popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Flying Lotushttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/24952/Flying-LotusNovember 15, 2024, 2:21 ampl_PL © 2024 Admin stronyThundercat "It Is What It Is"https://popkiller.kingapp.pl/2020-01-16,thundercat-it-is-what-it-ishttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-16,thundercat-it-is-what-it-isJanuary 16, 2020, 7:31 amGary Tyler LisNadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.Pełna tracklista: Lost In Space / Great Scott / 22-26Innerstellar LoveI Love Louis Cole f. Louis ColeBlack Qualls f. Steve Lacy, Steve Arrington & Childish GambinoMiguel’s Happy DanceHow SwayFunny ThingOverseas f. Zack FoxDragonball DuragHow I FeelKing Of The HillUnrequited LoveFair Chance f. Ty Dolla $ign & Lil BExistential DeadIt Is What It IsNadchodząca płyta zatytułowana "It Is What It Is" składa się z 15 utworów, wśród których znajduje się wypuszczony niedawno singiel 'Black Qualls', na którym pojawili się Steve Lacy, Steve Arrington oraz Childish Gambino. Wśród pozostałych osób, która brały udział przy tworzeniu albumu możemy wymienić m.in. Ty Dolla $ign, Lil B, Kamasi Washington i BADBADNOTGOOD. Projekt został w całości wyprodukowany przez Flying Lotus oraz samego Thundercat'a. Premiera płyty zaplanowana jest na 3 kwietnia.

Pełna tracklista:

 

  1. Lost In Space / Great Scott / 22-26

  2. Innerstellar Love

  3. I Love Louis Cole f. Louis Cole

  4. Black Qualls f. Steve Lacy, Steve Arrington & Childish Gambino

  5. Miguel’s Happy Dance

  6. How Sway

  7. Funny Thing

  8. Overseas f. Zack Fox

  9. Dragonball Durag

  10. How I Feel

  11. King Of The Hill

  12. Unrequited Love

  13. Fair Chance f. Ty Dolla $ign & Lil B

  14. Existential Dead

  15. It Is What It Is

]]>
Flying Lotus "Flamagra"https://popkiller.kingapp.pl/2020-01-15,flying-lotus-flamagrahttps://popkiller.kingapp.pl/2020-01-15,flying-lotus-flamagraJanuary 15, 2020, 2:28 pmŁukasz RawskiFlying Lotus prezentuje swój szósty, studyjny album, gdzie do gościnnego udziału zaprosił takich artystów jak: Anderson .Paak, Little Dragon, Denzel Curry, czy Solange. Tracklista:HeroesPost RequisiteHeroes in a Half ShellMore ft. Anderson .PaakCapillariesBurning Down the House ft. George ClintonSpontaneous ft. Little DragonTakashiPilgrim Side EyeAll SpiesYellow Belly ft. Tierra WhackBlack Balloons Reprise ft. Denzel CurryFire Is Coming ft. David LynchInside Your HomeActually Virtual ft. Shabazz PalacesAndromedaRemind USay SomethingDebbie Is DepressedFind Your Own Way HomeThe Climb ft. ThundercatPygmy9 Carrots ft. Toro y MoiFF4Land of Honey ft. SolangeThank U MalcolmHot Oct.Flying Lotus prezentuje swój szósty, studyjny album, gdzie do gościnnego udziału zaprosił takich artystów jak: Anderson .Paak, Little Dragon, Denzel Curry, czy Solange.

 

 

Tracklista:

  1. Heroes
  2. Post Requisite
  3. Heroes in a Half Shell
  4. More ft. Anderson .Paak
  5. Capillaries
  6. Burning Down the House ft. George Clinton
  7. Spontaneous ft. Little Dragon
  8. Takashi
  9. Pilgrim Side Eye
  10. All Spies
  11. Yellow Belly ft. Tierra Whack
  12. Black Balloons Reprise ft. Denzel Curry
  13. Fire Is Coming ft. David Lynch
  14. Inside Your Home
  15. Actually Virtual ft. Shabazz Palaces
  16. Andromeda
  17. Remind U
  18. Say Something
  19. Debbie Is Depressed
  20. Find Your Own Way Home
  21. The Climb ft. Thundercat
  22. Pygmy
  23. 9 Carrots ft. Toro y Moi
  24. FF4
  25. Land of Honey ft. Solange
  26. Thank U Malcolm
  27. Hot Oct.
]]>
Flying Lotus, Thundercat i Dorian Concept już jutro w Warszawie!https://popkiller.kingapp.pl/2017-06-19,flying-lotus-thundercat-i-dorian-concept-juz-jutro-w-warszawiehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-06-19,flying-lotus-thundercat-i-dorian-concept-juz-jutro-w-warszawieJune 19, 2017, 9:47 amAdmin stronyAgencja Go Ahead i Brainfeeder zapraszają na Brainfeeder Showcase! W ramach wydarzenia wystąpią Flying Lotus, Thundercat, Dorian Concept i Jameszoo! Brainfeeder to niezależna amerykańska wytwórnia, założona w 2008 roku przez Flying Lotus. Wydawcy skupiają się wokół muzyki szeroko nazywanej „elektroniczną”. Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju. Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”. Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem. Data: 2017-06-20 (wtorek) Miasto: Warszawa Miejsce: Progresja Ceny biletów: 139 zł / 160 zł Miejsca zakupu: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.eventim.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl, www.ticketmaster.pl, going.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn Rozpiska czasowa: 18:00 - otwarcie drzwi 19:00 - Jameszoo 19:40 - Dorian Concept 20:30 - Thundercat 22:00 - Flying LotusAgencja Go Ahead i Brainfeeder zapraszają na Brainfeeder Showcase! W ramach wydarzenia wystąpią Flying Lotus, Thundercat, Dorian Concept i Jameszoo! Brainfeeder to niezależna amerykańska wytwórnia, założona w 2008 roku przez Flying Lotus. Wydawcy skupiają się wokół muzyki szeroko nazywanej „elektroniczną”.


Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju.

Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”.

Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem.

Data: 2017-06-20 (wtorek)
Miasto: Warszawa
Miejsce: Progresja
Ceny biletów: 139 zł / 160 zł
Miejsca zakupu: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.eventim.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl, www.ticketmaster.pl, going.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn

Rozpiska czasowa:
18:00 - otwarcie drzwi
19:00 - Jameszoo
19:40 - Dorian Concept
20:30 - Thundercat
22:00 - Flying Lotus

]]>
Flying Lotus, Thundercat, Dorian Concept i Jameszoo w Polsce!https://popkiller.kingapp.pl/2017-03-09,flying-lotus-thundercat-dorian-concept-i-jameszoo-w-polscehttps://popkiller.kingapp.pl/2017-03-09,flying-lotus-thundercat-dorian-concept-i-jameszoo-w-polsceMarch 9, 2017, 10:25 amMaciej WojszkunFani elektronicznych brzmień stajni Brainfeeder Records - baczność! Szykuje się dla Was niezwykła muzyczna uczta - bowiem 20 czerwca w Warszawie będziecie mieli okazję usłyszeć czołowych przedstawicieli tego labelu - jego założyciela Flying Lotusa, Thundercata, Doriana Concept oraz Jameszoo!Koncert Brainfeeder Showcase, organizowany przez samą wytwórnię i agencję Go Ahead, odbędzie się we wtorek 20 czerwca w klubie Progresja na u. Fort Wola 22. Bilety na wydarzenie dostępne będą w stałych punktach sprzedaży: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.ticketmaster.pl, www.ebilet.pl, www.ticketpro.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn.Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju.Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw (już 18 marca w klubie NIEBO!) wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”. Wydana na początku roku, wzbudza zachwyt najważniejszych muzycznych mediów, zdobywając bardzo dobre recenzje na Pitchfork, Rolling Stone, FADER czy NME.Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem. Jameszoo, czyli Mitchel Van Dinther, to holenderski producent elektronicznego jazzu. Jego debiutancki album, „Fool” wydany w ubiegłym roku, szybko podbił serca branżowych krytyków i miłośników Brainfeeder na całym świecie. Fani elektronicznych brzmień stajni Brainfeeder Records - baczność! Szykuje się dla Was niezwykła muzyczna uczta - bowiem 20 czerwca w Warszawie będziecie mieli okazję usłyszeć czołowych przedstawicieli tego labelu - jego założyciela Flying Lotusa, Thundercata, Doriana Concept oraz Jameszoo!

Koncert Brainfeeder Showcase, organizowany przez samą wytwórnię i agencję Go Ahead, odbędzie się we wtorek 20 czerwca w klubie Progresja na u. Fort Wola 22. Bilety na wydarzenie dostępne będą w stałych punktach sprzedaży: www.go-ahead.pl, www.biletomat.pl, www.ticketmaster.pl, www.ebilet.pl,www.ticketpro.pl oraz sklepy sieci Empik, Media Markt, Saturn.

Flying Lotus, znany również jako Captain Murphy, jest producentem i założycielem Brainfeeder. Wydawnictwem „1983” otworzył ścieżkę niemal nowemu gatunkowi muzycznemu, opierającemu się na elektronicznym, jazzowym hip-hopie. W swoim ostatnim do tej pory, piątym albumie „You’re Dead”, w którym najsilniej słyszalne są jazzowe wpływy, zaprosił do współpracy m.in. Kendricka Lamara czy Snoop Doga, a krążek zapewnił artyście uwielbienie krytyków i fanów na całym świecie. Jego dotychczasowe występy w Polsce przyciągały tłumy, co świadczy o ogromnej popularności producenta w naszym kraju.

