popkiller.kingapp.pl (https://popkiller.kingapp.pl) Relacjahttps://popkiller.kingapp.pl/rss/pl/tag/24561/RelacjaNovember 15, 2024, 2:04 ampl_PL © 2024 Admin strony15 Lat hip hopu w Rzeszowie - relacja i zdjęciahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-24,15-lat-hip-hopu-w-rzeszowie-relacja-i-zdjeciahttps://popkiller.kingapp.pl/2013-02-24,15-lat-hip-hopu-w-rzeszowie-relacja-i-zdjeciaFebruary 24, 2013, 4:50 pmDamian NogaTo, co działo się tydzień temu w Rzeszowie było prawdziwą ucztą dla fanów rapu. W sobotę 16 lutego odbył się jubileuszowy koncert z okazji 15 lat rzeszowskiego hip hopu. 15-lecie działalności obchodził też główny bohater wieczoru, rzeszowski raper Eskaubei, który kulturę wspiera również jako dziennikarz i DJ.Tak jak wspominaliśmy wcześniej line up był naprawdę przyzwoity. Oprócz Eskaubei, na scenie pojawił się przekrój legend polskiego podziemia z czasów magazynu Ślizg, kilku reprezentantów bieszczadzkiej sceny i potężny ładunek energii zaserwowany przez Sokoła i Marysie Starostę. Jak to wyglądało można obejrzeć na załączonych zdjęciach autorstwa Piotra Kmietowicza.Impreza odbyła się w rzeszowskim klubie Wytwórnia, który pomieścił całkiem sporą ilość osób. Podobało mi się nagłośnienie, z basem wbijającym w podłogę i naprawdę dobra realizacja wizualna koncertu, trochę mniej konieczność płacenia uprzednio wymienianymi za pieniądze żetonami przy barze. Rzeszowskie święto hip hopu rozpoczął Pijak ze składu Projekt Duo z bieszczadzkiego Leska. Jego występ był efektem zwycięstwa w konkursie dla MC’s organizowanym przez ArtDeRue i trzeba przyznać, że spisał się całkiem dobrze. Wprawdzie dominowały utwory na zagranicznych instrumentalach, trzeba przyznać jednak, że wraz z hypemanem zagrali na przyzwoitym poziomie.Kolejna część wieczoru to był dla mnie powrót do przeszłości. Byłem bardziej czytelnikiem Ślizgu niż Klanu, więc pojawienie się na scenie postaci, które były wydawane na płytach dołączonych do tego magazynu było dla mnie dużym wydarzeniem. To, plus Flintstone bujający się pod sceną to esencja podziemia tamtych czasów.Eskaubei zagrał kilka klasycznych sztosów: klasyczne „Podkarpacie”, materiał z „Co by się nie działo EP” naprawdę dobrze brzmiały na żywo w rzeszowskim klubie. Nic dziwnego, wszak Skubi za plecami miał swój niezawodny band, Funky Flow, który świetnie zaadaptował szczegóły oryginalnych podkładów dla potrzeb scenicznych. Zespół wspomógł również Zbigniew Jakubek, szanowany jazzman, który pokazał czym jest improwizacja za pomocą syntezatora.Obok Skubiego pojawiło się zacne grono gości. Materiał z „Z miłości do gry” zagrał jak zawsze świetny technicznie PeeRZet, powróciła Lilu ze wspaniałym wokalem. Można było też zobaczyć unikalny występ dawno niewidzianego Pierrota i powrót Deobe, a raczej Deobsona, który nową ksywką zaznacza nowy etap swojej kariery. Wymienieni artyści świetnie wpasowali się w klimat, jako że wielu z nich nagrywało wspólne utwory ze Skubim uniknęli szablonowych występów grając z żywym zespołem i angażując publiczność.Na koniec pojawił się Sokół z Marysią Starostą, którzy ruszyli rzeszowską publiczność materiałem z „Czystej Brudnej Prawdy”. Występ był profesjonalny i świetnie zaplanowany. Utwory ze starych płyt WWO przechodziły płynnie w nowsze zwrotki Sokoła, a to wszystko przeplatane było brzmiącym jak rozkaz hipnotyzera okrzykiem „Ręce!”. Naprawdę trudno było stać w miejscu i się nie bawić na tym koncercie.Funkowy klimat koncertu i energetyczna bomba od gości dała świetną mieszankę klimatów. Imprezę trzeba zaliczyć do udanych i nie pozostaje nic tylko życzyć Eskaubei i rzeszowskiej scenie kolejnych takich jubileuszy. To, co działo się tydzień temu w Rzeszowie było prawdziwą ucztą dla fanów rapu. W sobotę 16 lutego odbył się jubileuszowy koncert z okazji 15 lat rzeszowskiego hip hopu. 15-lecie działalności obchodził też główny bohater wieczoru, rzeszowski raper Eskaubei, który kulturę wspiera również jako dziennikarz i DJ.

