popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Earth Wind & Firehttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/25915/Earth-Wind-FireOctober 5, 2024, 11:13 pmpl_PL © 2024 Admin stronyJ Dilla & Joey Bada$$ "Two Lips" (Ot Tak #194)https://popkiller.kingapp.pl/2016-02-08,j-dilla-joey-bada-two-lips-ot-tak-194https://popkiller.kingapp.pl/2016-02-08,j-dilla-joey-bada-two-lips-ot-tak-194February 8, 2016, 8:28 pmMaciej WojszkunJednym z najlepszych kawałków, jakie usłyszałem w minionym roku, jest bezapelacyjnie "Like Me" z debiutanckiego, bardzo dobrego krążka Joeya Bada$$a "B4.DA.$$" (który to krążek wziąłem pod lupę w popkillerowej recenzji - check it out.). Melancholijny, jazzowy beat J Dilli, wsparty dodatkowo żywym instrumentarium wprost od wirtuozów z The Roots, tworzy po prostu nie-ziem-ską atmosferę... Joey, doskonale czujący klimaty klasycznego brzmienia, od zawsze był fanem Dilli - ba, uważa go a swego ulubionego producenta, stawiając go nawet wyżej od Preemo. Na swym debiutanckim mikstejpie "1999" umieścił kawałek "Snakes", z gościnnym udziałem T'Nah Apex, nagrany na beacie Jaya "Alien Family". Między "Snakes" a "Like Me" nagrał jednak jeszcze jeden utwór na beacie naszego Artysty Tygodnia..."Two Lips" jest wynikiem akcji charytatywnej, zorganizowanej w 2013 roku przez firmę odzieżową Akomplice Clothing we współpracy z Joeyem i J Diilla Foundation. Akomplice wypuściło limitowaną edycję koszulek z wizerunkiem J Dilli, a dodatkowo - dwuutworową EPkę "Two Lips" właśnie. Na stronie A znalazł się oryginalny, nieopublikowany wcześniej instrumental Jaya, strona B zaś - to kooperacja z Joeyem, który odnajduje się na klimatycznym beacie z nieziemsko mocną, brudną perkusją bez trudu, snując swe refleksje na temat życia... "Ten projekt był spełnieniem marzeń" - mówił o "Two Lips" Joey. "To zaszczyt, móc pracować z duszą mojego ulubionego producenta wszechczasów".Pieniądze ze sprzedaży singla przeznaczone zostaly na kupno instrumentów i ufundowanie lekcji muzyki dla ubogich dzieci - zarówno w Detroit, jak i w rodzinnej dzielnicy Joeya, Brooklynie. Bada$$, razem z Kirkiem Knightem, Dyemondem Lewisem i Powersem Pleasantem sprezentował zakupione instrumenty swej szkole - Edward R. Murrow High School - zapis z jego wizyty możecie obejrzeć w filmie "Give it Back" TUTAJ - polecam, bowiem zobaczyć w nim można dokładnie miejsce, gdzie powstało Pro Era...Zapytacie może - czemu na rozpoczęcie Dilla Weeku wybraliśmy akurat ten kawałek, a nie jakieś znane, klasyczne sztosiwo z przebogatej dyskografii Jaya? Powodem jest fakt, że "Two Lips" oparte jest na samplu pierwszych taktów świetnego "Clover" Earth, Wind & Fire, z albumu "Head in the Sky". 4 lutego pożegnaliśmy założyciela i lidera tego legendarnego zespołu - Maurice'a White'a... Niech więc "Two Lips" będzie symbolicznym toastem ku pamięci dwóch niesamowicie utalentowanych i nie znających granic wyobraźni muzyków. Rest in Peace. Jednym z najlepszych kawałków, jakie usłyszałem w minionym roku, jest bezapelacyjnie "Like Me" z debiutanckiego, bardzo dobrego krążka Joeya Bada$$a "B4.DA.$$" (który to krążek wziąłem pod lupę w popkillerowej recenzji - check it out.). Melancholijny, jazzowy beat J Dilli, wsparty dodatkowo żywym instrumentarium wprost od wirtuozów z The Roots, tworzy po prostu nie-ziem-ską atmosferę... Joey, doskonale czujący klimaty klasycznego brzmienia, od zawsze był fanem Dilli - ba, uważa go a swego ulubionego  producenta, stawiając go nawet wyżej od Preemo. Na swym debiutanckim mikstejpie "1999" umieścił kawałek "Snakes", z gościnnym udziałem T'Nah Apex, nagrany na beacie Jaya "Alien Family".Między "Snakes" a "Like Me" nagrał jednak jeszcze jeden utwór na beacie naszego Artysty Tygodnia...