Thundercat, po wyprzedanym, marcowym koncercie w ramach World Wide Warsaw (już 18 marca w klubie NIEBO!) wróci do Warszawy już w czerwcu! Artysta szczyci się eklektyczną przeszłością muzyczną – zaczynając od członkostwa w składach No Curfew, kolejno w legendarnym już, metalowym Suicidal Tendencies, po obecność na albumach Erykah Badu, Childish Gambino, Kendricka Lamara czy Mac Millera, aż do solowej kariery. Thundercat jak nikt łączy funk, jazz, elektonikę, soul i hip-hop, czego znakomitym potwierdzeniem jest ostatnia płyta „Drunk”. Wydana na początku roku, wzbudza zachwyt najważniejszych muzycznych mediów, zdobywając bardzo dobre recenzje na Pitchfork, Rolling Stone, FADER czy NME.

Zafascynowany jazzem, hip-hopem i muzyką taneczną lat 70-tych Dorian Concept, zadebiutował w 2009 roku albumem „When Planets Explode”. Krążek okazał się być jedną z najciekawszych płyt tamtego roku, a talent Doriana docenili muzycy z legendarnej The Cinematic Orchestra, zapraszając go do współpracy. Austriacki artysta opiera swoje muzyczne dzieła na dźwiękach pianina, które w charakterystyczny dla siebie sposób łączy z elektroniką i jazzem. 

Jameszoo, czyli Mitchel Van Dinther, to holenderski producent elektronicznego jazzu. Jego debiutancki album, „Fool” wydany w ubiegłym roku, szybko podbił serca branżowych krytyków i miłośników Brainfeeder na całym świecie. 

]]>
Flying Lotus zagra w Warszawie!https://popkiller.kingapp.pl/2015-04-03,flying-lotus-zagra-w-warszawiehttps://popkiller.kingapp.pl/2015-04-03,flying-lotus-zagra-w-warszawieApril 3, 2015, 9:36 amAdmin strony"Mamy niezwykły zaszczyt zaprosić na występ gwiazdy, której nie da się jednoznacznie zaszufladkować gatunkowo. Zrodzony z jazzu, wychowany w hip-hopie, zakochany w elektronice" - zapowiadają organizatorzy a o mocy tego uderzenia niech świadczy fakt, że w ciągu pierwszej doby na wydarzeniu FB zapisało się 3000 osób!Błyskotliwy producent wystąpi w Warszawie już 23 czerwca, by zaserwować nam live-act w Teatrze Studio. Dalsze szczegóły pojawić mają się zaraz po Świętach. Naszą recenzję ostatniego albumu Lotusa przeczytacie tutaj."Mamy niezwykły zaszczyt zaprosić na występ gwiazdy, której nie da się jednoznacznie zaszufladkować gatunkowo. Zrodzony z jazzu, wychowany w hip-hopie, zakochany w elektronice" - zapowiadają organizatorzy a o mocy tego uderzenia niech świadczy fakt, że w ciągu pierwszej doby na wydarzeniu FB zapisało się 3000 osób!

Błyskotliwy producent wystąpi w Warszawie już 23 czerwca, by zaserwować nam live-act w Teatrze Studio. Dalsze szczegóły pojawić mają się zaraz po Świętach. Naszą recenzję ostatniego albumu Lotusa przeczytacie tutaj.

]]>
Flying Lotus: "Nowy album Kendricka Lamara zniszczy wszystko"https://popkiller.kingapp.pl/2015-03-08,flying-lotus-nowy-album-kendricka-lamara-zniszczy-wszystkohttps://popkiller.kingapp.pl/2015-03-08,flying-lotus-nowy-album-kendricka-lamara-zniszczy-wszystkoMarch 8, 2015, 12:13 pmAdmin stronyNowy album Kendricka Lamara okryty jest sporą tajemnicą, a choć wczoraj poznaliśmy datę premiery to nadal nie znamy okładki, tytułu, tracklisty, ani liczby gości. Bardzo możliwe, że wśród producentów znajdzie się ceniony Flying Lotus, który gościł już Lamara na swoim projekcie...Wczoraj na facebookowym profilu Lotusa pojawił się bowiem enigmatyczny komentarz "Nowy album Kendricka Lamara zniszczy wszystko". Poprzeczka postawiona jest wysoko, a takie zapowiedzi dodatkowo podkręcają oczekiwania. Na szczęście czekania już niewiele.Tutaj przeczytacie za to recenzję płyty Flying Lotusa, określonej przez Maćka Wojszkuna "jednym z najlepszych albumów roku 2014".Nowy album Kendricka Lamara okryty jest sporą tajemnicą, a choć wczoraj poznaliśmy datę premiery to nadal nie znamy okładki, tytułu, tracklisty, ani liczby gości. Bardzo możliwe, że wśród producentów znajdzie się ceniony Flying Lotus, który gościł już Lamara na swoim projekcie...