Tak jak wspominaliśmy wcześniej line up był naprawdę przyzwoity. Oprócz Eskaubei, na scenie pojawił się przekrój legend polskiego podziemia z czasów magazynu Ślizg, kilku reprezentantów bieszczadzkiej sceny i potężny ładunek energii zaserwowany przez Sokoła i Marysie Starostę. Jak to wyglądało można obejrzeć na załączonych zdjęciach autorstwa Piotra Kmietowicza.

Impreza odbyła się w rzeszowskim klubie Wytwórnia, który pomieścił całkiem sporą ilość osób. Podobało mi się nagłośnienie, z basem wbijającym w podłogę i naprawdę dobra realizacja wizualna koncertu, trochę mniej konieczność płacenia uprzednio wymienianymi za pieniądze żetonami przy barze. Rzeszowskie święto hip hopu rozpoczął Pijak ze składu Projekt Duo z bieszczadzkiego Leska. Jego występ był efektem zwycięstwa w konkursie dla MC’s organizowanym przez ArtDeRue i trzeba przyznać, że spisał się całkiem dobrze. Wprawdzie dominowały utwory na zagranicznych instrumentalach, trzeba przyznać jednak, że wraz z hypemanem zagrali na przyzwoitym poziomie.

Kolejna część wieczoru to był dla mnie powrót do przeszłości. Byłem bardziej czytelnikiem Ślizgu niż Klanu, więc pojawienie się na scenie postaci, które były wydawane na płytach dołączonych do tego magazynu było dla mnie dużym wydarzeniem. To, plus Flintstone bujający się pod sceną to esencja podziemia tamtych czasów.

Eskaubei zagrał kilka klasycznych sztosów: klasyczne „Podkarpacie”, materiał z „Co by się nie działo EP” naprawdę dobrze brzmiały na żywo w rzeszowskim klubie. Nic dziwnego, wszak Skubi za plecami miał swój niezawodny band, Funky Flow, który świetnie zaadaptował szczegóły oryginalnych podkładów dla potrzeb scenicznych.  Zespół wspomógł również Zbigniew Jakubek, szanowany jazzman, który pokazał czym jest improwizacja za pomocą syntezatora.

Obok Skubiego pojawiło się zacne grono gości. Materiał z „Z miłości do gry” zagrał jak zawsze świetny technicznie PeeRZet, powróciła Lilu ze wspaniałym wokalem. Można było też zobaczyć unikalny występ dawno niewidzianego Pierrota i powrót Deobe, a raczej Deobsona, który nową ksywką zaznacza nowy etap swojej kariery. Wymienieni artyści świetnie wpasowali się w klimat, jako że wielu z nich nagrywało wspólne utwory ze Skubim uniknęli szablonowych występów grając z żywym zespołem i angażując publiczność.

Na koniec pojawił się Sokół z Marysią Starostą, którzy ruszyli rzeszowską publiczność materiałem z „Czystej Brudnej Prawdy”. Występ był profesjonalny i świetnie zaplanowany. Utwory ze starych płyt WWO przechodziły płynnie w nowsze zwrotki Sokoła, a to wszystko przeplatane było brzmiącym jak rozkaz hipnotyzera okrzykiem „Ręce!”. Naprawdę trudno było stać w miejscu i się nie bawić na tym koncercie.

Funkowy klimat koncertu i energetyczna bomba od gości dała świetną mieszankę klimatów. Imprezę trzeba zaliczyć do udanych i nie pozostaje nic tylko życzyć Eskaubei i rzeszowskiej scenie kolejnych takich jubileuszy.

 

]]>