popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Battlecathttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/24933/BattlecatNovember 14, 2024, 11:18 pmpl_PL © 2024 Admin stronySnoop Dogg zapowiada numer z Eminemem i nowy album!https://popkiller.kingapp.pl/2021-10-15,snoop-dogg-zapowiada-numer-z-eminemem-i-nowy-albumhttps://popkiller.kingapp.pl/2021-10-15,snoop-dogg-zapowiada-numer-z-eminemem-i-nowy-albumOctober 16, 2021, 2:06 pmBartosz SkolasińskiSnoop Dogg nagrał kawałek z Eminemem. To zaskakująca informacja, bo panowie ostatnio nie darzyli się sympatią. Zaczęło się od listy ulubionych MC's, jaką swego czasu podał Snoop. Eminem poczuł się urażony tym, że zabrakło go na niej. Reprezentant Detroit puścił nawet parę linijek w stronę Kalifornijczyka w kawałku "Zeus". Więcej o tej sprzeczce pisaliśmy np. tutaj. Jednak dzisiaj można chyba bezpiecznie powiedzieć, że konflikt został zażegnany. (function() { const date = new Date(); const mcnV = date.getHours().toString() + date.getMonth().toString() + date.getFullYear().toString(); const mcnVid = document.createElement('script'); mcnVid.type = 'text/javascript'; mcnVid.async = true; mcnVid.src = 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.min.js?'+mcnV; const mcnS = document.getElementsByTagName('script')[0]; mcnS.parentNode.insertBefore(mcnVid, mcnS); const mcnCss = document.createElement('link'); mcnCss.setAttribute('href', 'https://mrex.exs.pl/script/mcn.css?'+mcnV); mcnCss.setAttribute('rel', 'stylesheet'); mcnS.parentNode.insertBefore(mcnCss, mcnS); })(); Utwór z członkiem D-12 zapowiedziano w rozgłośni Shade45, a właściwie zrobił to sam Snoop w rozmowie z Too Shortem na antenie radia. Nie wiadomo na razie, gdzie trafi kawałek. Jest szansa, że będziemy mogli go usłyszeć na Mt. Westmore, czyli na nadchodzącej wspólnej płycie Snoopa, E-40'ego, Ice Cube'a i Too Shorta. Nie wiadomo, kiedy wyjdzie, ale jasne jest, że premiera już bliżej niż dalej. Bardzo możliwe, że utwór pojawi się na nowym albumie Snoopa. "Algorithm" ukaże się już 12 listopada. Na razie nie podano żadnego info. o trackliście, ale już udostępniono okładkę krążka, sprawdzicie ją w premierach płyt. Informację o dacie wydania podał do wiadomości także Battlecat, producent od lat współpracujący ze Snoopem. Bardzo zatem możliwe, że na nadchodzącym wydawnictwie doczekamy się kolejnego collabo obydwu panów.Wiemy już na 100 procent, że jednym z beatmakerów na płycie będzie ProHoeZak, człowiek od lat dostarczający muzykę takim raperom jak, chociażby E-40. Na "From Tha Streets To Tha Suites" zrobił dwa świetne single: "Roaches In My Ashtray" i "Say It Witcha Booty". Czekamy na to, co przygotował tym razem. Poza tym Snoop Dogg stwierdził w show Jimmy'ego Fallona, że jego najnowsza płyta będzie zawierać "sporo dużych nazwisk", więc pewnie dostaniemy wiele ciekawych featów. Na Insta Snoopa pojawił się nawet snippet kawałka z gościnnymi udziałami Busta Rhymesa i Benny'ego The Butchera na bicie Nottza. To mocny, boom bapowy joint.W programie raper powiedział też o nawiązaniu współpracy z Def Jam i swojej nowej roli w wytwórni. "Byłem fanem Def Jam jako dzieciak. Wiedząc, jakie mają tam talenty i wiedząc o szansie, jaka na mnie czekała, chciałem tam pójść i dać możliwości młodym arystom, okazję pozyskania wiedzy i mądrości ode mnie, a potem chciałem wypromować nowych twórców i dać im szansę." Wujaszek Snoop będzie konsultantem wykonawczym ds. artystycznych i strategii. Ciekawe, co z tego wyjdzie.Snoop Dogg nagrał kawałek z Eminemem. To zaskakująca informacja, bo panowie ostatnio nie darzyli się sympatią. Zaczęło się od listy ulubionych MC's, jaką swego czasu podał Snoop. Eminem poczuł się urażony tym, że zabrakło go na niej. Reprezentant Detroit puścił nawet parę linijek w stronę Kalifornijczyka w kawałku "Zeus". Więcej o tej sprzeczce pisaliśmy np. tutaj. Jednak dzisiaj można chyba bezpiecznie powiedzieć, że konflikt został zażegnany.