Wczoraj na facebookowym profilu Lotusa pojawił się bowiem enigmatyczny komentarz "Nowy album Kendricka Lamara zniszczy wszystko". Poprzeczka postawiona jest wysoko, a takie zapowiedzi dodatkowo podkręcają oczekiwania. Na szczęście czekania już niewiele.

Tutaj przeczytacie za to recenzję płyty Flying Lotusa, określonej przez Maćka Wojszkuna "jednym z najlepszych albumów roku 2014".

]]>
Flying Lotus "You're Dead!" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-02,flying-lotus-youre-dead-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2015-01-02,flying-lotus-youre-dead-recenzjaJanuary 2, 2015, 12:07 pmMaciej WojszkunNajnowszy album Flying Lotusa zaskakuje i to mocno. Okładka, przedstawiająca człowieka z przeogromną dziurą w miejscu twarzy, jawi się jako przerażający pastisz Syna człowieczego Magritte'a i okładki albumu "Lateralus" Toola.... Dodatkowo, każdy utwór nowej płyty FlyLo ozdobiony jest groteskowymi i - wybaczcie Caps Lock - POPIEPRZONYMI DO GRANIC MOŻLIWOŚCI ilustracjami Shintaro Kago (serio, wrażliwi na graficzną przemoc niech nawet nie próbują oglądać jego twórczości... A już myślałem, że Junji Ito i jego horrory są nie do pobicia).... No i ten tytuł. Prosty i dobitny, wzmocniony jeszcze wykrzyknikiem. "You're Dead". Jesteście martwi. Ci jednak, którzy zdecydują się, mimo wymienionych "znaków ostrzegawczych" sprawdzić nowy album twórcy "Cosmogrammy" i "Los Angeles" - odkryją, że zaiste śmierć to jedynie początek....I przy okazji - nie trzymając już w niepewności - wysłuchają jednego z najlepszych albumów roku 2014. Opisać w słowach, co dzieje się na "You're Dead!", to zadanie iście karkołomne. Po nagłych, mocarnych uderzeniach "Theme" zostajemy natychmiast wciągnięci w wir szalonego, żywiołowego jazzowego jamu z gnającą na łeb na szyję perkusją, histerycznym krzykiem saksofonu, basową wirtuozerią Thundercata i porcją klawiszy od samego mistrza Herbiego Hancocka... Elektronika, jazz, hip-hop, gospel, ba, nuty jakby żywcem wyjęte z szalonych, eksperymentalnych, progrockowych albumów lat 70. mieszają się w nieokiełznanym, dzikim tańcu, swoistym strumieniu swiadomości. Wyścig saksofonu z gitarą w "Moment of Hesitation" zestawiony ze spokojnymi, sielankowymi trąceniami strun w "Eyes Above"... Niepokojące śpiewy w "Descent Into Madness" (kojarzące mi się nieco z twórczością Opethu...) z jednej strony, z drugiej - przecudaczny hip-hopowy "Dead Man's Tetris", brzmiący jak zły brat bliźniak "We Dem Boyz" Wiza, dodatkowo przyprawiony nieprzyzwoitą ilością LSD. Czapki z głów przed Lotusem, że udało mu się zmieszać tak niesamowity koktajl, tak świetny akompaniament do metafizycznej podróży po pośmiertnych sferach bytu....Moim ulubionym kawałkiem z "You're Dead!" jest bezapelacyjnie "Coronus, The Terminator" - hipnotyczny, magiczny miks gitarowych riffów puszczonych do tyłu (!), odgłosów deszczu, delikatnych uderzeń perkusji i upiornych, gospelowych wokali, sączących wieści o nieuchronnej zagładzie... Dodatkowy smaczek tego kawałka stanowią sprytne nawiązania do... "Terminatora 2" (The days of men are coming to an end/So come with me if you want to live). Najlepsza w "You're Dead!" jest jego swoista konceptualność i mnogość interpretacji. Kluczowy jest tutaj słynny już "Never Catch Me" z fenomenalnym Kendrickiem, zapodającym skomplikowane i niejednoznaczne wersy.... They say the Heaven's real/Analyze my demise and I'm super anxious/Recognize, I deprive this fear and then embrace it - K.Dot rozmawia z wewnętrznymi demonami, reflektuje nad "fascynacją śmiercią" (już na "good kid, M.a.a.d City" rymował, że jest infatuated with death...), godzi się z jej nieuchronnością... i przeżywa doświadczenie poza ciałem (Lookin' down on my soul now, tell me I'm in control now)? Czym jest śmierć dla Kendricka, dla Lotusa? Jak wyobrażają sobie oni pośmiertną wędrówkę? "You're Dead" i zawarte nań wersy i kompozycje można rozumieć wielorako i każdy znajdzie swoją własną odpowiedź na podobne pytania, każdy sam może sobie ułożyć historię do lotusowej "ścieżki dźwiękowej"...Niezmiernie ciekawe ujęcie sprezentował w swej recenzji Steven Goldstein z HipHopDX, patrząc na ten album także jako na hołd dla bliskich Lotusowi muzyków, którzy odeszli. I rzeczywiście - jazzowy harmider to wspomnienie Alicii i Johna Coltrane'ów (FlyLo jest prabratankiem Alicii Coltrane) i pożegnanie tragicznie zmarłego w 2012 roku Austina Peralty... Nuta delikatnego, smooth hip-hopu choćby w "Siren Song" to ukłon w stronę niezapomnianego J Dilli.FlyLo znów udowodnił, że jego muzyczna wyobraźnia nie zna granic, serwując jeden z najlepszych albumów w swej dyskografii. "You're Dead" to niesamowita podróż, intrygujący, wymykający się jednoznacznej interpretacji muzyczny traktat o śmierci i o tym, co nas po niej czeka.... Polecam gorąco, wystawiając pięć z plusem. We will live on.. forever... [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17353","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]] Najnowszy album Flying Lotusa zaskakuje i to mocno. Okładka, przedstawiająca człowieka z przeogromną dziurą w miejscu twarzy, jawi się jako przerażający pastisz Syna człowieczego Magritte'a i okładki albumu "Lateralus" Toola.... Dodatkowo, każdy utwór nowej płyty FlyLo ozdobiony jest groteskowymi i - wybaczcie Caps Lock - POPIEPRZONYMI DO GRANIC MOŻLIWOŚCI ilustracjami Shintaro Kago (serio, wrażliwi na graficzną przemoc niech nawet nie próbują oglądać jego twórczości... A już myślałem, że Junji Ito i jego horrory są nie do pobicia).... No i ten tytuł. Prosty i dobitny, wzmocniony jeszcze wykrzyknikiem. "You're Dead". Jesteście martwi. Ci jednak, którzy zdecydują się, mimo wymienionych "znaków ostrzegawczych" sprawdzić nowy album twórcy "Cosmogrammy" i "Los Angeles" - odkryją, że zaiste śmierć to jedynie początek....