"Two Lips" jest wynikiem akcji charytatywnej, zorganizowanej w 2013 roku przez firmę odzieżową Akomplice Clothing we współpracy z Joeyem i J Diilla Foundation. Akomplice wypuściło limitowaną edycję koszulek z wizerunkiem J Dilli, a dodatkowo - dwuutworową EPkę "Two Lips" właśnie. Na stronie A znalazł się oryginalny, nieopublikowany wcześniej instrumental Jaya, strona B zaś - to kooperacja z Joeyem, który odnajduje się na klimatycznym beacie z nieziemsko mocną, brudną perkusją bez trudu, snując swe refleksje na temat życia... "Ten projekt był spełnieniem marzeń" - mówił o "Two Lips" Joey. "To zaszczyt, móc pracować z duszą mojego ulubionego producenta wszechczasów".

Pieniądze ze sprzedaży singla przeznaczone zostaly na kupno instrumentów i ufundowanie lekcji muzyki dla ubogich dzieci - zarówno w Detroit, jak i w rodzinnej dzielnicy Joeya, Brooklynie. Bada$$, razem z Kirkiem Knightem, Dyemondem Lewisem i Powersem Pleasantem sprezentował zakupione instrumenty swej szkole - Edward R. Murrow High School - zapis z jego wizyty możecie obejrzeć w filmie "Give it Back" TUTAJ - polecam, bowiem zobaczyć w nim można dokładnie miejsce, gdzie powstało Pro Era...

Zapytacie może - czemu na rozpoczęcie Dilla Weeku wybraliśmy akurat ten kawałek, a nie jakieś znane, klasyczne sztosiwo z przebogatej dyskografii Jaya? Powodem jest fakt, że "Two Lips" oparte jest na samplu pierwszych taktów świetnego "Clover" Earth, Wind & Fire, z albumu "Head in the Sky". 4 lutego pożegnaliśmy założyciela i lidera tego legendarnego zespołu - Maurice'a White'a... Niech więc "Two Lips" będzie symbolicznym toastem ku pamięci dwóch niesamowicie utalentowanych i nie znających granic wyobraźni muzyków. Rest in Peace. 

                                               

                                               

                                               

