychodzi to jednak w żadnym wypadku produkcji na złe, bo kompozycje są dzięki temu bardziej bogate brzmieniowo i ciekawsze. Dryfują one w strony typowe dla ostatnich produkcji GFK'a. Muzyka stanowi hołd dla soundtracków z filmów szpiegowskich lat 60 i 70-tych. Dzięki odrzuceniu sampli na rzecz żywego grania, aranżacje są przestrzenne i bardzo "filmowe". Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jest to jedna z lepiej wyprodukowanych płyt Tony'ego Starksa w calej jego karierze.Jak prezentuje się natomiast sam Ghostface? Jak zawsze pierwszoligowo. Tym razem zrezygnował z tworzenia konceptu płyty jako jednej historii. To z czego jest znany, czyli storytellingi, wciąż są plastyczne, a gry słowne i porównania wciąż sprawiają, że chylisz czoła przed zasobem jego słownictwa i co rusz posiłkujesz się rapgeniusem. Słyszałem opinie, że GFK na tej płycie nudzi, ale to nieprawda. Świetnie odnajduje się na aranżacjach, idealnie wpasowując swoje flow i emocje w klimat utworu. Najbardziej z tego krążka podobają mi się singlowe "Ray Gun" z MF Doomem i zamykające całość "Food". Ten pierwszy to kawałek, dobrze ukazujący chemię między MF Doomem (który mówiąc szczerze pokazał się z lepszej strony niż gospodarz w tym tracku), a Ghostem i zwiększający przy tym apetyt na ich wspólną płytę, która podobno ma trafić na półki sklepowe jeszcze w tym roku. Pożyjemy, zobaczymy. Klimatycznie przypomina mi weselsze utwory z "Madvillainy" lub "Mouse and the Mask" nagrane z Danger Mousem. "Food" to refleksyjny kawałek odwołujący się miejscami do swojej i Wu-Tangowej spuścizny. Daje nam tu naprawdę mocne wersy, jak:Money is the root to all evil, that cash ruleWill have you out there looking like a damn fool That's the devil's bait, the all mighty dollar treePokazują one, że Ghostface Killah wciąż jest jednym z najlepszych raperów w branży i nadal ma coś do powiedzenia.Czas na werdykt. "Sour Soul" to naprawdę rewelacyjny materiał. Ze względu na wykorzystanie instrumentów i talentu chłopaków z BADBADNOTGOOD, krążek prezentuje się dużo ciekawiej niż "36 Seasons". Ode mnie 5 z minusem. Na koniec dodam: czekam na "Sour Soul II" i mam nadzieję, że BBNG i GFK wpadną na pomysł kontynuacji, bo chemia między nimi jest wielka. Może nawet wspólna płyta z Metal Face Doomem oparta o muzykę zespołu z Kanady? Ja jestem za.Ghostface narzucił sobie wysokie tempo wydawania. W przeciągu trzech miesięcy dostajemy drugie dzieło sygnowane jego ksywką. Poza tym zapowiedzianych jest jeszcze kilka projektów, które mają mieć premierę w tym roku. Przypomina mi to okres obejmujący lata 2006-2007, kiedy to pan Coles wydał trzy, bardzo udane krążki. Ostatnie solowe wydawnictwo "36 Seasons" niestety nie dorównuje poziomowi "Fishscale", czy nawet "Big Doe Rehab", ale i tak warto się z nim zapoznać. A jak jest w przypadku "Sour Soul" nagranego z kanadyjskim trio BADBADNOTGOOD? Przeczytacie w mojej recenzji.

"Sour Soul" to wyjątkowy album w karierze Ghostface'a. Jest to jego pierwsze wydawnictwo oparte w stu procentach o żywe instrumenty. Za całą muzykę na płycie odpowiedzialne są chłopaki z BADBADNOTGOOD, którzy mają już na koncie współpracę z takimi MC's jak Tyler The Creator, Earl Sweatshirt, Black Milk, Kool G Rap, Danny Brown, a nawet Wu-Tang Clanem. Trzeba przy tym jasno powiedzieć, BBNG to równorzędny partner w tym wydawnictwie. Niech świadczy o tym fakt, że opróćz rapowanych utworów, na "Sour Soul" znalazły się też instrumentalne przerywniki w całości skomponowane przez kanadyjskich jazzmanów. Muszę przy tym dodać, że BADBADNOTGOOD dali Face'owi na "Sour Soul" muzykę diametralnie różniącą się od tego co mogliśmy usłyszeć na "III". Świadczy to o ich niezaprzeczalnym talencie i godnej uznania wszechstronności.