I przy okazji - nie trzymając już w niepewności - wysłuchają jednego z najlepszych albumów roku 2014. 

Opisać w słowach, co dzieje się na "You're Dead!", to zadanie iście karkołomne. Po nagłych, mocarnych uderzeniach "Theme" zostajemy natychmiast wciągnięci w wir szalonego, żywiołowego jazzowego jamu z gnającą na łeb na szyję perkusją, histerycznym krzykiem saksofonu, basową wirtuozerią Thundercata i porcją klawiszy od samego mistrza Herbiego Hancocka... Elektronika, jazz, hip-hop, gospel, ba, nuty jakby żywcem wyjęte z szalonych, eksperymentalnych, progrockowych albumów lat 70. mieszają się w nieokiełznanym, dzikim tańcu, swoistym strumieniu swiadomości. Wyścig saksofonu z gitarą w "Moment of Hesitation" zestawiony ze spokojnymi, sielankowymi trąceniami strun w "Eyes Above"... Niepokojące śpiewy w "Descent Into Madness" (kojarzące mi się nieco z twórczością Opethu...) z jednej strony, z drugiej - przecudaczny hip-hopowy "Dead Man's Tetris", brzmiący jak zły brat bliźniak "We Dem Boyz" Wiza, dodatkowo przyprawiony nieprzyzwoitą ilością LSD. Czapki z głów przed Lotusem, że udało mu się zmieszać tak niesamowity koktajl, tak świetny akompaniament do metafizycznej podróży po pośmiertnych sferach bytu....

Moim ulubionym kawałkiem z "You're Dead!" jest bezapelacyjnie "Coronus, The Terminator" - hipnotyczny, magiczny miks gitarowych riffów puszczonych do tyłu (!), odgłosów deszczu, delikatnych uderzeń perkusji i upiornych, gospelowych wokali, sączących wieści o nieuchronnej zagładzie... Dodatkowy smaczek tego kawałka stanowią sprytne nawiązania do... "Terminatora 2" (The days of men are coming to an end/So come with me if you want to live). 

Najlepsza w "You're Dead!" jest jego swoista konceptualność i mnogość interpretacji. Kluczowy jest tutaj słynny już "Never Catch Me" z fenomenalnym Kendrickiem, zapodającym skomplikowane i niejednoznaczne wersy.... They say the Heaven's real/Analyze my demise and I'm super anxious/Recognize, I deprive this fear and then embrace it - K.Dot rozmawia z wewnętrznymi demonami, reflektuje nad "fascynacją śmiercią" (już na "good kid, M.a.a.d City" rymował, że jest infatuated with death...), godzi się z jej nieuchronnością... i przeżywa doświadczenie poza ciałem (Lookin' down on my soul now, tell me I'm in control now)? Czym jest śmierć dla Kendricka, dla Lotusa? Jak wyobrażają sobie oni pośmiertną wędrówkę? "You're Dead" i zawarte nań wersy i kompozycje można rozumieć wielorako i każdy znajdzie swoją własną odpowiedź na podobne pytania, każdy sam może sobie ułożyć historię do lotusowej "ścieżki dźwiękowej"...