]]>
Earth, Wind & Fire "Now, Then & Forever" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-16,earth-wind-fire-now-then-forever-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-11-16,earth-wind-fire-now-then-forever-recenzjaNovember 16, 2013, 12:30 pmMarcin NataliMająca na koncie ponad 40-letni staż, szereg prestiżowych nagród (w tym 6 statuetek Grammy), miejsce w Rock & Roll Hall Of Fame oraz ponad 90 milionów sprzedanych płyt legendarna już grupa rodem z Chicago ostatni raz zaserwowała fanom wypełniony nowym materiałem album aż 8 lat temu, w 2005 roku. Trzymające bardzo wysoki poziom "Illumination" przez długi czas nie schodziło z moich głośników, i jednocześnie udowadniało, że dowodzony przez Maurice'a White'a zespół odnalazł tajemniczy eliksir młodości..."Now, Then & Forever" - 20. studyjny album w dorobku EW&F symbolizuje jednak niestety koniec pewnej epoki. Po raz pierwszy w historii w pracach nie brał bowiem aktywnego udziału wspomniany lider i założyciel grupy - Maurice White. Absencja cierpiącego na chorobę Parkinsona architekta i wizjonera brzmienia Earth, Wind & Fire była jednak wbrew pozorom chyba największym motorem napędowym trzech pozostałych członków oryginalnego składu - Philipa Baileya, Verdine'a White'a i Ralpha Johnsona. Po dłuższej nieobecności do studia powrócił również wchodzący w pierwotny skład klawiszowiec Larry Dunn. Wsparci m.in. przez syna Philipa Baileya oraz szereg mniej lub bardziej znanych muzyków Panowie postanowili wyruszyć w jeszcze jedną fascynującą podróż, by niejako odnaleźć siebie na nowo i dołożyć kolejną cegiełkę do i tak już bogatej i imponującej dyskografii.Naklejka na folii pięknie wydanego i starannie zaprojektowanego digipaku zapowiada "powrót do charakterystycznego, rozpoznawalnego brzmienia Earth, Wind & Fire" (A return to the signature Earth, Wind & Fire sound). Sam Philip Bailey, drugi obok Maurice'a White'a główny głos bandu w książeczce stwierdza, że prace nad tym albumem zaczął od przesłuchania wszystkich płyt EW&F z lat 70. i próby zrozumienia na nowo muzycznej i filozoficznej wizji nieobecnego mentora. Tworzeniu "Now, Then & Forever" przyświecała idea przysłowiowego "powrotu do korzeni", dostarczenia zdominowanemu przez technologię światu dwudziestej porcji płynącej prosto z serca, mającej moc łączenia pokoleń muzyki. Mission accomplished.Na "Now, Then & Forever" znajdziemy praktycznie wszystkie elementy, konstruujące dobrze znane nam brzmienie nieśmiertelnego zespołu z Windy City. Dynamiczna sekcja dęta - jest. Harmonijne, wysokie wokale - są. Bogata, różnorodna instrumentacja i rozbudowane aranżacje - na miejscu. Najnowsze wydawnictwo Earth, Wind & Fire to kipiąca zaraźliwie pozytywną energią, wyważona mieszanka gatunkowa soulu, r&b, jazzu i funku, przywołująca na myśl złote lata 70. Świetnie ilustrują to otwierające całość w niezwykłym stylu, entuzjastyczne "Sign On", radosne, miłosne "My Promise" czy wnoszące spokój ducha i nadzieję "Guiding Lights". Dołóżmy instrumentalne, subtelnie latynoskie "Belo Horizonte", skoczne, funkujące "Dance Floor" czy dryfujące gdzieś w chmurach, doprawione gościnnym udziałem znanego z soundtracków do filmów Spike'a Lee trębacza i kompozytora Terence'a Blancharda "Splashes" i mamy całą paletę brzmień, z jakich kojarzymy Ziemię, Wiatr i Ogień.Wieloletnim miłośnikom zespołu oczywiście może brakować pamiętnego wokalu starszego brata Verdine'a White'a, jednak jestem pewien, że również oni będą zadowoleni z tego, co udało się osiągnąć doświadczonym muzykom w 42 lata od oficjalnego debiutu. Cytując słowa Verdine'a, tak jak Ziemia dorośli oni przez lata razem z fanami, tak jak Wiatr poruszali się swobodnie w wybranych kierunkach, a ich Ogień wciąż płonie w sercach słuchaczy. "Now, Then & Forever" nie jest albumem rewolucyjnym, nie wytacza nowych ścieżek w muzyce rozrywkowej ani nie próbuje wstrzelić się w szybko przemijające trendy. Przeciwnie, pokazuje, że stworzone od podstaw, wyróżniające się od zawsze na tle konkurencji brzmienie może przetrwać próbę czasu i z powodzeniem zachwycać oraz cieszyć kolejne pokolenia. Teraz, wtedy i na zawsze - niezmiennie wielki szacunek i uznanie dla Earth, Wind & Fire a ode mnie mocna szkolna czwórka z plusem. Brawo!Płyta do kupienia w polskich sklepach a pod spodem na zachętę do odsłuchu "My Promise", "Sign On", "Guiding Lights" i "The Rush".[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"6472","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7294","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"6471","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7295","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Mająca na koncie ponad 40-letni staż, szereg prestiżowych nagród (w tym 6 statuetek Grammy), miejsce w Rock & Roll Hall Of Fame oraz ponad 90 milionów sprzedanych płyt legendarna już grupa rodem z Chicago ostatni raz zaserwowała fanom wypełniony nowym materiałem album aż 8 lat temu, w 2005 roku. Trzymające bardzo wysoki poziom "Illumination" przez długi czas nie schodziło z moich głośników, i jednocześnie udowadniało, że dowodzony przez Maurice'a White'a zespół odnalazł tajemniczy eliksir młodości...

"Now, Then & Forever" - 20. studyjny album w dorobku EW&F symbolizuje jednak niestety koniec pewnej epoki. Po raz pierwszy w historii w pracach nie brał bowiem aktywnego udziału wspomniany lider i założyciel grupy - Maurice White.