Utwór z członkiem D-12 zapowiedziano w rozgłośni Shade45, a właściwie zrobił to sam Snoop w rozmowie z Too Shortem na antenie radia. Nie wiadomo na razie, gdzie trafi kawałek. Jest szansa, że będziemy mogli go usłyszeć na Mt. Westmore, czyli na nadchodzącej wspólnej płycie Snoopa, E-40'ego, Ice Cube'a i Too Shorta. Nie wiadomo, kiedy wyjdzie, ale jasne jest, że premiera już bliżej niż dalej. 

Bardzo możliwe, że utwór pojawi się na nowym albumie Snoopa. "Algorithm" ukaże się już 12 listopada. Na razie nie podano żadnego info. o trackliście, ale już udostępniono okładkę krążka, sprawdzicie ją w premierach płyt. Informację o dacie wydania podał do wiadomości także Battlecat, producent od lat współpracujący ze Snoopem. Bardzo zatem możliwe, że na nadchodzącym wydawnictwie doczekamy się kolejnego collabo obydwu panów.

Wiemy już na 100 procent, że jednym z beatmakerów na płycie będzie ProHoeZak, człowiek od lat dostarczający muzykę takim raperom jak, chociażby E-40. Na "From Tha Streets To Tha Suites" zrobił dwa świetne single: "Roaches In My Ashtray" i "Say It Witcha Booty". Czekamy na to, co przygotował tym razem. Poza tym Snoop Dogg stwierdził w show Jimmy'ego Fallona, że jego najnowsza płyta będzie zawierać "sporo dużych nazwisk", więc pewnie dostaniemy wiele ciekawych featów. Na Insta Snoopa pojawił się nawet snippet kawałka z gościnnymi udziałami Busta Rhymesa i Benny'ego The Butchera na bicie Nottza. To mocny, boom bapowy joint.

W programie raper powiedział też o nawiązaniu współpracy z Def Jam i swojej nowej roli w wytwórni. "Byłem fanem Def Jam jako dzieciak. Wiedząc, jakie mają tam talenty i wiedząc o szansie, jaka na mnie czekała, chciałem tam pójść i dać możliwości młodym arystom, okazję pozyskania wiedzy i mądrości ode mnie, a potem chciałem wypromować nowych twórców i dać im szansę." Wujaszek Snoop będzie konsultantem wykonawczym ds. artystycznych i strategii. Ciekawe, co z tego wyjdzie.

]]>
Young Giantz "Fly High" (Prod. by Dae One & Battlecat) - nowy singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-12,young-giantz-fly-high-prod-by-dae-one-battlecat-nowy-singielhttps://popkiller.kingapp.pl/2016-05-12,young-giantz-fly-high-prod-by-dae-one-battlecat-nowy-singielNovember 2, 2017, 11:59 pmPaweł MiedzielecFanom zachodniego wybrzeża nie trzeba specjalnie przedstawiac duetu Young Giantz. Potomkowie jednej z kalifornijskich legend - Playa Hamma działają na rynku od dobrych kilku lat i przez sporą rzeszę sympatyków rapu z Cali uważani są za scisłą czołówkę fali tzw. "nowego westu". Duo powraca z kolejnym mocnym singlem, tym razem przy wsparciu producenckich ikon - Dae One i samego Battlecata!Świeżutkie "Fly High", samplujące klasyczny utwór "Pumpin It Up" ekipy P-Funk All Stars (wykorzystane m.in. przez X-Clan w kawałku "Funkin' Lesson") znajdziecie do odsłuchu poniżej:Fanom zachodniego wybrzeża nie trzeba specjalnie przedstawiac duetu Young Giantz. Potomkowie jednej z kalifornijskich legend - Playa Hamma działają na rynku od dobrych kilku lat i przez sporą rzeszę sympatyków rapu z Cali uważani są za scisłą czołówkę fali tzw. "nowego westu". Duo powraca z kolejnym mocnym singlem, tym razem przy wsparciu producenckich ikon - Dae One i samego Battlecata!