Niezmiernie ciekawe ujęcie sprezentował w swej recenzji Steven Goldstein z HipHopDX, patrząc na ten album także jako na hołd dla bliskich Lotusowi muzyków, którzy odeszli. I rzeczywiście - jazzowy harmider to wspomnienie Alicii i Johna Coltrane'ów (FlyLo jest prabratankiem Alicii Coltrane) i pożegnanie tragicznie zmarłego w 2012 roku Austina Peralty... Nuta delikatnego, smooth hip-hopu choćby w "Siren Song" to ukłon w stronę niezapomnianego J Dilli.

FlyLo znów udowodnił, że jego muzyczna wyobraźnia nie zna granic, serwując jeden z najlepszych albumów w swej dyskografii. "You're Dead" to niesamowita podróż, intrygujący, wymykający się jednoznacznej interpretacji muzyczny traktat o śmierci i o tym, co nas po niej czeka.... Polecam gorąco, wystawiając pięć z plusem. 

We will live on.. forever...

                                            [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17353","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

 

]]>
Flying Lotus feat. Kendrick Lamar "Never Catch Me" - teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-10-02,flying-lotus-feat-kendrick-lamar-never-catch-me-teledyskhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-10-02,flying-lotus-feat-kendrick-lamar-never-catch-me-teledyskOctober 2, 2014, 7:30 pmMichał ZdrojewskiNiedawno pisaliśmy wam o premierze najnowszego singla Flying Lotusa pt. "Never Catch Me", w którym asystuje mu Kendrick Lamar. Ta magiczna kooperacja narobiła sporo szumu w środowisku hip-hopowym, więc szybko przyszedł czas na zrealizowanie klipu do tego świetnego utworu. Ciekawy teledysk. Mimo że żaden z artystów w nim nie występuje, to zdecydowanie zalicza się do kategorii "must see". Album superproducenta Fly Lo, czyli "You're Dead" swoją premierę będzie mieć 7 października. [[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17353","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Niedawno pisaliśmy wam o premierze najnowszego singla Flying Lotusa pt. "Never Catch Me", w którym asystuje mu Kendrick Lamar. Ta magiczna kooperacja narobiła sporo szumu w środowisku hip-hopowym, więc szybko przyszedł czas na zrealizowanie klipu do tego świetnego utworu. Ciekawy teledysk. Mimo że żaden z artystów w nim nie występuje, to zdecydowanie zalicza się do kategorii "must see". Album superproducenta Fly Lo, czyli "You're Dead" swoją premierę będzie mieć 7 października. 

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"17353","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Flying Lotus feat. Kendrick Lamar "Never Catch Me" - singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-03,flying-lotus-feat-kendrick-lamar-never-catch-me-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-03,flying-lotus-feat-kendrick-lamar-never-catch-me-singielSeptember 3, 2014, 9:35 pmMichał ZdrojewskiFlying Lotus jest bardzo utalentowanym i kreatywnym producentem z Kalifornii, który oprócz swoich własnych projektów szerszej publice może być znany z produkcji na albumach Maca Millera czy Erykah Badu, ale przede wszystkim z tego, że był gospodarzem w radiu "FlyLo" z kultowej gry GTA V. Teraz przymierza się on do wydania nowego albumu "You're Dead". Data premiery ustalona jest na 7 października i już teraz dostajemy pierwszy przedsmak. Nowym singlem jest "Never Catch Me" z gościnnym udziałem Kendricka Lamara. Przy okazji dostaliśmy pewien znaczący szczegół odnośnie nadchodzącego projektu właśnie Kendricka. Utwór "Never Catch Me" oraz kilka zdań od Flying Lotusa o płycie K. Dota możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa."Pracujemy nad wieloma rzeczami razem. (...) Nagrał na kilkunastu moich bitach. Nie wiem czy on chce ich użyć, ale zabrał mi wszystkie produkcje i przez to nie moge wydać swojego albumu! " - żartobliwie o współpracy z członkiem TDE powiedział producent. Wychodzi na to, że próbkę tego, co będzie nas czekać na nowym albmie Kendricka dostajemy właśnie teraz przy utworze "Never Catch Me", które możecie sprawdzić poniżej. Trzeba przyznać, że zapowiada się ciekawie.Flying Lotus jest bardzo utalentowanym i kreatywnym producentem z Kalifornii, który oprócz swoich własnych projektów szerszej publice może być znany z produkcji na albumach Maca Millera czy Erykah Badu, ale przede wszystkim z tego, że był gospodarzem w radiu "FlyLo" z kultowej gry GTA V. Teraz przymierza się on do wydania nowego albumu "You're Dead". Data premiery ustalona jest na 7 października i już teraz dostajemy pierwszy przedsmak. Nowym singlem jest "Never Catch Me" z gościnnym udziałem Kendricka Lamara. Przy okazji dostaliśmy pewien znaczący szczegół odnośnie nadchodzącego projektu właśnie Kendricka. Utwór "Never Catch Me" oraz kilka zdań od Flying Lotusa o płycie K. Dota możecie sprawdzić w rozwinięciu newsa.