Oczywiście cała trójka nie gra na wszystkich instrumentach, więc niekiedy posiłkują się muzykami z zewnątrz. Nie wychodzi to jednak w żadnym wypadku produkcji na złe, bo kompozycje są dzięki temu bardziej bogate brzmieniowo i ciekawsze. Dryfują one w strony typowe dla ostatnich produkcji GFK'a. Muzyka stanowi hołd dla soundtracków z filmów szpiegowskich lat 60 i 70-tych. Dzięki odrzuceniu sampli na rzecz żywego grania, aranżacje są przestrzenne i bardzo "filmowe". Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że jest to jedna z lepiej wyprodukowanych płyt Tony'ego Starksa w calej jego karierze.

Jak prezentuje się natomiast sam Ghostface? Jak zawsze pierwszoligowo. Tym razem zrezygnował z tworzenia konceptu płyty jako jednej historii. To z czego jest znany, czyli storytellingi, wciąż są plastyczne, a gry słowne i porównania wciąż sprawiają, że chylisz czoła przed zasobem jego słownictwa i co rusz posiłkujesz się rapgeniusem. Słyszałem opinie, że GFK na tej płycie nudzi, ale to nieprawda. Świetnie odnajduje się na aranżacjach, idealnie wpasowując swoje flow i emocje w klimat utworu. Najbardziej z tego krążka podobają mi się singlowe "Ray Gun" z MF Doomem i zamykające całość "Food". Ten pierwszy to kawałek, dobrze ukazujący chemię między MF Doomem (który mówiąc szczerze pokazał się z lepszej strony niż gospodarz w tym tracku), a Ghostem i zwiększający przy tym apetyt na ich wspólną płytę, która podobno ma trafić na półki sklepowe jeszcze w tym roku. Pożyjemy, zobaczymy. Klimatycznie przypomina mi weselsze utwory z "Madvillainy" lub "Mouse and the Mask" nagrane z Danger Mousem. "Food" to refleksyjny kawałek odwołujący się miejscami do swojej i Wu-Tangowej spuścizny. Daje nam tu naprawdę mocne wersy, jak:

Money is the root to all evil, that cash rule
Will have you out there looking like a damn fool
That's the devil's bait, the all mighty dollar tree

Pokazują one, że Ghostface Killah wciąż jest jednym z najlepszych raperów w branży i nadal ma coś do powiedzenia.

Czas na werdykt. "Sour Soul" to naprawdę rewelacyjny materiał. Ze względu na wykorzystanie instrumentów i talentu chłopaków z BADBADNOTGOOD, krążek prezentuje się dużo ciekawiej niż "36 Seasons". Ode mnie 5 z minusem. Na koniec dodam: czekam na "Sour Soul II" i mam nadzieję, że BBNG i GFK wpadną na pomysł kontynuacji, bo chemia między nimi jest wielka. Może nawet wspólna płyta z Metal Face Doomem oparta o muzykę zespołu z Kanady? Ja jestem za.