Absencja cierpiącego na chorobę Parkinsona architekta i wizjonera brzmienia Earth, Wind & Fire była jednak wbrew pozorom chyba największym motorem napędowym trzech pozostałych członków oryginalnego składu - Philipa Baileya, Verdine'a White'a i Ralpha Johnsona. Po dłuższej nieobecności do studia powrócił również wchodzący w pierwotny skład klawiszowiec Larry Dunn. Wsparci m.in. przez syna Philipa Baileya oraz szereg mniej lub bardziej znanych muzyków Panowie postanowili wyruszyć w jeszcze jedną fascynującą podróż, by niejako odnaleźć siebie na nowo i dołożyć kolejną cegiełkę do i tak już bogatej i imponującej dyskografii.

Naklejka na folii pięknie wydanego i starannie zaprojektowanego digipaku zapowiada "powrót do charakterystycznego, rozpoznawalnego brzmienia Earth, Wind & Fire" (A return to the signature Earth, Wind & Fire sound). Sam Philip Bailey, drugi obok Maurice'a White'a główny głos bandu w książeczce stwierdza, że prace nad tym albumem zaczął od przesłuchania wszystkich płyt EW&F z lat 70. i próby zrozumienia na nowo muzycznej i filozoficznej wizji nieobecnego mentora. Tworzeniu "Now, Then & Forever" przyświecała idea przysłowiowego "powrotu do korzeni",dostarczenia zdominowanemu przez technologię światu dwudziestej porcji płynącej prosto z serca, mającej moc łączenia pokoleń muzyki. Mission accomplished.

Na "Now, Then & Forever" znajdziemy praktycznie wszystkie elementy, konstruujące dobrze znane nam brzmienie nieśmiertelnego zespołu z Windy City. Dynamiczna sekcja dęta - jest. Harmonijne, wysokie wokale - są. Bogata, różnorodna instrumentacja i rozbudowane aranżacje - na miejscu. Najnowsze wydawnictwo Earth, Wind & Fire to kipiąca zaraźliwie pozytywną energią, wyważona mieszanka gatunkowa soulu, r&b, jazzu i funku, przywołująca na myśl złote lata 70. Świetnie ilustrują to otwierające całość w niezwykłym stylu, entuzjastyczne "Sign On", radosne, miłosne "My Promise" czy wnoszące spokój ducha i nadzieję "Guiding Lights". Dołóżmy instrumentalne, subtelnie latynoskie "Belo Horizonte", skoczne, funkujące "Dance Floor" czy dryfujące gdzieś w chmurach, doprawione gościnnym udziałem znanego z soundtracków do filmów Spike'a Lee trębacza i kompozytora Terence'a Blancharda "Splashes" i mamy całą paletę brzmień, z jakich kojarzymy Ziemię, Wiatr i Ogień.

Wieloletnim miłośnikom zespołu oczywiście może brakować pamiętnego wokalu starszego brata Verdine'a White'a, jednak jestem pewien, że również oni będą zadowoleni z tego, co udało się osiągnąć doświadczonym muzykom w 42 lata od oficjalnego debiutu. Cytując słowa Verdine'a, tak jak Ziemia dorośli oni przez lata razem z fanami, tak jak Wiatr poruszali się swobodnie w wybranych kierunkach, a ich Ogień wciąż płonie w sercach słuchaczy. "Now, Then & Forever" nie jest albumem rewolucyjnym, nie wytacza nowych ścieżek w muzyce rozrywkowej ani nie próbuje wstrzelić się w szybko przemijające trendy. Przeciwnie, pokazuje, że stworzone od podstaw, wyróżniające się od zawsze na tle konkurencji brzmienie może przetrwać próbę czasu i z powodzeniem zachwycać oraz cieszyć kolejne pokolenia. Teraz, wtedy i na zawsze - niezmiennie wielki szacunek i uznanie dla Earth, Wind & Fire a ode mnie mocna szkolna czwórka z plusem. Brawo!

Płyta do kupienia w polskich sklepach a pod spodem na zachętę do odsłuchu "My Promise", "Sign On", "Guiding Lights" i "The Rush".

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"6472","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7294","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"6471","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"7295","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>