"Pracujemy nad wieloma rzeczami razem. (...) Nagrał na kilkunastu moich bitach. Nie wiem czy on chce ich użyć, ale zabrał mi wszystkie produkcje i przez to nie moge wydać swojego albumu! " - żartobliwie o współpracy z członkiem TDE powiedział producent. Wychodzi na to, że próbkę tego, co będzie nas czekać na nowym albmie Kendricka dostajemy właśnie teraz przy utworze "Never Catch Me", które możecie sprawdzić poniżej. Trzeba przyznać, że zapowiada się ciekawie.

]]>
Mac Miller "Watching Movies With The Sound Off" - recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-12,mac-miller-watching-movies-with-the-sound-off-recenzjaJuly 11, 2013, 6:03 pmDaniel WardzińskiMając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste. Mając 19 lat mieć już na koncie niezależnie wydany album zdobywający pierwszy "number one spot" na liście sprzedażowej od szesnastu lat? Słabo? Oczywiście - liczby mogą oszukiwać. Np. w tym przypadku trochę oszukują, bo choć "Blue Slide Park" miał sporo momentów do których chce się wracać, to nie był też na pewno najlepszą porcją muzyki od Maca. Sukces tego albumu to raczej wynik bardzo udanej mixtape'owej rozgrywki i walki o fanów, którzy w ciemno poszli do sklepów i kupili debiut swojego młodego idola w prawie 150 tysiącach egzeplarzy w pierwszym tygodniu. Tegoroczny wynik z "Watching Movies With The Sound Off" to "zaledwie" 100 tysięcy, a Mac nadal nie zdecydował się na współpracę z majorsem, pozostając wiernym Pittsburghowemu Rostrum Records i jednocześnie inaugurując działalność swojego REMember, które ma upamiętniać jego zmarłego ziomka o ksywie REM.

Pytany o różnice między albumami Miller mówi, że "Blue Slide Park" było bardziej skoncentrowane na dorastaniu w Pittsburghu, a drugi krążek to już bardziej spojrzenie z perspektywy kalifornijskich luksusowych mieszkań i bycia gwiazdą show w MTV. Jednocześnie dużo w tym wspominek i retrospekcji. Mylą się ci, którzy widzieliby w "Watching Movies With The Sound Off" album celebrujący prosperity i traktujący jak większość mainstreamowych płyt o samochodach, pieniądzach, laskach i narkotykach. Nie sposób tych tematów pominąć rzecz jasna, ale to nie o nie tutaj chodzi. Mac Miller jest zbyt bystry na takie spłycanie swojej muzyki.

Po pierwszym przesłuchaniu nie miałem wątpliwości, że to album lepszy od debiutu i nie mam ich nadal. "Watching Movies With The Sound Off" to krążek na którym Mac z dzieciaka, któremu wszystko wolno zmienił się w dzieciaka, który zdał sobie sprawę, że to co osiągnął wcale nie jest tak piękne jak mu się wydawało. Amerykańscy recenzenci starają się mocno przekonać nas, że stał się piewcą postmodernistycznej filozofii i faktycznie da się znaleźć jej elementy w potwornie chaotycznym labiryncie skomplikowanych myśli kryjących się w tej młodej głowie. W "Red Dot Music" z Action Bronsonem nawija "It must be the drugs makes us thinking crazy shit" i płyta rzeczywiście sprawia wrażenie ciężkiego naroktycznego przelotu, podkreślonego jeszcze charakterem samej muzyki, która brzmi jak zestaw mocno trippujących kompozycji ładnie zgrywających się z tekstami.

Mac Miller ma bardzo duży zasób słownictwa i używa go świadomie, w taki sposób, że potwierdza swoją inteligencję. Przy tym wers "intelligent but we're going stupid" jest bardzo trafny. Miesza się tutaj depresja człowieka sukcesu ujęta w bardzo celnych refleksjach z zapisem hedonistycznych igraszek gówniarza, który z pomocą olbrzymiego hajsu zerwał się z łańcucha. Ma predyspozycje zarówno, żeby pisać takie linijki jak "if Mars is the farthest that man has set his target/ Then I don't know why I even started" czy "I'm nasty, I never shower, go sleep on a bed of flowers/ Not into this conversation, I've been in my head for hours" jak i zaplątać się w swoich myślach czy przelecieć zwrotkę z której w głowie nie zostaje nic. Idealnym reprezentantem lirycznej strony tego materiału jest "I Am What I Am (Killin' Time)", który pokazuje w pełni skomplikowaną osobowość rapera i jest chyba najlepszym trackiem na całym materiale.