Świeżutkie "Fly High", samplujące klasyczny utwór "Pumpin It Up" ekipy P-Funk All Stars (wykorzystane m.in. przez X-Clan w kawałku "Funkin' Lesson") znajdziecie do odsłuchu poniżej:

]]>
Toni Monroe "Get Dough" (Prod. by Battlecat) - nowy numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-03,toni-monroe-get-dough-prod-by-battlecat-nowy-numerhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-09-03,toni-monroe-get-dough-prod-by-battlecat-nowy-numerSeptember 3, 2014, 12:42 pmPaweł MiedzielecTen kto śledzi na bieżąco scenę zachodniego wybrzeża z pewnością kojarzy juz ksywkę Toni Monroe. Duża biała dziewczyna o jeszcze większych umiejętnościach za majkiem pierwszy raz pojawiła się przed szerszą publicznością w 2012 roku za sprawą mixtejpu "Big Girl Cookies: First Batch", który hostował sam DJ Crazy Toones.Od tego czasu minęły 2 lata po których nazywana często "Big Beautiful Emcee" raperka powraca z mocnym uderzeniem, którym jest nowy singiel "Get Dough" wyprodukowany przez samego Battlecata! Utwór oparty jest o sampel z klasycznego kawałka "Everything She Wants" ekipy Wham!, w której swoją wielką karierę zaczynał George Michael. Sprawdźcie ten numer i miejcie otwarte uszy na Toni Monroe bo to jedna z ciekawszych postaci, jakie pojawiły się w ostatnich latach na terenie Kalifornii.Ten kto śledzi na bieżąco scenę zachodniego wybrzeża z pewnością kojarzy juz ksywkę Toni Monroe. Duża biała dziewczyna o jeszcze większych umiejętnościach za majkiem pierwszy raz pojawiła się przed szerszą publicznością w 2012 roku za sprawą mixtejpu "Big Girl Cookies: First Batch", który hostował sam DJ Crazy Toones.

Od tego czasu minęły 2 lata po których nazywana często "Big Beautiful Emcee" raperka powraca z mocnym uderzeniem, którym jest nowy singiel "Get Dough" wyprodukowany przez samego Battlecata! Utwór oparty jest o sampel z klasycznego kawałka "Everything She Wants" ekipy Wham!, w której swoją wielką karierę zaczynał George Michael. Sprawdźcie ten numer i miejcie otwarte uszy na Toni Monroe bo to jedna z ciekawszych postaci, jakie pojawiły się w ostatnich latach na terenie Kalifornii.