]]>
Ghostface Killah x BADBADNOTGOOD - wkrótce premiera "Sour Soul", nowy teledysk "Ray Gun"https://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,ghostface-killah-x-badbadnotgood-wkrotce-premiera-sour-soul-nowy-teledysk-ray-gunhttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-25,ghostface-killah-x-badbadnotgood-wkrotce-premiera-sour-soul-nowy-teledysk-ray-gunJanuary 25, 2015, 11:54 amMaciej WojszkunGhostface Killah jest niezmordowany. Jeszcze nie ucichły ostatnie takty jego świetnego albumu "36 Seasons" (recenzja wkrótce!), a on już szykuje kolejny materiał, tym razem w kooperacji z kanadyjskim jazzowo-hip-hopowym tercetem BADBADNOTGOOD. "Sour Soul" ukaże się 24 lutego. Do tej pory mieliśmy okazję posłuchać trzech utworów z albumu - "Six Degrees", "Gunshowers" (co ciekawe, obydwa tracki to kooperacje z uznanymi graczami z Detroit - odpowiednio z Dannym Brownem i Elzhim) i "Ray Gun" z udziałem niezrównanego zamaskowanego super złoczyńcy MF Dooma. I to do "Ray Gun" panowie nakręcili teraz teledysk!Klip, stylizowany na kiczowaty, tani film science fiction z lat 70-80., przedstawia intrygująca historię pewnego jegomościa w wielkiej, metalowej masce (brzmi znajomo?) i pięknej, blondwłosej prostytutki... Więcej nie zdradzę, powiem tylko, że takiego zakończenia historii się nie spodziewałem. Dodajmy do tego kozacki akompaniament - jazzujący beat i liryczny pojedynek Iron Mana i Metal Face Dooma.... I mamy teledysk, którego grzechem byłoby nie sprawdzić. Check it out. Do odsłuchu poniżej - dwa pierwsze single z "Sour Soul". Smacznego!Tracklista "Sour Soul": MonoSour SoulSix Degrees (feat. Danny Brown)Gunshowers (feat. Elzhi)Stark's RealityTone's RapMind Playing Tricks on MeStreet Knowledge (feat. Tree)Ray Gun (feat. DOOM)Nuggets of WisdomFoodExperience[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20826","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Ghostface Killah jest niezmordowany.  Jeszcze nie ucichły ostatnie takty jego świetnego albumu "36 Seasons" (recenzja wkrótce!), a on już szykuje kolejny materiał, tym razem w kooperacji z kanadyjskim jazzowo-hip-hopowym tercetem BADBADNOTGOOD. "Sour Soul" ukaże się 24 lutego. Do tej pory mieliśmy okazję posłuchać trzech utworów z albumu - "Six Degrees", "Gunshowers" (co ciekawe, obydwa tracki to kooperacje z uznanymi graczami z Detroit - odpowiednio z Dannym Brownem i Elzhim) i  "Ray Gun" z udziałem niezrównanego zamaskowanego super złoczyńcy MF Dooma. I to do "Ray Gun" panowie nakręcili teraz teledysk!

Klip, stylizowany na kiczowaty, tani film science fiction z lat 70-80., przedstawia intrygująca historię pewnego jegomościa w wielkiej, metalowej masce (brzmi znajomo?) i pięknej, blondwłosej prostytutki... Więcej nie zdradzę, powiem tylko, że takiego zakończenia historii się nie spodziewałem. Dodajmy do tego kozacki akompaniament -  jazzujący beat i liryczny pojedynek Iron Mana i Metal Face Dooma.... I mamy teledysk, którego grzechem byłoby nie sprawdzić. Check it out.  

Do odsłuchu poniżej - dwa pierwsze single z "Sour Soul". Smacznego!

Tracklista "Sour Soul":  

  1. Mono
  2. Sour Soul
  3. Six Degrees (feat. Danny Brown)
  4. Gunshowers (feat. Elzhi)
  5. Stark's Reality
  6. Tone's Rap
  7. Mind Playing Tricks on Me
  8. Street Knowledge (feat. Tree)
  9. Ray Gun (feat. DOOM)
  10. Nuggets of Wisdom
  11. Food
  12. Experience

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20824","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20825","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"20826","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Ghostface Killah Feat. BADBADNOTGOOD & Danny Brown "Six Degrees" - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-29,ghostface-killah-feat-badbadnotgood-danny-brown-six-degrees-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-29,ghostface-killah-feat-badbadnotgood-danny-brown-six-degrees-nowy-numerMay 28, 2014, 9:42 pmKrzysztof CyrychTen singiel to z pewnością jedne z ciekawszych ostatnio połączeń. Ghostface Killah, Danny Brown w mieszance styli z BADBADNOTGOOD (ekipie z Kanady, która to mocno eksperymentuje z jazzem, hip-hopem czy też czasami muzyką elektroniczną) serwują nam właśnie wspólne dzieło. "Six Degrees" brzmi naprawdę świetnie, a dla wszystkich fanów wosku zostaje dodatkowo wydane na winylu. Ten singiel to z pewnością jedne z ciekawszych ostatnio połączeń. Ghostface Killah,Danny Brown w mieszance styli z BADBADNOTGOOD (ekipie z Kanady, która to mocno eksperymentuje z jazzem, hip-hopem czy też czasami muzyką elektroniczną) serwują nam właśnie wspólne dzieło. "Six Degrees" brzmi naprawdę świetnie, a dla wszystkich fanów wosku zostaje dodatkowo wydane na winylu.

]]>