Muzycznie jest ciekawie, różnorodnie i świeżo. Wers z singlowego "S.D.S." na bicie Flying Lotusa "All your songs are sixteen's and a hook/ We're here to reinvent music, it's time for the revolution" można traktować poważnie. Miller pasuje do współczesnych trendów, ale jednocześnie słychać, że jest poszukiwaczem. Materiał jest trochę jak kalejdoskop, ale nie rozjeżdża się na różne na strony, trzyma spójny klimat i tworzy ciekawą całość. Chwilami jednak bezsprzecznie muli, m.in. już na samym początku przy "Star Room" czy później przy "I'm Not Real" z Earlem Sweatshirtem (choć to akurat bardziej wina zblazowanego i spitchowanego w dół Millera niż bitu). Z drugiej strony mamy świeżość w czystej postaci jak np. "Avian", który swoją rytmiką rozmontowuje z miejsca, a refren dzięki prostej, ale naprawdę "nowej" perkusji robi robotę, aż miło. Wspomniany "S.D.S." też do schematycznych nie należy, a głębokie Casinowe motywy mieszają się tutaj z superbrzmieniem prosto z niezawodnego ID Labs w "Someone Like You". Do tego dochodzi bardzo dobrze zaśpiewane "Objects In The Mirror" Pharrella, które jest jednym z najlepszych lovesongów w amerykańskim rapie ostatnich lat. To nie koniec. Mamy klasyczny sztos Alchemista w rewelacyjnym "Red Dot Music", mały poradnik jak rapować na trapach w "Watching Movies" i jeden z moich faworytów - poświęcony zmarłemu ziomkowi "REMember" wyprodukowany przez gospodarza A.K.A. Larry Fishermana.

Niby ciężko się przy tej płycie nudzić z drugiej przez spowolnione bluntami i kodeiną flow nieraz łatwo zasnąć. Dodatkowo specyfiki psychoaktywne pojawiają się tutaj już nie jako sposób na zabawę, a raczej jako uśmierzacz bólu, co każe mojemu rozsądkowi martwić się o dalszy rozwój sytuacji młodego MC. Mac Miller zrobił naprawdę dobry album, może troszkę zbyt wkręcony w slow motion, ale zarazem niezwykle świeży, oryginalny i autorski. Zdecydowanie warto, dla mnie najmocniejsza pozycja z 18th June Trio - płyt które ukazały się tego dnia (oprócz Millera wydali wtedy J. Cole i Kanye West), zarazem nie pozbawiona wad. Bez wątpienia natomiast najlepsza w dorobku reprezentanta Pittsburgha i potwierdzająca jego artystyczny rozwój i olbrzymi potencjał - nie tylko muzyczny, ale też intelektualny, co w dzisiejszym mainstreamie z USA nie jest zbyt częste.

 

]]>
Mac Miller "S.D.S." - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-23,mac-miller-sds-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-23,mac-miller-sds-nowy-singielApril 23, 2013, 11:45 amMateusz MarcolaNo dobra - tego się nie spodziewałem. Określany przez wielu mianem głównego przedstawiciela tzw. hipster rapu, mowa o Macu Millerze, już niedługo pozbędzie się być możej tej nieprzyjemnej raczej łatki. Dowodem pierwszy singiel z zapowiadanego na ten rok albumu "Watching Movies With The Sound Off". Udziwnione do granic możliwości, trippujące "S.D.S." brzmi bowiem zupełnie inaczej, niż dotychczasowe propozycje Millera. Ba, dość powiedzieć, że za producenckimi sterami stoi nie kto inny, jak Flying Lotus. Odsłuch poniżej. Jak się Wam podoba Mac w nowym wydaniu?No dobra - tego się nie spodziewałem. Określany przez wielu mianem głównego przedstawiciela tzw. hipster rapu, mowa o Macu Millerze, już niedługo pozbędzie się być możej tej nieprzyjemnej raczej łatki. Dowodem pierwszy singiel z zapowiadanego na ten rok albumu "Watching Movies With The Sound Off". Udziwnione do granic możliwości, trippujące "S.D.S." brzmi bowiem zupełnie inaczej, niż dotychczasowe propozycje Millera. Ba, dość powiedzieć, że za producenckimi sterami stoi nie kto inny, jak Flying Lotus. Odsłuch poniżej. Jak się Wam podoba Mac w nowym wydaniu?

]]>