]]>
Vontel "Vision Of A Dream" (Klasyk Na Weekend)https://popkiller.kingapp.pl/2014-05-23,vontel-vision-of-a-dream-klasyk-na-weekendhttps://popkiller.kingapp.pl/2014-05-23,vontel-vision-of-a-dream-klasyk-na-weekendMay 23, 2014, 11:03 amMateusz MarcolaMówisz G-funk, myślisz - Kalifornia. Myślisz Kalifornia, mówisz - G-funk. To proste jak życiorys Zenka.Ale jeśli stojący na niezłym poziomie G-funk można tworzyć w Europie, Australii, Ameryce Południowej, Azji nawet (a można), to oczywistym jest, że można to również robić w oddalonym od Kalifornii o kilkaset kilometrów Phoenix. Potwierdzeniem tych słów niech będzie "Vision Of A Dream" - jedyny album w muzycznym dorobku niejakiego Vontela. Wszyscy chyba zgadzamy się co do tego, że artystę powinno oceniać się przez pryzmat jego twórczości, nie wątków biograficznych. I choć rzadko się do tej zasady stosujemy, to w przypadku Vontela nie mamy innego wyboru. Dlaczego? Ano dlatego, że o życiu tego rapera, czy raczej: byłego rapera, nie wiemy nic. O, przepraszam, możemy z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że pochodzi z Arizony, reprezentuje miasto Phoenix, a oficyna, w której wydał swój jedyny album, nosiła nazwę Fo Life Records. Chociaż, szczerze powiedziawszy, pewności, czy "Vision Of A Dream" to rzeczywiście jedyne wydawnictwo w dyskografii Vontela, do końca nie mamy. Wielu kolekcjonerów i fanów G-funku z całego świata wierzy bowiem w istnienie mistycznego "Tru II Life", z którego miałby pochodzić ten oto zobrazowany teledyskiem utwór. Słowa "wiara" i "mistycyzm" są tu kluczowe i użyte nieprzypadkowo, ponieważ nikt tego albumu nie widział, nikt go nie dotknął, nie mówiąc już o jego przesłuchaniu (krążące po sieci “Tru II Life” to dawno już zdemaskowany fake). W 1999 roku Vontel udzielił się jeszcze gościnnie na płycie swojego wytwórnianego kolegi, rapera o pseudonimie Bookie (mowa tu o "Stressin", bardzo przyzwoitym krążku, na którym usłyszeć możemy między innymi... Kool G Rapa), a potem słuch po nim na dobre zaginął. I mniej więcej na tym kończą się nasze informacje na temat Vontela; zgodzicie się chyba, że nie dałoby rady ulepić z tego sensownej biografii.Lecz skupmy się wreszcie na twórczości Arizończyka, bo choć zamyka się ona w jednym zaledwie albumie, to wciąż jest o czym pisać. “Vision Of A Dream” pojawiło się na rynku muzycznym w maju 1998 roku - czyli już po wielkim boomie na wypełnione G-funkowym graniem płyty - ale, co najistotniejsze, poziomem nie odstaje wcale od krążków wydawanych w złotym dla tego podgatunku okresie. Ze zrozumiałych względów trudno dzieło Vontela porównywać z “The Chronic”, “Doggystyle” czy twórczością DJ’a Quika, ale myślę, że zestawienie go z “Perfection” Foesum, “Conversationz” duetu Twinz lub nawet krążkami Warrena G, nie jest już żadną przesadą ani świętokradztwem. Owszem, to album aż tak dobry. Co ciekawe, zasługa w tym nie tylko stojącej na poziomie Burdż Chalify warstwie muzycznej, ale również samego Vontela. To artysta nad wyraz intrygujący; z pewnością żaden mistrz rzemiosła, żaden liryczny bóg, lecz emce, którego po prostu świetnie się słucha. Spokojny, wyważony głos i leniwe flow, którymi operuje przez miażdżącą część albumu, mogą momentami wydawać się monotonne, idealnie jednak wpasowują się w chilloutowo-laidbackowy nastrój płyty, jak dobrze skrojony garnitur leżą na tych przepięknych podkładach. Poza tym, reprezentant Phoenix ma jeszcze inny, tym razem już trudny do podważenia atut, a mianowicie - melodyjny, pełen wyczucia i refrenowej chwytliwości wokal. Łączenie rapu ze śpiewem przychodzi mu z naturalną łatwością; żeby się o tym przekonać, wystarczy wsłuchać się w otwierające album "Dream No More". Dopracowane, zaśpiewane ze smakiem i klasą refreny - zarówno te męskie (Kevin Bascus, Deon), jak i żeńskie (Nikia, Na-Na) - to zresztą bardzo mocne punkty tego wydawnictwa, bez których byłoby ono uboższe.Ale, co tu dużo gadać, najmocniejszym punktem "Vision Of A Dream" jest mimo wszystko warstwa muzyczna. Niemal bezbłędna, należąca do kategorii tych, co to sprawiają, że człowiekowi od razu robi się cieplej na sercu, a organizm jakby samoistnie się wyluzowuje i zapomina o troskach. Odpowiadają za to w większej części bitmejkerzy anonimowi - Dre LeSean i Robert "The Professor" Anderson - ale znaczący udział przy tworzeniu albumu miał również maestro G-funku, twórca nieskończonej ilości westcoastowych petard, być może jeden z najbardziej niedocenianych hip-hopowych producentów, Kevin Gilliam, znany szerzej pod pseudonimem Battlecat. A że jest on niejako gwarantem sukcesu, nie powinno dziwić, iż wyprodukowane przez niego utwory brzmią tak, że nie sposób się od nich oderwać; brzmią po prostu tak, jak powinien brzmieć G-funk najwyższych lotów: prażący się, mruczący bas, ciepłe syntezatory, sample wyjęte z p-funkowej klasyki (choć nie tylko), umiejętne użycie talkboxu (warto wspomnieć, że we dwóch numerach występuje... sam Roger Troutman!), piękne melodie. Myślę, że takie "Playa Style" czy "Say Playa" przekonałyby do G-funku nawet najbardziej twardogłowych zwolenników rapu ze Wschodniego Wybrzeża. Myślę także, to już nawiasem mówiąc, iż Battlecat zasługuje na co najmniej milion razy większy rozgłos, niż posiada obecnie, a zepchnięcie producenta tej klasy na dalszy plan pokazuje, jak niesprawiedliwy bywa hip-hop, muzyka w ogóle. Pozostała dwójka producencka sroce spod ogona również nie wypadła. Choć brakuje im dotyku geniuszu i kunsztu, którym dysponuje Battlecat, to błędem byłoby lekceważenie ich ogromnego wkładu w prace nad albumem. O ich umiejętnościach niech świadczy fakt, że nie odstają tutaj znacząco od Kevina Gilliama. A to już coś. Obecna za oknem pogoda idealnie pasuje do odpalenia tej produkcji... jednak wierzcie mi na słowo: płyta Vontela sprawdzi się zarówno latem, gdy z piwem i grillowaną karkówką w łapie będziecie zajmować się słodkim nicnierobieniem, jak i zimą, która przy “Vision Of A Dream” nie będzie już wcale taka straszna. Jeżeli nie znacie - koniecznie nadróbcie zaległości (to będzie bardzo przyjemna praca domowa); jeżeli znacie - koniecznie sobie przypomnijcie, bo naprawdę warto. Album bezbłędny? Z pewnością nie. Niemniej, zasługujący na szerszą rozpoznawalność i uznanie. Gdyby istniało coś takiego, jak kanon G-funku, albo inaczej - kanon letnich klasyków, to album Vontela z pewnością by do niego należał. Mocna rzecz![[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14055","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14056","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]][[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14057","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]Mówisz G-funk, myślisz - Kalifornia. Myślisz Kalifornia, mówisz - G-funk. To proste jak życiorys Zenka.

Ale jeśli stojący na niezłym poziomie G-funk można tworzyć w Europie, Australii, Ameryce Południowej, Azji nawet (a można), to oczywistym jest, że można to również robić w oddalonym od Kalifornii o kilkaset kilometrów Phoenix. Potwierdzeniem tych słów niech będzie "Vision Of A Dream" - jedyny album w muzycznym dorobku niejakiego Vontela. 

Wszyscy chyba zgadzamy się co do tego, że artystę powinno oceniać się przez pryzmat jego twórczości, nie wątków biograficznych. I choć rzadko się do tej zasady stosujemy, to w przypadku Vontela nie mamy innego wyboru. Dlaczego? Ano dlatego, że o życiu tego rapera, czy raczej: byłego rapera, nie wiemy nic. O, przepraszam, możemy z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że pochodzi z Arizony, reprezentuje miasto Phoenix, a oficyna, w której wydał swój jedyny album, nosiła nazwę Fo Life Records. Chociaż, szczerze powiedziawszy, pewności, czy "Vision Of A Dream" to rzeczywiście jedyne wydawnictwo w dyskografii Vontela, do końca nie mamy. Wielu kolekcjonerów i fanów G-funku z całego świata wierzy bowiem w istnienie mistycznego "Tru II Life", z którego miałby pochodzić ten oto zobrazowany teledyskiem utwór. Słowa "wiara" i "mistycyzm" są tu kluczowe i użyte nieprzypadkowo, ponieważ nikt tego albumu nie widział, nikt go nie dotknął, nie mówiąc już o jego przesłuchaniu (krążące po sieci “Tru II Life” to dawno już zdemaskowany fake). W 1999 roku Vontel udzielił się jeszcze gościnnie na płycie swojego wytwórnianego kolegi, rapera o pseudonimie Bookie (mowa tu o "Stressin", bardzo przyzwoitym krążku, na którym usłyszeć możemy między innymi... Kool G Rapa), a potem słuch po nim na dobre zaginął. I mniej więcej na tym kończą się nasze informacje na temat Vontela; zgodzicie się chyba, że nie dałoby rady ulepić z tego sensownej biografii.

Lecz skupmy się wreszcie na twórczości Arizończyka, bo choć zamyka się ona w jednym zaledwie albumie, to wciąż jest o czym pisać. “Vision Of A Dream” pojawiło się na rynku muzycznym w maju 1998 roku - czyli już po wielkim boomie na wypełnione G-funkowym graniem płyty - ale, co najistotniejsze, poziomem nie odstaje wcale od krążków wydawanych w złotym dla tego podgatunku okresie. Ze zrozumiałych względów trudno dzieło Vontela porównywać z “The Chronic”, “Doggystyle” czy twórczością DJ’a Quika, ale myślę, że zestawienie go z “Perfection” Foesum, “Conversationz” duetu Twinz lub nawet krążkami Warrena G, nie jest już żadną przesadą ani świętokradztwem. Owszem, to album aż tak dobry. Co ciekawe, zasługa w tym nie tylko stojącej na poziomie Burdż Chalify warstwie muzycznej, ale również samego Vontela. To artysta nad wyraz intrygujący; z pewnością żaden mistrz rzemiosła, żaden liryczny bóg, lecz emce, którego po prostu świetnie się słucha. Spokojny, wyważony głos i leniwe flow, którymi operuje przez miażdżącą część albumu, mogą momentami wydawać się monotonne, idealnie jednak wpasowują się w chilloutowo-laidbackowy nastrój płyty, jak dobrze skrojony garnitur leżą na tych przepięknych podkładach. Poza tym, reprezentant Phoenix ma jeszcze inny, tym razem już trudny do podważenia atut, a mianowicie - melodyjny, pełen wyczucia i refrenowej chwytliwości wokal. Łączenie rapu ze śpiewem przychodzi mu z naturalną łatwością; żeby się o tym przekonać, wystarczy wsłuchać się w otwierające album "Dream No More". Dopracowane, zaśpiewane ze smakiem i klasą refreny - zarówno te męskie (Kevin Bascus, Deon), jak i żeńskie (Nikia, Na-Na) - to zresztą bardzo mocne punkty tego wydawnictwa, bez których byłoby ono uboższe.

Ale, co tu dużo gadać, najmocniejszym punktem "Vision Of A Dream" jest mimo wszystko warstwa muzyczna. Niemal bezbłędna, należąca do kategorii tych, co to sprawiają, że człowiekowi od razu robi się cieplej na sercu, a organizm jakby samoistnie się wyluzowuje i zapomina o troskach. Odpowiadają za to w większej części bitmejkerzy anonimowi - Dre LeSean i Robert "The Professor" Anderson - ale znaczący udział przy tworzeniu albumu miał również maestro G-funku, twórca nieskończonej ilości westcoastowych petard, być może jeden z najbardziej niedocenianych hip-hopowych producentów, Kevin Gilliam, znany szerzej pod pseudonimem Battlecat. A że jest on niejako gwarantem sukcesu, nie powinno dziwić, iż wyprodukowane przez niego utwory brzmią tak, że nie sposób się od nich oderwać; brzmią po prostu tak, jak powinien brzmieć G-funk najwyższych lotów: prażący się, mruczący bas, ciepłe syntezatory, sample wyjęte z p-funkowej klasyki (choć nie tylko), umiejętne użycie talkboxu (warto wspomnieć, że we dwóch numerach występuje... sam Roger Troutman!), piękne melodie. Myślę, że takie "Playa Style" czy "Say Playa" przekonałyby do G-funku nawet najbardziej twardogłowych zwolenników rapu ze Wschodniego Wybrzeża. Myślę także, to już nawiasem mówiąc, iż Battlecat zasługuje na co najmniej milion razy większy rozgłos, niż posiada obecnie, a zepchnięcie producenta tej klasy na dalszy plan pokazuje, jak niesprawiedliwy bywa hip-hop, muzyka w ogóle. Pozostała dwójka producencka sroce spod ogona również nie wypadła. Choć brakuje im dotyku geniuszu i kunsztu, którym dysponuje Battlecat, to błędem byłoby lekceważenie ich ogromnego wkładu w prace nad albumem. O ich umiejętnościach niech świadczy fakt, że nie odstają tutaj znacząco od Kevina Gilliama. A to już coś.  

Obecna za oknem pogoda idealnie pasuje do odpalenia tej produkcji... jednak wierzcie mi na słowo: płyta Vontela sprawdzi się zarówno latem, gdy z piwem i grillowaną karkówką w łapie będziecie zajmować się słodkim nicnierobieniem, jak i zimą, która przy “Vision Of A Dream” nie będzie już wcale taka straszna. Jeżeli nie znacie - koniecznie nadróbcie zaległości (to będzie bardzo przyjemna praca domowa); jeżeli znacie - koniecznie sobie przypomnijcie, bo naprawdę warto. Album bezbłędny? Z pewnością nie. Niemniej, zasługujący na szerszą rozpoznawalność i uznanie. Gdyby istniało coś takiego, jak kanon G-funku, albo inaczej - kanon letnich klasyków, to album Vontela z pewnością by do niego należał. Mocna rzecz!

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14055","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14056","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

[[{"type":"media","view_mode":"media_large","fid":"14057","attributes":{"alt":"","class":"media-image"}}]]

]]>
Tha Dogg Pound "L.A. Here's 2 U" - remixy Battlecata i Docc Free!https://popkiller.kingapp.pl/2013-07-06,tha-dogg-pound-la-heres-2-u-remixy-battlecata-i-docc-freehttps://popkiller.kingapp.pl/2013-07-06,tha-dogg-pound-la-heres-2-u-remixy-battlecata-i-docc-freeJuly 6, 2013, 11:29 amPaweł MiedzielecWszyscy fani duetu z Long Beach czekają na nowy album chłopaków z DPG - "Alumni", po którym słuch zaginął jakiś czas temu. Ostatni singiel z tej płyty narobił nam wszystkim niezłego apetytu na krążek a duet Battlecat/Amplified oraz Docc Free postanowili dodatkowo podkręcić atmosferę, puszczając w eter swoje własne remixy kawałka "L.A. Here's 2 U" - dla mnie oba wypadły lepiej niż oryginał, a wam który podoba się bardziej?Wszyscy fani duetu z Long Beach czekają na nowy album chłopaków z DPG - "Alumni", po którym słuch zaginął jakiś czas temu. Ostatni singiel z tej płyty narobił nam wszystkim niezłego apetytu na krążek a duet Battlecat/Amplified oraz Docc Free postanowili dodatkowo podkręcić atmosferę, puszczając w eter swoje własne remixy kawałka "L.A. Here's 2 U" - dla mnie oba wypadły lepiej niż oryginał, a wam który podoba się bardziej?

]]>
Snoop Lion "I'm Still Here" (Produced by DJ Battlecat) - odrzut z "Reincarnated"https://popkiller.kingapp.pl/2013-04-17,snoop-lion-im-still-here-produced-by-dj-battlecat-odrzut-z-reincarnatedhttps://popkiller.kingapp.pl/2013-04-17,snoop-lion-im-still-here-produced-by-dj-battlecat-odrzut-z-reincarnatedApril 17, 2013, 3:57 pmPaweł MiedzielecIm bliżej premiery sklepowej danego albumu, tym bardziej możemy zawsze liczyć na przedostanie się do Internetu nagranych na potrzeby krążka kawałków, które ostatecznie nie weszły na płytę. Nie inaczej jest w przypadku nowego LP Snoopa - "Reincarnated", który będzie miał swoją premierę już w najbliższy wtorek, 23 kwietnia.Do sieci wyciekł właśnie jeden z leftoverów tego albumu i to nie byle jaki. Snoop i Battlecat to duet, który raczej nie przyzwyczaił słuchaczy do robienia słabych numerów i tak samo jest też w tym przypadku, bowiem "I'm Still Here" przebija dla mnie wszystko to, co mogliśmy dotychczas usłyszeć w wykonaniu jamajskiego lwa. Sprawdźcie sami:Im bliżej premiery sklepowej danego albumu, tym bardziej możemy zawsze liczyć na przedostanie się do Internetu nagranych na potrzeby krążka kawałków, które ostatecznie nie weszły na płytę. Nie inaczej jest w przypadku nowego LP Snoopa - "Reincarnated", który będzie miał swoją premierę już w najbliższy wtorek, 23 kwietnia.

Do sieci wyciekł właśnie jeden z leftoverów tego albumu i to nie byle jaki. Snoop i Battlecat to duet, który raczej nie przyzwyczaił słuchaczy do robienia słabych numerów i tak samo jest też w tym przypadku, bowiem "I'm Still Here" przebija dla mnie wszystko to, co mogliśmy dotychczas usłyszeć w wykonaniu jamajskiego lwa. Sprawdźcie sami:

]]>